Wysłuchałeś mnie Panie

Byłam w bólu, wielkim bólu i zwątpieniu,
Na dno samo w swej rozpaczy przecież spadłam.
Wciąż wołałam, wciąż prosiłam, wciąż płakałam,
Zagubiona, porzucona i bezradna.
W swym cierpieniu nie czekałam już niczego,
Tylko końca swego co dzień wyglądałam.
Byłam w pustce, bez nadziei i w zwątpieniu
Tak głęboko, że nim słońca nie widziałam.
Lecz nad bóle, nad mym bólem Bóg się schylił,
Bo On głosu cichych modlitw mych wysłuchał.
I wyciągnął mnie z przepaści tej głębokiej
Bo On każdej zagubionej duszy szuka.
Inspiracją do powstania tego wiersza był Psalm 40

Odnaleźć Boga

Tylko w ciszy odnaleźć Go można
Gdy bunt wszelki i walka ustanie,
Kiedy padniesz od zmagania z sobą,
Kiedy zwiesisz wojujące ramię.
Gdy sił braknie ci do dalszej walki,
Gdy nie będziesz w stanie ruszyć mieczem,
Gdy ci wszystko jedno w życiu będzie,
Gdy w bezsile na świat ten złorzeczysz.
Gdy niczego już nie pragniesz więcej,
Kiedy czekasz z utęsknieniem końca,
Wtedy przyjdzie - cicho, jak świt z rana,
Przyjdzie jasny, jaśniejszy od słońca.
I podźwignie umęczoną duszę
I przygarnie do serca swojego
I niczego już nie będziesz pragnął
Tylko wiecznie, należeć do Niego.

Dziękuję Ci Boże

Dziękuję Ci Boże
Za konwalie, że znów je zrywać mogę
Za ptaków poranne budzenie
Za całą tą życia drogę.
Za każdy dzień co na wschodzie wschodzi
I na zachodzie zapada
Za drzewa, że kwitną znów biało
Za smutek, że czasem się wkrada
Za twarze ludzi rozmyte w oddali
Za czas co posrebrza mi włosy
Za wiatr co przycicha na fali
Za dziś co przyszło o świcie
Za wczoraj które już było
Za jutro - co wszystko odmieni
By szczęście się w życiu spełniło.

Niech serce śpiewa

Dajcie muzy mi wszystkie talenty
Śpiewność głosu i poezję ducha.
Dajcie dźwięki co w tonie zaklęte
I najczulszą czułość serca, ucha.

Dajcie śpiewność co brzmiała o świcie,
I przy słońca wieczornym zachodzie.
Abym mogła to wszystko powiedzieć
Co się w sercu moim dzieje, co dzień.

Gdy się modlę do Ciebie, mój Boże,
Gdy ku Niebu wznoszę moją duszę.
Bo zwyczajnie powiedzieć nie umiiem
Więc wyśpiewać wierszami to muszę.

Cierpienie

Czemu ból zadajesz ciągle losie

Patrząc czy już w diament się zmieniło,

Serce, które unieść już nie może

Cierpień bo są ponad jego siłą.

 

Czemu Panie tak mnie ciągle sprawdzasz

Patrząc czy zostanę wciąż przy Tobie

Przecież wiesz jak bardzo kocham Ciebie,

A tu znowu ból co ogniem w sobie.

 

Wiem że w ogniu trzeba sprawdzać złoto,

Wiem że w bólu narodzi się nowe

I wiem też, że cierpieć jeszcze muszę,

Więc niech boli - serce me gotowe.

Modlitwa o miłość

Jestem pusta bez Twojej miłości,

I bezsilna jestem bez Twej mocy.

Błądzę w ciemnościach bez światła Twego,

I nic nie znaczę bez Twej pomocy,

 

Bez Ciebie Boże jestem liść ulotny,

Którym wiatr tylko przeznaczenia miota.

Bo sama jestem, mój duch też samotny,

Wciąż się w bezsile ze słabością splata.

 

Bo czymże jestem, gdy nie jestem z Tobą,

Kiedy nie wzywam Twojego imienia.

Już tylko pustka płynie w moich żyłach,

Gdyż nic nie czuję prócz bólu zwątpienia.

 

Więc spojrzyj Boże na moje niebycie

I spojrzyj Panie na moje cierpienie

I daj mi siłę co będzie mym życiem

I daj mi miłość - co będzie istnieniem.

 

 

 

 

Jak dziękować za Twe dary Boże

Jak dziękować za Twe dary, Boże?

Jak wyrazić to wszystko mam wierszem?

Jak o Twoich łaskach opowiedzieć?

Może chmurom dać, niech szemrzą deszczem?

 

Może słońcu powiedzieć, na niebie?

Może gwiazdom, co błyszczą wśród nocy?

One przecież bliżej Ciebie, Panie

Tak są jasne, tyle mają mocy?

 

Może kwiatom, by barwą mówiły?

Może wodzie, by szumem szemrała?

Może ciszy, co wśród nocy była?

Lub radości, co głośno się śmiała?

 

Nie - ja sercem moim to opowiem

I to wplotę w jego ciche bicie

Ono umie wypowiadać miłość

Niech dziękuje - całym moim życiem.

Dziękuję Ci Boże

Dziękuję Ci Boże, za życie me całe

Co rzeczy tysiące wciąż zmienia.

Za szczęście aż do łez w porannej godzinie

Gdy miłość się matki zaczęła.

 

I pierwszy krzyk dziecka co głosić chciał światu

Że życie zaczyna swe nowe.

Za troski, cierpienia co dręczą tak serce,

Że srebrem rozświetlił włos głowę.

 

Za dzień każdy cały od rana do nocy

I wszystkie w dniu każdym godziny.

Za lata i wiosny, jesienie z deszczami

I długie i mroźne w nim zimy.

 

Dziękuję Ci Boże, choć łez w życiu tyle,

Że trudno policzyć dni jasne.

Za wszystko co dałeś naukę i pracę

Za dzieci te w szkole i własne.

 

Tak dobrze w Twej ciszy

Tak dobrze Panie w Twej ciszy,

Tak bezpieczna jestem w Twym spokoju.

Bo Ty zawsze jesteś przy mnie, Ojcze

W mej radości, w smutku, niepokoju.

 

Jesteś, kiedy idę pustą drogą

I gdy nie ma przy mnie przyjaciela

Więc nie smucę się już, nie płaczę,

Bo Twa dobroć, Twa miłość mnie wspiera.

 

Jesteś każdą chwilą przy mnie Boże

Dusza moja Ciebie wiecznie czuje,

Więc bezpiecznie przez świat ten już idę,

Bo Twa Mądrość - moim życiem kieruje.

Wędrować z Pawłem

Zabierz Pawle mnie w podróż do ludzi

Na Twą misję co tak trudna, daleka

Choć wiatr wieje i słońce twarz pali

Ewangelię nieść do - serca człowieka.

 

Chcę wraz z Tobą drogi trudne przemierzać

Nie ustawać, wciąż w wędrówce iść dalej

Może serce się czyjeś otworzy?

Może wiara się mocniej rozpali?

 

Z Tobą pragnę ludziom słowa nieść Pana

Gdzie je głosisz - nadzieja tam wstaje

I się serce najtwardsze otwiera

Chrystus przecież tylko miłość rozdaje.

W Tobie moja wiara

Proszę Cię Boże modlitwą cichą

Co jak płacz dziecka nieśmiało prosi,

Co jak szept wiatru nieśmiało wzdycha

Bo sercem pragnę modły me wznosić.

 

Wszystkie me prośby, wszystkie błagania

Tobie chcę Boże zanieść do Nieba

Bo tak miłości dusza ma pragnie

Jak ciało wody, powietrza, chleba.

 

I choć Cię proszę Ojcze mój Panie

Modlitwą cichą taką jak tchnienie

To wierzę Boże że mnie wysłuchasz

Bo w Tobie - wiara, miłość, nadzieje.

 

 

Pozostałeś z nami w Ewangelii

Jezu!

Jak dobrze było ludziom gdyś był z nimi

Jak życie wtedy było proste, jasne

Kiedy mówiłeś zwykłymi słowami,

O rzeczach wielkich i o Bożej Łasce.

 

Jaki świat wtedy wydawał się piękny,

A wiara siłą jak wielką być mogła

Tyś na nich patrzył miłości oczami

A Twoja miłość - była tak wymowna.

 

Więc spojrzy Jezu jak ciężko nam teraz,

Gdy już Cię nie ma, gdy jesteśmy sami

Świat pusty został i samotny w bólu

Bo nie ma Ciebie - z miłości słowami.

 

Moja wiara

Mówisz Jezu że wiara jest mocą,

Która sobą góry może przenieść.

Że gdy w sercu zamieszka człowieczym

To swą siłą wszystko może zmienić

 

Mówisz Panie, że ona potrafi,

Choćby była maleńka jak ziarnko,

Wszystko zmienić, każdą rzecz na świecie

Tą największą, tą najbardziej wartą

 

Dajesz Jezu przykładów tysiące,

Na tę siłę, w wierze utajoną

Co uczynić może gdy jest wielka

Jaką moc ma w sobie ujarzmioną

 

Ja Ci ufam mój Panie i Boże

I wciąż wierzę i wiara ma rośnie

Wierzę Boże, że Ty mnie wysłuchasz

I z tą wiarą - ma modlitwa brzmi głośniej.

 

 

KOŚCIÓŁ

Po co chodzę do kościoła

kiedy tutaj nieprawości

pod względem finansowym

seksualnym moralnym

ale się zmienia naprawia błędy

 

Po co czas bezcenny tracić

całą godzinę życiu kraść

mógłbym dłużej pospać

oglądać bez granic filmy

 

Klepać szaleńczo w klawiaturę

i jak pies przy niej warować

przez cały dzień i większość nocy

wydłużyć spacer cudnej jesieni

pójść na zakupy zalać robaka

 

Ale z moim kościołem

jest jak z orzechem

gdy skorupy nie rozłupiesz

szczękę sobie złamiesz

kiedy już dotrzesz do owocu

poznasz smak miłosierdzia

będziesz żył z Panem na wieki

 

Świątynia od zarania dziejów

potrzebuje solidnego spoiwa

a nim jest budowlana zaprawa

dla mnie osobiście to dobro miłość

 

Jeśli ktoś popatrzy z zewnątrz

na witraże okienne kościoła

nawet choćby oświetlało je słońce

nic ciekawego nie zobaczy

dopiero w środku duszę uraczy

 

W świątyni w Tabernakulum

mieszka Prawdziwy Bóg

i właśnie z Nim chcę się spotkać

powiedzieć Mu co mnie boli

 

Tu mogę wyznać grzechy

nikt nie jest kryształowy 

tutaj odbyć żal pokutę

i powrócić do domu

w Komunii Najświętszej

całkiem przemieniony

 

Kazimierz Surzyn 

 

 

Wakacje dla Anioła

 

Daj Panie Boże

urlop mojemu Aniołowi.

On tak wiele lat

bez przerwy

pracuje.

Inny na chwilę

niech go zastąpi.

Mój zaś

troszkę swobody

poczuje.

 

Nie traktowałem go

najlepiej...

Zwłaszcza gdy morały

w czasie przyjemności

mi prawił.

Należą mu się

wakacje w Niebie.

Nigdy mnie

w trudnej sytuacji

samego nie pozostawił.

 

Ja te jego wakacje

dobrym zachowaniem

odpracuję.

Pobuja się na chmurach,

zatańczy z Anielicami...

Widzę, że jest zmęczony.

Niech zdrowie ratuje!

Od razu

będzie lepsza współpraca

między nami.

 

 

Oskar Wizard

 

 

(fot. z sieci)

Niebóg, 2019

Czyżby jakiś Bóg
Miałby stworzyć świat
Miałby stworzyć nas
Po kolei
A kto stworzył Go
Kto Mu siłę dał
Czy był taki ktoś
To się nie klei


Skąd wiedzieć że jest
Tylko wierzyć się da
Mało trochę to
By spać spokojnie
Wciąż dowodów brak
Malują budują Mu świat
A On siedzi cicho
I tak bezbronnie
Bo nic na swoją obronę nie może
Rzucają Jego imieniem
Jak nożem
Jak kamieniem
A Ten dalej tak trwa
Spokojnym być jak On
Czy się da
No nie wiem

 

Piszę wiersz by wyrzucić to z siebie - Gniew

Chcę krzyczeć, zagłuszyć wszystkich, a jednak Cię słyszeć!

Milczenie oznacza zgodę, rozpoczętą nową przygodę

Spala się moja ikona, zamykam oczy, upadam i konam!

Na pomoc Cię wołam:

- Halo, czy jeszcze mnie słyszysz?

W ciszy szumi mi głowa, a wiatr się w niepokoju kołyszy

Mam się za doktora - chodź, wyleczę te Twoje zatrute serce

I pomoc nie wołaj, bo niepotrzebnie Ci dziurę wykręcę!

 

GODZINY

NISZCZĄ

ICH

ETERNALNĄ

WSPANIAŁOŚĆ

 

ZABIJĘ

JEŚLI NIE CIEBIE, TO SIEBIE

KRZYCZĘ W POTRZEBIE BO KREW SIĘ POLEJE

ZNISZCZĘ NADZIEJE, UŚMIECHNĘ SIĘ W GNIEWIE

A ZMYSŁY ZADZIEJE

DAM CI PUSTKĘ JAKO WIECZNĄ PRZEPUSTKĘ

ZAKRWAWIĘ TWĄ BLUZKĘ I RZUCĘ W TĘ BUŹKĘ

SWÓJ JAD, ZNOW BLUŹNIE

NA BOGA, NA DIABŁA POZA SKALĄ

ALKOMAT, SIŁA NAGŁA ROZPIERA

JESTEM W ROLI WERTERA, A UCZUCIE UMIERA

 

proszę bądź... BO CIEBIE TU NIE MA

proszę chodź... WCIĄŻ CIEBIE WYBIERAM

 

GWIAZDY

NIECH

ITERACYJNIE

EKSPLODUJĄ

...Wasze

 

Znów płaczę jak dziecko

Znów oddycham ciężko

Myśli się w głowie nie mieszczą

Diabły na spacer mnie wezmą

ZNÓW--ZNÓW

KROCZĘ TĄ ŚCIEŻKĄ

JESTEM GRANATEM - TY JESTEŚ ZAWLECZKĄ

MYŚLI ZA TĘSKNOTĄ BIEGNĄ

ANIOŁY OZNACZYŁY MNIE KRESKĄ

 

ja cierpię

                ja tutaj cierpię

                                               GNIEW

Modlitewne noce cz. I

Jak dobrze być tylko z Tobą, Boże

Jak dobrze w tej ciszy co wieczorem

Gdy jesteś ze mną tylko Ty, Boże

I ta lampa jasna tu, na stole.

 

Wszystkie myśli mogę oddać Tobie

Nikt mi wtedy już ich nie zabiera,

Więc w modlitwie wysoko je wzniosę,

Niech nad chmury myśl moja dociera

 

Cichuteńko tam w Niebie przysiądzie

I nieśmiało będzie spoglądała

I to będzie największym mym  szczęściem,

Obym w myślach - wiecznie z Tobą trwała.

 

Suplikacje II

 

Okiem Opatrzności

strzeż mnie - Panie

na wszystkich drogach

które dość często

w życiu się plączą

a niekiedy tworzą

węzły gordyjskie

lecz nade wszystko

zachowaj mnie łaskawie

 

          od rymów częstochowskich

          co składają się w ustach

          jak zardzewiały scyzoryk

          od filozofów

          którym się wydaje

          że mają na wszystko

          gotową receptę

          od teologów

          którzy drapiąc się po głowie

          próbują Ciebie niezdarnie

          zaszufladkować

          od polityków

          co naiwnym obiecują

          drugą Japonię czy Zieloną Wyspę

          od przebieglych krętaczy

          co po trupach dążą do celu

          od telewizyjnych manipulantów

          co przerabiają mózgi

          w globalne bezmózgowie

          i od wszelkiej innej plagi

 

zachowaj mnie - Panie!

 

 

 

Autor: Don Adalberto

Wiara, nadzieja, miłość

W ciszy lata, w maleńkim kościele

Chłodne ławki co szepczą pacierze.

"Jezus ręce pozwolił swe przybić,

Wierzę w Ciebie, Boże Wielki, wierzę".

 

Ściany modlitw tyle tu słyszały,

A posadzka kolan tyle znała.

"Boże wesprzyj duszy mojej siły,

Bo nadzieja w sercu taka mała".

 

Święci z okien przysiedli na ścianach

Przy ołtarzu kwiaty pachną biało,

"Boże proszę - wlej w me życie miłość,

Bez niej w sercu - pusto, zimno, mało".