Senne marzenia

Zbudziłam się dzisiaj w nocy
i Twojej ręki w pościeli szukałam.
Chciałam żebyś mnie dotknął,
żebym się przekonała......
Czy jesteś, czy Cię nie ma,
czy Ty naprawdę istniejesz.....
Czy to tylko... moje senne marzenia.

To co było już nie powróci !

Jest coś, co nie daje mi spać.
Coś przez co mógłbym wciąż chlać.
Coś przez co wciąż myślę
I czekam aż zły czar pryśnie.
 
Nie mogąc Cie dotknąć
Nie mogąc pocałować
Zaczynam już powoli wariować.
 
Myśli wciąż o tym ze było źle,
TO cały czas zadręcza mnie.
Cudowne chwile tylko ja i TY
Czasami w nocy to mi się śni.
 
Czekam aż te czasy pójdą z zapomnienie,
Ale to może być tylko moje marzenie.
Czasem mi czegoś brakuje,
Czegoś, przez co w sercu mnie kluje .
 

Dresy

Miasto w świetle zakurzonym
domy pomarszczone szare
zamykają ciężkie wrota
budząc nocną bladą marę

Senne troski rozwydrzone
boskie sprawy zatroskane
ciemne zakamarki duszy
czoło zimnym potem zlane

Czy snem jest że tu jesteśmy
może śnimy wspólne życie
jak wytłumaczyć pragnienie
za taplaniem w dobrobycie

Uganianie się  za jutrem
w kroku piją nowe dresy
grymas na ustach nie uśmiech
cyrograf podają biesy

Żeby sen na ziemi przeżyć
jeden z wielu aktów gram
po skończonej roli wierzyć
że
rzeczywistość śniłem tu
a pod zamkniętyni powiekami
wolność mam

Odczuwalny brak

Piękny zachód Słońca.
Wiatr drzewa porusza, świat taki kolorowy.
Nagle zmysły coś wyczula! Znany mi głos i dotyk!
Pomyłka. Niezapełniona pustka a w oku łza.

Ucieczki

Niebo nowego wymiaru nabrało
wdarło się we mnie głęboko
i ciepło daje życiu zimnemu
razem do niego wejdźmy
choć strome schody tam prowadzą
Ty i ja wznieśmy się na skrzydłach
bo latać nie tylko w przestworzach można
i szybować kolorowe obrazy pod nami oglądać
zmęczmy namiętność nami
by nowe granice wyznaczyła
niech nasze pragnienia ona gasi
i cudnie wygląda
dając ukojenie każdemu zmysłowi
zatraćmy się razem i czas zgubmy
by dogonić nas już nigdy nie zdołał.

Blada zjawa?

Gdy zamknięte oczy miałem
w czarnej rozgwieżdżonej nocy
Przyszła do mnie  blada zjawa
by wypłakać się z niemocy ?

Usiądź proszę i odpocznij
Co sprowadza w me zaspanie
nie pamiętam twojej twarzy
pierwsze nasze to spotkanie

Czyżbyś na ziemi ugrzęzła
 Nikt nie wziął w swą obronę
wiary która w gruzach legła
Nie puszcza na drugą stronę

W zawieszeniu pośród stanów
materialnych i duchowych
nikt nie umie się poruszać
Tworzyć rzeczy całkiem nowych

Ja uwolnię cię z niebytu
lęków , żalu i zazdrości
Dam swą radę blada duszo
Wypierz smutki swe w miłości

W miłości która bez granic
zamieszkuje w siódmym niebie
Lekarstwem na wieczne szczęście
jest miłość do samej siebie

-Jestem dobrą twoją wróżką
Nie mam żalu ni tęsknoty
Chcę powiedzieć mój kochany
że na szóstą rano wstajesz do roboty

Melancholia

Za czym tęsknisz ? To już odeszło.
Popatrz słońce wzeszło.
Ciesz się jego promieniami,
póki ono jest w tobie i między nami.

Człowiek odchodzi o właściwej porze,
obojętnie czy jest ciepło ,zimno,
wiatr wieje ,za oknami leje.

Dla niego jest ,to smutny lub wesoły czas,
zależy jak się czuje i jaki humor ma.
Tęsknoty nie oszukasz ,bo ona tkwi w tobie,
to wezwanie ,lecz nie życzysz go sobie.

Do kogo i za czym tęsknisz ? Rozważ to sobie.
A może jej nigdy nie było,
wymyślilaś ją ,albo ci się przyśniło.

Jeśli tak ,to dobrze świadczy o tobie,
bo to jest ważne , co masz teraz w sobie,
a to ,co sobie wmówić chcesz ,nie ważne jest.
Nadszedl nowy czas i pora i w niej jest ochrona.

Nie poddawj się rozważaniom posępnym,
są to krępujące i smętne rozmyślania.
Po co zatem słać jej całusy ,przecież wiesz,
że taki zmysł mają ci ,co są głusi.

Pożądana

Upity Bezkresną Głębią oczu Twych
Lewituję, Skąpany w Promieniach Słońca Nocy
W Jedwabiu Splątanych Włosów Twych
Nurkuję, Głęboko
W Przeręblu Marzeń,Szukam Cię
Po Omacku,
Każdej Nocy...

Gdzie jesteś?

Gdzie jesteś?
Niepozorna, a urzekająco piękna
Milcząca, a tak wymowna
Zwyczajna, a intrygująca

Skradłaś moje serce
Przemierzam góry i doliny
Aby znaleźć swoją zgubę
Wraz z Tobą, abyśmy byli jedno

Schowałaś się w kryjówce
Jak wiewiórka jesiennym wieczorem
Przed deszczem
Który nie skłania mnie do odwrotu

Czy śnieżyca
Czy wichura
Czy największa ulewa
Lub żar lejący się z nieba

Nie ustąpię.
Idę.
Przed siebie.
Do Ciebie.

Wierzę.
Znajdę Cię
Zabiorę Cię.
Gdzie znajdziemy razem Szczęście.

Potrzebuje cię

Tak bardzo kochałam, ale pod wpływem impulsu zerwałam. Do dziś żałuje,
że to zrobiłam, ale cóż takie życie... Kiedy Cię widzę mój świat staje się zupełnie inny...
Tak bardzo chciałabym ci powiedzie, że ''tęsknię'', ale mam zbyt mało odwagi...
Straciłam już jakiekolwiek nadzieje, aby to naprawic... Chyba lepiej,
aby każdy z nas ułożył sobie życie z inna osobą...
Ale pamiętaj!! Z mojego serca jeszcze cię nie wymazałam, pomimo tylu krzywd..

Tęsknota

Siedzę i myślę jak czas załagodzić,
bo cofa się ciągle do wspomnień z Tobą,
jakby tu sobie życie osłodzić,
kiedym chory, a tyś tą chorobą.

Może ten wiersz mi pomoże,
choć trochę zmniejszyć ten ból,
który głęboko w sercu mym orze,
jak pięć z broni palnej kul.

Może ulgę przyniesie,
może troski przegoni,
może wszystko rozniesie,
może płaczem ochroni.

Wiem, że lubiłaś te wiersze,
że ze mną je kojarzysz,
że Twa reakcja na pierwsze,
była czymś o czym marzysz.

Może i ten wiersz przypomni Ci o mnie,
o tych uczuciach ze wspólnego bycia,
i powiem Ci tylko już niezbyt skromnie,
jesteś miłością mojego życia.

Tęsknie tak bardzo

Teskie za miejscem
w którym nigdy nie bylem
za Twoim sercem
chociaż często to czułem
bylo blisko mnie
takie kochane
takie szalone
wiecznie gdzies biegnące
w glowie mysli tysiace
dalo mi tyle radosci
chociaz wiem
ze w moim sercu
dlugo nie zagoscisz
pragnelem tego wszystkiego
jak niczego w zyciu
bo nie spotkało mnie nic..
nic tak pięknego
dziękuje Ci za to wszystko
nadal w moim sercu
moja mala słodka księżniczko

Ona

Kim jestem ?
Że pragnę tylko życia od zachodu a śmierci wschodem
Chcę aby widziała, jak rozbijam kolejny dzban na tej pustyni rozumu
dla Niej i przez Nią

To Ona się śmieje gdy ja szukam źródła w jej sercu
jak rozbitek lądu.

Ona mówi o spokoju, gdy myśli moje duszę uczuciem przypalają.

Ale tylko Ona poda mi w końcu rękę, gdy ja leżeć już będę w cisowej łodzi
z Biblią za wiosło

Tak umieram i rodzę się znów dnia niedzielnego
tylko dla prometejskiego sępa

Aby On też mógł żyć i tylko nade mną płakać.

W drodze

Szum myśli,
błyszczące oczy gwiazd,
sen o wiecznym uczuciu.

Bo to sen, mara,
złudzenie, nierealny świat ...

Bądź przy mnie.

Pamiętam

Pamiętam, że pachniałaś niczym wiosenne bzy

Zrywane w ciszy ludzkich myśli
Włosy twe splątane jakaś wstążką

Luźno opadały ci po twarzy
A ja kochałem tą twarz  włosy.
Cała kochałem cię w myślach
Kochałem cię wspomnieniami
Kochałem cię sercem
Lubiłem patrzeć w twoje oczy
W oczy delikatności tak wrażliwej piękności
Oczy kwiatu róży moczonej w porannej rosie

Smutku i wiecznej tęsknoty.

Jak odjeżdżałem

Jak odjeżdżałem
Jak cię żegnałem
Nic nie mówiłem tylko milczałem
Tyś mnie żegnała
Rżewnie płakała
Nic nie mówiłaś tylko milczałaś
I odjechałem
Cię pożegnałem
Nic nie mówiłem tylko milczałem.

Tęskno mi

Dziwnie jakoś się czuję
w takie właśnie dn.
Kot inaczej miauczy
I pies jest jakiś zły
Ptaki nie latają
Nie słychać nawet much
Jakby wszystko ogarnął
Jakiś dziwny duch
I inny w ogóle
wydaję się też świat
Jakby nagle ktoś z niego
całą radość skradł
I ja jakaś smutna
I taka markotna
Jakby w środku dusza
w jakimś dziwnym deszczu mokła
Więc dziwnie się czuję
w takie właśnie dni
bo chyba po prostu
zwyczajnie tęskno mi.