Skrzydlate lica

Rozwijam skrzydła każdego poranka.

W zdumiewającej toni rozbłyskujące lica.

Patrzą na mnie.

Cienko szepcząc, to nie ja.

 

Wołają i w zdumieniu mym patrzą na nieboskłon od strony Ziemskiej.

Widzą skrzydlate niebo Aniołów.

Co po nieboskłonie pędzą i krzyczą: Chodź.

Teraźniejszością się zachwycając.

 

Po niebie fruną jak nieziemskie stworzenia.

Jak nieba ptaszyny.

Co zdumiewające lice widzą.

Krzyczą: Chodź. Bo już nie wiedzą.

 

Rozbłyskujące grzmoty po nieboskłonie.

Tamci już uciekli.

Błysku grzmoty co dotykają Ziemi.

Doskonale się czując.

 

Trendy co Ziemskie w niezliczonej toni.

Odbłyskujące dalej lica.

W tradycji swojej widziane i widniejące na ziemskiej tafli wody.

Widzą Anioły latające.

 

Jeden z nich owinięty w kłębek skrzydeł.

Uchronił się jednak przed grzmotem rozbłyskującym.

Ziemskie Anielice co po ziemi stąpające w zdumieniu swoim.

Bo ten wielki co licami swoimi widniał na tafli wody.

 

Widział, słyszał i w zdumieniu swoim.

Uchronił się przed grzmotem.

Tym samym chroniąc Anioła owiniętego w kłębek swoich skrzydeł.

Lice jego ukazały władzę jego.

 

Że aż mógł wznieść się ponad obłoki.

Chroniąc tym samym żyje jego.

Anioł rozgoryczony, rozwinął swoje złote skrzydła.

Posypując miliardy złotych monet.

 

Facet widniejący na tafli wody.

Był jednym z nielicznych.

Widział ten cały spektakl w swym życiu.

I od tamtej pory był najszczęśliwszym i najbogatszym.

 

Facetem, który mógł widzieć.

Tylko to co nieliczni.

W końcu był w owym momencie nad wodą.

Co w swym sercu skrywał tego nikt nie zdołał się dowiedzieć.

Ocena z wyglądu w procentach od 0% do 100 %
Jestem milionerem
 

Komentarze

Umieść swój komentarz jako pierwszy!
sobota, 20 kwiecień 2024

Zdjęcie captcha