*Truskawkowy księżyc
Zmierzch zapala latarnie.
Patrzyła w uśpione niebo...ołowiem
wypełnione chmury.
Ciemno, gdzieniegdzie tylko
w przetarciach
błyszczą rozsypane cekiny.
Obróciła się na pięcie... niestety,
gwiazd niewiele,
na małym wozie by się zmieściły.
Zawiedziona wróciła do domu,
a tak chciała zobaczyć złodzieja,
który co miesiąc kradnie sen
i pozbawia ją sennych marzeń.
Teraźniejszość niczym choroba sieroca,
uwiera.
Okno z widokiem na deszcz, drażni wilgocią.
Pełzające cienie...tańcza
Wylękniona nadzieja robi miny... niecnota.
Kazimiera Duraj
Foto z Pinteresta
Komentarze