Rzemiosło Uciemiężane: :i Cała zmieniona|. ~ ~ ~ | *** | |

Gdzie statek dopływa|

 

 

Cudne: mi dane* czego nie słyszy się;- a widzi:

 

Jury: mi tu zaglądało: gdy słonko: czerwone:

siebie witało:

 

Jury: czy ciebie mi tu widywać?....

ah słodko mi*

 

och mało, za mało, by się zagrało: -

 

Jak mocno siebie można słuchać, - niechaj wydmuszka pływa:

Taka bez końca: -

Wygłuszka Zawieruszka:::

a, mi jest prze mało: - Moje Kochanie*****

 

Jury, - tak ważne są: Te Nasze:

Wszystkie_ *Maleństwa*** , i: Moje są wszystkie drzwi: -

 

i: policzone są całe te dni:

Tak duże i ładne: i cenne: Mi: Tak* Mi: mniej,

:i czym prędzej się rozpędza;-

* [*], -

 

Pouczę się, by wyjść wyżej, :i nim zacnę zejść: -

Pościelaj się, i siej: dłużej:

i Ślicznej***** i stoję/

Tak Mocno: :i Kochaj: Chciej*****

 

Moje Jury: jest nadal Tym; - Moim Szczęściem*****

- co wyznacza tory zaklęciem: przejęciem* się:

w Bory: Jasielskie: w Jagnięciem: i stróżem: wiem:

 

i: Nasza Żywa Woda: Warzywom* daj:

I :Życiem wyznacza: -

 

i *Ciebie Lili***** Mi***** :i Tylko Ciebie Chcę***** Moje Lili*****

 

Dawid "Dejf" Motyka

Maj

Na  dworze deszcz siąpi
 przyroda okryła  się puchem zieleni.
 Patrzysz radośnie, bo od  barwnych kwiatów, 
 cały świat się, aż mieni.

 A ty widzisz- płynące  szybko samochody
są różnej mody.
   Chłodno - tulipany stoją,
one deszczu się  nie boją, 
 jednak zwinięte  maja kielichy
   Czekają  ? aż promienie słońca 
do nich dopłyną z daleka i ogrzeją 
ich wnętrza i rozchylą  swe powieki.

A ja myślę ?  Czy iść do sklepu, czy też nie?
   E , chyba nie pójdę
                   za chłodno jest.
Lepiej siedź w domu, bo bardzo leje ,
      bardzo leje  deszcz.
Taki  kapryśny jest ten miesiąc Maj
  a miał być  Raj  Wielki  Raj,. .


co ciastek wygrywa, bo brame mo

 
-
 
me Milki way, wy słodkie nim zwiej;
 
i lizak tak z serduchem ach woła o pastucha | co naleśnika wsuwa
 
krówka Snikersa dogryza, i chu chu cha,
 
niczym i szybka i bryza; Ibiza i mi | to se rwij
 
oh moje są; off Alpen in Gold... taj mi tu dla ochłody/
 
tu mleko ssie wita i spływa; -
 
***** i wita się i świta, i mnie ucałuj *****
 
cysterny mi tu zapychaj i siodaj se;-
 
, i pomaluj, - po mało ; pędzelku
 
cekoladki chco, oj popychaj se i doi |
 
co w usta za z wina cieplutka; i Milsch i moi |
 
i w Alpy i w Gile motylem, i w pyski mosz gool |
 
cekoła mi| zza stoła, zasłuchaj se | i pogrywaj, zakrywaj, -
 
Austriackie przecież przywieź mi tu, bom dość!
 
i stoj, - w sarenkę wydobywaj***
 
moim se oblywaj i w; fikołecka piszczałeczka w; pszczelim włóż
z samiuśkich Taterek***** dolywaj skoroś z wód | .
 
mom dość!.. sasenek; -
 
,a i u choinki dostywaj prezentów skoro o gorść z wisienek wiosenek ~~~
 
a potem se w słome wypominaj; -
 
,a capy za sępy co mi tu u; brędzy; -
dopływaj;
dopytaj za w sianko i witaj| przytrzymaj, -
 
ta kózka za trawę przyznaje pomyja' -
 
o słonko w zastawę co w mąką,- wyprawkę na granie, i mijaj:
w piosenkę w zdanie;-
 
aj wcisnę ci se, bo dopomina, wygrywa i gno - moja jest lina | .
 
i mi tu doj, polywaj, i ahoj! zwiewaj | zwyzywaj | .
 
-
 
W mej chatce ozeń się o Dłoni moj... | ~.
 
,która obroni Cię zawsze w; Mamę ***** | ~.
 
Dawid „Dejf” Motyka

piaseczek a kamień | i Kawka się woła

za te wszystkie szukaniem noce ubłagane zamienia się w dołach i płacze Kaśka '

o' bezlitosnym ratunku wystarcza gdy świt dookoła w czarnym wujku;

promiennym pomarańcze, tancerz ulicznym jeżu, te wszystkie rany wylicza:

wyjedzie na kamień gdzieś i świat pomylony;

promyczek mi w Sercu tutaj wylicza|

 

Warkocze tu liści uzbieraj mi.

 

Wypryśnij czym prędzej i uciśnij, i weź to sobie do siebie, co mnie nie posłucha, a Kochałeś i byłeś i Jesteś nim | .

i biometr nieokrzesany tęczą w błękitnym w prze miłym błaganym; co sądy mamy ~

za krzywdy w słuchanym nie raz, za co zwierciadle przytrzyma i parzy się w krzyku codziennym dziecinnie prostym| zaraz...

 

i w nim wyjdzie się w noc i w sen uroczy; wyksztusisz się o promień co siły nabiera |

nikomu własnemu tak jak ja i po kryjomu, i rym w mym zdaniu otwieraj, i przypominaj |.

-aż ugnie się każda zakazana żona - zakażona | zmieniana na w pół i dół.. |

I tutaj goło o spływaj | skoroś pykł i łykł co wlekł i w kasze mykł, dobijaj co buczy i przyszedł se, i stygł - policzę się.

 

Bary za bary, te wszystkie gitary, czekające w komary za skróty, których nie ma, te które tu w czeluści dogryzają|.

Gromadki wen w statki, w podstępnych modelach meldunki i wianki w ich winach sztucznie wstawiają w bąbelki| -Wprawianych w bródkę, wyprawiają wywrotkę; i czyste szczęki;

 

Są bez własnej żeglugi u Matki | trajkoczą w stokrotki i maki, - a ryby biorą w różanych różańcach | kaczeńcach podróżach |

 

Wybiła godzina duża...

 

wypija błahostki z czekoladki, - i Chropy i chrostki, i chustki, i ciekawostki w zasadach najdroższych omijasz mnie | pejzażach | i wzgórzach |

 

z wielu dróg i wapiennych oh biorą; Cię bez przerwy;

 

My z troskliwiej wiosence, i naszej wisience, właściwej panience co sobie teraz zawistnie dogrywasz |

Wykwintnieś mógł | ściel się |. Boś bódł.

 

I wszystkie te strony, struny, gdzie świat pomylony, otulasz się w swych zapomnieniach, -

 

 

 

Gdy swemu posprząta, a oczy dogląda, podtrzyma w ożywczych płomieniach |

... aż wydmy poproszą, - o ciepło (niech noszą), i godło | zaplątasz;

 

o' takim się stajesz rycerzom błaganiem; a zdobył ten tron co mi i potrzeba;

-aż nędza wybrzydza i się dopomina, pojedziesz o piątej; dziesiąta... co mi trzeba ci | .

 

Mina gminna.

 

Ten balkon' tu szczekał, płonąca czekał, aż los zadrwił nogami poobrywał -

... i stokroć się prosi aż pedał spękał się; w złoty pył wykosił, i dość! I Już... toś mi pomógł!!!.

 

Rzekomo nikomu, łakomo o czekolad a w Romach, o wiadukt wychacza o rogich wrogach;

 

i Zakrywał w kołderkach, i naglił w pasterkach i bombonierkach, w bezchmurnych zadymach, których zna;

 

I już ci otwiera się; czym prędzej do mego ramienia, i zmieniaj się w mój kraj- co nie wyciera - aj! - Wybieraj...

 

*** przy tobie moje myśli zatracają sensu wodospadów ~~

o blado mi, gdym ciebie wiódł w srogi rytm kochanie ***

 

Dawid "Dejf" Motyka

bogatym być

i ja chcę tak ciągle sobie brać

aż moje liście zaczną kropli ssać

i będzie w mej gitarze jaśniej i weselej

aż się zgaśnie tudzież bielej

i całkowitego rozchmurzonego Nieba

i błękitów mi więc trzeba

i tych Fiołków zakrapianych Tulipanów

pięknych lasów i tapczanów

i pościeli lukrowanych

kwietnic narzucanych nauczanych

słodkich wiśni i popiołów

Ambroziaków w zgon betonów

i harmidru mi Go trzeba

słodko winne tego chleba

i Rumcajsów i Anieli

często sobie ciepło ścieli

u Bocianów

 

Dawid "Dejf" Motyka

w leśnym baj

horyzontów pięciolinia nutka Leśno polna w baśń

miłosnych poczęstunków, w osuszanych włosów; wstaw

wrześniowym popołudniem, i szumem Orfidei płatków

pachniesz, w landrynkowych dopatrując spojrzeniach

poczęstuj mnie, w tych dzikich namiętnie płomieniach

 

są okrzesane dla plecionych ptaków, z polerowanym oczu

gdym tak swobodnie przypomina, o zimie i roku

Brzebrzułka wędrowna, ma słodka wolna bez smoczków

którym to nanosi się a noc, co prosi nutka swobodna

i bez minionych lat, - Miodowa Kochaj Cię;

 

W umiłowanym mnie; *

 

Dawid "Dejf" Motyka

ODCIENIE JESIENI

W sukience w paski pąsowe
cytrynowe rude i złote.
Łasi się miło do słońca
i powietrzem różanym oddycha.
Czerwienią parzy lica kochanków
szumiąc pod ciężarem kroków.
Drzewa są jak barwne fontanny
melancholią całują szafirowe niebo.
Pachną wrzosami leśne ostępy
a łąka żółtym dywanem urzeka.
Wciąż strąca liście i błyszczy złociście.

Jesteśmy w środku mieszanego lasu
szczęśliwi magią barw oczarowani.
Możemy tak patrzeć bez końca
i łapać zapachy do woli.

Deszczowa mglista zimna
błotem ziemię plami
mrozami ścina o świcie
i więzi wczesnymi śniegami.
Słońce blednie i gaśnie zziębnięte.

Rdzą pokrywa białe róże ostatnie
i liście co jeszcze wiszą na kasztanie.
Żałobną modlitwę szepce.

Kazimierz Surzyn

Drzewo i wiatr

Samotne drzewo pośród łąki,
Co z wiatrem tylko cicho gada
I swoje bóle i tęsknoty
Niebu i chmurom opowiada.
Rośnie tam samo, opuszczone,
Przez braci wszystkich, siostry wszystkie
I tęskni ciągle za przyjaźnią,
O której chmury mówią mgliście.
I czeka ciągle wiosną, latem.
I zimą mroźną nawet czeka.
Może mu kiedyś wiatr przyjaciel
Przywieje, przyjaźń gdzieś z daleka?
I chociaż ciągle wicher wieje,
Przenosząc nowych nasion krocie,
To żadne z drzew tam nie chce rosnąć,
By ulżyć jemu w tej tęsknocie.

Samotność w jesieni

Samotna jesteś i tak cicha
I ciągle spoglądasz przez okno.
Znowu nie przysłał nikt ci listu,
Znowu twe oczy z deszczem mokną.
Patrzysz na ludzi jak na filmy,
W których się miłość wiecznie splata.
Twe życie inne, bo samotne
Jak z liści z szczęścia wiatr je zmiata.
Więc puste wszystkie kąty serca.
Wciąż smutek w duszy, łzy w powiekach.
Znów wieczór będzie taki pusty,
Bo nikt na ciebie w nim nie czeka.
A życie, które pełne było
Marzeń, tęsknoty i nadziei.
Zostanie z niego tylko smutek
I cichy wiersz ten, z twej jesieni.

Przywiej wietrze

Nie moje dziś miasta, ulice
I drogi nie moje już w lesie.
I wiatr mój przyjaciel gdzieś pomknął
Po wielkim gna pewnie znów świecie.
Już liści wraz ze mną nie liczy,
I w drzewach nie skrywa się cicho.
Bo wszystko co wokół nie moje,
Już tyle się w życiu przeżyło.
Już były jesienie i zimy,
I wiosny co lato witały.
I wszystko już było w mym życiu
Miłości jedynie za mało.
Tak mało, że trudno zobaczyć,
A serce samotne wciąż boli.
Więc przywiej mi wietrze choć przyjaźń
Niech szczęście me smutki rozgoni.

Wieczorna cichość

Jest wciąż ze mną tylko cichość kątów
I samotność, co skrywa się w mroku.
I srebrzyste tykanie zegara,
Dzień i tydzień, miesiąc, rok po roku.
Co odlicza pustkę każdej chwili
Zagubioną w serca czterech ścianac.
A ja? - Ja żyć chcę, żyć chcę znowu
I chcę w życiu być jeszcze kochana.
Chcę na świat znów patrzeć tak, jak dawniej
I do ludzi zacząć się uśmiechać.
Zegar cicho odlicza godziny,
Czy dziś długo będę jeszcze czekać?
Czy ktoś przyjdzie w taką późną jesień
Gdy na dworze ciągle deszcz tak pada?
Ja przy oknie będę dalej siedzieć
I posłucham, jak zegar mój gada.

Naucz mnie patrzeć

Dostrzegasz piękno w każdym locie ptaka,
I uśmiech słońca w bursztynowej kropli,
I oddech wiatru, gdy plażę wygładza
I z morskiej fali ułożenie stopni.
Widzisz łzy moje, choć jeszcze nie płaczę
W tym zamyśleniu, przedwieczornej ciszy.
I słońca barwy kąpiące się w morzu.
Wszystko to czujesz, dostrzegasz i słyszysz.
Bo w twoich oczach jest zaduma nieba.
To ona szepcze ci w serce, do ucha.
Więc gdy pójdziemy zobaczyć znów morze,
To myśli twoich chcę tam z wiatrem słuchać.

SPACER

Przepiękna niedziela października
istne lato jesienią przyodziane woalem
nadziei wiary i miłości.
Niebo szafirowe bez żadnej chmury
beztrosko kąpie się w brązie czerwieni
i w odcieniach żółci wokół rozsypanych.
Spacerujemy aleją dębów i buków opasłych
w splocie palców dłoni i w pocałunkach
które co jakiś czas rozpieszczają usta.
Złote promienie i liście
spadają nam na głowy
powodując zadumę i rozmarzenie.
Nasyceni barwami oraz głębokim oddechem
spokój drzew i ciszę
schowaliśmy w kieszeniach na jutro.
Z nowymi siłami pijemy herbatę
z miodem lipowym malinami i cytryną
zajadając placek ze śliwkami
w ramionach miłosnego domku.

Kazimierz Surzyn

Nadzieja

Nie budźmy uśpionych łabędzi,

Niech w fali się sennie kołyszą.

Nie szepczmy już słów o miłości

Niech wszystko zostanie tu ciszą.

Nie mówmy o planach, podróżach,

O jutrze, o chwili co będzie.

Bo los sam to do nas przyniesie

Jak niesie wiatr z falą łabędzie.

Gdy zechce to wszystko nam odda,

I da nam - to czego nie było

Przywróci - co w życiu zabrano,

A może się gdzieś pogubiło?

Ja wierzę, że do nas to przyjdzie

I los nam to szczęście przywieje

To wszystko co sercu tak drogie,

Da miłość i szczęścia nadzieję.

Jesienna noc

Noc - światłem lampy blado rozświetlona
I szarość kątów, co samotnie płaczą,
I dzikich gęsi krzykliwe wołanie,
Co niebo szlakiem swych odlotów znaczą.
Odeszło lato daleko, w nieznane,
Gubiąc po drodze z drzew opadłe liście.
Noce tak długie i senne i zimne.
Samotnie, cicho, deszczowo i mgliście.
A w sercu ciągle coraz większa pustka,
Jakby swej pustki tam jesień dodała.
I deszcz za oknem coraz częściej pada.
Lato wraz z sobą nadzieję zabrało.
Więc jeszcze smutniej wśród szarych tych kątów,
Co ciągle tylko z zegarem gadają.
Lecz jesień minie i skończy się zima,
Z wiosną nadzieje - jak ptaki wracają.

Nie smuć się

Nie smuć się, uwierz cuda są na świecie.
Dzieją się ciągle, wciąż każdego dnia.
Są gdy piosenkę ptak w polu swą śpiewa,
Są kiedy płynie z oczu szczęścia łza.
I kiedy słońce wschodzi jasnym kręgiem,
Aby doglądać dnia co w trudzie mija.
I kiedy dziecko stawia pierwsze kroki,
Gdy kwiat wśród liści cicho się rozwija.
I kiedy uśmiech zagości na twarzy
Co przedtem z smutkiem na świat spoglądała.
I kiedy miłość powie pierwsze "kocham"
Choć w sercu tkwiła tak cicho, nieśmiała.
Wszystko to cuda, bo cudem jest życie
Więc już nie powiesz, że nie ma ich w świecie.
Gdzie spojrzysz tylko, co wzrokiem ogarniesz,
Tam cuda Bożej miłości znajdziecie.

Drzewo

Bóg obudził cię gdy spałeś cicho,
Otulony w nasienie swe gniazdo.
I dał życie byś wyrosło wielkie
I patrzyło ku słońcu i gwiazdom.
Bóg cię uczył jak pić wodę czystą
I jak deszczu kąpać się kroplami.
I ci suchy wiatr i upał dawał,
Byś poznawał twarde życia sprawy.
I kołysał cicho gdy wzrastałeś
I twa siłę sprawdzał w wichru gniewie
I dał moce korzeniom twym twardym
I dał matkę co karmiła - ziemie.
Wciąż się troszczył o ciebie jak ojciec,
Byś wyrosło wielkie i wspaniałe.
Teraz szumisz swą zielenią jasną
Bo z miłości Bożej - jesteś całe.

Czerwiec

Deszcz pada i pada wiosenny
słońca nie widać wcale.
A on sobie leje, leje uderza w ramy okienne
a strugi deszcze padają na balkon i trawę
Wczoraj słoneczko świeciło, dzisiaj ponura aura.
Tak sobie myślę, co ja będę robiła do wieczora,
czy zacząć czytać nową powieść, czy iść na spacer.
Na razie siedzę przy stole i układam w głowie różne wzory
maluję na papierze, farbami obrazy, jakie widzę
przed swymi oczami.
Ptaki siedzą w swych budkach
i nie myślą o śpiewaniu, na pewno dzieci ich płaczą
i nie myślą o fruwaniu.
Ze swojej kryjówki boją się wychodzić
bo mogłyby swe piórka zamoczyć.
Wychylają swe małe główki, aby matkę swą zobaczyć.
A na trawie siedzi pies burek i kot marmurek,
tylko po cichu mruczy i czeka, przyjdźcie moje
kochane ptaszki, ja tylko popatrzę na was z daleka.?
O nie ty głupi stary kocurze, ja wiem coś ty za jeden !
znam twoje sztuczki i zamiary, już nie raz pokazałeś
swoje miłe puszyste futerko i swoje ostre pazury.
Zjadłeś nie jedną małą ptaszynę i moją niemal
całą rodzinę. Ja wiem, co ty znaczysz, bo tylko jedna
zostałam, byłabym życie postradała, gdybym
nie wzięła nogi za pas i szybko uciekała.
Kąskiem wspaniałym byłabym dla ciebie, zamiast fruwać
i cieszyć się życiem, byłabym śniadaniem dla ciebie.
A pies siedzi przy swej budzie i deszcz mu kapie z sierści,
co chwilę psika, bo w nosie go wierci,
na pewno ma katarek, bo zimny jest ranek.
Gdybym się jego szczekania nie bała, tobym mu katarek
swym specjalnym piórkiem powycierała.
Czy mnie ktoś pomoże, jak zamoczę piórka ?
A co to siedzi na drzewie, czy to kuna, czy wiewiórka?
Chyba wiewiórka, taka dumna , uszka do góry stawia,
kitką rudą kręci, goni po gałęziach, wierci się, zamiata
trasę do swego mieszkania, pewno czeka na swego sąsiada,
co siedzi na innej gałęzi i co chwilę gada, gada, gada..
Trzeba mieć sokoli wzrok, gdy siedzi się wysoko,
bo w każdej chwili może wypatrzeć ktoś , coś
i zawiesić swe oko, strzelić nim z taką wprawą,
że zamiast fruwać wysoko, znajdziesz się tak nisko
gdzie siedzi i czeka stare kocisko..

Pszczela namiętność

Potrafi wtulić się w kwiat
jak w piersi karmiące
i naturalnym umiarem
czerpać nektar
miodem spływający

* 20 maja Światowy Dzień Pszczoły

Deszcz

Ktoś..
by powiedział,
że deszcz to:
nostalgia,
smutek,
ech...
pada,
co za pech...
Jesteś jednym z nich?
No weź,
przestań...
Uśmiechnij się
i zobacz
jak pięknie pada...
Zmywa cały ten brud...
Bo tak samo
jak pogoda
tak i życie...
Nie jest beznadziejne...
Jest...
piękne,
cudowne,
magiczne...
Tylko trzeba w to uwierzyć
i zacząć żyć,
a nie tylko udawać...

Obraz może zawierać: roślina, na zewnątrz i przyroda