Dlaczego mnie skrzywdziłeś -
zimna cisza, przeplata się z lodem.
Twoja twarz jest jak z kamienia -
twoje usta pachną chłodem.
Wybaczyłam ci - po latach,
lecz pamiętam co się stało.
Chociaż byłeś dla mnie katem,
wtedy, tamtej zimy - tato...
Dlaczego mnie skrzywdziłeś -
zimna cisza, przeplata się z lodem.
Twoja twarz jest jak z kamienia -
twoje usta pachną chłodem.
Wybaczyłam ci - po latach,
lecz pamiętam co się stało.
Chociaż byłeś dla mnie katem,
wtedy, tamtej zimy - tato...
Miałam dom pełen miłości -
od mamy,
miałam też dom nienawiści -
od ojca.
Ona każdy krok chwaliła -
z zapartym tchem walczyła.
Któregoś dnia nie dała rady -
nie wybaczyła mu zdrady.
Zaczęła się przemoc psychiczna -
mało mu było - tępił fizycznie -
bez końca.
Wytrzymywała to długo -
do czasu -
kiedy 'zajął' się córką...
Nienawidził jej okropnie -
ona kochała go jednostronnie.
Szukała jego akceptacji -
miłość doprowadzała do frustracji.
Była dla niego czarną owcą -
jednak się nie poddała -
ogarnięta do niego złością,
swoją rodzinę założyła.
Prawdziwą miłość frajerowi pokazała
Nie złamał jej - silną kobietą się stała.
Stałeś się całym światem -
jak dla ryby woda.
Byłeś moim szlakiem -
nieważne jaka pogoda.
Zniknąłeś z horyzontu,
nawet nie wiem kiedy,
zaczynam dziś od początku -
naprawiam swe błędy.
Cały świat runął w dół,
na powierzchnię wypłynęłam -
wyłonił się cały ból,
powietrza ustami dotknęłam.
Trucizną poiłeś każdego dnia,
chustą miałam zakryte oczy.
Toksyczna relacja łączyła nas -
zły sen okazał się proroczy.
„Życie”
Z cyklu „Światynia Wężowego Grodu”
Mroczny Las
Dawny Czas
Miejsce schadzek
Dusz zasadzek.
W Blasku Księżyca
Miłości Wilczyca
Woła i wyje :
„Zostań póki żyje”
Krollord Gdynia pazdziernik 2019
Wiersz z moją muzyką dostępny na moim kanale
link https://youtu.be/BI8Y4f0JWxA
Zapraszam Serdecznie do Subskrypcji kanału
Pozdrawiam
Krollord
Wsiadając do łodzi
w odwiecznej podróży
nikt nie zapewni że
morze się nie wzburzy
Tafla gładka lustro lśni
w poświacie promieni
zachodzącego wieczoru
poranek wszystko odmieni
Na fali wielkiej ta łupina
rozkołysana mała
wśród spienionej piany
modlisz się by przetrwała
Sztorm ten niech przeminie
niech zabierze wspomnienia
czujesz życie ginie a iskrę
podtrzymują ostatnie marzenia
Trzymasz płomień w dłoniach
chowasz przed złym wiatrem
który chłoszcze srodze serce
by nie zgasł on w nim
Burza odejdzie a z łupiny
wodę wylać trzeba żeby ruszyć
dalej w drogę zacumować do portu
szukając wciąż dla duszy spokojnego nieba
balast zrzucić zbroje skruszyć
zatamować trwogę nie jeden sztorm przede mną
nie raz mnie zaskoczy lecz kiedy po wszystkim
chce popatrzeć w swoje pełne nadziei i wiary
w tafli czystej wody ukojenia oczy
Obudzone dziecko w środku życia
bezbronne stoi na polu bitwy
przestraszone wczorajszą niepogodą
walczy o okruszki pańskiego stołu
Żebrak miłości otulony starym kocem
strzępami szczęścia zamglonymi
kiedyś dostawał ciepłe mleko z miodem
i z marchewki sok w słoiku ,witaminy
By dorosnąć mógł w zdrowiu fizycznym
lecz skrzydło dziurawe anioła
nie zasłoniło deszczu i piorunów
one serce raniły skutecznie , zwapnienie aorty
Wsiadam do starego grata z nadzieją
niech wiezie w łąki zielonej łagodności
ledwo co perkoce zbieżność kół niezbieżna
wywożą na manowce rozczulania się nad sobą
Kto zrobi to jak nie ja sam
kto otuli miłością w chłodny wieczór
herbatę z cytryną zrobi i posłodzi
kto strzepie mole rozstania
Wykasłuję bakterie wirusy złości
w ręcznik papierowy z łzą zabłąkaną
wycieram nos tak oczyszczam organizm
z wielu zadr i zapomnianych trosk
Dziecko patrzące w gwiazdy zdziwione
z grymasem niewygodnego przebudzenia
liść pożółknięciem zraniony
odczuwam , ciszy ukojenia we mnie nie ma ?
„Przebudzenie”
Z cyklu „Światynia Wężowego Grodu”
Korytarz z drzew
Droga z rzeki
W powietrzu śmierć
Na ziemi kręgi
Ustawili wokół ciała
Kapłani Magowie
Wołają , krzyczą
„Królowo Wspaniała !!!”
Wtem wiatr zesłany z lasu
Borsa otulił, stanął w blasku.
Kobieca postać się poruszyła
Królowa tu przybyła.
„Wstań Mój Miły” rzekła osobliwie
„Zbudź się , Przebudź !!!
Masz w sobie duzo siły
Dzwony będą biły”
„Lecz Dusze Ci odbiorę
Dam moce potrzebne
W dzień w umarlaka przebiorę
Nocą Serce zabiorę.”
Lothara magia wskrzesiła
I tak jak Królowa mówiła
Tak …..zrobiła
Krollord Gdynia pazdziernik 2019
link do mojej muzyki i wiersza
Zapraszam do subskrypcji mojego kanału.
Ubogiej rodzinie spłonął dom
a obok rozłożysta willa stoi
tam siecze wizja biedy srogiej
tu wizerunek bogactwem poi
Córka umarła w biednej rodzinie
biały aniołek z niebieskim okiem
daje nam z niebios zaproszenie
tam każdy człowiek jest człowiekiem
Na wiosnę w zieleni zmarła matka
kiedyś ruchliwa pełna pasji życia
dzisiaj chłonie jej uschnięte ciało
nasza ziemia przyrody rodzicielka
Płacze ojciec nad nieszczęściem
sam jeden na Bożym świecie
wnet porwany zawieruchy pędem
tam gdzie córka żona radość
Teraz wiodą cudne rajskie życie
nie ma nieszczęść łez goryczy
przeszły ziemskich dni zamiecie
O tych co na ziemi bez serca byli
i będącym w potrzebie nie pomogli
tutaj w wieczności nikt nie słyszał
oni tylko na ziemi funkcjonowali
zagubili szczęście bezpowrotnie
nie ma po nich śladu gdzie zaginęli
Kazimierz Surzyn
„Nadzieja”
Z cyklu „Światynia Wężowego Grodu”
Królowo Miłości Jedyna
Szlachetna Duszo Miła
Tyś we śnie nas nawiedziła
Tyś nas prowadziła…
Okryj czułością
Naszą miłością
Niech wstąpi do Kręgu Twego
Chroń Dusze Ode Złego….
Krollord Gdynia pazdziernik 2019
Zapraszam do Subskrypcji mojego kanału na www.youtube.pl
link do mojej muzyki i wiersza
https://youtu.be/6-wgRSI9xIw
Krwawe rzeki już wylały,
robak w ranie się zagnieździł.
Pluskwa tylko cicho czeka,
by wejść do twojego wnętrza.
Zgniłe szczątki dawnych myśli,
czarne łzy jak perły spadły.
Rzeki biegu nie zawrócisz -
choćby dusze cię błagały.
Cień już nawet nie jest sobą -
wlecze się ślimaczym tempem.
Cierń teraz twoją ozdobą -
Hades twoim wiecznym miejscem.
„Porażka”
Z cyklu „Światynia Wężowego Grodu”
Na Wyżynie Felantei
Poległ przywódca nadziei
Bors Lothar , namiestnik Marsylii, bohater z Francji
Ugodzony, krwotok z podbrzusza
Ostatnim ciosem zabrał ze sobą Lorda Renussa
Aldor Siewca Zniszczenia
Rozbił naszą armię…
Udamy się do Świątyni
Borsa złożymy….ciało
„Królowo Quinaquo !!! jeszcze Ci mało ?
Królowo Potępienia !!!!
W Tobie ostatnia szansa
W Tobie szukamy…..
Ocalenia.”
Krollord Gdynia pazdziernik 2019
Zapraszam do Subskrypcji mojego kanału na youtube.pl
Moja muzyka z wierszem dostępna na kanale
https://youtu.be/HpUNJ7vYlEQ
Czyjaś twarz rozklejona na płycie,
Twarz podpisana leży w błocie,
Podarta powiewa na płocie,
Twarz leży w trawie,
Twarz człowieka na billboardzie krzyczy:
"W niewiedzy, że się istnieje jest wyzwolenie od czasu
i śmierci..." (Olga Tokarczuk)
Jeszcze mi wolno
o sobie decydować...
Jeszcze mogę kochać,
podróżować, śnić...
Jeśli nie pójdę na wybory,
będę żałować.
Jest wielu,
którzy wszystkiego
chcą zabronić.
Jeszcze mi wolno
spełniać marzenia...
Jeszcze nie wszystko
ujęto w paragrafów
kleszcze.
Niech świat
w lepszy się wciąż zmienia.
Niech dobrych uczuć
będzie więcej.
Nie chcę oddawać nikomu
celów mojego życia.
Kto czyta książki
wie czym to się kończy...
Decyzje o przyszłości
podejmujemy właśnie dzisiaj.
Wykorzystaj swoją szansę,
możesz jeszcze zdążyć.
Oskar Wizard
Zachęcam do zadecydowania o swojej przyszłości
w niedzielę 13 października 2019 r.
(fot. Autor)
Poobijana od jego ciosów
nie ma włosów
nie ma piersi
ani ziemskiej przyszłości
tylko cierpienie choroba
zgon grób żałoba
ufa Bogu co do wieczności
wierzy Jego oceanowi miłości
ile żalu można znieść
ile bólu w sercu przejść
ot taki obraz zadumanej
szarugi iście jesiennej
Kazimierz Surzyn
Linie są od siebie zależne
Moc napięć kontrolowana
Stan stabilności wisi na włosku
Podzielność spolaryzowana
I wszystko to w jednej postaci
Gdy chce iść do przodu
wstrzymuje ją ów tragizm
Iż druga strona inaczej opętana
Vers i revers
Nie staną naprzeciw
by ze sobą mówić
Będą rozrywać tę postać
i w nieskończoność ją gubić
Są takie noce gdy trudno jest spać po przebudzeniu
W duszy gdzieś kotłuje się coś
I trudno pojąć, że to Ty samemu
Stworzony został gmach
W którym zamieszkałeś
Sam to przez długi czas budowałeś
Wiele klamr spinało to co niepewne
I trochę pewniejsze
Jednak czy jednak
To właśnie to
Co chciałeś masz
Czy tym kim chciałeś jesteś?
Codziennie
Ktoś zamyka oczy
Zamyka drzwi
Nie wpuszcza słońca
Mrozi swoje żyły
Nie zna domu świata
Kradnie sobie szesnastą szansę
Zmuszony powinnościami
Klei wodą małe kolaże na betonie
Codziennie
Ktoś może przestać siebie odbijać
Podobnego
Gdy odmarznie już ta krew w żyłach
Spojrzy w niebo
I przy małej ścieżce zobaczy
Trzy kwitnące maki
Zasiane przypadkiem
Nadzieję by dało niebo
przez reinkarnację wydłużając pobyt
szukalibyśmy wyjścia świętego
w nieświętym towarzystwie orbit
oblatując nieznane mgławice
by nie wpaść w ich czarne dziury
uniknąć deszczu komet
tak by rozbić się o nowy ziemski moment
Lecz tyle z życia snu
że jakiś tylko fragment
ożywia go znów
jak słowo atrament
Michał Wawrzyniak, 2019
Ogrzewam dłonie od ciepła
rozpalonego na polanie płomienia
gdzie szopa stała drewniana
teraz ogień tam płonie
gdy przekraczałem drewniany próg
świat znikał w czterech ścianach
i z ręką na sercu przysiądź bym mógł
że szopa ta dla mnie wybrana
przed deszczem choć dach dziurawy
chroniła gdy wichry niezgody
podstawiałem wiaderko blaszane
łzy kapały w nie do lepszej pogody
i czasy przyszły zawiane
przez okno widziałem tęcze
nadziei oczy zaspane
kiedy w swym ciele się męczę
Czas zmienia konstrukcji struktury
przez palce bez celu płynie
wspomnień rozkrusza mury
zawala się i ginie
I zginął bym w tej szopie
deski lecą na głowę
uciekaj myślę chłopie
i żywot bywa pieski
W oczach płomienie skwierczą
co w gruzach to nie skleją
bale z ogniska sterczą
przynajmniej się ogrzeję
Jest
odczuwa
że jest
Przeczuwa
że mógłby nie być
i czuwa
mimo woli
nad tym by być
do woli
I czy ma się kryć
z tym co ma
jaki jest
wrażliwy
Czy to grzech
wstydliwy
czy pech
że już taki jest
do wszystkiego
co ma sierść
pożądliwy
Jest