"Obraz”
Z cyklu „Światynia Wężowego Grodu”
Krwawa Noc
Nowy Dzień
Strach … Zadyma
Nic Nas nie powstrzyma.
Krollord Gdynia grudzień 2019
Zapraszam do subskrypcji mojego kanału
muzyka z wierszem dostępna pod linkiem
"Obraz”
Z cyklu „Światynia Wężowego Grodu”
Krwawa Noc
Nowy Dzień
Strach … Zadyma
Nic Nas nie powstrzyma.
Krollord Gdynia grudzień 2019
Zapraszam do subskrypcji mojego kanału
muzyka z wierszem dostępna pod linkiem
„Nie Wszystko Stracone”
Z cyklu „Światynia Wężowego Grodu”
Ruszajcie do boju !!
Nie wszystko stracone,
Nie wszystko zniszczone
Chrońmy Węża W Koronie
Powstańcie Martwi
Powstańcie Żywi
Niech Magia Was ożywi.
Krollord Gdynia listopad 2019
Zapraszam do Subskrypcji mojego kanału na youtube.pl
link do mojej muzyki z wierszem
„Świątynia”
Z cyklu „Światynia Wężowego Grodu”
Doszliśmy do celu
Żywi i Martwi.
To ten Majestat
To ta Świątynia
Zapomniana Ruina.
To tu wszystko się zaczęło
Okryta drzewami
Wężowego Grodu zgliszczami.
Wtem huk się rozprzestrzenia
Za nami Armia Zniszczenia
Armia Aldora kroczy niczym cień
Czas zwady między nami
Czas zakończyć ten dzień.
Krollord Gdynia listopad 2019
wiersz z muzyką dostępny na moim kanale youtube.pl
Serdecznie Zapraszam do Subskrypcji mojego kanału.
Pozdrawiam Krollord.
„Armia”
Z cyklu „Światynia Wężowego Grodu”
Wzywam Was
Nadszedł już czas
Powstańcie Bracia z mogiły
Powstańcie jak ja powstałem
Macie w sobie dużo siły
Nekromantą zostałem
Armii nadszedł czas
Żywych i Umarłych
Dawnych i Poległych
Królowa jest wśród nas.
Krollord Gdynia listopad 2019
Wiersz wraz z muzyką dostępny na moim kanale youtube, polecam.
link do wiersza z muzyką
Pozdrawiam Serdecznie
Krollord
ps. Zapraszam do Subskrypcji :)
Z dna wyciągnij człowieka co upada
życzliwością zjednaj swego sąsiada
Wypowiedz słowa w drugiego obronie
zaprowadź zasady w przyjaciół gronie
Mów głośno o tym co cię boli
szanuj tych którzy wiek przeżyli
Pielęgnuj swoją miłość życia
bądź wzorem kultury obycia
Przebaczaj kochaj naprawiaj błędy
niechaj zapanuje radość wszędy
Dobro bliźniemu podarowane
do ciebie powróci podwojone
Kazimierz Surzyn
Nie ten kto sędziwy
lub jak sadzonka młody
co rzuca wątpliwe tezy
i stawia pod nogami kłody
albo krzyczy najgłośniej
aż ziemia drży w głębinach
ma rację - to byłoby zbyt proste
nie potęga cała w słowach
chociaż dobitny wrzask
unosi daleko echo głosów
nie krzyk się liczy
ale siła argumentów
Kazimierz Surzyn
Świt zagląda do sypialni.
Leżymy obok siebie
sny przecierając z oczu
i na poduszkach marzeń
układamy pasjanse.
Słonecznym pędem wstajemy
choć nas nikt nie goni.
Pocałunkiem nowy dzień witamy
i dwoma słowami Kocham Cię.
Za drzwiami czekają pewnie
nowe wyzwania jak co dzień
chociaż ciszą powiewa
wiatr od zachodu
a promienie zza szyb
docierając do serc
rozświetlają drogi.
Jeszcze łyk herbaty
i żegnamy się w progu
bo praca obowiązki
mierzenie rzeczywistości
na zamiary i siły.
W tym wszystkim najpiękniejsza
jest miłość która cudem
pięknie wszystko nam układa.
Kazimierz Surzyn
Nie daję się zwariować
tej pogoni za wszystkim
tej cywilizacji szaleństwa
życie jest takie piękne
szkoda czasu na kłótnie
i wypominki że to że owo.
Dzisiaj patrzę w oczy
listopadowemu słońcu
ono się uroczo uśmiecha
tańcząc walca z wiatrem
który mnie lekko muska
po rozpiętych ramionach
wyciągniętych po szczęście.
Gładzę zabłąkanego pieska
i on potrzebuje miłości.
Podprowadzam staruszkę
w jej zamglonych oczach
spostrzegam wdzięczność.
Lubię bardzo się uśmiechać
więc daję uśmiech innym
jaka to radość ogromna
widząc uśmiechnięte usta.
Na Giewoncie spojrzeniem łapię
najczystszą zieleń srebro gór
i ciszę co słyszy oddech piersi
i wnętrzem przepływa jak strumyk
urzekający swym wdziękiem
które w sercu dokumentuję
by wyciągać zimą wspomnieniem.
Nacieszyć się szumem rzeki
i falami unoszącymi moje myśli
w stronę nietuzinkowych marzeń.
Siedzę w domku na konarze dęba
i piszę strofy wiersza piórem które
moczę w szafirowym niebie.
Jeszcze pójść boso na łąki pełne ziela
zapalić ognisko spleść dłonie wokół
i chodzić z ukochaną po chmurach
po deszczu księżycu po gwiazdach.
Moją pasją największą jest żyć.
Kazimierz Surzyn
„Życie”
Z cyklu „Światynia Wężowego Grodu”
Mroczny Las
Dawny Czas
Miejsce schadzek
Dusz zasadzek.
W Blasku Księżyca
Miłości Wilczyca
Woła i wyje :
„Zostań póki żyje”
Krollord Gdynia pazdziernik 2019
Wiersz z moją muzyką dostępny na moim kanale
link https://youtu.be/BI8Y4f0JWxA
Zapraszam Serdecznie do Subskrypcji kanału
Pozdrawiam
Krollord
Nie uwierzycie co się dziś stało
kiedy pierdnąłem
poczułem
że
życie we mnie się odezwało
choć w oczy szczypie
z tym się nie kryję
to zrozumiałem
że znowu żyję
Pierwszy wyciągnij rękę
do drugiego człowieka
powstrzymaj jego mękę
Uśmiechnij się do każdego
ust tobie wcale nie ubędzie
a ujrzysz człowieka radosnego
Zrób herbatkę z różą miodem
babci mamie dziadkowi tacie
rozpal ich serca miłości słowem
Uczyń życzliwość stylem bycia
mów dziękuję proszę przepraszam
te słowa są filarem naszego życia
Powiedz kocham żonie dzieciom
zaopiekuj się nimi tak na serio
sercem najszczerzej pomóż ludziom
Niechaj się ciepło rankiem otwiera
kwiatem niechże kwitnie dobro
a wieczór niech szczęście zawiera
To tak mało dla egzystencji ludzkości
a jednak tak bardzo bardzo dużo
w naszej szarej zawiłej rzeczywistości
Kazimierz Surzyn
Opadł kurz wczorajszej nocy
zaskakujący ciepły dotyk
promienia porannego
przez wpół zasłoniętą firankę
się zakradł i mówi szeptem wstawaj
Jak to wstawaj o tej porze
kury śpią jeszcze na grzędzie
ja oka nie otworzę
cicho i głucho wszędzie
Ledwo zgramolić się mogę
matko moja kochana
ten nie miał kiedy mi tu wpaść
obudził człowieka z rana
Przez ciebie przymrużam oczy
lecz wstanę zęby umyję
do łazienki umysł zaspany zawlokę
a przez te kafelki śliskie to kiedyś się zabiję
Tu też spokoju nie dasz
gdy budzisz mnie o świcie
o co chodzi ci że odbijasz się od lustra
-Ja chcę ci powiedzieć że piękne jest Życie
Deep in my heart I'm still a little child
Trying to fix my broken, crying mind
Everyday I'm standing up against the dark
After when she left in me a little mark
World went away, but now I'm okay
I know where's my way, I have to stop complaining
World came back, when I lost my track
I'm back on track now, I'm happy now
I'm ready now
There's no darkness where I can't find beautiful night
There's no war, where I can't pick up a fight
There's no sadness, where I can't smile
There's no dead end, where I can't go another mile
I know, that this mark will remain
And I know I have to throw it all away
Agony of yesterday made me stronger today
Looks like I would never have to pray...
Again !
There's no darkness where I can't find some light
There's no war, where I can't pick up a fight
There's no sadness, where I can't smile
There's no dead end, where I can't go another mile
Codziennie
tyle niespodzianek dla mnie masz
niezmiennie
wstaję i witam dzień wschodzący
znajome twarze spotykam od nowa
zamieniam kolejne dwa trzy słowa
więcej czasami
godziny odliczam a na ściennym kalendarzu
z nowymi dniami
związuję nadzieje i na to że się zmieni
bo nigdy żaden ludzki los
nie jest taki sam do ostatniego oddechu
choćby tylko o ten włos
zamienił łzy na coś w rodzaju półuśmiechu
ja podziękuję za to Panu
taki jesteś od zawsze żywocie nasz
tak często z bólu męki cierpiący
niczym króla Tantala
w czeluściach zimnego Tartaru
za cierpliwość i pokorę
nie zapomnij dać mi na koniec daru
albo zabierz ode mnie co złe i chore
niech porwie to fala
z nieskończonego oceanu
o barwie przecudownej zieleni
bo wiatry też tam wieją
nadzieją
Kocha żarliwie na raz cztery kobiety
żonę córkę mamę i teściową a jakże
każdą trochę inaczej ale za to szczerze
Sprawia męskim wdziękiem że kobiecie
wyrastają przy nim wielkie skrzydła i czuje
się niczym w siódmym niebie bezpiecznie
Przyznaje się od razu do popełnionych błędów
ma siłę białego orła aby je zaraz naprawić
odtąd jedynie mądrymi wnioskami żyje
Swoją wybrankę urokliwie uwodzi
milion sposobów dniem i nocą stosując
i ciągle na nowo z zapałem zdobywa
Obrażanie na miłą chowa do kieszeni
spokojnie oczekuje aż się uspokoi
a potem miłuje bardziej namiętniej
Ma czas dla rodziny nigdy nie zawodzi
czasu nie liczy a stara się go wydłużyć
aby każda chwila z nim była radością
Zamyka kobietę z czułością w ramionach
tak że jest stale obecna w jego sercu
i całuje aż usta jej słodkością mdleją
Wybiera honor szacunek przyjaźń miłość
adorowanie dobroć dozgonną wierność
jedynej kobiecie nosząc ją na rękach
Jak uchwyci raz dłoń ukochanej
nigdy już za żadne skarby nie puści
sprawiając uśmiech na jej twarzy
Taki men prawdziwy z wielką klasą
kocha przepięknie nawet wady kobiety
w szaleńczej bezgranicznej miłości
Kazimierz Surzyn
Marny jest los
zaangażowanego poety...
Dzień cały tkwić musi
przy edytorze...
A potem portale
i fejsbuk niestety...
Patrząc na monitor opisuje,
co dzieje się na dworze...
Żeby tak chociaż
dobrze za to płacili!
Wszystko wciąż krąży
wokół urojonego prestiżu...
Może zarobi czasem na waciki?
Czując popularność
jest czasem na wyżu.
Zamknąłem fejsbuk
i wcale nie żałuję.
Mam pracę,
która dostarcza
prawdziwej satysfakcji.
Błyszczeć też nie potrzebuję.
Wolę prawdziwe doznania,
czyż nie mam racji?
Oskar Wizard
(fot. z sieci)
Przygotowałem plan
zupełnie nowy.
Zachwyca mnie
jak świeżość poranka.
Na zmiany jestem
już całkiem gotowy.
Wpierw czeka jednak
kawy filiżanka.
Mam dość tkwienia
w utrwalonym schemacie.
Laptop
niewiele problemów
rozwiąże.
Tak pięknie jest teraz
w otaczającym świecie.
Za własnymi marzeniami
podążę.
Jest wiele miejsc,
których dawno
nie odwiedziłem.
Serce z radości
wesołą melodię
stuka...
Czekają spotkania
przyjazne i miłe.
Siedzieć przy komputerze,
to żadna sztuka.
Oskar Wizard
(fot. z sieci)
Składam dziś sobie
nowe przyrzeczenie.
Bo czuję,
że ten dzień
jest wyjątkowy...
Wpierw kilka marzeń
spełnię...
Rozpocznę rozdział życia,
całkiem nowy.
Zakończę misję
zbawiania świata.
Zawsze skutki
były odwrotne
od zamierzonych...
To mi energii
do zmiany doda.
Kolekcjonować będę
zdarzenia
tylko radosne.
Puszczę w niepamięć to,
co się nie udało.
Zamierzam przebywać
tylko w przyjaznym
otoczeniu.
Przyjaciół, odwiedzin
i ciebie, będzie wciąż mi mało.
Razem podążymy
ku marzeń spełnieniu.
Oskar Wizard
(fot. z sieci)
Polne ogrodowe
kwiaty podziwiamy
w alejach parkowych
u siebie w pokojach
w kwiaciarniach na rogu
i te dumne za oknem
na balkonie w sadzie
wijące się na drabinkach
na kratach drewnianych
czy w donicach barwnych
wikliną splecionych
zachwalamy mówiąc
jakie piękne delikatne
pieszczą oczy duszę
zimne serca ocieplają
radością gorącą otulają
szarą naszą codzienność
imieninowe urodzinowe
szczęściem weselne
też bez powodu żadnego
wszystkie zapatrzone
w szafirowe niebo
dojrzewać jak kwiat
i wzrastać do Boga
Kazimierz Surzyn
Alarm dla naszej planety trwa
olbrzymim tętnem narasta
piorunem trwogi mocno bije
już za pięć dwunasta za dwie
czas poprawić Planetę Ludzie
czas pokazać że potrafimy
zmienić wszystko na lepsze
wznieść się ponad podziałami
nad nienawiść kłamstwo
Planetę Nową utworzymy
z miłości nadziei i wiary
i damy nazwę tej planecie
Wspaniali Szczęśliwi Ludzie
Kazimierz Surzyn