Niebóg, 2019

Czyżby jakiś Bóg
Miałby stworzyć świat
Miałby stworzyć nas
Po kolei
A kto stworzył Go
Kto Mu siłę dał
Czy był taki ktoś
To się nie klei


Skąd wiedzieć że jest
Tylko wierzyć się da
Mało trochę to
By spać spokojnie
Wciąż dowodów brak
Malują budują Mu świat
A On siedzi cicho
I tak bezbronnie
Bo nic na swoją obronę nie może
Rzucają Jego imieniem
Jak nożem
Jak kamieniem
A Ten dalej tak trwa
Spokojnym być jak On
Czy się da
No nie wiem

 

Nadchodzi

„Nadchodzi”

Z cyklu „Światynia Wężowego Grodu”

 

Pan Zniszczenia ,

popiół i ogień,

nadchodzi zguba ludności

Aldor z Armią Cienia

Lord Renuss sługa potępienia

Nadchodzą ,rozdajmy kości

My !!! Strażnicy Swiatłości

 

Krollord  Gdynia wrzesień 2019

 

Zapraszam do subskrypcji mojego kanału na którym znajdują się moje wiersze i muzyka

Pozdrawiam

Krollord

https://www.youtube.com/watch?v=JqKk86AG5yQ

Realność zamiast Facebooka

 

dość mam bywania obiektem doświadczeń

bo program wciąż mnie analizuje

udostępniania fotek i marzeń

potem ktoś je archiwizuje

 

nie będzie mnie ZUS tam szpiegował

ani właściciel portalu z Ameryki

właśnie żem profil skasował

na nic wasze krzyki

 

bo jeśli cokolwiek ma być warte

to jest to ciepła dłoń i spojrzenie

wrota mojego serca wciąż otwarte

w realności się spełnię

 

 

Oskar Wizard

 

Niewystarczająca

Gonię wciąż twój cierpki cień -

zawsze jestem o krok dalej.

Każdy dzień jest jak nowy wdech -

życie bez zbędnych szaleństw.

 

Mam tylko deszcz zamiast słońca -

ciągle zmieniasz mi pogodę.

Kochałam - bez granic, bez końca,

pozostaje tylko - odejść.

Nigdy więcej

Płomień świecy dawno zgasł -

mrok jest wszędzie w koło nas.

Zbite lustro leży - patrz,

nie posklejasz - nie ma szans.

 

Tyle razy przepraszałeś -

wiele razy wbity nóż.

Więcej razy ból zadałeś -

do kompletu w serce gwóźdź.

 

Krwawię mimo braku rany,

kropla goni kroplę wciąż,

zamknięte dla ciebie bramy,

gardło ściska gruby wąż.

KAŻDY DŹWIGA KRZYŻ

gdy pijany kierowca

zabił rodzicom jedyne

      dziecko        

 

kiedy od kieliszka

nie odchodzi

      mąż

 

gdy matkę oddał

do domu starców

      syn

 

kiedy lekarz

wyciął zdrową

      nerkę

 

gdy dopalacze dilera

uśmierciły sąsiada 

      dzieci 

 

kiedy stosujący cyberprzemoc 

spowodował samobójstwo

      kolegi

 

gdy w grze komputerowej

wirtualny  "przyjaciel"

kazał okaleczyć ciało

      nastolatkowi

 

kiedy babci podstępnie

zajął dom 

      wnuk

 

gdy dyrektor firmy

używa mobbingu wobec

      pracowników

 

kiedy zdrada przekreśliła

      związek

 

gdy właśnie dokonała

aborcji młoda zdrowa

      dziewczyna

 

kiedy za 20 złotych młodzieniec

zranił na poczcie

      panią

 

gdy na wnuczka

okradziono dotkliwie

      dziadka

 

kiedy koleżanka otworzyła

w mailu linka i zapłaciła

za usługę co była bezpłatna

dopiero potem zrozumiała

że to nowy sposób

      oszustów

 

Każdy dźwiga swój krzyż

        Krzyżem jest ten co krzywdzi

 

Kazimierz Surzyn

Nicość

„Nicość”

Z cyklu „Światynia Wężowego Grodu”

 

Nicość tworzy , Nicość rujnuje,

Piękność w brzydote zamienia ,

brzydotę w piękność odmienia

Śmiercią buduje.

 

Uczniowie mądrość głupotą zastąpili

Hypatia , Sophia, De Molay, Pan z Brescii ,

Oni doświadczyli…anatema.

 

Głupiec Bydlęciem się staje, Bydlęta klękają

Mędrców wciągają , Masa nicość sieje

To prawią dzieje.

 

Każdy Imperium pożąda ,

W każdym władza , dyktatura , żądza

Od tego się zaczyna

Myśliwy i Zwierzyna.

 

Za życia śmiercią ozdobiona

Po śmierci sama sobie pozostawiona

W skrzyni złocistej się skrywa

W Gildii Arachona.

 

Odkryta przez Mężów z Brytanii

Otwarta przez Lorda Renussa

Uwolniona Aldora dusza

 

Dzielnych wojów Demon przyodziewa

Pochłania , życie odmienia.

Groza i Śmierć się rozprzestrzenia

W pył wszystko zamienia.

 

Krollord  Gdynia sierpień 2019

 

Zapraszam do Subskrypcji mojego kanału na youtube.com

Wiersz z muzyką na moim kanale

Pozdrawiam Serdecznie.

 

https://youtu.be/COYUI2-Z-Cg

 

PRZESTROGA

Bardzo bogaty szorstki

na ziemi miał wszystko

      czarowną laskę złotą rybkę

      co wciąż spełniały mu życzenia

 

ale w jego działaniach

nie było dobra miłości

       najbliżsi od niego odeszli

       bo kochać ani żyć nie potrafił

 

Tylko za pieniądzem gonił 

w banku na lokacie

miał bogactwa krocie

        lecz w sercu pustkę co zżerała

        tak szybko do ostatniej kropli

        pomocy nie chciał a szkoda

 

Wszystko stracił i tę rybkę też

i pochłonęła go matka - ziemia

         po co ci to było człowieku

         bez miłości - przegrany żywot

 

Kazimierz Surzyn

 

Czarna dziura

Mydło którym myjesz twarz

nie rozjaśni czarnej skóry

chodź byś drapał skrobał

nic nie da , zwyczajny wybryk natury

dla jednych dla innych innowierca

wypić wybielacz bo ludzie gadają

takich w koło mało nie znajdzie jednego

i pewnie rację mają ale co z tego

takim Bóg stworzył , drogę taką wytyczył

kroczyć po niej więc trzeba , gdzie zaprowadzi ?

każdy chciałby do nieba

na błękitnej chmurce mięciutkiej

pachnącej świeżością wypranej

w kwiatowym płynie wypłukanej

ułożyć zmęczone członki po harówce

co życiem nazwane , nasze doświadczanie

biel i czerń dwa kolory tak różne

przeciwstawne , niespójne i próżne

lecz czym jest gwiazda bez czarnego nieba

jak statek płynący bez steru do czego

litera niewidoczna bez białej kartki papieru

możesz mówić że kochasz , modlić się

śpiewać pieśni pochwalne lecz bez tolerancji

dla drugiego człowieka twoje życie jest marne

kiedy tłumaczysz przed sobą tak wychowali

taka jest moja kultura bez zrozumienia

dla innych twe życie to wielka kosmiczna

bez początku i końca czarna nicości dziura

 

 

 

 

 

 

Rajskie wiśnie

Kapiące wiśnie czerwone

rozlewają się na koszulę białą

barwiąc ją tak żeby

plama na zawsze została

 

Byś nie uprał myśli że

jawa to jest nie żaden sem

nawet kiedy się przyśni

zapomnienia piorący tlen

 

Łapię dwa oddechy o świcie

soczyście wciągam do płuc

na dzień dobry na nowe życie

by siłować się z nim móc

 

Kropla drąży zlew

a ja patrzę na czas

jak na kapiący kran

w niedoróbek codziennym teatrze

musisz wszystko naprawić sam

 

I te wiśnie przysuwam czerwone

do ust swoich bo usta to twoje

słodko kwaśna ta wspólna przygoda

gdy za rękę idziemy we dwoje

przemijaniem jest wiek i uroda

w duszy nasze lata szalone

 

Czerwień kapie a usta namiętne

one zwarły się w gorącym splocie

pieczętując krwią chwile tak piękne

gdzieś w słonecznym promieni złocie

 

Jem śniadanie i czuję jak w niebie

może pięknie być w to mi graj

zaraz , ze słoika wiśni od Ciebie

nie spróbuję tam

więc tu jest mój raj

 

 

 

 

 

Opowieści o Wołyniu

 

pamiętam z lat dzieciństwa

kiedy w okiennej framudze

zmierzch zagarniał gasnące dni

i wszystko stawało się szare

ojciec opowiadał nam historie

które przeżył w latach młodości

 

mówil przepięknie o Wołyniu

bo tam się urodził i wychował

słowem malował krajobrazy

w których pachniały drzewa owocowe

wiatr czesał kłosy łanom zbóż

krowy pasły się na soczystych łąkach

a po mroźnych i śnieżnych zimach

ptaki wędrowne do gniazd powracały

 

czasem jednak głos ojca drżał

i załamywał się mimo woli

kiedy wspominał czasy wojenne

pejzaże zmieniały się w pożogę

gdzie szalały bestie i demony

a strach i niepewność jutra

stawały się powszednim chlebem

 

mój ojciec opuścił Wołyń

wyjechał z Polski do Polski

po przesunięciu granic

i chociaż już przeszedł

ostatnią granicę wieczności

to jego wspomnienia

w mej pamięci trwają

 

 

 

Autor: Don Adalberto

KOLORY

czerwony - piękny kolor kolorów

oznaka władzy i atrybut królów

krew za Ojczyznę naszą przelana

miłości wielkiej moja ukochana

 

niebieski - cudna barwa nieba

otwarta przestrzeń wód morza

ikona uduchowienia świeżości

dynamiki mody i kreatywności

 

zielony - kolor pór wiosny i lata

Ziemia w zielone przebogata

nadzieją  wnętrza odziewa

wolność szczęście zasiewa

 

żółty - barwa wiedzy mądrości

napływ wszelkiej pomysłowości

słońce oświetlające bez miary

znak uśmiechu wakacji wiary

 

brązowy - kolor natury ziemskiej

ściółki drzew skib ziemi zaoranej

równowagi błogie przywrócenie

sił bezpieczeństwa wzmocnienie

 

biały - jasna barwa apostołów

czystości niewinności aniołów

pełnej odnowy życia duchowego

symbol pokoju międzynarodowego

 

granatowy - kolor powagi porządku

we władzach zachowania rozsądku

kojarzony z podniosłymi uroczystościami

dawniej zaś z uczniowskimi mundurkami

 

czarny - barwa cierpień żałoby śmierci

marka elegancji luksusu subtelności

wyraża żałość smutek przygnębienie

małą czarną na szybsze przebudzenie

 

różowy - śliczny kolor ducha pogody

kobiecego wdzięku powabności urody

bukiet różowych róż na płomienną miłość

w przytulaniu przy świecach serdeczność

 

pomarańczowy - barwa ciepłych nastrojów

motyli licznych kwiatów i soczystych owoców

talizman ikry optymizmu spontaniczności

ugruntowanie poczucia naszej wartości

 

Kazimierz Surzyn

 

Casanova

Casanova tak mówili koledzy 

o nim od podstawówki

bo kiedy urok zawodził

pomagały  z portfelu złotówki

Podrywaczy takich nie znajdziesz

wyjątek jakich mało

wystarczy zamienił dwa słowa

i że tak powiem  się działo

Pewnego razu wyperfumowany

fryzura nienaganna święcące zęby

wyszczerzył wsiadając do przedziału

w pociągu do Szklarskiej Poręby

Czy miejsce jest tu wolne

jadę odwiedzić rodzinkę

kłopotu żadnego nie sprawię

zagadnął zgrabną blondynkę

Proszę niech pon siada

nikogo więcej nie było 

zmieści się pan i bagaż

uśmiechnęła się dziewczyna miło

Ja tylko podręczny

przycupnął i ... zapiszczał ojej

oczy czerwienią podeszły i łzami

bo usiadł na torbie swojej

Co takiego się stało psze pana

że tak pan się dziwnie wzdryga

cały jest pan spocony to grypa?

wydukał ... alergia chyba

Tak wygadany elokwentny casanova

z bólu zaciskając zęby

wypadł z przedziału jak strzała

gdy dojechał do Szklarskiej Poręby

Do taksówki wskoczył

gdzie przygoda nowa pana wiedzie

znajomy taksówkarz zapytał

do przychodni niech jedzie

Nie będę przedłużał wierszyka

że z poczekalnią się zapoznał

po paru godzinach bólu

do chirurga w końcu się dostał

Lekarz obejrzał wypadek

coś zaczął pod nosem nucić

co będzie panie doktorze

nic , worek trzeba skrócić

Wyciągnął się za bardzo

bez powodu i bez gracji

niestety wiek przychodzi

to wina grawitacji

Proszę podpisać papiery

tak owszem lecz zrób pan powoli

i dokładnie ten zabieg chirurgiczny

i niech mnie już nie boli

Leżąc na stole pytanie zadał głupie

nie żebym się na tym znał

czy zabiegi udają się zawsze

nie ,odpowiedział lekarz

pacjent nie usłyszał bo już spał

A że kłopotów nie koniec

powiedział bym początek

nastąpił tego dnia niestety

trzynasty na dodatek był w piątek

I wierzcie lub nie wierzcie

może to jest i bajka

kiedy przecinał chirurg worek

wypadły oba jaka

Chcąc złapać je niezgrabnie

goryczy przelał czarkę

skalpelem niefortunnie

wziął obciął i fujarkę

Pomyślał sobie doktor

zszywając nici pod skosem

przy wypisie kolego zaśpiewasz

cienkim głosem

A morał z tego taki

niektórzy ciągle się chłoszczą

bo chcieli by czegoś więcej

i nadmiaru  zazdroszczą

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Kto pirwszy ten lepszy ?

Co z tego że kradł
co z tego że pił
w karty przegrał wszystko co miał
co z tego że jak chciał tak żył

Perspektywa rynsztoka
nie jest widokiem na świat
z za krat wolność jest wspomnieniem
nawet kiedy w mordę dostał brat

Co z tego że pogańskie rytuały odprawiał
awantury norma w domu
unurzany w cwaniactwa bagnie
co do tego komu

Dzielił jak umiał
jak umiał kochał
wierny w granicach możliwości
twardziel a w milczeniu szlochał

Wie pan drań jakich mało
takiego to do gnoju
by odkupił winy
na klatce nigdy nie było spokoju

Osądzony za życia wyrokiem
zaocznym przez znajomych bliskich
przez babcię z parteru radiotelegrafistkę
wszystkowiedzącą o wszystkich

Stracił wszystko
żona odeszła dzieci
ostatnia kropla z butli
w kieszeniach same śmieci

Stanął zmęczony w bramie
bo tutaj jestem królem
królem czego ? usiadł
pod oszczanym murem

W deliryczny zapadł trans
upiorny sen i dzieło swoje
poranek rześki zerwał na nogi
wyprostował plecy dwa oddechy złapał
myśl
O Jezu ja się cienia boję

Dym ostatniej fajki łzę wycisnął z oka
wyszedł na podwórze z zaciemnionej bramy
być człowieka cieniem ?
w blasku słońca uniósł ręce na wprost okien
głos wydobył a szyby zadrżały
kto tu jest bez winy niech żuci pierwszy
               kamieniem

Marzyć

Płynę przed siebie w drgawkach niemocy
z trwogą jutrzejszej bury codziennej
nie zasnę znowu dzisiejszej nocy
patrzę w pasjansa karty niezmienne 

Liczę barany z obłoków wełna
jasność księżyca ściemniają one
w szklance herbata w połowie pełna
wpadają słodząc lecz ja nie słodzę

Liście jesieni zagrabił wiatr
Listy pożółkłe wysyłam gdzie mieszka
szczęście stąd drogi szmat
a  może nie a może nie

Dlaczego nie dla czego tam
od jutra miłości szukam
na wyciągnięcie ręki ją mam
w szybę do księżyca pukam

W ciemności nie ja jedyny
z ciemności można wysmażyć
przecudne Boskie krainy
wystarczy zamknąć  oczy i
        marzyć.

Serce

Serce to nie tylko

włókna ścięgna rozkurczający się mięsień

serce jest wibracją

zaginającą czasoprzestrzeń

 

Wibracją jest wszechświata

w rytm bije herców jego

możesz nie wierzyć w nic lecz

stworzony(ś) z cząstek Jego

 

W rzeczywistości obecnej

czas zamienia w życie

pompując krew komórkom

by zbudziły się o świcie

 

To centrum naszego Bytu

jest środkiem środka wszystkiego

co związane z moją osobą

nie połączę się bez niego

 

Z duszy ulotną naturą

która wchodzi do domu

istoty ze światła stworzonej

nie mówiąc nic nikomu

 

Jest portalem myśli i uczuć

z Boskiego eteru płynącej

z jaźni nieogarniętej przez umysł

z wolności rzeki rwącej

 

Nie ma w nim żalu ni smutku

doktryn nakazów wierzeń

braków niezgody rozterek

bo nieograniczona to przestrzeń

 

Miłości też tam nie ma

szczęścia wielkiego rozkwitu

błogości ani zbawienia

to łącznik tych dwóch bliźniaczych bytów

 

Którymi jestem bez wątpienia

ulotnym i realnym

zamienia to na przemian

duchowy świat w materialny

 

I spytasz w wielkiej niemocy

zdziwiony wielce dlaczego

ten świat tak w uczuciach zakręcony

lecz serce nie ma z tym nic wspólnego

 

 

 

 

 

Jak najmocniej umiesz

Uwolnij się zerwij do lotu

więzieniem są przekonania

stereotypy ciągłe rozterki

odgrzewane kotlety rozstania

 

Myśli złe niech idą precz

zasiej pokój w sercu swoim

oglądaj obrazy zielone

kolor ten będzie ukojeniem twoim

 

Uwaga połączona nicią

z pragnieniem lecz pragniesz czego?

myśli złe jak magnez przyciągają zło

więc doświadczysz tego

 

Bądź świadomym pragnień

obserwatorem czujnym bądź

zwolnij kiedy coś nie służy

na mądrości kamieniu siądź

 

Wymieć zakurzone paprochy

porządek w duszy czas zrobić

pięć minut dla samego siebie

nie ma nad czym się głowić

 

Obdasz  uczciwością swe życie

przed sobą stań uczciwy

prawda podobno wyzwala

jeśli chcesz być szczęśliwy

 

Wiara wspaniała matka ona

szepnie do uszka słowa te

zachwyć się i  uwierz 

życie to wielka przygoda

dlatego pokochaj je

jak najmocniej umiesz

 

 

 

 

 

ORSZAK OFIAR

Polacy ofiary zamachów

A wśród nich:

Łukasz Urban, Bartosz Niedzielski

Angelika i Marcin Klis

Marzena i Magdalena Chranowskie

Jacek Konieczka, Dominik Nowicki

Artur Nowosad, Monika Suchocka

Karolina Glueck, Anna Branddt

Beata Pawlak, Maria Jakubiak 

Anna Debin z domu Pietkiewicz

Jan Maciejowski, Norbert Szurkowski

Łukasz Milewski, Dorota Kopiczko

i wielu innych... Pamiętamy!

 

Orszak ofiar wciąż potężnieje i trwa

W aureoli cierpienia, w bólu do granic

Płacze Polska, Europa i Świat

Idą ze świadectwem obrony człowieczeństwa

Z różami pokoju i sprawiedliwości

Z palmami wolności i miłości.

 

Nie pozostawić kamienia na kamieniu.

Jestem winny bo chcę żyć bezpiecznie cieszyć się wolnością?

Jestem winny bo moja wiara jest autentyczna?

Jestem winny bo kocham Boga mojego Zbawiciela?

Jestem winny bo Krzyż znaczy dla mnie życie?

Czy okrzyk Allach Akbar upoważnia do zabijania?

Kiedy to się wreszcie skończy?

 

Kazimierz Surzyn

 

 

OFIAROM TERRORYZMU

W dzisiejszym świecie trzeba uważać

i być przygotowanym na najgorsze

bo terroryści diabelsko podstępni

chcą nas zastraszyć zniszczyć.

 

Wyrwać nam korzenie chrześcijańskie

zrównać za wszelką cenę niebo z piekłem

podeptać kulturę godność człowieka

zniweczyć życie najcenniejszy skarb.

 

Dziewczyna zapomniała torebki z klubu

tylko za powrót do niej zapłaciła śmiercią.

Chłopak odjeżdżał skuterem spod sklepu

bomba wybuchła nieopodal.Śmierć.

 

Staruszka jak co dzień o siódmej rano

siedziała tuż przy ołtarzu w świątyni

zastrzelili księdza parę innych osób

i tę staruszkę rozmodloną różańcem.

 

Polak kierowca ciężarówki nasz bohater

przed męczeńskim haniebnym zgonem 

zdążył jeszcze skręcić kierownicą

ratując wielu od bezsensownej śmierci.

 

Nasz rodak z grupą znajomych

odcięli  terroryście drogę do pubu

ocalało bardzo dużo zacnych osób

niestety sam mocno raniony zmarł.

 

Jest siedemnasta. Na dworcu normalka.

Pasażerowie sprawdzają odjazdy. Kupują bilety.

Pięć minut później ogromny huk. Ruina.

Było co niemiara rannych i zabitych.

 

Metra budynki place wraz z ludźmi wysadzają!

W tłumy z nienawiścią ciężarówkami wjeżdżają!

Niewinne kobiety z honoru odzierają!

Wyznawców Boga Miłosiernego zabijają! 

 

Chcę zasypać spory słońca promieniami

i serca wyścielić kwiatów ogrodami.

Najwyższy czas na pojednanie 

wszystkich ze sobą bratanie. 

 

Kazimierz Surzyn                                

 

Zamyślenia na Drodze Krzyżowej (poemat)

 

„Kto nie nosi swojego krzyża, a idzie za Mną,

  ten nie może być moim uczniem.”

                                                  Łk 14,27

 

 

 

I zamyślenie

 

 

w ironii losu

zamiast należnej

wdzięczności

sprzedano cię

za judaszowe

marne srebrniki

choć w oczach Bożych

znacznie więcej

jesteś wart

 

                Piłat obmył ręce

                nie chciał mieć

                nic wspólnego

                z twoją sprawą

 

szukając pomocy

patrzyłeś błagalnie

na zebrany tłum

lecz i on został

poddany manipulacjom

 

                 przy tobie pozostał

                 jedynie krzyż