There's No Darkness

Deep in my heart I'm still a little child
Trying to fix my broken, crying mind
Everyday I'm standing up against the dark
After when she left in me a little mark
World went away, but now I'm okay
I know where's my way, I have to stop complaining
World came back, when I lost my track
I'm back on track now, I'm happy now

 

I'm ready now

 

There's no darkness where I can't find beautiful night
There's no war, where I can't pick up a fight
There's no sadness, where I can't smile
There's no dead end, where I can't go another mile

 

I know, that this mark will remain
And I know I have to throw it all away
Agony of yesterday made me stronger today
Looks like I would never have to pray...

 

Again !

There's no darkness where I can't find some light
There's no war, where I can't pick up a fight
There's no sadness, where I can't smile
There's no dead end, where I can't go another mile

 

 

 

Czytaj wiersz
  1322 odsłon

Moja Jesień

Mój pokój w tę jesień
To koc, kawa i wątpliwości
Kres wczorajszych uniesień
Przyniósł mi uśmiech miłości
Blado tak za oknem
Przypominają się gorsze chwile
Zostałem spalonym mostem
Lecz się z myślami o to nie biję
Zapłaczę jeszcze pod kocem
Myślami pobłądzę po lesie
W stronę wiosny kroczę
Nie straszna mi wspomnień jesień

Czytaj wiersz
  851 odsłon

Sierota, co odwiedza w snach

Odwiedzam Ciebie Tato
W Twoich przykrych snach
Czy nienawidzisz mnie za to,
Czy nadal mnie kochasz?
Oddzieliłeś stalową kratą,
Gdzie wspólny spacer nasz?
Zyskałeś tam, gdzie inni tracą,
Gdzie Twoja Antosia?
Zabiłeś nim stworzyłeś,
Los niechcianego dziecka
O naszej trójce marzyłeś
Nie doczekaliśmy dnia

 

Odwiedzam Ciebie Tato,
Wciąż o mnie pamiętasz
Czy nienawidzisz mnie za to,
Że teraz Ty tabletki połykasz?
Oddzieliłeś stalową kratą,
Co mi w zamian dasz?
Zyskałeś tam, gdzie inni tracą,
Mówiłeś, że to nie ten czas
Teraz Ona Cię zabiła
Los niechcianego dziecka
Gdzie jest moja rodzina?
Nie doczekaliśmy dnia

Czytaj wiersz
  1215 odsłon

Spokój Ducha

Otoczony hałasem w zupełnej ciszy
Czułem osamotnienie w ludzkim tłumie
Kazano uwiązać mnie na smyczy
Tonąłem w Jej narcystycznej dumie

 

Szedłem narzuconą ścieżką
Nie miałem prawa w nią zwątpić
Chciałem ratować się ucieczką
Lecz szantażowany nie umiałem tak postąpić

 

Dzisiaj oboje budzimy się w cudzych objęciach
O dziwo, obojgu nam lżej jest na sercu
Nie jestem już na smyczy, ani na klęczkach
Jestem szczęśliwy, że jestem teraz w tym miejscu

 

Pamiętam me niepokoje, gdy patrzyłem w lustro
Dzisiaj pod anielskim skrzydłem, czuję się pewnie
W sercu moim dzięki Tobie nie jest pusto
Dałaś kolory, które sprawiły że życie jest piękne

 

 

Czytaj wiersz
  1797 odsłon

Pełnia

Na niebie księżycowa pełnia się kłębi
Podobnie jak ona, ja też jestem w pełni

Czytaj wiersz
  1018 odsłon