Unoszę się
Unoszę się na gładkiej tafli
solą nasączona woda
pozwala bezwładnie rozłożyć ręce
nie poruszam się więcej
Nie zakłócam spokoju
ogarniającej ciszy
kręgów żadnych nie tworzę
wiatr w obłokach nie usłyszy
Oddechu mojego żalu
na policzku ocean się rozlał
nos widzę ląd ostatni
na czubek jego chętnie bym dotarł
Stanął suchą stopą
suchą stopą stanął na szczycie
osuszył ciało zmarźnięte
zapomniał czym jest życie
Czy sklei kropla słona
będące w ciągłej usterce
popękany porcelanowy wazon
ciągle bijące serce
Ukojeniem dla zmysłów
białe kwitnące róże
dla uczuć ocean spokojny lez
więc cały się w nim zanurzam
Komentarze 2
Tak właśnie nastraja życie raz szczęściem a innym razem melancholią. Pozdrawiam Marmurze.
pozdrawiam marmurze bardzo ciepło
czytam twoje wiersze zawsze z przyjemnością