W przydrożnej kapliczce

Smutny Jezus w przydrożnej kapliczce
Siedzi cierpiąc w ciernistej koronie,
I na świat spogląda łzawym okiem
I wciąż czeka na twe dobre dłonie.

Patrzy ciągle na idących drogą,
Jakiś starzec czapkę z głowy zsunie,
Lub kobieta spracowaną ręką
Kwiaty polne postawi w wazonie.

Lecz nie kwiatów, nie ukłonów czeka,
Czeka ręki co w bólu uniesie,
Która otrze poranione czoło
Serca - które współczucie przyniesie.

I tak siedzi od lat nie wiem ilu
I wciąż patrzy na życie człowiecze
Czy ktoś zdejmie Mu z cierni koronę,
Która krwią w cierpieniu wiecznym ciecze?

I pochylił się od tego smutku
I poczerniał od tego czekania
Bo nikt nie chce ulżyć w Jego bólu,
Bo nie pojął nikt - Jego kochania.

Deszcz i tęcza
Kiedyś zaświeci słońce
 

Komentarze 1

kazimierzsurzyn@gmail.com w sobota, 09 maj 2020 11:06

Bardzo wymowny i mądry przekaz z głęboką wiarą napisany, skłania do przemyśleń nad życiem oraz wartościami, pozdrawiam serdecznie Wiesławo.
Miłego weekendu w zdrowiu i uśmiechu.

Bardzo wymowny i mądry przekaz z głęboką wiarą napisany, skłania do przemyśleń nad życiem oraz wartościami, pozdrawiam serdecznie Wiesławo. Miłego weekendu w zdrowiu i uśmiechu.
czwartek, 28 marzec 2024

Zdjęcie captcha