Wielbię Ciebie Boże

Boże, Ojcze cała chcę być z Tobą,
Bo Twe światło widzę wciąż w oddali.
I przenikam myślą dal chmurową
By wciąż zmierzać ku tej światła fali

Bo z daleka błyszczy Jasność Twoja
Choć odległe dzielą gwiazd miliony
Więc me myśli co miłości pełne
Mkną wciąż szybciej poprzez nieboskłony.

I już tylko Twoje światło widzę
Jak rozbitek na morza bezkresie
I wpatrzona jestem w Jego jasność,
Bo mnie Ona ku Tobie zaniesie.

Boże mój, jesteś dla mnie wszystkim

Ty Panie jesteś dla mnie tu, wszystkim.
Całym życiem, całym mym istnieniem
Ty mi miłość dałeś swoją Boże,
Gdym cierpiała w bólu, bez nadziei.

Tyś mnie wzmocnił siłą świętej wiary,
Tyś dłoń podał gdym samotna stała,
Tyś pocieszył w cierpieniu, łzy otarł
Gdym w rozpaczy tak wielkiej płakała.

Przygarnąłeś serce odrzucone
I ogrzałeś swą miłością, Panie.
Więc Cię kocham Ojcze mój najlepszy
Całym życia mojego oddaniem.

Boże wysłuchaj

Boże wysłuchaj - ciągle tak wołam
Zachrypłym głosem, zbolałym sercem,
Bo innych słów odnaleźć nie mogę
Gdzieś się podziały w bólu, w rozterce

Tyle je razy mówiłam co dzień
I tyle słów tych słyszały noce,
Że się zgubiły gdzieś inne słowa
Wciąż wołające Twojej pomocy.

Może daleko gdzieś w gwiazdach błyszczą
Albo są w ziemi jak łzy me słone
Bo tyle razy prosiłam nimi,
Pewnie są w Niebie zauważone.

Więc powiem teraz by już nie nudzić
Zwyczajnie, cicho -  "Wysłuchaj Panie".
Ty się zlitujesz, ja wiem, ja wierzę
Bo się nad każdym, schylasz wołaniem.

Modlitewna pieśń

W modlitwie mojej nisko się pochylę,
Szepcząc ją sercem ku Niebu się wzniosę
By uleciała ponad krańce ziemi,
Ku Twej Jasności myślą ją uniosę.
Bo myśli moje skrzydlate i jasne,
Więc niech wzlatują, niech wznoszą się stale.
Żeby modlitwę do Nieba zaniosły,
A może jeszcze, aż do stóp Twych dalej.
Więc niechaj niosą ją myśli skrzydlate,
Więc niechaj płyną w niebotycznym locie
I niech przeniosą modły me nad światem,
Co z bólu płyną i w serca tęsknocie.
Bo tylko Tobie, Boże Jasny, Wielki
Serce me miłość śle na myśli skrzydłach
I chociaż jestem pyłkiem, tak niewielkim
To moja miłość do Ciebie jest wielka.

Wierzę że jesteś ze mną Boże

Ja wiem że jesteś wciąż przy mnie, Boże.
Wiem, że nie jestem w mym życiu sama.
Więc nie boję się pustych pokoi
I wieczorów co trwają do rana.
Już nie czekam na telefon, co milczy
I na listy, których nikt nie pisze.
Jesteś ze mną zawsze, ja wiem o tym.
Głos Twój słyszę, wciąż słyszę Go w ciszy.
Jesteś gdy zasypiam, jesteś rano,
Ciebie witam myślą moją pierwszą
W każdy ranek, a żegnam w dobranoc.
Jesteś kiedy piszę długo nocą
I nie patrzę już w okno z tęsknotą
I nie biegnę do drzwi, choć ktoś dzwoni,
Już nie jestem, już nie jestem sama,
Bo mam Ciebie Boże, w sercu moim.

Modlitewne noce część II

Do Nieba dotrę po gwiezdnej drabinie
Choćby to trwało sto lat albo więcej,
Słońce okrążę i gwiazdy ominę
Iść będę ciągle, wciąż szybciej i prędzej.
I chociaż droga ta niełatwą będzie
To wszystkie trudy, wszystkie trudy zniosę.
Iść będę ciągle, ciągle naprzód, naprzód,
Do Nieba prośby aż swoje zaniosę.
A kiedy przyjdę do Bram Jego Jasnych
I kiedy stanę u stóp Stwórcy Pana
Kiedy z modlitwą moją aż tam dotrę,
To padnę, padnę, padnę na kolana.
I sercem moim wyszepczę me modły,
Grzeszne me czoło schylając w pokorze.
Wierzę głęboko, że Bóg mnie wysłucha
Niech będzie chwała, Tobie Ojcze, Boże.

Modlitwa dziękczynna

Boże mój, Ojcze tyle pisałam,
Wierszy i pieśni do Ciebie Panie.
Lecz w żadnym nigdy, ja nie umiałam
Wyrazić myślą, sercem czy zdaniem.
Bo nie potrafię przekazać tego
Co Boże dajesz, człowieczej duszy.
Bo czyż są słowa, co wiatr przekrzyczą?
Lub może pieśń jest co skały skruszy?
Bo nikt nie pojmie, nikt nie zrozumie,
Co Twoja miłość daje nam, Boże.
Ja nie próbuję też mówić o tym,
I wiersz mój tego żaden nie może.
Bo Twoja łaska jest - niepojęta
A miłość Twoja - nieogarniona.
Więc serce biciem niechaj przemawia,
Kiedy w modlitwie klęczę schylona.

Czemu słów nie starcza

Czemu słów nie starcza w sercu w myśli
Czemu z pośród tylu w świecie dźwięków,
Ja nie mogę znaleźć w swym umyśle
Tej jednej nuty tak pełnej wydźwięku.
Jednego słowa co by swoim brzmieniem,
Umiało całą miłość mą wysłowić.
I by wyśpiewać serce potrafiło,
Całe uczucie zgromadzone w sobie.
Bo chociaż szukam ciągle i mozolnie
I chociaż myślą wybiegam daleko,
To słów tych nigdzie odnaleźć nie mogę,
Ani też nuty co brzmiała by lekko.
Bo słów tych nie ma, a dźwięków nie stworzę
By moją miłość rozgłosić z wysoka.
Więc tylko pokłon złożę Tobie, Boże
I powiem cicho - Ja Ojcze Cię kocham.

Tyś jest Panem moim

Kto się oddał Tobie, Boże Wielki

Kto u Ciebie ma swoje schronienie,

Tego strzeżesz Panie w dzień i w nocy,

Tego bronisz, nie dasz w zatracenie.

Weź mnie proszę pod skrzydła Twe Panie,

Dzień mój każdy Tobie ofiaruję.

Boś jest moją obroną i tarczą

Tyś jak ojciec co dzieci miłuje.

Łaska Twoja rozświetla me świty,

Twa jest miłość, Twe mych sił wspieranie.

Boże proszę - bądź zawsze w mym życiu

A po śmierci zbaw mą duszę, Panie.

Inspiracją do powstania tego wiersza był Psalm 91

Boże jak dobrze być z Tobą

Boże jak dobrze być znów z Tobą
Gdy myśli moje są tam, w Niebie,
A ziemia którą mam pod sobą,
Staje się mglistym śladem siebie.
I wszystko wtedy jest nieważne,
A każda sprawa nieciekawa.
Gdy mknę z modlitwą mijam gwiazdy,
Co światłem wielbią Twoje prawa.
Więc cicho stąpam po tym świecie
I szeptem mówię pośród ludzi,
Bo w Niebo tylko patrzeć pragnę
Gdy na modlitwę - noc mnie budzi.

Nie boję się

Nie boję się życia, już się nie boję.
Bo Bóg mnie jak pasterz i broni i strzeże,
Słowami Ksiąg Świętych mnie karmi i poi
A ja je zgłębiam, zgłębiam i wciąż mocniej wierzę.
W nich mnie prowadzi gdzie pokarm dla duszy,
Gdzie wodę czystą znajdę i od zła zasłania.
Choćbym szła ciemną doliną i mroczną,
Drogą nieznaną co z mgły się wyłania.
To nie ulęknę się ciemności nocy,
Choćby mnie porwać chciała życia rzeka.
Bo Bóg jest przy mnie i On mnie prowadzi
Do Domu swego, w którym na mnie czeka.
Inspiracją do powstania tego wiersza był Psalm 23

Chciałabym Ci tylko podziękować

Bardzo Ci dziękuję,
Za światełko w tunelu,
Kiedy myślałam,
Że wszystko skończone.
Dziękuję za wiatr,
Co przenosi me wspomnienia
I nie pozwala mi zapomnieć
Dziękuję za wodę,
Co obmywa ludzkie grzechy
I gasi pragnienie
Dziękuję za ból,
Bo motywuje mnie do działania.
Dziękuję za to,
Że nie zabierasz mi nadziei…
Nadziei na wieczność.
Tak bardzo Ci za to wszystko dziękuję.
Teraz…
możesz już odpocząć,
Już skończyłam,
bo…
Ja chciałam Ci tylko serdecznie podziękować.
Ja wiem,
że Ty masz dużo spraw
do załatwienia.
Ale…
Ja chciałam Ci tylko
Serdecznie podziękować za to,
Że jesteś…
Każdego wieczoru
I
Każdej nocy
I jesteś mi zawsze ku pomocy
I strzeżesz mnie od zła tego świata
I…
Po prostu za to,
że jesteś!

Lećcie me wiersze

Wypuściłam was me wiersze, ptaki
Skrzydła swoje szykujcie do lotu
I polećcie wysoko, daleko
I rozgłoście pieśń całemu światu!
Lećcie ptaki ile w skrzydłach siły!
Poszybujcie do miast i miasteczek!
I zanieście wszędzie, wszędzie pieśni
O miłości największej na świecie!
Poszybujcie ku gwiazdom, ku słońcu
By tym pieśniom blasku swego dało!
Bo choć są gorące tak jak miłość
To i tak w nich ognia jest za mało.
I choć sercem są moim pisane,
Bo modlitwą moją przecież były
To i tak zbyt mało w nich uczucia
Choćby nie wiem, nie wiem co mówiły.
Bo gdy wiersze chcą śpiewać o Bogu,
Gdy chcą głosić chwałę Jego Mocy
To nie znajdą nigdzie takich rymów
Choćby wzięły jasność od gwiazd nocy.
Choćby wzięły blaski i od słońca,
Nie zdołają powiedzieć, wyśpiewać
Jak jest Wielka, Jasna i Gorąca
Miłość Boża która płynie z Nieba.

Błogosław duszo moja Panu

Błogosław duszo moja Panu
Zaśpiewaj Bogu pieśń miłości
Bo On dobrem w mym życiu wszelakim,
Om mnie wspiera, pomaga w słabości.
On mnie budzi z snu nocy co rano
Życia chleb mi podaje zwyczajny.
On mnie strzeże, gdy zło mi zagraża,
On mnie broni i leczy i karmi.
Wszystkie grzechy zmazuje z mej duszy,
Cień minionych lat rozświetla w oku.
I nie płaczę już nocą samotnie
Błogosław duszo moja, Bogu.
Inspiracją do powstania tego wiersza był Psalm 103

Wszechobecny

Czuję Cię WSZĘDZIE
W śpiewie motyla
W oddechu dziecka
I w jadącym tramwaju
Czuję Cię w metrze
I czuję w moim mieszkaniu.
Każdego ranka
Po prostu wiem,
Że istniejesz.
Mam gdzieś co mówią inni,
Ja wiem, że Ty jesteś.
Jesteś, kiedy płaczę,
Bo czuję, jak ocierasz moje łzy.
Jesteś, kiedy się śmieję,
Bo słyszę, jak śmiejesz się ze mną.
Jesteś, kiedy panikuję.
Bo widzę, jak próbujesz mnie uspokoić.
Jesteś, kiedy grzeszę,
Bo zawsze mi wybaczasz.
Dlatego wiedz,
Że chociaż Cię nie widać...
To ja i tak czuję
Twoją obecność.

Wariaci

Stawiasz mi na drodze
Bardzo wielu ludzi
Jedni są pogodni,
A inni, delikatnie rzecz ujmując, …
TOTALNIE ZEPSUCI
Bardzo bym Cię prosiła.
Nie zsyłaj wariatów!!!
Bo mi w życiu mącą tak,
Że nie da się przeżyć.
Ty wiesz,
Że ja jestem
Bardzo spokojnym człowiekiem.
Ale jak się zdenerwuję to różnie to bywa.
Próbuję panować nad emocjami,
Dlatego zaczęłam zajmować się negocjacjami.
Negocjuję z ludźmi,
Żeby ustąpili.
I się w końcu wszyscy uspokoili.
I ja tu nie mówię,
Że ja jestem święta.
Bo mi do świętości,
To dużo brakuje.
Ale ja Cię błagam,
Nie zsyłaj mi DIABŁÓW,
Bo ja się ich boję,
Nie wiem co chcą zrobić.
I krzyczą i wrzeszczą
I chcą się mnie pozbyć.
A ja się schowałam
Na końcu korytarza
I czekam
Aż pójdą,
I dadzą mi wolność.
Bo każdy dzień z nimi,
To dla mnie udręka.
Boże, dopomóż,
Porozmawiaj z nimi.

Zagubiona dusza

Chciałam odnaleźć Boga
W sercu pełnym od ran.
Szczerze,
Czułam wstyd i upokorzenie
Od tych ran…
Kochałam własne oblicze,
Chociaż w sercu płynęły łzy.
Moja wiara zanikała
Przez te łzy.
Cierpiałam szukając wiary,
Pomocy, ucieczki mej.
Nawet ludzie się odwrócili,
Od tej grozy i smutku,
Co otaczały mnie.
Szukałam pociechy, szczęścia,
I nadziei, że uda się.
Zrozumiałam,
Że moje szczęście
Zawdzięczałam jedynie JEJ.
MATCE,
W którą wierzyłam,
Ale się od niej odwróciłam.
MATCE,
Która swą miłością
Pocieszała mnie.
Ja przepraszam,
Że tak zgrzeszyłam,
Że raniłam uczucie Twe.
Za to,
Że nie wierzyłam w to,
Jak bardzo kochasz mnie.
Chciałam uciec od miłości,
I wiary w życie Twe.
Czy wybaczysz mi me grzechy?
I przygarniesz dziecię swe?
Ludzie myślą…
Czy Bóg istnieje?
Czy życie cudem jest?
Czy odnajdziesz prawdziwe szczęście?
I swoją duchową więź…
Która łączy Nas z Bogiem
i
pokazuje nowy szlak,
którym każdy chce stąpać,
aby dosięgnąć nieba bram.

Obiecał, że przyjdzie

Zagubiona
Pośród śmiechu tłumów
Zrozpaczona
Pogardliwym spojrzeniem
Zatruta
Fałszywym oskarżeniem
Staczasz się
W przepaść bezgraniczną
W przepaść głęboką
Z której nikt jeszcze nigdy nie wyszedł
I czekasz
Czekasz na ten głos w oddali.
Bo on obiecał
Że przyjdzie
Przyjdzie
Przyjdzie
Przyjdzie
I …
nie przyszedł…
Chyba Cię zostawił
Albo zapomniał o Tobie
Ale…
przecież obiecał…
że przyjdzie w dniu ostatecznym.
więc…
czekasz…
Bo wierzysz,
Że ON przyjdzie.

Poliglota

Dar władania językami dałeś mi,
Bym ludziom pomagała
Ludziom…
Którzy zrozumieć się nie mogą.
Lecz czasami…
Tak po prostu czuję,
Że tu nie język jest tą główną przeszkodą.
Ludzie się nie rozumieją
Bo nie chcą się zrozumieć.
Słyszą to,
co chcą usłyszeć…
Rozumieją to,
co chcą zrozumieć…
I tu żadne czytanie z kontekstu
Nie pomoże w przetłumaczeniu tekstu
Chińczyk z Wietnamczykiem się dogada,
Nawet jeśli przeszkadza mu blokada
Rzecz w tym, aby Ci ludzie
Nie żyli w ciągłym lingwistycznym trudzie
Zastanowili się nad emocjami
Nawet jeśli rozmawiają z Aborygenami.
Żaden język nie musi być trudny,
Jeśli proces uczenia jest wystarczająco żmudny.
To normalne, że czasami trzeba włożyć trochę pracy,
Żeby zrozumieli nas na przykład Czechosłowacy.
Ciężkie jest życie lingwisty,
Bo musi tłumaczyć wszystko,
Nawet życiorys jakiegoś monogramisty.
I to nie tak,
Że nas to wszystko interesuje…
Bo czasami to nas nawet bulwersuje.
Aczkolwiek ja i tak jestem wdzięczna,
Chociaż mój zawód często doprowadza mnie….
Do szaleństwa.

Cicha zaduma

Cichą zadumą nad wierszem się skłaniam,
W pokorze klęcząc przed Twoim obliczem
I nieporadne słowa swe układam,
Bo łask Twych Panie w sercu swym nie zliczę.
Cicho więc szepczę nieskładne me modły
Dobroci Bożej darem obsypana.
Bo łask Twych Panie w sercu jest aż tyle,
W onieśmieleniu padam na kolana.
Bo jakże o tym światu mam powiedzieć
I sercem swoim mam mu to wyjawić.
Czy to doceni jak miłość jest ważna?
I czy zrozumie że miłość świat zbawi?
Dlatego wiersze pisać ciągle będę
I wszystkie w darze Tobie Panie, składać
Bo słów zbyt mało jest na całym świecie,
By o Twych łaskach ludziom - opowiadać.