DZIEŃ ZADUSZNY

 

 

 

 

Przed ołtarzem gaśnie płomień

Przyjdą nowy zapalić, mówi starsza pani

Trzeba się ciągle modlić za ludzi starej daty

i za tych, co odeszli nie widząc, dokąd.

Trzeba pamiętać.

 

Kiedyś może i nam zaświecą

mały płomyk nadziei

 

Dziś jeszcze – płoniemy: kochamy, powstajemy

Wydaje się, że żyjemy...

Gdy płomień nasz zagaśnie, zaświecą następnym

Nasz płomień – Pan rozświeci na nowo,

Wszak była i JEST światłość prawdziwa,

czytałem o tym u św. Jana...

 

Zamieńmy więc nasze świece na świętość

Jak w XII stacji Dudy Gracza.

 

ZNIKAJĄCE KROPELKI CZASU

 

Listki Akacji się chowają,
Tak chętne przez Porę Czasu ciepła podlewane,
Skręcają się Wskazówki Godzin i Minut,
Czas nieokiełznany jak w dudniącej Studni
Odgrywa ostatnie akordy swej Symfonii,
W bezbrzeżnej przestrzeni biją mu brawa :
Łąki, pola, lasy, ptaki
I swe serce pozostawia w Kapsule Uczuć,
Już znikają Anioły beztroski,
Już znikają Kropelek jego barwnego czasu ,
Już przygrywają Ostatnie Melodie,
I słuchają jego Wspomnień Przechodnie

Listki Kropel Czasu się chowają,
I piękne jego Rysy przez Lustro drabinek życia
pozostawiają.

Znikające Krople Czasu
Padają jak deszcz na szybę,
To nie żale, łzy stracone
Tylko znikające Szyby Czasu
Połyskują tęczowym blaskiem
Nutą wdzięczną przyozdobione !

ZACHÓD LATA (22.09)

 

Już na horyzoncie Lato się chowa,
Ostatnim ciepełkiem swą Energie przekazuje,
Swymi Barwami kwiatów muska
Delikatnie jego Policzkami,
Wonią niezapomnianą,
Motylimi skrzydłami,
I rzuca przed siebie Radosną swą wstążkę,
I powoli znika jak Słońce na horyzoncie;

W bieli, w żółtych swych promieniach
niezapomnianych zachodzi z pięknymi chwilami.
Na łąkach bezdrożnych, i trawach zielonych
Obsypanych Słodkim Miodem Przygód
Ostatnie promyczki Miłości Lata spadają
Z Rzeką Czasu w Skrzynię Niezapomnianych
Mych Skarbów kolorując na zawsze
Wspomnienia Upojnych mych Dni, i Nocy !

Niebiańskie źródła mego krystalicznego spojrzenia Twego ,
Są mą piękną ozdobą – jak meteory na Niebie, jak wszystko
co istnieje, poczułem że jest od Ciebie !

Już na Horyzoncie chowasz się, i znikasz,
Ze światłością tęczowych wrażeń,
Ze światłością pomalowałaś mi serce,
I skacze światłość w mej duszy,
Zapala się jak Pełnia Księżyca,
I gotują się Emocje na Kryształowym Niebie
Jak wulkan eksplodujący
Z przytupem od Ciebie promieniujący 
Już swą dłonią Pożegnania
Macha Lato bez wytrwania,
I zachodzi w Skrzyni Czasu
W cudownym jego życia atłasu !

Rozstanie

Wybacz - że tak nagle 
ciebie opuściłam
twoje życie zamieniłam w pustkę -
czas naszej miłości był
jak burzliwe wodospadu wody
wyzwoleniem ducha rozkoszą ciała -
lecz odejść musiałam 
bo tak życie chciało -
stroma przepaść przecięła mi drogę
tam gdzie byłam z tobą -
powrócić już nie mogę

autor: Helena Szymko/

 

 

Melodia naszych serc

Gdy niebo zapłacze -
nad naszym rozstaniem
umilkną świerszcze
w skoszonej trawie -
moje serce porywem
wiatru się stanie -
a nasze wspomnienia
ukryte w tym lecie

melodią naszych serc 
będą wciąż żywe -

twoje słowa tak bliskie
mojemu sercu -
będą mi przypominać
te chwile szczęśliwe -
na zawsze zatrzymam
cię w mojej pamięci
słodyczą twoich słów 
będę się upajała -
może kiedyś nadejdzie
jeszcze taka chwila
że znów w nas odżyją -
te piękne chwile lata .

autor: Helena Szymko/

Ułomność związku

Pogrążona w pustce -
przestałaś już dążyć
tam - gdzie byś mogła
znów odnaleźć siebie
przygasłaś jak płomień
przysypany ziemią
straciłaś już wszystko
w pewną noc jesienną -
poznałaś zbyt dobrze
jego dwa oblicza

przecież nie takiego
kiedyś pokochałaś
miłość - cóż ona znaczy
kiedy on z czułością
dziś na inną patrzy -
nie odrodzi się to
co dawno stracone
nie zapłonie żarem
gorącej  miłości -
bo gdy czar raz pryśnie
lepiej już nie walczyć
o resztki uczucia
lecz wieść godne życie -
choćby w samotności .

autor: Helena Szymko/

SPŁONĄŁBYM

 

Spłonąłbym gdybym Cię nie miał O Ukochana !
Spłonąłbym z niemocy, rozpaczy,
Serce moje rozpadłoby się jak meteor na kawałeczki,
Wszechogarniające przyszłyby Smuteczki,
Tak koloruje Twe Serce Wspaniałe,
i Wspomnienie ... i Wspomnienie - Ciebie;
To już nic nie da !
To co opisuje spłonęło, odeszło
Jak w przegranej bitwie
Amor rozłączył mnie od twego łuku i Serca
Boleśnie - poczułem smak Piekła ,
stłuczonej Goryczy,
Ja płonę jak zwiędnięty kwiat na zakurzonym parapecie,
i wołający o kilka kropel wody rześkiej.
Rozkruszyłaś mnie, choć po czasie dłuższym
sklejony jestem, i już z swą tarczą idę do przodu.
Miłości już nie skleję - zamarzło śmiertelnie uczucie
wymordowane , zwierzęco przez Hieny Losu rozszarpane !
Tylko Wena się w tym wierszu zrodziła,
I śmierci Miłości z żałobą ponownie gest smutny
ponownie uczyniła.
Usycham z Tęsknoty jak to Serce kalane,biczowane, i Kwiat
pełen zwiędłego Szczęścia na Pustyni Rzeczywistości bogaty.
Nie było nam dane być razem Miła, swe Szczęście spisuję na straty ! ;(
Choć Rzeczywistość okrutną się stała, moja Duszyczka o Tobie
nigdy nie zapomniała !

A kiedy odejdę...

 

A kiedy odejdę...

Nie mów, że będziesz szlochać.

Ja przecież nie zniknę,

wyłączę tylko internet.

Łączy nas ocean poezji,

kilka garści nadziei

i mnóstwo czasu spędzonego

wspólnie przed laptopem.

 

Nie mów, że była to miłość.

Miłość to przytulenie, spacer,

nawet gdy deszcz pada...

Przyjaźń to wsparcie ramieniem,

gdy życie w kość daje.

 

Zobacz! Nie ma mnie na fejsie...

 

A jednak istnieję!

 

 

Oskar Wizard

 

 

Chciałbym zachłannie...

 

 

Chciałbym

wyzwolić się Pani

spod Twojego uroku.

Namalować wyobraźnią sny

o wolności.

Już zawsze samotnie

kłaść się

o zmroku.

Pragnę zapomnieć

jakie jest imię

Miłości.

 

Chciałbym zachłannie

uciec z rozkosznej niewoli.

Mieć wolne od marzeń,

gdy naszą oazę zostawię.

Zapomnieć

na zawsze

jak zazdrość boli.

Niestety,

Miła Pani,

ja...

 

nie potrafię!

 

 

Oskar Wizard

 

 

Aluzje...

 

Aluzje, milczenie,

przeciągłe spojrzenia...

Zachwyt nad różą,

choć schabowy

smaczniejszy...

Piękne słowa

wzbudzają natchnienie...

Choć prosty przekaz

jest ciut jaśniejszy.

 

Pytania bez związku,

choć gdzieś tam zmierzają...

Niekiedy obawa gasi twój głos...

Czasem mężczyźni

subtelności nie ogarniają...

Wołają: Tłumaczu

prędko tu chodź!

 

A ona dziwi się

bezustannie...

Przecież tak jasne

dawała sygnały...

Życie społeczne,

to nie jest kochanie.

Ważne, by odmienności

bez słów się przytulały.

 

Oskar Wizard

 

 

Facet to Świnia.

 

Facet to świnia,

a nawet podły zwierz...

Najchętniej wylegiwałby się

całymi dniami na kanapie...

Masz chęć go wygnać

lecz dobrze wiesz...

Że miło jest gdy

cię wpół złapie!

 

Facet to świnia,

a nawet kawał leniwca...

Choruje nagle,

gdy ma zrobić odkurzanie...

Zbyt często wieczorami

zagląda do piwa...

Lecz uwielbiasz,

gdy mówi Ci:

Kochanie!

 

Od wieków trwa

zaciekła wojna płci.

Raz dominują mężczyźni,

innym razem kobiety...

Lecz lubisz, gdy facet

o tobie wciąż śni...

Bo bez siebie

nie możemy żyć,

niestety.

 

;)

 

 

Oskar Wizard

 

 

 

 

(08 luty 2018 r.)

 

(wiersz nr 2500)

 

NIESPÓJNOŚĆ PRZESTRZENI.

 

Lubimy wymyślać słowa

dla tego, co niepoznane.

Mówisz więc Bóg

i w tej chwili

go stworzyłeś.

Nauka zaś zna teorie,

które są niezmierzalne...

Odpalasz atomową bombę

lecz nie wiesz

jak to zrobiłeś.

 

Co trzyma

elektron z protonem

na uwięzi?

Ktoś twierdzi,

że Wszechświat

kiedyś całkiem się

rozrzedzi...

Inny zaś,

iż przeciwnie

- do czarnej dziury

się zwęzi...

Pokaż mi,

gdzie w tej chwili

są dusze

i Wszyscy Święci?

 

Rozpadają się książki

od moli i starości...

Kiedyś zatrzymają się

serwery internetowe...

Urodzi się ostatni

spośród ludzkości...

Pojawią się inne

gatunki dominujące.

 

Wymyślamy wciąż słowa

dla tego, co nowe...

Tak jakby mowa

była największym

osiągnięciem.

A jeśli przestrzeń

jest zjawiskiem

wielowymiarowym?

Zaś My

spośród wielu,

niewielkim

eksperymentem?

 

 

Oskar Wizard

 

 

(06.02.2018)

 

 

Jolka, rok już prawie mija.



Jolka, rok już prawie mija...

A we mnie smutek wciąż nie wygasa.

Moja dusza jest teraz niczyja.

Ty pewnie po chmurach z Aniołkami latasz.



Umarłaś w chwili mojej największej słabości.

Cierpiałem, bo nie mogłem pomóc w chorobie.

Mogłem jednak dać Ci więcej bliskości.

To właśnie od roku zarzucam sobie.



Nie wiem już czy dobrze, że moją samotność rozbiłaś?

Bo był to pancerz, a teraz jest pustka.

Zawsze mi szczęścia w życiu życzyłaś...

I prawie nigdy nie zamykały Ci się usta.



Kiedyś z pewnością znów się spotkamy.

By słuchać Twojego rechotu, z pewnością przybędę.

Czasem mądrą sentencję o śmierci wymyślamy...

,, Jesteś teraz TAM, gdzie ja kiedyś BĘDĘ".



Oskar Wizard





Bardzo Czarna Owca.



Przeklęte niech będą

niewierne rodzicom dzieci...

Jeśli ojciec i matka je kochali.

Niech im ciemna gwiazda

na niebie świeci!

Bo rodzice

w rozpaczy pozostali.



Ćwierć wieku

nosili palanta

na rękach.

A przecież ja

za wszytko obrywałem.

Nie ma w nim nic

z człowieka!

Ja zaś ze staruszkami

pozostałem.



Powodów do odejścia

miałbym sto razy więcej.

W końcu byłem synem

mniej kochanym.

Może zamiast rozumem

posługuję się sercem?

Być z rodziną

jest uczuciem

wspaniałym.



Matka zmysły prawie postradała.

Ojciec postarzał się

dwadzieścia lat...

Mojemu synowi trauma

po chrzestnym pozostała.

A we mnie...

umarł brat!



Oskar Wizard





Uciekam

Może jestem szaleńcem,
Marzący o życiu wiecznym.
Może jestem więźniem,
Nie potrafię wrzucić wsteczny.
W moim sercu wbity pręt,
Do miłości czuję wstręt.
Niebawem nie będzie nic,
Niebawem - nie będę żyć.

Może jestem tylko szaleńcem,
Nie mogę uwolnić myśli.
Może jesteś czymś więcej,
Wspomnień nic nie czyści.
A w sercu wbity pręt,
Znowu życiowy skręt.
Niebawem zamilkne.
Niebawem - zniknę.

Te myśli wciąż czają się w głowie,
Lecz już z nimi nic nie zrobię!
Moje serce wciąż kocha się w Tobie,
Będzie kochać nawet w grobie!

Uciekam,
przed samotnością w czterech ścianach
Staram,
uśmiechnięty mówić o kolejnych planach
Lecz,
wciąż widzę obrazy z wczoraj
Chcę latać...
Lecz,
budzę w sobie potwora
Staram,
Zachować trzeźwość i wciąż śnić
Uciekam,
Przed samotnością - nie chcę żyć
Chcę latać...

...

Może jestem szaleńcem,
Może byliśmy kłamcą.
Może jestem jeńcem,
Myśli w płaczu tańczą.
Powiedz - kiedy się cierpienie zacznie?
Bo ja niedługo skończę cierpieć...

Te myśli wciąż tańczą w głowie,
Lecz już z nimi nic nie zrobię!
Moje serce wciąż kocha się w Tobie,
Będzie kochać nawet w grobie!

Uciekam,
przed samotnością w czterech ścianach
Staram,
uśmiechnięty mówić o kolejnych planach
Lecz,
wciąż widzę obrazy z wczoraj
Chcę latać...
Lecz,
budzę w sobie potwora
Staram,
Zachować trzeźwość i wciąż śnić
Uciekam,
Przed samotnością - nie chcę żyć
Chcę latać...

Nasza Wspólna Dusza

A gdy wszystko upadnie, czy odejdę?
Czy napewno z obranej ścieżki nie zejdę?

W nocy słonych łez smak,
Przeżycie rozstania dające znak,
Nasze plany - wszystkie poszły wspak !

Nic tego nie odwróci, nie zbudujemy nas od nowa.
Dlaczego to się tak potoczyło?
Nasza Wspólna Dusza - nieodwracalnie kona.
Teraz wszystko się skończyło.

A co ze szczęściem, gdzie nasze pędy?
Nie znalazłem niczego, tylko błędy...

Krzyki nawiedzają każdy sen,
Nie mogę spać, powstaje kolejny tren,
O Naszej Miłości - teraz czuję tylko wstręt !

Nic tego nie odwróci, nie zbudujemy nas od nowa.
Dlaczego to się tak potoczyło?
Nasza Wspólna Dusza - nieodwracalnie kona.
Lecz wszystko się skończyło.

Każdym krzykiem, odpychałaś od siebie,
A ja uciekając, trafiałem na Ciebie.
Te łzy to rozgrzeszenie naszych lat,
A Twoja zdrada - to nasz wspólny KAT !!
TO NASZ WSPÓLNY KAT !
WSPÓLNY KAT !

Nasze plany - wszystkie poszły wspak...
Nasza Miłość - teraz czuję tylko wstręt...
Nic tego nie odwróci, nie zbudujemy nas od nowa.
Dlaczego to się tak potoczyło?
Nasza Wspólna Dusza - nieodwracalnie kona.
Teraz wszystko się skończyło...

(A gdy wszystko upadnie, czy odejdę?
Nie ma już niczego, poprostu cierpię)

Och, Marcinie

Och, Marcinie,
Och, Marcinie,
Moje serce teraz zginie,

Zmiażdżyłś!
Zniszczyłś!
Niepowrotnie!

Umrę w smutku i samotnie.

 

***

Wszystko się skomplikowało
nic nie jest już takie same
coraz więcej problemów
przytłacza moje życie
zaczęło się zbędne
pierdolenie
więc najprostszą formą ucieczki
jest pójście w zapomnienie

I tak odchodzisz

odszedłeś...
słychać twoje kroki w pustym korytarzu,
pobiegnę, zawołam- może cię zatrzymam...
co? już mnie nie chcesz?
i chcesz być z nią...
więc idź!
ona też kiedyś zauważy,
że słychać twoje kroki w pustym korytarzu.

Dla Krystyny P

Spiętrzone myśli wirują mi w głowie.
Chcę coś napisać na pamiątkę Tobie.
Chcę wniknąć w otchłani granice,
lecz brak mi światła, co jak błyskawica,
prowadzić może w niezbadane knieje.
Ale spróbuję, lecz wybacz mi proszę,

rymy niezdarne i koślawe strofy.
Ten mały symbol, niech Ci przypomina,
minione chwile, radość, smutek, niepowodzenia w pracy
i koleżanki, które często niepoprawne były.
Niechaj Ci przypomina KRAJ  RODZINNY,
w którego błękicie, urodziłaś się, żyłaś,
marzyłaś o rozkwicie-----
O LOSIE NIEZBADANY.NADZIEJO  NIEZNANA
Z rąk MATKI  RODZONEJ wyrwana i jako chwast rzucony
na obce pielesze-------
Ale dość tej burzy w sercu, dość bólu, zniewagi,
Fata viam invenient" - przeznaczenie znajdzie drogę.
Widzę, hen na firmamencie jaśniejący punkcik----
-----słyszę gdzieś w oddali głos------
zbliża się, to oddala, jak przypływu fala.
TO  JUTRZENKA  WESELA !
Niechaj zawita w Twe nowe progi,
Niechaj wkradnie się jako złodziej na obcym łonie,
Marzenie  Twoje w swym kraju niespełnione.
Niechaj NOWA OJCZYZNA, weźmie Cię w ramiona,
 abyś mogła zapomnieć i nie być spragniona Tego, co nie mogłaś
Osiągnąć w lat największym szczycie i by pozwoliła odmienić Twe życie.
Tego Ci, życzą wszyscy, których znałaś i przebywałaś z nimi
w zwartym koła gronie.
A ja mając zbyt gorącą głowę przelałam na papier tych kilka myśli

 DLA  CIEBIE  I  O   TOBIE.
 12.XII. 1983r.