Zdjęcie

Kolejną noc bezsenną
W zdjęcie twoje się gapię
Znam już Twarzy każdy szczegół
Błysk w oku każdy wyłapię
Uśmiechasz się do mnie
Jak co dzień
Obraz w głowie mej na stałe się wypalił
Pogodne spojrzenie
Ciepłe
Troskliwe
Jednak smutne tak
Wszak przecież nieżywe
Bez śmiechu twego
Bez słów i gestów
Bez nieśmiałości
Wahania
Zdjęcie to oddaje tyle co posąg
Kamień rzeźbiony
Zimne i smutne
Nieruchome
I tylko mi przypomina
Że ciebie mi brak
Że ciebie tu nie ma
Że jesteś daleko tak
Ciebie tu nie ma
Daleko tak
Zostało mi zdjęcie
I bezsenne noce
Bez...sen...ne...
Bez...cie...bie...
Bez...zzz...

2012-02-29

Uciekaj

Uciekaj moja piękna
Nim ja cię dogonię
Uciekaj przede mną
Bo ja rządzą płonę
Ja tęsknię ja wzdycham
Doczekać się nie mogę
Uciekaj przede mną
Czekając może ochłon
Zatem czekał będę
Tej chwili upragnionej
Gdy oczom moim się ukażesz
Gdy uszy moje
Śmiech twój usłyszeć będą mogły
Gdy usta moje
Ust twoich smak poznają
Uciekaj moja piękna
Ja i tak cię dogonię
Uciekaj.

2012-02-03

Pustka

Jak dalej żyć, gdy w sercu pustka?
Już nawet nie boli, nie czuję złości
Ani rozpaczy, smutku... nawet miłości
Chodzę po świecie, me serce bije
Rozmawiam z ludźmi, snuję swe plany
A jednak coś się zmieniło w mej duszy
Wolałaby krzyczeć, drzeć się z rozpaczy
Tupać nogami i wyklinać wszystko
Tak się nie stanie już nigdy więcej
Ta rozpieszczona dziewczynka umarła
Pozostawiając kobietę o zimnym sercu.

Samotność

Przyszła do mnie pani
Szara suknia na niej
Smutną minę miała
Gdy przede mną stała
Chciała tu zamieszkać
I żyć ze mną chciała
Chęci takie miała
Abym wolne chwile
Tylko z nią spędzała
Odejdź stąd ja proszę!
Ja tego nie zniosę!
Jest mi tu wesoło
Kwiaty rosną wokoło
Mam wnuków gromadkę
I dobrą sąsiadkę
Odeszła samotność
Ręką pomachała
Ja do ciebie wrócę
Tak mi powiedziała!

Robot

Krok w tył i scalił się świat
Jedno morze, siły jeden wat.
Ludzkie kroki ucichły ju
Obok łóżka nie stoi anioł stróż.
Ulicą cichą idzie przystojny robot
Słychać trzask, jeden wielki łomot.
Jego twarz jak udawane szczęście
Jest blada, powolne w agonie przejście.
Jego serce jak ulotna dusza
Dryfuje w marzeniach, nadeszła susza.
Pragnienie miłości pozostało starte
Dla niego nic już nie jest warte.
Krok za krokiem, łza dogania łzę
Powiedział szeptem ?ja cały drżę?.
Robot boi się parszywej samotności
Sam wieczorami przy wódce się gości.
Poranek to rozpacz ? mogiła marzeń
Dzień to monotonia, pozbawiony wrażeń.
A gdy nadchodzi uboga cicha noc
Nadzieja się skrada, on chowa się pod koc.
Obraz wyraźnie i doskonale się zamazał
Tkwi w nicości jakby co najmniej sobie tak kazał.
Nic to takie coś, że robot jest ale bez siebie
Teraz to za późno?.robot śpi sobie w niebie.

Dzikość

Dzikość wbija się w przestrzeń człowieka
Powoli staje się jak dzielny kaleka.
Lecz czas pokazuje, że ten kaleka dzielny
Przestaje być nawet sobie samemu wierny.
Nie ufa rzeczywistości, w której dryfuje
Padł strzał, planów na przyszłość nie snuje.
Żyje dla siebie, dla siebie się katuje
Kwas samotności, w nim złość się gotuje.
Nie potrafi z niej uciec
Nie potrafi jej zapobiec.
Zakażony został chorobą zakaźną
Bezsilność staje się cechą wyraźną.
Do Boga modlić się już przestał
Życie odebrał, innemu go nie dał.
Przecinek to problem między zakrętami
Kropka to postój między sercami.
Serce dla serca powinno żyć
Gorzej jak serce samotnym chce być.

Samotność

Samotne serce nie znające miłości,
stęskniony ptak szukający radości.
Wzlatujący smutek nieokrzesany,
błądzący po świecie i jego ramach.

Jak Pustynia Sahara i karawana pośrodku,
prawdziwa miłość rodzi się w zarodku.
Jak Wodospad Angel chcący się zatrzymać,
jak łódka z kotwicą niemogąca płynąć.

Samotność jest bolesna i straszna zarazem,
nie zna litości, ani słowa ??razem?.
Lecz, gdy odpocząć pragniemy od wielkiego świata,
nie patrzmy jak i kiedy płyną nasze lata.
Wzbudźmy Prometeusza odwagę i siłę Herkulesa,
Popłyńmy w cichą otchłań, tam gdzie szumu nie ma.
Przysłuchaj się morzu i piaskom wilgotnym,
Gdyż można być sam, lecz nigdy nie samotnym.

Jesteś, a Cię nie ma

Jesteś, a Cię nie ma
nie ten sam
inny
obojętny
dlaczego?
niepokój
głucho
pusto

BOJĘ SIĘ.
nie chcę już nic
naprawdę, teraz wszystko jedno
nie rozumiem.
tęsknię za jedynym, co nas łączyło
spojrzeniem,
czasem nawet nie dość odważnym na tyle
ile to konieczne
by móc uznać że miało ono w sobie
głębszy sens
nie wiemy o sobie nic.
nie wiem nic.
uciekasz wzrokiem, znikasz
ja sama dotychczas,
Ty-wiecznie nie sam.
znużyło mnie to czekanie
zwłaszcza,
że nie wiem na co właściwie czekam
czego mogę oczekiwać
nie wiem nic.

Orzeł

Kiedyś leciał nisko, lecz wznosił się wysoko
dopóki strzałą nie dostał w oko,
Orzeł wspaniały
toną w przepaści bez dna
w bezdechu runą na ziemię.
Leży i płacze
Dusza wciąż skacze
tęskni za dawnymi lotami
za wspaniałymi łowami
za ukochaną wolnością
lecz na próżno.........
ogarnięty jest ciemnością,
śmiercią i samotnością.

Krollord , Gdynia 2007

Samotność we dwoje

Gdy wieczorem znów gardło się łzami napełnia
Pędzone samotnością
Myśli cisną się do serca by uciec choćby w ciemność
Szukając kogoś
Kogoś kto by patrzył i widział
Brał i dawał
Mówił i słuchał
Inaczej chciałem
Inaczej chcę
Nie zmienię.

Cisza i zmrok

Zapadła cisza
i zapadł zmrok
ciężki tak ze moje powieki
ani wargi
nie są w stanie
udźwignąć lub złamać

słowo kocham
nie przechodzi mi przez usta
uszy nie chcą tego słyszeć
więc tkwię w ciszy

nie chcę widzieć Twoich oczu
nie chce wiedzieć że patrzysz na mnie
zaciskam powieki
i tkwię w mroku

boli mnie miłość
to że nosisz mnie w sercu
to że ja świat poza Tobą widzę
szept mój krzyczy
lecz nikt usłyszeć go się nie stara

nikt nie dostrzega
w zwierciadle mej duszy wypisanego smutku
przyjaciele mówią
"wy to jesteście szczęśliwi"
a mi z przygryzionego języka
sączy się krew
by nie powiedzieć nic "głupiego".

Żal

Jestem lecz czy mnie ktoś widzi
Kto zapłacze jak odejdę i czemu
Sam na sam ze wszystkim
Słuchając muzyki którą mi ktoś wyjął z serca
Czekam na litość której chcę i nie
Jak długo wytrzymam.

Papieros

Siedzę sama, zegarek nie tyka
W ciszy słyszę jak papieros się pali
Zaciągając się jak powietrzem jego dymem
myślę o tym, co mi kiedyś dawałeś

Myśląc o tym myślę w dwójnasób
nasłuchując jednocześnie twoich kroków
Dusza z ciałem łączy się tępym bólem
kiedy chowam się w kuchennym półmroku

Wpół spalony jest papieros kiedy słyszę
jęk podłogi która skrzypi pod stopami
(czy to twoje stopy depczą ją do bólu?)
Ja bezgłośnie jej wtóruję mięśniami

Dźwięk ustaje i zamarza w chłodzie ciszy
co przenika każdy skrawek mego ciała
Jak papieros kończy się wspólne życie
co dzielone mnożyło doznania.

ADAM DENNISON - Z bezsennych nocy

Każesz mi wracać w progi nieznajome
i chwytać listy jak motyle czyste
a ja kaleki zbieram krople szkliste
dalekie dźwięki nocą uronione
co kalekując wędrują przez cienie
bez odpoczynku jak mgliste istnienie.