Serduszko Owsiaka.

 

Czerwone serduszko.

Order dla mnie

najcenniejszy…

I dla tych

którzy innym

pomocą służą…

Aby przeżył

ten najmniejszy.

 

Ten mały i bezbronny.

Bo kto mu

jeśli nie my

pomoże?

Przeszkadzać będzie

tylko głupi i zabobonny!

Nadal wspieraj Owsiaka

Panie Boże!

 

Oskar Wizard

 

 

 

Romans.

 

ta miłość umarła

przed narodzeniem

w oparach

słodkich kłamstw

tanich komplementów

pustych obietnic

 

a przecież

świat ma wiele dróg

do szczęścia

 

nie zatrzymam cię

żadnym przytuleniem

 

 

Oskar Wizard

Lustro.

 

mgła moje plecy otacza

czasami ktoś przemknie

raczej nie zostaje

na dłużej

 

widzę

znajomych

i nieznajomych

z dawnych lat

są wciąż tak młodzi

we wspomnieniu

 

widzę też

tych

którzy jeszcze nie nadeszli

ich twarze są zamazane

niepewnością

i niewiedzą

co do faktu

czy w ogóle

zaistnieją

 

widzę

ciebie

stojącą wytrwale

od wielu lat

przy moim boku

 

masz wiele twarzy

z dzieciństwa

zapisanego fotografiami

ze wspomnień

tą która

do mnie mówi teraz

i tą

która być może

jeśli

nie znikniesz

jak inni

 

widzę też siebie

podczas golenia

raniącego policzek

coraz dłuższym

zamyśleniem

 

 

Oskar Wizard

 

 

Nietykalni.

 

protegowani

mierni ale wierni

o swej mądrości przekonani

w prywatnym życiu beznadziejni

 

wiedzą skąd wieje wiatr

i jak dumne chorągwie

ustawiają się

aby popłynąć z wiatrem

nigdy odwrotnie

 

wódz dla nich

to Wielki Brat

ślubują Mu

dozgonną wierność

 

(gdy padnie

bez żalu go pozostawiają)

 

bedąc na fali

są nie do ruszenia

bo każda władza

własną sitwę posiada

 

co jakiś czas

przywództwo się zmienia

wtedy nietykalny przepada

nie przewidział

 

bo wszystko

ma koniec

nawet osoba

pozbawiona

honoru

kiedyś przepadnie

 

 

Oskar Wizard

 

 

Za kratami

Nad umysłem tracę kontrolę
Ciemność, ciemność nie chce głębiej
Ktoś woła " zabij się" coraz głośniej.
Dajcie mi samokontrolę!

Moim demonom ujawnić się nie zezwolę
Chodzę nocą ulicami, drocząc emocjami
Chce się bić, biję się z myślami
Nad umysłem tracę kontrolę

Walka trwa już latami
Myśli sie najlepiej na krawędzi
boję się ludzi
Jestem za kratami

Uczucia płyną ławicą.

 

uczucia zbyt często

wymykają się spod kontroli

ławicą przemierzają świat

by spotkać właśnie ciebie

gdybyś wiedziała

jak często serce boli

bo nie możemy

przytulić się do siebie

 

słowa dla wszystkich uczuć

są tylko cieniem

może melodia

byłaby bardziej zrozumiana

umieściłem cię

na swoich westchnień niebie

jesteś taka kochana i wspaniała

 

 

 

Oskar Wizard

 

 

Stare serce.



Płyną słowa perlistą ławicą.

Pomiędzy nimi

gęstnieje milczenie.

Czy serca

sedno przesłania usłyszą?

A może cisza

wzbudzi głębsze westchnienie?



Mówisz, że kochasz

- powtarzasz to bezustannie.

Lecz już po chwili

wyznania zapominasz…

Kusisz i uciekasz

rozsiewając perfum wonie…

Nawet w snach nagość ukrywasz.



Przestań baśń przecudną

już nucić mi słodko!

Nie chcę stracić resztek

cerowanej duszy.

Albo kuś mnie! Urocza ślicznotko!

Stare serce też lubi się wzruszyć.



Oskar Wizard





Subtelnym dotykiem wzroku...


n
a kartach Wielkiej Księgi Przyjaźni
zapisujemy tajemnice serc i naszej jaźni
najpiękniejsze i wyśnione marzenia
rozczarowania i losu spełnienia

sztukę tajemną posiadliśmy
czytania między wierszami
czasem nawet milczenie mówi wiele
co się dzieje między nami
te wszystkie przecinki kropki
i gwiazdki zwłaszcza
wywołują uśmiech na twarzy
co smutki wręcz spłaszcza

subtelnym dotykiem wzroku
chciałbym ogarnąć Twoje myśli
wiedzieć czym radujesz się czy smucisz
i co dziś się Tobie przyśni
czas gdy tłum lubiłem minął
wolę spotkanie w kameralnym gronie
przyrzekam pamiętać
które domowe ognisko przyjaźnie
dla mnie płonie


Oskar Wizard

Ostatnia Księżniczka.


smoki wybite do nogi
nawet bazyliszka
nie uświadzczysz
zbroja co śladów bojów
ma bez liku
smętnie teraz rdzewieje
jakaż nowa przygoda
czekać może
gdy już wszystkiego
doświadczysz
i tylko podwiązka
ta jedna jedyna
sprawia
że dusza się śmieje

inni rycerze rynsztunek
w karczmie
już chyba wszyscy przepili
i od stodoły
do stogu siana
za dziewkami
namiętnie biegają
każdej obiecują
że już na zawsze
lecz warte to jednej chwili
księżniczki
do bogatych krajów wieją
i tam ciało i duszę
na loterii obstawiają

zmierzch obyczajów powszechny
nikogo już chyba nie dziwi
co gorsza
brakuje demonicznego drania
by miecze skrzyżować
jedynie poezja została
nagle wszyscy stali się
bardzo wygodni leniwi
chrzanić to
wsiadam na rumaka
jadę ostatnią księżniczkę
całować


Oskar Wizard

 

Satyra na Świętość Pozorną.

 

Zło wcale nie drzemie...

Stara się ukryć kaprawe ślepia.

Twoją duszę chętnie w jasyr weźmie!

Jest w nim wielka złości głębia.

 

Wpierw o Twej świętości

Cię przekona.

Bo mylić się może każdy,

tylko nie Ty!

Dobro po cichu w sercu skona.

I będziesz zły!

 

Pogryziesz wszystkie

na świecie Owsiaki!

Nie będziesz słuchać

nawet papieża.

Tęczowym chciałbyś

wyrwać flaki!

Hejtując przypominać będziesz

kawał zwierza!

 

Mózg ściśnie

pozornej świętości aureolka...

Z impetem w głąb

wkroczysz do piekła nerwicy.

Zgaśnie rozumu ostatnia kontrolka...

Kto się nie zgadza,

niech w grobie milczy!

 

Może jednak kiedyś

zbudzisz się z rozumem

nad ranem?

Dowiesz się,

że jesteś oszukanym

przez autorytety baranem?

 

Morał:

Diabeł potrafi cyrograf

podać ,,święconą" dłonią.

Ludzie zaś chętnie

ku skrótom myślowym

gonią!

 

 

 

Oskar Wizard

 

 

Przedświąteczne oczekiwanie (satyra).



Drżyjcie w trwodze choinki!

Głęboko karpie nurkujcie!

Będziecie radością rodzinki…

Gdy życie z was ujdzie.



Otwórzcie się cienkie portfele!

Święta są dla nas tak drogie.

Będzie rodzina i przyjaciele…

Finanse ogłoszą trwogę!



Czeka nas przepicie i przejedzenie!

Sprzątanie przed i po uroczystości.

Święta miną jak okamgnienie!

Życzę trafionych prezentów

i wielu radości.



Oskar Wizard





Nie pal Stefanie!

 

nie pal Stefanie

bo ci więcej nie stanie

będziesz kaszlał jak ciocia Helenka

jej rak płuc to wielka udręka

 

nie pal Stefanie

bo ci brzuch opadnie

już lepiej ćwicz bieganie

może cię jakaś panna dopadnie

 

nie pal Stefanie

bo ostatni ząb wypadnie

wyłysiejesz do ostatniego włosa

potem śmierć i jej kosa

 

już lepiej odżywiaj się zdrowo

odżyjesz na nowo

będziesz okolicy bohaterem

bo paląc jesteś zerem

 

 

 

Oskar Wizard



Na pół

Słońce zachodzi myśli sie schodzą
Myśli po głowie o pradziejach chodzą
O dziejach co już nie wrócą
W głowie się u mnie kłócą
Natrętne, straszne, cierpkie
Słońce wschodzi, ja walczę
Po pokoju emocjami droczę
I, tak rozpadłam się na pół
Mimo, że ludzi wokół

Niewinność

Oszołomienie,
Co się dzieje?
Zwątpienie,
Czy to więzienie?
Gdzie się znajduje?
Czy ktoś mnie uratuje?
Pot nachodzi na oczy,
Niech to się tak nie kończy!
Słyszę śmiech, boje się,
Ktoś szydzi, boję się...

Kończy mi się tlen,
Nie mogę uciec!
Kończy mi się tlen,
Nie mogę chcieć!

Gapisz się,
Bo dostrzegasz to...

Uniesienie,
Moje nadzieje,
Zranienie,
Czy to więzienie?!
Jestem odizolowany,
Zmartwiony, zestresowany,
Serce bije jak szalone,
Adrenalina, życie skończone,
Czuję nienawiść, boję się,
Czuję Ciebie, boję się...

Kończy mi się tlen,
Lecz nie mogę umrzeć!
Dusisz mnie,
Lecz nie pozwolę!

Gapisz się,
Bo dostrzegasz to,
Moją niewinność.
Ukraść chcesz,
Bo rozumiesz to,
Jestem niewinny.

A więc tnij mnie!
Zabij mnie!
Wyśmiewaj mnie!
Nie uleczysz potępienia,
Nie zapomnisz imienia,
Nie zmienisz historii,
Nie unikniesz ironii,
W której się znalazłaś.
Nie jestem psem,
Dlaczego kazałaś podawać łapę?!

Nie mogę umrzeć!
Nie mogę...!

Gapisz się,
Bo dostrzegasz niewinność.
Gapisz się,
Ale nie zobaczysz,
Potępienia, którym Cię darzę.

Niewinność.
Niewinność.
Niewinność!

Och, Marcinie

Och, Marcinie,
Och, Marcinie,
Moje serce teraz zginie,

Zmiażdżyłś!
Zniszczyłś!
Niepowrotnie!

Umrę w smutku i samotnie.

 

Nocny Las Przemyśleń

Słońce chowa sie za chmurami
Jasność nieba znika z każdym promieniem
Zielone drzewa ciemnieją wraz z górami
Które niegdyś były naszym istnieniem
Gdy dopada nas zmierzch, a chłód gra swe pieśni
Widać świecące gwiazdy, jakby były duszą
Kogoś z nas, kogoś kim już nie jestesmy
Nie swiecą tak tylko dlatego ze muszą
W tym blasku widze wielką siłę
Mineło tak mało czasu, gdzie ona jest?
Gdzie to co było dla nas miłe?
Czyżby dla nas nagle zabrakło miejsc?
Ksieżyc wschodzi, daje mi znak
Czas nadszedł aby znów mysleć o życiu
Czas, by czytać wszystko wspak
O blasku życia, i jego gniciu
Piach zimny nad brzegiem jeziora
Czuję każde ziarno jak prosi
O ratunek, gdy atakuje je zmora
Istnienia którego nie znosi
Spokojny wiatr milknie coraz ciszej
a drzewa ukazują nam startą ściezke
na której gdy szliśmy, byliśmy bliżej
Dlaczego dzisiaj jest to takie śmieszne?

Lata mijają złowrogą zimą
A w sercu czujesz ten prastary żal
Zastanawiając sie gdzie mędrcy idą
Ze łzami w oczach, spogladasz w dal
Żałoba, którą przeżywasz o każdej porze
Odziewając sie smutkiem, płaczem i cierpieniem
Trwa tak długo aż przejaśni sie na dworze
Niczym to serce, odcień za odcieniem
Ciemność koło mego boku zaprasza na bal
Nawet duchy odchodzą przerażone
A ja zapraszam do innego świata, do cichych sal
Gwiazdy tłumaczyły, nie rozumiem jak to jest stworzone
że w Nas odrasta milość, lecz tylko jako pleśń
Znika jej duma, ciepło i wdźięk
Przygnębiona jest moja pieśń
Smutny jest mój dźwięk
Chciałbym w tej nicości popaść w sen
Lecz krocze miedzy drzewami myśli
I szukam mały spokoju cień
Nim wyjdze prawdziwa postać mojej nienawiści
I spacerując widze że zgubiłem się
Zostałem oddzielony od mej milości
Sam nie wiedząc czego chcę
A może chciałem poznac źródło tej złości?

Czerń tej nocy powoli umiera
Pojawia sie gorące istnienie
A zza widoku gór, znowu w droge sie wybiera
Najjaśniejsze ze wszystkich, jakby natchnienie
Coś na co tak długo czekaliśmy
Widać piękną zieleń i ptaków śpiew
Znów widze szczyt gór na ktore sie wspinaliśmy
Odnajduje ścieżke i zemsty gniew
chłód - zimny, szorstki, ociepla nasze żyły
Zmieniając ciepło promieni zza chmur
Zapominając o wspomnieniach które są, które były
Mowie tu o Tobie, i cierpień pełen wór
I gdy ten dzień nastaje napełniony energią
Przepraszam Cię, odwołam sie do mojej skromnosci
W boskim świetle pozostań moja wierną
Tam na Ciebie czekam...w Ciemności.

Zaplątani w sieci

Uczuć zwykłych
jak chleb potrzebuję.
Nawet w najpiękniejszych słowach
nie ma ich wiele.
Nie opiszesz poezją to,
co serce czuje.
Czy wiemy
co naprawdę się
z nami dzieje?

Bo ciepło i dotyk
ma wielkie znaczenie.
Obudź się do życia,
zanim internet
cię pochłonie!
Poezją przecież serca
nie wypełnię...
Zwłaszcza
gdy chęć doznań
w myślach płonie!

Pamiętasz?
Sieć nigdy
nie była
naszym celem.
Zaplątaliśmy się w nią
szukając bliskości.
Przeżyliśmy tu
miłych przygód
wiele...
Czy flirt
może zastąpić nam
potęgę miłości?

Oskar Wizard

Blizna

Poznaje się dwoje ludzi kobieta i mężczyzna
jeszcze nie wiedzą że na ich sercu powstaje blizna

Długo rozmawiają przyszłość swą planują
bo oboje są pewni co do siebie czują

Chodzą na spacery do kina i do parku
czas ich nie dotyczy bo zatrzymał się w zegarku

Minęły trzy miesiące już się nie dogadywali
zapomnieli o wszystkim co razem planowali

On już jednak wiedział co teraz się stanie
że przyszła już pora na kolejne zerwanie

Ona poprosiła o spotkanie w parku
powiedziała że już go nie kocha on poczuł się jak bankrut

Chłopak się załamał nie wie co ma zrobić
więc postanowił butelkę otworzyć

Mijają dwie godziny on siedzi i pije
zanim minęły dwie kolejne chłopak już nie żyje

Blizna na jego sercu nie dawała mu spokoju
teraz jego dusza spoczywa w pokoju.

Dostrzec ból

*
pełne smutku spojrzenie
żadnych zbędnych słów
łza zastygła na policzku
i ściśnięte bólem serce
- płakać nie ma siły.

Samotność w sieci

Przecież uwielbiasz swoją samotność.
Nadajesz jej złowrogie imiona.
Gdyby nie ona, rozkwitłaby miłość?
Taka z poezji, miła, spełniona?

Net chroni psyche przed desperacją.
Znajomych awatarów masz kilka tysięcy.
Znajomy dzwoni znów przed kolacją...
Tak mija życie od lat lub miesięcy...

Telefon służy do spotkań umawiania.
Awatar pomoże w pierwszym spotkaniu.
Wolisz fikcyjne romanse, kochania...
Kto był u ciebie dziś na śniadaniu?

Gdy przyjdzie czas próby, nikt nie pomoże.
Czas minął, mógł być lepiej wykorzystany!
Piękne są góry, lasy i morze...
Lecz najpiękniejszy człowiek napotkany!

Możesz więc traktować net z śmiertelną powagą.
Udawać kogoś, kim nawet nie chcesz być...
Dla mądrych jest tylko miłą zabawą.
Ileż można przed monitorem tkwić?

Te wszystkie Fejsy, NK i Instagramy...
Wypełnić mogą nadwyżkę czasu...
Zdradzę sekret, nie jesteś przez net kochanym!
Idź nawet z kimkolwiek do parku lub lasu.

Ludziom odbija w interprzestrzeni.
Wydaje się, że coś powinni albo też muszą...
Tych uzależnień nie potrafisz zmienić.
Będą tam, choć od dawna się tym duszą.

Możesz przecież uratować jeszcze siebie.
Inni podążą za twoim przykładem.
Czego nie dotkniesz, tego naprawdę nie wiesz.
Ja też tu zbyt głęboko wrosłem, osiadłem.

Mądry uczy się, głupi powtarza wciąż błędy...
Zrobię dziś kilka nowych, realnych rzeczy...
Wyłączam laptop! Boże, jaki jestem przejęty!
Na myśl o spotkaniu z tobą, serce się cieszy!

Oskar Wizard