Śnieżka
Wyruszyliśmy spod Śnieżki zdobyć szczyt kamienisty.
Od resztek śniegu szlak srebrzysty,
ciągnął się pod górę.
Na początku niebo było czyste.
Lecz wiatr przywiał chmurę.
I powietrze stało się mgliste.
Jeden drugiego nie mógł zauważyć.
A z szlaku łatwo zboczyć.
Podjęliśmy decyzje, wracamy.
Zdobycia dziś szczytu zaniechamy.
Lecz ja dostrzegłem schronisko.
Więc byliśmy już celu bardzo blisko.
W schronisku odpoczęliśmy.
Na poprawę pogody poczekaliśmy.
Komentarze