Dworzec

Płyną pociągi
dławiąc się obłędem.
Lecz w żadnym z nich

Ciebie nie ma.
Mijają jak życie
w szalonym pędzie!
Już blask gwiazd
dzień w wieczór zmienia.

Wiem, że jesteś
w jednym z tysiąca.
Jak błędny rycerz
gubię rozkłady.
Dookoła nostalgia
ciszą płynąca...
Zbyt często
szczęście mijamy.

Lecz oto znów
drzwi się otwierają.
Wiem, że to na Ciebie
wciąż czekałem!
Ramiona już prawie
radośnie przytulają...
Nie ten peron!
Znów sam zostałem!

Oskar Wizard

A gdy mnie nie ma

A gdy mnie nie ma,
to wcale nie pracuję...
Hulaszczy życia
prowadzę rytm.
Plotek na swój temat
pilnie nasłuchuję...
Aby potem
odnaleźć się w nich!

Jestem królem NK,
FB i Twittera...
Prowadzę
trzydzieści siedem kont...
Co godzinę żądza
się we mnie wzbiera...
W lokalach poluję na rude,
brunetki i blond!

Nieprawda, że co chwila
kogoś z opresji ratuję!
Przecież życie całe
jest do przebalowania!
Mów jakie są plotki o mnie,
ja pilnie się wsłuchuję...
Będą tematem
mojego samotnego zasypania.

Oskar Wizard

Miłosne marzenie

Księżyc lśni
romantycznym natchnieniem.
Dwoje odległych ludzi
śni dziś o sobie.
On błądzi wśród gwiazd,
dotyka ją westchnieniem.
Ona przytula
jego wspomnienie do siebie.

 
Godziny płyną wśród ludzi,
choć w samotności.
Brakuje w tym wszystkim
wzruszeń i czułości.
Do życia
potrzeba przecież miłości!
Można żyć z kimś
lecz w samotności.
Jej marzy się dotyk
silnych i czułych dłoni.
On pragnie
piękną delikatnością
się opiekować.
Marzeniem sennym
dwa serca płoną.
Będą się całą noc
namiętnie całować.

Oskar Wizard

Dwa światy

dwa światy podobne
a jakże od siebie różne
realny
w którym właśnie piję
aromatyczną kawę
i ten
w którym nadzieje
na głos i dotyk próżne
lecz możesz być
kim chcesz
i zdobyć sławę

problem w tym jeden
zauważ przyjacielu
ile tu ciebie
a ile wymyślonej postaci
wśród wirtualnych lasów
i przygód wielu
sobą zawsze zostań
to ci się opłaci
 
bo ktoś polubi
a nawet pokocha
twoje awatary
i wzdychać wciąż będzie
po nocach marzyć
łatwe są w sieci uroki
i magiczne czary
jak w chwilach próby
z serca się zwierzyć?

Oskar Wizard

Błędy niewybaczalne

A gdy ucichnie
melodia słów
na zawsze?
Gdy pojmiesz,
że tak wiele jest rozmów
niedokończonych?
Nie możesz już zrobić nic,
bo los zamknął rozdział.
Pozostało już tylko
wspominanie
chwil minionych.

Ta cisza
krzyczy dniem
wczorajszym!

Gdzie jesteś,
jeśli Cię
tu już
nie ma?
Myślałem,
że czeka nas
los wspaniały...
Jakże pustą
stała się
teraz Ziemia!

Kłóciliśmy się rano,
godzili o mroku.
Postanowiliśmy
chwilę odetchnąć
od siebie.
Chciałem powiedzieć Ci
sto kochających słów...
Nie mogę,
bo jesteś już w niebie...

Oskar Wizard

TheDiary44*

Zyłem życiem które nie umiałem opisać
Lecz gdy ujrzałem to
Zrozumialem, że zaden wiersz nie trzeba pisać...
 
Bo i ja za długo biegam ulicami
Ulice? Te które nie istnieją
Czekałem na obstawienie mnie zniczami
Ulice, które do dziś są moją nadzieją
W tamtym czasie gdy to poznałem
Nie miałem nic, a wstałem
Coś chciałem, mimo że się bałem
Być taki, wiecznie uciekałem
 
Starałem sie zawsze być dla innych
Tak ukrywałem swoją słabość
A na koniec byłem winny
Było mi ciężko, a gdzie dziecinna radość?
Sam w pokoju, sam w domu, sam ze sobą
Toczyłem bój aby robić to co inni robią
Słaby samotny, chyba nazwam to fobią
"Introwertyk"... to cholerne słowo
 
I kiedy było źle, reszta też miala sens
Sam ze sobą, sam w domu, sam w pokoju
Czekałem aż nadejdzie mój kres
Ale prosze, nie mów nic nikomu...
Rozumiałem powoli od czego te mdłości
Prosiłem, i nie dostałem tego, jakby po złości
Wszystko toczyło sie w odcieniu szarości
"biada mi, mysle ze potrzebuje milosci"
 
Popadałem w rutyne i do dzisiaj popadam
Płakałem wiele razy i przepraszałem
Jestem tylko człowiekiem, dlatego w dno wpadam
I jak głupiec prawdzie odmawiałem
Tak własnie płace, nic od nikogo
W zamian dostane tyle ile dam  wrogom
A gdy wszyscy mowią "bądź sobą!"
Odmawiam samotnie, Na drodze życia, jest tak stromo...
 
Wiec z tymi emocjami nadal walcze
To co pomieszało mi w głowie
Nadal tam siedzi i nie wybacze
Ze "Szczescie" musiałem pisać w cudzysłowie
Przepraszam Ciebie, przepraszam was
Z mego serca nie wiem,  nadal leci kwas
I dziekuje ze mam Ciebie, miałem was
W moich ulicach pomagał mi las
 
Usłyszałem wtem drugą część arcydzieła
łzy runeły, ktoś to pisał za mnie?
Przecież nie mowiłem "do widzenia"
Ale czyż nie umarłem marnie?
Nie ujrzycie mnie już nigdy tego samego
Więc Żegnaj kolego
Odszedłem, może dlatego?
Znajde świat, jedyny dla mnie jednego
 
Kiedys nie rozumiałem, dziś rozumiem
Zwalam to na Ciebie, Ty na mnie, nawet w milczeniu
Czy możemy nazwać to rozumem?
Te słowa po latach nabierają na znaczeniu
Choroba ! Tak to nazwijmy, wysmienicie!
Ile mysli chodzi po orbicie?!
Przecież to jest absurd, ludzie, widzicie?
Ja w tym tone, zguba moim życiem
 
 
Jestem chory... o tak
tak cholernie chory przez to wszystko,
Spalony, rozgorączkowany, porąbany,
Potykam sie raz kolejny, robiąc widowisko
W Kałuże łez którą widzi moja twarz
A gdy juz bede umierać spiewaj to razem ze mna
Jesteś rozbity, jak ja...
 
Ale nie wróce tam już nigdy
Nowe zycie, nowe drogi, rysowane na kobiercu
Ale nie wróce tam, o nie!
Jednak ZAWSZE z tą pięśnią
Przy sercu
 
Tego nie zrozumie nikt jak to sie stało
Jak to? Samo się napisało?
Ani Dziś ani jutro nie zmienimy wyniku
Zostałeś napisany...Mój pamietniku

*Orginalna nazwa to " Moj Pamietniku ", wiersz na podstawie utworu "The Diary" zespołu Hollywood Undead
pomieszany z moimi przeżyciami, stary wiersz.

Żegnaj Jolu

Przyznam,
że znów mnie zaskoczyłaś.
Szalonych pomysłów
miałaś bez liku.
Nie ma Cię,
choć wczoraj byłaś...
Ani Cię widu,
ani słychu?

Wszystko już
w kierunku szczęścia
zmierzało...
Nie taki finał
historii tej
przewidywałem.
Przyznam,
że kawał serca
mi wyrwało.
Teraz już tylko
z wspomnieniami
zostałem!

Będzie mi brakować
tak serdecznie przyjaznej duszy.
Tonę naszych tajemnic
zabrałaś do raju.
Jak nikt inny
potrafiłaś mnie denerwować
lub wzruszyć...
Wiem, że grzechów
nie wydasz,
nie masz
takiego zwyczaju.

;)

Wielką jest kobieta,
po której
mężczyzna płacze!
Bo los ani Ciebie,
ani mnie
nie oszczędzał...
Dzięki Tobie
na życie
spojrzałem inaczej.
Będę jeszcze bardziej
bliskim czas poświęcał.

Zachowam Twój obraz
w głębi swej duszy.
I Kaśkę zachowam,
choć na telefon
szczekała...
Za kilka lat
i ja będę musiał wyruszyć...
Wierzę, że będziesz
tam na mnie
czekała.

Oskar Wizard

Co w sercu chowamy?

Skąd pewność,
że to prawdziwa fotka?
W końcu sam ściągam
z sieci wiele…
Gdybyśmy tylko mogli
spotkać się…
Oczywiście przy kawie
jak przyjaciele...

Skąd pewność,
że szczerze dajesz
te miłe słowa?
(Moje serce jest na nie
łase zbyt bardzo…)
Dziś życie w sieci
to doby połowa…
Chciałbym poznać cię
spoza reklamy czarów!

Może myśli te
są już bez znaczenia?
Skąd pewność,
że kiedykolwiek
się spotkamy?
Internet chociaż w części
nasze marzenia spełnia...
A nasze jest to,
co w sercu schowamy.

Oskar Wizard

Nie rób tego więcej!

To jasne
jak złote promyki słońca!
To pewne
jak nasza randka wieczorem!
Historia, która mogłaby
błądzić bez końca...
Bo lubisz w ciszy
unosić się honorem.

Nie wydawaj mnie więcej
na łaskę samotności.
Nie zostawiaj
na pastwę
znajomości przypadkowych.
Najlepiej czuję się
w objęciach miłości!
Marzę, abyś przy mnie pozostała...
Jestem na to gotowy!

Stworzymy duet
najpiękniejszy na ziemi!
Wszystkie róże zwiędną
w blasku naszego uczucia.
A my?
Pójdziemy słodko przytuleni.
Czy Twoje serce
chociaż raz uważnie
mojego posłucha?

Oskar Wizard

Do wyspy

Stoję, patrzę, płynę...
Pośród morza dusz się snujących
Pośród spojrzeń obojętność rzucających
Idę, zamykam oczy, ginę...

Kroki niepewne, jak we mgle
I poszukiwania... Światła małego
Znaku nadziei, znaku czegoś dobrego
Czy dobrze idę? Nie, jednak źle

Myśli coraz więcej... Zgubienie
Co się tutaj dzieje?
Czemu strach tylko widnieje?
Nadal bez zmiany... Cierpienie

Wychodzę z morza... Jestem sam
Już bez dusz wokół mnie
Ale też bez własnej, nie chcę jej
Trafiłem na wyspę, będę sam...

Szukając Ciebie

szukając Ciebie
po bezdrożach ciała
po ulicach nóg
po zaułkach rąk
jestem jak słońce
spalam się ogniem samotności
i już czasem nie wiem
co we mnie zostało

Samotne serce

Jest Ci smutno, jesteś sama,
otoczona ciągłym chłodem,
lecz Twe serce jest gorące
nie zostało skute lodem.
 
Ale czemu Twoje serce
ciągle w wielkim smutku trwa ?
pewnie myśli - gdzie jest drugie,
przecież były serca dwa.
 
Gdzie podziało się to serce,
które miało być przy Tobie .
razem z Twoim miało bić,
wspierać Cię w smutku, chorobie.
 
Tamto serce ciągle jest,
lecz bije tylko dla siebie .
Lodem się otoczyło
i nie chce pamiętać Ciebie.
 
Twoje serce choć gorące 
nie roztopi tego lodu,
bo za bardzo go otacza
fala siarczystego chłodu.
 
Na ten chłód , co Cię otacza
nie pomogą ciepłe dni,
Ty nie potrzebujesz słońca,
drugiego serca potrzeba Ci.

Klucz do samotności

Niebo nad nią szaleje
w karczmie sake ktoś leje
shamisen brzdąka w oddali
a gejsze parasolkami naśladują
ruchy monsunowej fali

A ona stoi, stoi i nic
w tajfunie łez i żalu
na moście tak smutnym jak ona
skrywa tajemnice, umierając w sobie

Jaki jest klucz?
Gdzie jest…ten klucz?
Gdzie jest miłości klucz, uwalniający cierpienie?

Rozszerz głęboko swe ramiona
daj, aby ktoś wpadł w twe znamiona
pieczętujące ów misterny klucz
rozwal, zniszcz, złam, przetnij, zmiażdż i już!

A ona stoi, stoi i nic
okryta kwiatami wiśni
a swym wachlarzem porusza
serca zrodzone do…
nienawiści.

Porzucona gitara

W samotności cicho łka,
Z żalu płacze i zawodzi,
To nie muzyk na niej gra,
Ale wiatr złowrogi.

Wielką miłość do niej miał
Młody, zdolny gitarzysta.
Lecz porzucił ją z powodu
Już innego towarzystwa.

Zagubienie

myśli czasem obrastają tłuszczem i w ogóle nie dążą do wyjścia
nie zobaczą, nie usłyszą ani nie poczują zmysłowej rzeczywistości
nie dotrą do wielu pramyśli - to myśli chorej młodości,
nienawiści, bólu, starości, udręki miłosnej,
a jednak zamykają w sobie coś zmysłowego,
pakiet uczuć szkodliwy - dlaczego nie znajdują więc wyjścia
dlaczego pamięć odtwarza ranę od nowa
karmiąc się ciosem ze strony ukochanej ręki
przegranymi ze skurwielami
urojeniami - wydawało się, że chciałyby się skończyć
ze sobą skończyć, ale nie mogą, nie mogą
bronią się jak wampiry przed uleczeniem
były w środku baniek bólu
gdyby się odkryły i zaczęły rozmawiać
wszystko musiało by wrócić i znów się powtórzyć albo zmienić
a materiał coraz słabszy - życie na pół gwizdka -
życie w bańce, ale jednak życie, a co bez tego - przestrzeń pustych dni -
ale co jeśli dni prawdziwych, co jeśli znów będzie można się łudzić
jeśli się jednak znajdzie siły do snów na jawie - czy to takie złe -
co można stracić - przecież już się nie lubisz i tak..

Władca świata

Człowiek potępiony król bez korony
Włada swym światem  sam własnym katem
Sam sobie winowajcą sędzią i oprawcą
Sam wszystkim i wszystkiego sprawcą
Sam jabłkiem wężem Ewą i Adamem
Sam rajem bo i sam zostanie
Sam czas wyznacza wydłuża skraca
Samotność udręką lecz samotnego nie nęka
Samotny kocha wierzy szanuje
Samotny szczęśliwy-sam siebie oszukuje
Samotny duchem nigdy ciałem
Zbyt szybko wychodzi lub dłużej zostaje
Sam sam jeden Pan swego świata
Samemu swego losu przyjdzie zapłata

S.

Znowu przyszła do mnie samotność
Weszła, nawet nie pukając
Ale to pewnie dlatego, że znamy się już tak długo...
Zapytałam po co przyszła
Odpowiedziała: Nie chcę byś była sama...
Usiadła wygodnie w fotelu i została
Jak stary, wierny przyjaciel...

Może się otworzyć (Spacer po Poznaniu)

Spacer
Spacer, Rynek, Piękne Miasto

Samotnie

by nie płakać,
by czystym będąc zasnąć,

to już ostatni zachwyt...

Paderewskiego
Myślę o Niej, by niebo się otwarło

Plac Wolności
Tu widziałem światła promień

Spaceru Koniec
Marzę o Niej, a niebo wciąż zamknięte

O Jakubie!
Daj mi sił, bym mógł Boga chwycić piętę!

Pustka

Czerwony strumień krwi
Popłynął...
Zamknięte drzwi, zamknięte murem,
Jestem tu tylko ciałem.

Obserwuję życie,
Jakby z innej perspektywy.
Nie widzę niczego,
To tylko pustka,

W moim świecie.
Ciemne cienie tańczą,
Przy świetle bordowych świec.
Cichy szelest za oknem
Czego to początek?
Zamknięci w sidłach,
Czerwonych strumieni,
Tworzonych przez ludzi.

Oglądani przez palce,
Ktoś ciągle patrzy.
Czy zdołam się uwolnić,
Jestem już blisko.
Przechodzę przez bramę,
I znów widzę pustkę...

Noc Samotna

I znów samotna noc
Jedna
Pośród wielu z tobą spędzonych
Jedna
Lecz kłuje
Gryzi
Drapie i rozdziera
Męczy dręczy i zabija
Dziś tak daleko od siebie
Tyi ja
Dziś noc samotna
Pusta
Cicha
Zimna i ciemna ta
Lecz jutro
Jutro znowu ty
Rozświetlisz
I ogrzejesz mnie
Moje wyro
Moją noc
Jutro znowu
Jutro ty
Jutro

2012-06-11