Przebój

Rozmywają się chmury, 

wiatr pierwszego oddechu pompuje wspomnienia.

Ubieram mundur na spojoną skórę 

i tańczyć zaczynam.

Zbliżają się czołgi, 1...2...3...70 w każdej minucie, drgania ich życia mego 

bronić będą.

Zatruty tancerz bez muzyki, 

bez publiki 

skończyć  choreografii dziś nie zdoła.

Sceny już nie ma, materiał na nową 

utknął w synapsie.

Zbliża się burza. Strzał z parasola

zabija dźwięk silników.

Wycieczka do piekła zawsze kończy się w niebie.

Sznury pękają, spoiny gładkie.

Rozmywają się chmury...

Przebój
Słodki smak
 

Komentarze

Umieść swój komentarz jako pierwszy!
piątek, 29 marzec 2024

Zdjęcie captcha