Syn marnotrawny

natrętnie jestem

marnotrawnym synem

który ze skruszonym sercem

do domu powraca

a Ty - Ojcem

nieskończenie miłosiernym

który na spotkanie wybiega

i synowi wybacza

 

choć nieustannie

majątek trwonię

i szkarłatem grzechów

serce Twoje ranię

Ty - wspaniałą ucztę

przygotowujesz dla mnie

i szatę biesiadną

dajesz mi - Panie

 

 

Autor: Don Adalberto

PRZEPRASZAM PANIE

Przepraszam Panie

za moje wszystkie złe

dni

za rozum co nie ogarnia Twojej

wielkości

za oczy patrzące tam gdzie 

nie powinny

za język mówiący więcej niż

potrzeba

za serce niegodne Ciebie

Boże

za ręce lepkie do czynów

nieprzyzwoitych

za ramiona które mało

przytulają

za ciało rozkoszujące się

w lenistwie

za duszę łapiącą ciemności

pokus

za powierzchowne kochanie 

bliskich

za rozzuchwalenie w świata

pysze

za niewystarczającą do wszystkiego

miłość

za czasem nieautentyczną

wiarę

za tak rzadkie chwile

wyciszenia

za mizerność i człowieczą

słabość

Przepraszam Panie

Boże Ojcze Mój

W całej swej niedoskonałości

Kocham Cię prawdziwie najmocniej jak 

umiem

 

Kazimierz Surzyn

 

Confessionis

w miłosierdziu niezgłębionym

rozgrzesz mnie Panie

z uczuć przyziemnych

braku pokory

własnego zdania

które wymyka się 

innym spod kontroli

 

w dobroci nieograniczonej

rozgrzesz mnie Panie

bo innym z drogi nie schodzę

uparcie trwam przy swoim

wielkim się nie kłaniam

i nie mogę się zmieścić

w ogólnie przyjętych ramach

 

w miłości nieskończonej

rozgrzesz mnie Panie

z myśli nieuczesanych

które niekiedy

grzeszne być mogą

i z ciemnego kąta

gdzie czasem chcę się ukryć

przed Tobą

 

 

Autor: Don Adalberto

List wyznania

delikatnym dotykiem

na białej korze brzozy

list do Ciebie piszę

Ojcze Przebaczenia

 

nie sądź mnie

zbyt surowo

za niedoskonałości

i grzechy popełnione

 

nawet jeśli czasem

błądzę w gęstwinie

na zawsze jestem Twój

aż po wieki wieków...

 

 

Autor: Don Adalberto

Najemnicy

w dobroci nieograniczonej

powierzyłeś nam ziemię

w dzierżawę

lecz złymi jesteśmy

zarządcami

zasiewamy wokoło

kainowe czyny

uprawiamy bezowocne

drzewa figowe

od ziarnka gorczycy

niczego się nie uczymy

a trzykrotne

pianie koguta

budzi nas nad ranem

zapominamy

jak panny nieroztropne

że jesteśmy tutaj

tylko na chwilę

i przed Tobą staniemy

aby odpowiedzieć

za życie 

nam powierzone

 

 

Autor: Don Adalberto

Akt skruchy

wybacz mi Ojcze

moją słabość i pychę

co przykuta łańcuchem

trzyma na uwięzi

 

wybacz mi słowa

które jak kolce ranią

wiarę w siebie

co natrętnie dusi

atakiem alergii

 

wybacz mi że czas

w polu posiałem

że namiętność stulona

drzemie pod miedzą

i że ciągle plączę

Twoje proste drogi

 

 

Autor: Don Adalberto 

CIERPIENIE

Przez cierpienie poznałem głębię siebie,

odnalazłem w pokorze sens życia,

pobudziłem siły do ciężkiej pracy

i osiągnąłem sukcesy, o jakich nawet,

wcześniej nie śmiałem myśleć, marzyć,

chociaż dusza moja jest wielką raną,

co rozdziera wspomnienia, tęsknotę za bliskimi,

serce krwawi z żalu, łzy wyciska skała.

 

Nie zasłoniłem przed policzkiem twarzy,

ani przed obelgami, opluciem i niesprawiedliwością.

Współczuję drugiemu, bo znam w słabości swojej,

cierpienie, upadłem, płakałem, pokonałem przemoc -

cierpieniem, kłamstwo - prawdą, zło - dobrocią.

W cichej modlitwie nad brzegiem rzeki,

pośród traw kołysanych szumem fal,

Bóg przemawia do mnie cierpieniem.

 

Wszystko zostawiam i w sercu tulę,

kochające mnie nad życie ramiona Krzyża,

moje cierpienia są niczym we wszechświecie,

wobec Twojej męki cierniowej Panie Boże!

Tyś cierpiał za me wszystkie nieprawości, 

zawisłeś na Krzyżu dla mnie z miłości.

Biorę miłujące mnie ramiona Krzyża

i nimi wyznaczam swoje ścieżki życia.

 

Kazimierz Surzyn

Spotykam Boga

Gdzie spotykam Boga ?

myślałem że w wielkich salach

pełnych przepychu majestatycznych

budowlach tak wielkich jak On

pachnących starością

zbutwiałego drewna i gorzkiej historii

wypłakanej na marmurze

wiekowego kamienia

Gdzie spotykam Boga ?

myślałem że w błękicie nieba

po którym chmury skradają się

białe koty na wierzchołki gór wskakują

by napić się śnieżnego mleka

Gdzie spotykam Boga ?

myślałem że na zielono żółtej łące

usypanej miodowymi mleczami

w motylowej pijanej wędrówce

targanej niestabilnością pogody

Gdzie spotykam Boga ?

myślałem że w rozbłysku jasnym

który swoją mocą i potęgą

rozdziela horyzont

na dwie nierówne połowy

Gdzie spotykam Boga ?

myślałem że w drugim człowieku

w ciepłych dłoniach w dobrym słowie

w uczuciu nietrwałym ulotnym

Boga spotkałem w samym sobie

w spokoju bijącego serca

kiedy w ciszy mówi do mnie

JA zawsze jestem w tobie

 

Modlitwa poranna

dotknij mych oczu

abym przejrzał

dotknij mych uszu

abym usłyszał

dotknij mych ust

abym mógł mówić

tchnij w umysł swą myśl

abym zrozumiał

wyrwij z serca

cierń pychy

abym mógł pokochać

przyłóż krzyż do ramion

abym się uniżył

prowadź twoimi ścieżkami

abym doszedł

do domu Ojca

 

 

Autor: Don Adalberto

Fotografia: Don Adalberto

 

 

                                       

                                            

 

 

 

 

Modlitwa poranna

 

Spraw dobry Panie Boże,

aby mi nikt

dobrych rad

nie dawał...

Żeby już nikt

więcej nie pouczał...

Kiedyś słuchałem

i prawie miałem zawał.

Nie chcę też aby ktokolwiek

moje sumienie nawracał.

 

Mam dość roboty,

dzięki Twoim zleceniom.

Zbędne jest więc,

by ktoś w tym

przeszkadzał.

Moje życie

w szczęśliwsze

się zmienia.

Proszę, aby nikt

w moim losie

nie zamieszał.

 

Niech raczą się więc sami

swoimi mądrościami.

Niech sądzą,

że mówią

w Twoim imieniu.

To w końcu sprawa

tylko między nami.

A oni?

Może kiedyś

swoje życie

w lepsze

odmienią?

 

Mam grono Przyjaciół,

miłości też nie brakuje.

Mam cele w życiu,

tematy do rozmów...

Lubię słuchać i mówić,

co serce czuje.

Uwielbiam mądrych ludzi,

unikam osłów.

 

 

Oskar Wizard

 

 

 

(fot. z Google)

Cel wierszy

 

słowo stworzone

w sposób

tak piękny

że sercu dodaje skrzydeł

 

w rymach odnajduje

melodię zmysłów

pieszcząc doznania

pięciolinią

wyrazów

 

bez rymu

zaś

pędzi

jak oszalały ogier

płynie

jak wodospady

kruszące skały

rozbija zaskorupiałe

przekonania

zerwane z uwięzi

reguł

 

próbuje przytulić

myśli

przyspieszyć

tętno

rozgrzać ciało

 

lub wprost przeciwnie

zmrozić celną puentą

niespodziewanie

docierając

do źródła

wszystkich lęków

 

bywa też lekiem

na wszelkie obawy

gdyż ma moc magiczną

zdolną

uzdrowić duszę

lub obudzić

drzemiącą

miłość

 

a wszystko to

tylko dla Ciebie

Czytelniku

 

 

Oskar Wizard

 

 

Epifania

Tobie pokłon oddaję

Najwyższa Mądrości

która objawiasz się

w dziełach stworzenia

 

pochylam się nisko

nad źdźbłem trawy

i przed nieskończonym

majestatem kosmosu

 

przed Tobą składam

pomnażany talent

który - jak wszystko

od Ciebie otrzymałem

 

wybacz mi spóźnienie

do betlejemskiej groty

ale zagubiłem się

w labiryncie czasu

 

                               Izrael, październik 1994

 

 

Autor: Don Adalberto

Fotografia: Don Adalberto

Marana tha

jeszcze tylko kilka

niecierpliwych westchnień

i przyjdziesz znowu

kiedy najdłuższa noc

rozleje ciemności 

nad czynami ludzkimi

a Wiara wskrzesi iskrę

betlejemskiej Miłości

 

gwiazdy się Tobie

w pokorze pokłonią

wszystkie żywioły

hołd Tobie oddadzą

i czekać będą dalej

jak na komendę

ostatniego przyjścia 

w Chwale

 

 

Autor: Don Adalberto

Requiem aeternam

wieczne odpoczywanie

daj zeschłym ziołom

co nasiona już wydały

 

daj odpocząć ptakom

co szlakiem wędrownym

wiernie powracały

 

daj odpoczynek wieczny

zwierzętom zmęczonym

walkami o przetrwanie

 

a mnie daj tylko

szczęście wieczne

bo mogłoby mnie zanudzić

 

wieczne odpoczywanie

Dwie Ojczyzny

dziękuję Ci - Ojcze

Stwórco nieba i ziemi

że w łaskawości swojej

dałeś mi dwie Ojczyzny

tę ziemską - doczesną

którą nad wszystko szanuję

i całym moim sercem

kocham szczerze

i tę niebiańską - wieczną

do której ciągle zmierzam

i za którą tęsknię

choć jeszcze jej nie znam

lecz całą moją duszą

głęboko w nią wierzę

 

 

Autor: Don Adalberto

U bram wieczności

kiedy życie się przeleje

w jednej chwili

jak wodospad

i skinieniem palca

wezwiesz mnie do siebie

niech mi niczego

nie będzie szkoda

bo ja przecież nie jestem

z tego świata

 

wezmę ze sobą

tylko kilka wierszy

zamiast fotografii

z pielgrzymki po ziemi

choć jestem przekonany

że jeszcze wspanialsze rzeczy

tam dla nas przygotowałeś

a ja będę je mógł chwytać

w wersety anielsko - doskonałe

 

 

Autor: Don Adalberto

mglistość

Kiedyś mgła w moje życie zawitała
widzenie świata poplątała.

Słońce nadal ziemię oświetlało
na mojej drodze nic nie jaśniało
ludzie widzieli piękno wkoło
w mojej istności było nie wesoło.

Mówili, że kiedyś los się odmieni
w środku myślałam - oni są omamieni.

Nieprzejrzystość długo hulała,
ale przyszedł dzień i nadzieja zawitała.

Na początku jeden promyk
wyleciał z serca jak balonik,
w końcu tęcza się pojawiła
mgła się jej przestraszyła,
wszystkie kolory wkoło wystrzeliły,
koleje losu rozświetliły.

Już Noe barwny łuk na niebie otrzymał
ulewę, potop i nie jedno zamglenie przetrzymał.

niedziela

niedziela


wolne od wszystkiego


wszystkiego pracowitego


dzień poświęcony Najwyższemu


Najwyższemu Jedynemu Sprawiedliwemu


odwiedzić wypada kościół


kościół budynek ponad inne


w murach nie ma


Wiecznego Niezmiennego Dobrego


odwiedzić trzeba kościół


kościół Ciało


Cierpliwego


zbudowane na skale


jednomyślnie działające


działające z Miłością

 

Rozmowa z Bogiem.



Jak wiesz Panie Boże,

unikam pośredników.

Kosztują sporo

i zawsze moje słowa przekręcą.

Chciałbym podziękować Ci,

że naraz dajesz mi

tylko po jednym zadaniu.

Choć może trochę zbyt często?

Nic tak serce nie raduje

jak pomóc innym,

życie im przedłużyć...

Wątpiącym

przywrócić

cel istnienia.

Być wśród odrzuconych.

Wspierać niszczonych

przez bezduszną biurokrację,

wymuszać przekroczenie

jej limitów ,, miłosierdzia"...

Czasem brakuje mi

opium dla zmysłów,

modlitwy...

Lecz wiem,

co wtedy powiesz.

Zapytasz:

DLA KOGO

mojego wsparcia

znów potrzebujesz?





Oskar Wizard





W Imię Boże! (satyra).*

 

Stanęły w polu

dwie odważne armie...

Jedna która twierdzi,

że Bóg ma złotą brodę...

W swej zapalczywości

twarze zacięte i straszne!

Druga krzyczy,

że Stwórca

ma wąsy

i bokobrody!

 

Bo nie ma żartów

w kwestii świętej wiary.

Prawda najświętsza

może być tylko jedna!

Jedni wierzą prawdziwie,

drudzy czynią czary!

Na litość nie licz!

Nadzieja daremna!

 

Poszły w ruch miecze,

laubzegi i topory!

Zginęli wszyscy

zanim wieczór zawitał...

Ja w śnie

też Boga widziałem.

Był ogolony.

Powiedział:

Czy ktoś mnie

o potrzebę wojny

zapytał?!

 

 

Oskar Wizard

 

 

 

*- zapalczywym poświęcam.