Osioł

Na osła pan zapakował bagaż
osioł mały przykurczony no
nic takiego tragarz

Przejechał kraj  wzdłuż i wszerz 
zwiedził te świata strony gdzie
mówią w nich ty o rzesz
ośle pier...lony

Krok za krokiem mijał świat
krok za krokiem płynął czas
przybywało szarych lat
płomień w oku wolno gasł

Co narzekać kiedy gnie
ciężar losu paki skrzynie
a i osioł co tam wie
o francuskim drogim winie

Koń zarżał rozbawiony
niech zostanie między nami
jak nazywa się osioł na emeryturze?
        salami

Ładne imię salami jest
jak Salomon czy coś tak
pan mój to ma szczery gest
poszanuje kiedy roboty brak

Przelatywał właśnie bąk
osioł ogonem machnął
bąk usiadł na pąk
ale zanim w tyłek go trachnoł

Podskoczył z rykiem impetu
torby skrzynie i paki
spadły z ciemiężonego grzbietu

Pędząc w tępym galopie
w kierunku dotąd nieznanym 
lekkość poczuł po kopie od losu
bąka żądłem pisanym

Stanął jęzor zawisł do
ziemi samej ból w kolanie
kto mi powie teraz co
ja tu robię na polanie

Zachłyśnięty zielenią bycia
w stanie błogości jego
wolność od ciężaru życia
    to niebo

Marzyć

Płynę przed siebie w drgawkach niemocy
z trwogą jutrzejszej bury codziennej
nie zasnę znowu dzisiejszej nocy
patrzę w pasjansa karty niezmienne 

Liczę barany z obłoków wełna
jasność księżyca ściemniają one
w szklance herbata w połowie pełna
wpadają słodząc lecz ja nie słodzę

Liście jesieni zagrabił wiatr
Listy pożółkłe wysyłam gdzie mieszka
szczęście stąd drogi szmat
a  może nie a może nie

Dlaczego nie dla czego tam
od jutra miłości szukam
na wyciągnięcie ręki ją mam
w szybę do księżyca pukam

W ciemności nie ja jedyny
z ciemności można wysmażyć
przecudne Boskie krainy
wystarczy zamknąć  oczy i
        marzyć.

Skupienie

Rozstanie wcale nie musi być na zawsze
rozstają się ptaki kiedy czują zimy znaki

Liść swoją gałąź opuszcza użyźnić ziemię
w korzenie sok jego wypłynie na wiosnę
pąk się urodzi witając słońca promienie

Sam wietrzny dmuchawiec wędrowny
gdy przestrzeń z losem unosi
do krain dotąd nie znanych jest siewcą
lecz ziemie o przychylność prosi

Gdy łąka paruje o świcie do nieba
w stanie skupień wolnych
zanosi  nowe życie deszczem gdzieś ,gdzie ?
czeka po suszy garść kwiatów polnych

Odchodzisz do zmarszczek jesieni
zbierasz swoje wspomnienia
układając w serca szafie
ale dla duszy nic się nie zmienia

Pojemność mierzona stanem
Twojego
Boskiego skupienia

Palec w nosie

Dotknąłem palcem nosa z zamkniętymi oczami
myślałem że nie sprawi to żadnego problemu
ustać na jednej nodze zamknąć powieki i dotknąć czubka nosa
trzymając w drugiej dłoni kufel naważonego piwa
wstrzymując oddech by nie zachłysnąć się odmętami życia
Boczny wiatr zmienia równowagę w rozdygotaną galaretę
pokropioną szczypiącym octem doświadczania burzy
z kufla wylewa się piana złocistego nektaru ogłupienia
płuca rozrywa bezdech wyimaginowanej czystości
palec do nosa ? w oko palec łzawi los
Przyciąganie ma moc odwieczną to leżę
na bruku w kałuży wypocin burzy
Patrzę na nieba błękitne pola
chmury jak statki w tafli jeziora
i jestem sam z błękitem tym
błękit jest mną ja jestem nim
jestem jestem jestem jestem
pod powieką  miłości nieskończoną rzeką
kto kazał stać na jednej nodze
wyznaczył cel nieznaczący więcej wiele
niż pusty kufel na mojej drodze
bezdech krzyczący w moim ciele
Z rynsztoka widać prawdę niezmienną
upadam po zrozumienie że niebo jest nade mną

Piec

Lato odeszło z mego serca
będzie ze dwa lata temu
zwyczajnie jak odjeżdża pociąg
opóźniony z peronu

Mgła rozpuszczona porankiem
w promieniach słońca paruje
miłość rozpływa się cicho
a serce tego nie czuje

gdy znika za rogiem codziennych
zwyczajnych niepozornych spraw
wśród słów niedopowiedzianych
bez fanfar wrzawy i braw

Miłość a raczej jej brak
zapuka strasznie zdziwiona
biegnąc otworzysz jej drzwi
ale tam nie stoi ona

której  w pamięci masz zdjęcie
zastygłe z przed wielu lat
do niego ciągle powracasz
 wiedząc że to już nie wróci 

Lato wróciło na wiosnę
chodź jesieni chłodnej to było
do duszy zakutej mrozem
czasy złych wspomnień stopiło

Od siebie dodam malutką
radę tej późnej jesieni
zimę przeczekaj przy piecu
wiosna wszystko odmieni.

W internetu głębinie

Zanurzam się z chęcią

w internetu głębinę.

Słowa płyną liter

barwną ławicą.

Przez chwilę czuję,

że obok ciebie płynę?

Wystukuję na klawiaturze

rozmowę liryczną.

 

Wszystko to w półmroku

i wszystko w ciszy...

A jednak nastąpiło

połączenie naszych jaźni...

Cieszę się,

że wyobraźnią

serce usłyszysz.

Będzie wirtualny pocałunek,

zanim nie zaśniesz.

 

Jakże mi twoich rąk

teraz brakuje!

Mogę tylko opisywać

ich ucałowanie.

Wiesz dobrze,

co moje serce czuje.

Czy tylko takie

nas czeka

kochanie?

 

 

Oskar Wizard

 

(fot. Autor)

A teraz śnij

A teraz śnij o nowym,

wspaniałym świecie.

On czeka na Ciebie

już niecierpliwie.

Jeśli zechcesz,

już jutro spotkacie się.

Bo gdy pragniesz,

zdarza się to

co niemożliwe.

 

Będą tam ludzie,

którzy już Cię kochają.

Ty zresztą też

za nimi tęsknisz.

Właśnie jutro

Ciebie poznają.

Swoje marzenia

wreszcie spełnisz.

 

A teraz śnij odważnie,

oddychaj pełną piersią.

Pamiętaj,

że sen w który wierzysz,

zawsze się spełnia.

Żadna góra

do zdobycia

nie jest zbyt wielką...

Zwłaszcza,

gdy serce

postanowienie

wypełnia.

 

Oskar Wizard

 

(fot. z Google)

Koncert ciszy

Zatrzymane strumienie dźwięku.

Cisza otula przestrzeń

jedwabnymi ramionami.

Światło buduje nastrój

tęczowym milczeniem.

Słoneczny promień

zastąpił tysiąc słów.

 

To tylko chwila

upragnionego wytchnienia.

Wymarzony wypoczynek

od wieloznacznej konwersacji.

Zamarły zegary,

zamilkła przedawkowana muzyka.

Pojawiła się szansa

aby zrozumieć siebie.

 

 

Oskar Wizard

 

(fot. z Google)

Podaruj chwilę

Podaruj proszę, małą czasu chwilkę,

Skrawek twych myśli, cichy dotyk ręki

I wiatru bezruch, kiedy wiersze czytasz

I deszczu krople, te z tamtej piosenki.

 

I uśmiech daj mi twój, taki nieśmiały.

Bo trudniej mówić, łatwiej wiersze pisać.

I spojrzeń jasnych zagubiony błękit

I twe marzenia, te ukryte w ciszach.

 

I chcę byś został lecz ja wiem, odjedziesz

Jak ptak wciąż wracasz w swe rodzinne strony,

Więc zostaw proszę, chociaż myśli swoje

By nie uleciał mój sen wymarzony.

Bzy

Gdy w maju

zakwitną bzy...

Spotkam cię idącą

polną drogą.

W moich oczach

napotkasz łzy.

Tylko wzruszenia

zrobić to mogą.

 

Będziesz więc niosła

bukiet bzów.

A ja upadnę

do stóp twoich.

Poproszę o kwiat

z najpiękniejszych snów.

Majowym uśmiechem

mnie wynagrodzisz.

 

 

Oskar Wizard

 

 

(fot. z Google)

Wielka Miłość

Tak mało

mamy czasu

na kochanie.

Mijamy się

tracąc życiową szansę.

Miłości stracone,

uczucia niepoznane...

Los przypadkową

wyznacza nam trasę.

 

Gdy nawet

nasze drogi

się skrzyżują...

Przeszkodą nam będą

nasze nieśmiałości.

Jak sprawić

aby usta mówiły,

co serca czują?

Tak by pochłonęła nas

magia Wielkiej Miłości?

 

 

Oskar Wizard

 

 

(fot. z Google)

 

Odnowa II

Tak...to dzieje się znowu

...

...

...

 

Poszedłem do grobu i wracam zza grobu

Poznałem parę demonów, lecz nie mów nikomu

Szukałem spokoju, psychiczna wojna wciąż trwa

Biegnę do boju, wojna odwiedza nawet w snach

Zepsułem się, więc odnowiłem

By potem znów upaść, z myślami się biłem

Dlaczego? Za co? Kogo oszukuje?

Wina, zdrajco - jeszcze ją poczujesz...

Jestem czysty jak łza, lecz dualny jak strumień

Moja wola ożywiła mnie w środku marszu trumien

Pobiegłem w samotność, tylko po to, by naprawdę z niej uciec

 

Psycho-Renesans - po raz drugi

Opłacam wszystkie przeszłości długi

Od początku zacząć, rozsądek drogi nie gubi

Odnowa Druga, niech potęga przemówi

 

Zbudowałaś mi serce, złamałaś mi serce

Przyszło twe cięcie, lecz walczę zawzięcie

Chciałem się zabić, to był ostatni styczeń

Nie mam czym krwawić, krwawiłem bez ograniczeń

Tabletki w potrójnej dawce

Codzienna poranna rutyna uspokaja czaszkę

Już lepiej? Już przeszło? Po co mnie pytasz?

Zapytaj sumienia wspominając jak za gardło mnie chwytasz

Jestem karawaną, więc psy zawsze się znajdą

Przeżywam renesans, Twoje macki nareszcie odpadną

Ze skrajności w skrajność - tak odnajduję balans

 

Psycho-Renesans - po raz drugi

Opłacam wszystkie przeszłości długi

Od początku zacząć, rozsądek drogi nie gubi

Odnowa Druga, niech potęga przemówi

 

...

...

 

I nigdy nie zaakceptuję życiorysu młodości

I nigdy nie przestanę kochać szalenie

I nigdy nie pokocham wymuszonej wolności

Przeżywam odnowę, by nie rzucać kamieniem

 

SAM

Chodził ulicą 

jak paw dumny

nie rozmawiał

z nikim nigdy

swoje uczucia 

głęboko chował

dąsał się mruczał

ponuro usta

wykrzywiał

mawiał wszyscy

poza mną są mali

Ja wielki i potężny

Ja wspaniały

Ale czy sam

przetrwa?

 

Kazimierz Surzyn

Czekam na Wielką Chwilę

czekam wciąż na chwilę

która właściwy sens

istnieniu

na cele ostateczne

niezależne od losu

i nastroju

na prawdę

której nie będzie

już potrzeba korygować

gdyż przestanie się

zużywać

na przyjaźnie trwałe

wierne

i niezmienne

jak gwiazdy

czekam też

na klucz do nastroju

do którego nostalgia

i niespełnione marzenia

nie będą miały

dostępu

czekam wreszcie

na odkrycie miłości

nowej lub nabytej

która nauczy mnie

braku sensu

dalszych poszukiwań

 

a gdy nadejdzie

ta Wielka Chwila

szepnie zapewne

że wszystko to już było

tylko

niedostrzeżone

bo każda chwila

zasługuje na to

aby być Wielką

 

Oskar Wizard

Zasługujesz na ocean miłości

gdy poczujesz

że twoje serce

jest zbyt samotne

szukaj serc

smutniejszych od ciebie

bo one będą

twojej bliskości głodne

wtedy zrozumiesz

 

samotność wyrasta

z poczucia niegodności

na wszystko

co w życiu

radosne i szczęśliwe

dostrzeż w końcu

wspaniałe cechy

w sobie

nadejdą przyjaźnie

wierne i prawdziwe

twoje serce zasługuje

na ocean miłości

 

 

Oskar Wizard

 

Lubię gdy pada deszcz

lubię gdy pada deszcz

tańczę wtedy pod parasolem

nie widać łez

zwłaszcza wieczorem

 

nie widać naszych łez

są tylko deszczu krople

niebawem powróci śmiech

i na niebo słońce

 

ten deszcz oczyści nasze oczy

nie powie nikt

że smutek nas mijał

to gwiazdy płaczą w nocy

poczekamy aby poranek

uśmiechem je przywitał

 

Oskar Wizard

 

Wzajemnie

nie można

przyzwyczajać znajomych

do ciągłej gotowości

nie można wciąż deklarować

pomocy

bo nie ma w tym ani przyjaźni

ani miłości

stracisz większość

swoich dni

i część nocy

 

kto daje darmo

jest miłym znajomym

kto daje zawsze

najwidoczniej wszystkiego

ma zbyt wiele

w potrzebie będziesz wciąż

samotnym

opuszczą cię

udawani

przyjaciele

 

bo przyjaźń opiera się

na wzajemności

raz tobie pomogę

kiedy indziej

ty wesprzesz mnie

ta sama reguła

ukryta jest

w miłości

a nawet w zwykłym

całowaniu się

 

 

Oskar Wizard

Szkoda, że Cię tu nie ma

Szkoda, że Cię tu nie ma...

Moja Muzo i Kochanie...

Tak mi brak Twojego piękna.

Żaden wiersz dziś nie powstanie.

 

Usiadłabyś jak najbliżej,

wiodąc zmysły na pokuszenie.

Mówiąc do mnie coraz ciszej,

potęgowałabyś wzruszenie.

 

Brak mi też Twojego ciepła

i uroku kobiecości.

Lecz narzucać się prawa nie mam.

Będę wzdychał w samotności.

 

Może jutro mnie zabraknie

i wyruszysz w nasze miejsca?

Całą duszą Ciebie łaknę.

Jesteś pełnią mojego szczęścia.

 

 

Oskar Wizard

 

(fot. z Google)

Potencjał

Mówili mi często,

nie wiem co w nim drzemie

lecz ma jakiś potencjał.

Ja też do końca tego nie wiem,

byłbym zupełnie inny

gdybym wiedział.

 

Gdy wciśniesz mnie już

w ramki i schematy

ludzkich charakterów...

Gdy będę przez Ciebie

do końca

sklasyfikowany...

Może wśród cwaniaków,

a może frajerów?

Będziesz

przeze mnie

wciąż zaskakiwany.

 

Nie lubię stać w miejscu

więc biegnę do przodu.

Każdego dnia

troszkę się zmieniam.

Ciekawość życia

i odrobina wiedzy głodu...

Kolejne etapy doświadczeń

zdobywam.

 

Trwałymi są wiara,

nadzieja i miłość.

Niech to

na zawsze

już pozostanie.

No i tego potencjału

bliżej nieokreślona ilość...

A jaki jestem?

To wie tylko

moje Kochanie.

 

 

Oskar Wizard

 

 

(fot. z Google)

Łowca Marzeń

los nigdy nie dawał mi

taryfy ulgowej

za to mu właśnie

gorąco dziękuję

każdy dzień

zaskakiwał

w odsłonie nowej

sprawdzał

czy jeszcze

smutek poczuję

 

podobnie

jak stal

tak ja się hartuję

największą sztuką

nauka śmiechu

z porażek

pomimo wad wielu

spełnionych marzeń

poszukuję

bo dobre dziś

i jasne jutro

jest bardzo ważne

 

życie wciąż

kąsa jak pies ogrodnika

tak jakby chciało

wszystko utrudnić

lubię psy

rozczula mnie każda

psinka

zmartwienia

także można polubić

 

bo każde z nich

to nowe doświadczenie

przez to życie

ma swoją treść

tworzę wciąż nowe

piękniejsze marzenie

lubię też w nie

twoją osobę

wpleść

 

 

Oskar Wizard

 

 

(fot. z Google)