Syćko sie końcy
Góry żyją własnym życiem ...góry mają dusze,
znam taka historię... opowiedzieć muszę.
Słyszałam ją od górala siedząc przy ognisku,
słowa leciały z dymem fajki i ginęły...nisko
na halach pod smrekami.
Echo przedrzeźnia...las szepcze, wiatr szeleści,
coraz ciszej, bacowskie opowieści.
Jurij miał na imię, młody był i jeszcze głupi
bogatych nękał, bez litości łupił.
Lubił sobie popijać,
w Liptowie nieraz dochodziło do bitki
za przyczyna owej słynnej okowitki.
Złapali Janosika, czy to zdrada była
dociec teraz trudno - wiadomość niemiła.
Wysoko na szubienicy
za poślednie ziobro zawieszony , zbójnik
zawisnął niczym księżyc w nowiu.
Az zapłakały świerszcze w pobliskim sitowiu.
Zamglone zmierzchem łąki z żalu poszarzały
może z bólu, czy z zimnego lęku...całkiem oniemiały.
Patrzył bez wyrazu gdzie cień orła tańczył ...
taki młody - szkoda, bo kto będzie jego dzieci niańczył.
Śmierć zabawiła się jego kosztem,
krzyczały w milczeniu smreki, wiatr mu w plecy wiał
...przeca łon dobre serce miał.
Kazimiera Duraj
Foto z netu
Komentarze