Opowieści luster ( z pogranicza)
Gdy nienawidzę siebie to do podłości
Jak się uwielbiam to do śmieszności
Od ściany do ściany, więc romantyczny
Duszony empatią, zbyt autentyczny
Tak narcystyczny, że chrześcijański
Nie szowinistyczny, prawie słowiański
Otwarty, nieufny jak każdy inny
Tak mocno niewinny, jednak naiwny
Choć też nie pasuję do mas zbiorowości
Bo topi mnie gorycz ludzkiej podłości
To sam, w uwielbieniu do aspołeczności
Przemykam ukradkiem doliną ciemności
Spróbujesz mnie poznać? Zjedz beczkę soli
Niestety, żałuję, bo czasem zaboli
Arogant, napiętnowany przez metafory
Dwa noże w serce, dwa w plecy, jak wolisz
Ja wiem, że Ty wiesz, że Tobie nie wierzę
Jednak chciej zrozumieć, gdy mówię szczerze
Bo nie chcesz nic znaleźć więcej w ludzkości
Jak ten ostateczny brak świadomości
Komentarze 1
Pozdrawiam świadomego . Więc jesteś (sobą )