Szerokie tory

Na jednej ze stacji, a było ich wiele,
Gwarno zrobiło się niczym w kościele.
I choć jest ciemno i mróz siarczysty,
Krzyki, płacz, lament i język ojczysty.

Musi być jakaś wyjątkowa pora,
Z pięćdziesiąt wagonów będzie na torach.
Wagony zwyczajne, proste, bydlęce,
Będą dziś świadczyć o ludzkiej męce.

Słychać wołania enkawudzisty,
Gdy wyczytuje rodziny z listy.
Każdy się pyta, w czym moja wina,
Że mnie dosięgła ręka Stalina.

Upchani ludzie jak w beczce śledzie,
Jeszcze nie wiedzą, gdzie los ich wiedzie.
Gdy pociąg ruszył pieśń się zaczęła,
Tak. Tu "Jeszcze Polska nie zginęła".

Po torach szerokich głównie nocami,
Jadą w nieznane wszyscy zesłani.
Głodni, zziębnięci w skrzyni stłoczeni,
Cztery tygodnie na Sybir wleczeni.

Dziura w podłodze ubikacją była,
Nikomu się taka wygoda nie śniła.
Modlą się ludzie, składają swe dłonie,
Za tych co życie skończyli w wagonie.

Szerokie tory powiedzcie szczerze,
Ile wzięliście rodaków w ofierze.
Bo mówią i kto chce niechaj w to wierzy,
Pod każdym podkładem jeden Polak leży.





Obcy
Zdrowaś Maryjo #1
Comment for this post has been locked by admin.
 

Komentarze 1

Gość - Helena w środa, 17 listopad 2021 21:17

Wiersz bardzo konkretny w różnych to było czasach, gdzie język polski słychać było jako krzyk w lasach i tych bardzo odległych i bliskich też lecz jeszcze pomimo tego POLSKA i NARÓD JEJ JEST i nie zginął i trwał będzie , dopóki każdy POLAK kochał swą ziemię ojczystą będzie.



0
Wiersz bardzo konkretny w różnych to było czasach, gdzie język polski słychać było jako krzyk w lasach i tych bardzo odległych i bliskich też lecz jeszcze pomimo tego POLSKA i NARÓD JEJ JEST i nie zginął i trwał będzie , dopóki każdy POLAK kochał swą ziemię ojczystą będzie.