NARKOMANI

Dali się ponieść chwili,

wpadli w sidła narkomanii,

wstrzyknęli szatańską dawkę,

potem drugą... dziesiątą...

odurzenie do bólu,

narastające kłopoty,

ruina organizmu,

wyblakli, przygarbieni,

żałobną szatą okryci

z widmem śmierci. 

 

Zastanawiam się nad

żywotem narkomanów

i żal budzi się we mnie

ogromny, bo żyją,

a zarazem umierają

za życia, gasną jak

płomień świecy

na naszych oczach.

 

Może jeszcze nie

wszystko stracone,

może zakwitną,

na nowo, niczym 

kwiat wiosenny, 

cudownie ożyją.

 

Byleby tylko chcieli,

zatęsknić za

prawdziwym życiem

i podjęli leczenie.

 

Kazimierz Surzyn

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Wróżka

 

potrafi

wywróżyć przyszłość

z fusów od herbaty

zna doskonale

znaczenie

każdego imienia

wie komu niebawem

zaczną sprzyjać gwiazdy

umie smutek serca

w radość zmieniać

 

wszelkim przeciwnościom losu

z łatwością zaradzi

każdemu

życie w szczęśliwsze

odmienia

na trudne chwile

ma doskonałe porady

nie widzi tylko

mojego tęsknego

spojrzenia

 

 

Oskar Wizard

 

 

KOCHANA MAMO

Twoje matczyne serce

sprawiło, że żyję

jestem, byłem kochany.

 

Twoje matczyne piersi

dały pożywienie

po to, bym rósł, mężniał.

 

Twoje matczyne ręce

osłaniały od złego,

odpędzały pokusy 

młodzieńczych lat.

 

Twoje matczyne oczy

zauważały moje kłopoty

zdawałoby się bez wyjścia.

Ty je zawsze rozwiewałaś 

jak nieznośny huragan

i było dobrze.

 

Twoje matczyne uszy

czujnie słuchały

co dzieje się wokół,

by Twój macierzyński instynkt

zdążył mnie obronić 

przed złem.

 

Twoja matczyna radość

dodawała otuchy, sił.

Twój matczyny śmiech 

trafiał prosto w serce.

 

W letniej sukience 

całej w kwiaty

jak wzorzysty maj

wyglądałaś tak uroczo.

 

Uwielbiałaś las, łąkę, góry,

śpiew strumyków, rzek,

pola zbóż pozłacanych,

cudowności przyrody

ubierałaś w słowa poezji,

z polnych latorośli 

układałaś kolorowe bukiety.

 

Dostrzegałaś we wszystkim 

Boga cudowne działanie.

 

Dałaś mi tyle miłości,

że nie pomieści nawet ocean,

z tej skarbnicy dobroci

czerpię do dziś.

 

Żyłaś pełnią uczuć,

romantycznie, barwnie,

by życie miało sens,

przy Tobie ani przez chwilę

nie czułem się samotny.

 

Zawsze zaradna, pracowita

wierzyłaś w ludzkie szczęście,

ufałaś,że będzie coraz jaśniej

na każdej drodze życia.

 

Za krótko Ciebie miałem

Najdroższa Mamo, za krótko,

ale przychodzisz do mnie

we śnie i rozmawiamy 

o wszystkim jak dawniej.

 

                                    Ukochanej mamie

 

Kazimierz Surzyn 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Stan uśpienia

Nad umysłem tracę kontrolę

Jest ze mną złość i samotność

Może, zostanę tylko na chwilę

Jednostajnością stała się płaczliwość 

 

Tonę w oceanie myśli

Samotna wśród ludzi

Ludzie nóż w plecy wbili

Może ktoś i mnie z bezwładu wybudzi.

Wiersz

 

wiersz

wyfrunął z moich dłoni

zawirował jak liść

na wietrze

dosiadł jego skrzydła

ozłocił słońce

rozlał na niebie błękit

rozpalił gwiazdy

osrebrzył księżyc

rozpędził chmury

spłynął deszczem

aby upaść

u twoich stóp

błyszcząc

jak diament

 

wiedział

że wychwycisz

jego puentę

 

ja też

 

 

Oskar Wizard

 

 

(fot. Autor na Al. Piłsudskiego w Gdyni)

 

Zaloguj się w moim sercu

 

zaloguj się w moim sercu

niech cały procesor zaiskrzy

zajmij pamięć RAM całą

będzie to proces najmilszy

 

obejmij software antywirusem

wgraj ciut poezji na dysk twardy

osłodź net wirtualnym całusem

aż mi wiatraczek zatańczy

 

wniknę w twą przestrzeń pendrive

zajrzę wgłąb uroczego monitoru

emulujesz obrazy tak śliczne

będą rozkoszą wieczoru

 

 

Oskar Wizard

 

 

Melodia nocy

 

noc na strunach marzeń

melodię rozpoczyna

gwiazdom kradnie ich blask

na ulicy tańczy szalony wiatr

północ powolnym krokiem

się zbliża

 

muzyka jest subtelna

i pełna nieokreślonej

tęsknoty

narasta i sercom jest coraz bliższa

o brzasku zapadnie wreszcie cisza

milczeć też będą

zdumione

marcowe koty

 

 

Oskar Wizard

 

 

STARUSZEK

Ugięty pod brzemieniem życia

dwoma laskami podparty

suchy kaszel z niego wydobywa

ogromne starością udręczenie

 

Dźwiga na obolałych plecach

bagaż prawie setki lat

odbija się od ścian szuka

drzwi do jutra bez cierpień

 

Spogląda na przebytą drogę

i opuchnięte od bólu nogi

nie chce niczego oceniać

przeminęło życie jak tęcza na niebie

 

Nie skarży się światu

choć krew krąży słabo

a twarz jego jest polem 

przeoranym żywota zakrętami

 

Siada pod cieniem kasztana

w zieleń powietrza wtopiony

lecz nie widzi już gór

pora odejść w wieczność

 

Kazimierz Surzyn

 

Szansa.

 

Jest we mnie głód tego,

co się nie wydarzyło.

Straconych okazji

i marzeń niespełnionych.

Dziewczyn,

których nigdy się nie tuliło...

Dłoni w braterskim uścisku

wymyślonych.

 

Słów niewypowiedzianych,

które los mogły zmienić.

Spotkań pominiętych

przez zaniechanie.

Mogły przecież

niejedno marzenie spełnić...

Wiele z nich

już na zawsze

tajemnicą pozostanie.

 

Do odkrywania siebie

wiele czasu potrzeba.

Lecz czasu w życiu

zawsze jest za mało.

Może zamiast tortu

wystarczyłaby kromka chleba?

Ważne aby serce szansę wyczuwało.

 

 

Oskar Wizard

 

 

Gdy ciebie nie ma

 

 

gdy ciebie nie ma

świat w mroku tonie

pusta staje się Ziemia

puste są dłonie

 

brak w tym radości

brakuje też przytulenia

przygasa urok miłości

bo ciebie nie ma

 

uczucia

pozostają niezłomne

lecz brakuje ognia

na wspólnej świecy

oczy są smutne

spojrzenie nieprzytomne

tylko twój powrót

może serce uleczyć

 

 

 

Oskar Wizard

 

 

 

Stowarzyszenie wymarłych profili

 

kiedyś to miejsce

życiem tętniło

pamiętam

nasze wieczorne

przekomarzania

lecz biegnie czas

i wszystko się zmieniło

jakaś pustka

i cisza się wyłania

 

nie piszesz nic

od długich miesięcy

jakże niczyj

jest teraz

twój profil

skryło się słońce

zniknęło szczęście

właścicielko profilu

proszę ożyj

 

podążę znanymi nam

dawniej ścieżkami

odwiedzę portal

z zapamiętanymi

wierszami

będę żyć już

chyba tylko

wspomnieniami

a tyle było czułości

między nami

 

lecz zamiast portalu

komunikat się pojawia

error 404

i koniec wspominania

 

 

Oskar Wizard

 

 

ŚMIERĆ WOLNOŚCIĄ?

Może śmierć 

będzie wolnością

ocaleniem

od codziennych bolączek

 

Może w zaświatach

spełnią się wszystkie

Przemka marzenia

 

Do zobaczenia

drogi przyjacielu

 

Kazimierz Surzyn

PRZYJACIELOWI

Umarł Przemek

narciarz

serdeczny przyjaciel

wrażliwy piękny sercem

idąc przez życie

mimo problemów zdrowotnych

niósł pomoc radość innym

uśmiechnięty tryskał witalnością

w aureoli bliskości życzliwości

 

O ironio losu

właśnie dzisiaj 

pada śnieg 

jego narty

poniosą go prosto

do Nieba

Żegnaj przyjacielu

Wieczny Odpoczynek

Racz Mu Dać Panie...

 

Kazimierz Surzyn

 

Właśnie ty

 

Kto sprawia,

że świat przestaje być zły?

Właśnie Ty!

Dzięki komu

życie nabiera kolorów?

Radością dnia jesteś,

rozkoszą wieczorów.

Kiedy idziesz w zwiewnej szacie

do mnie...

Pragnę wtedy

całować Cię

nieprzytomnie.

Przytulać do piersi,

wpić usta

we włosy.

Zamieniasz w baśń

każdą

z naszych nocy.

A gdy poranek

słońcem świat ogrzeje.

Zachwycasz serce,

uśmiechem promieniejesz.

Zamieniasz zimę

w uroczą wiosnę.

Tylko dzięki Tobie

serce mam radosne.

 

 

Oskar Wizard

 

 

 

TANIEC PRZESZŁOŚCI

Kiedyś byłem tylko cieniem

żyłem jedną małą chwilką

w ręce brałem słońca mgnienie

zazdrościłem czaru łąką

 

Z tęczy było me ubranie

w białej chmurce jadłem lody 

czułem lekkość mego ciała

ze mną motyl tańczył tango

 

Aż czar prysnął i tak z kwiatu

spadłem prosto w szare życie

żegnaj wietrze wierny druhu

nie ma blasku róż w rozkwicie

 

Kazimierz Surzyn

Bo tam

Wśród pól zielonych

rodzą się wiersze

nie znane nikomu

 

W łanach pszenicy

gubią się kąkole myśli

a w trawach chowają  słowa

 

Z deszczem spływa olśnienie

a szary anioł jakiś weselszy

i skrzydła rozłożył

 

Z lekkim oddechem

i krokiem miarowym

podziwia błękit i zieleń

 

pod bieszczadzkim niebem

spokojnie śpią orły i sokoły

i tylko śniegi przysypały drogi

 

 

 

 

 

Będziesz mi słońcem

 

będziesz mi słońcem

kwiatem i deszczem

marzeń i snów

najpiękniejszym

westchnieniem

największym szczęściem

wspólnych spacerów

zmysłów i ciała

słodkim przytuleniem

 

będziesz lat wiele

lub tylko przez chwilę

lecz każda cenniejsza

od pereł tysiąca

i tylko przy tobie

wciąż promienieję

chciałbym by trwało

to już bez końca

 

 

Oskar Wizard

 

 

(fot. z Google)

Smartfonicznie

 

 

kiedyś życie było prawdziwe

i dynamiczne

książka miała zapach

a świat prawdziwe kolory

teraz obowiązuje

czas smartfoniczny

od wczesnego poranka

po późne wieczory

 

słuchawki na uszy

i telefon przed oczy

przejście przez jezdnię

wśród pisku opon

jedyna miłość

podczas czarów nocy

memy

filmiki

i emotikon

 

świdruje uszy

ciągłe dzwonienie

a ja tak pragnę

chwilki ciszy

od smartfona

wolę po stokroć

przytulenie

lubię

bicie twojego serca

słyszeć

 

 

Oskar Wizard

 

 

 

Rozkwitniemy wiosną

 

musimy ukryć się

przed chłodem

najlepiej

pod ciepłą pierzyną

poczekajmy jeszcze trochę

śniegi w niepamięć

odpłyną

 

nagle słońce

na złoto ożyje

trawa gwałtownie

się zazieleni

poczekajmy jeszcze chwilę

życie w wiosenne

się odmieni

 

będę szukał

śladów wiosny

zachłannie

wśród śpiewu ptaków

i pierwszych liści

znów nas

miłosne uczucie

dopadnie

marzenie gorące

się ziści

 

 

Oskar Wizard



(fot. z Google)

Tik Tak

 

pierwsza

druga trzecia

czwarta

płynie czas

w rytmie

sekund tęsknoty

pora samotności

jest

nic nie warta

gdy wzbiera chęć

na czułości

piąta

szósta

siódma

kolejne chwile mijają

czy spotkać się dzisiaj

uda

kolejne nadzieje

znikają

potem

ósma

i dziewiąta

jakże puste te godziny

snuję się po mieście

i błąkam

chociaż czas

coraz bliższy

powitania

dziesiąta

a po jedenastej

samo południe

nagle jakaś

urocza postać

się wyłania

wyglądsz

cudnie

 

 

Oskar Wizard