Paralityk z karteczką

Czym są wybory?
Czy to nasz obowiązek? Czy też zaszczyt?
Hmm.. Chyba kara...
Wszyscy na wybory idą jak na skazanie.
---
O ile dojdą...
---
Jednak jak dojdą to zwykle Ci, którzy nie mają opinii.
'Powiedzieli w telewizji', '... w radio', '... w Kościele'.

'Obecna władza jest dobra, bo Unia!
Same profity!'
- Jakie?
'Dofinansowania - TABLICZKI!'
- AHA...
Czy ktoś wie co się w tym kraju k*r*a dzieje?!!
Czy czekamy do ostatniej chwili aż będziemy trząść się!! i wybierać...

---
Wziąć sprawy w swoje ręce czy nadal ocierać łzy?
---

44'

Stoję na klęczącym pniu drzewa,
wśród lasu ruin, ołowianych liści, 
gdzie kwiat swój nektar wylewa,
śniąc sen, który się nie przyśni. 
 
Stoję nieugięcie w piwnicy honoru,
mówię z pozbawionym uszu bratem,
karcącym głos ukochanego utworu
granego krwią sierpniowym latem. 
 
Stoję sam pośrodku mego nieba,
poseł naszych sarmackich drzwi, 
tworząc pokój dziecinnego chleba
z ogniskiem, które we mnie tkwi. 

Ojczyzna

Żyjąca istota
padlina
bezczeszczące bestie
resztki
drobni oportuniści
zniknęły
deficyt honoru

ja
ja
moje
bądź lekarstwem
umieram

Polska studentka w Amsterdamie

Piękny jest kraj nasz, piękne są rzeki
lśniące niczym samochód w reklamie.
Lecz ty wybrałaś kraj stąd daleki,
polska studentko w Amsterdamie.

Cóż Ci ta Polska zrobiła? Czym zawiniła,
by siedzieć spokojnie w holenderskiej bramie?
Czy w jakimś aspekcie Tobą wzgardziła?
Polska studentko w Amsterdamie.

U nas szkół świetnych znajdziesz bez liku,
by dyplom ich trzymać w pozłacanej ramie.
Lecz ty go wolisz mieć w innym języku,
polska studentko w Amsterdamie.

Może nie studia a życie przywiodło,
w wolności błogiej się pławić balsamie.
Byle Cię tylko to życie nie zwiodło,
polska studentko w Amsterdamie.

A kiedy już skończysz nauki krzywizny
i będziesz swej wielkiej przewodzić rozprawie,
wróć proszę do nas, do pięknej ojczyzny,
polska studentko w polskiej Warszawie.

Powstaniec Warszawski

Nie chcę medali i kwiatów na grobie,
dość już mam waszej obłudy,
lepiej mi zwróćcie życie me młode
i nie prowadźcie kraju do zguby.

Ja wam wierzyłem, że to Ojczyzna
woła swych synów - by Ją bronili.
Tak postąpiłem, każdy mi przyzna,
że nie wahałem się chwili.

Wyście kłamali, wyście przeżyli,
historią naszą - bogaci,
a nasze prochy zdrada pokryła
i kraj się cały zeszmacił...

Wy dzisiaj głowy nosicie w chmurach,
chełpicie się krwią - nie swoją!

Obojętności wznosicie mury,
a nasze rany - wciąż się nie goją...

Do Ojczyzny

Ziemio Ojczysta, mój kraju
Ty co nas karmisz
i chlebem, i rozumem
zawsze Cię kocham.

czy w biedzie, czy w bogactwie
czy w chwale i triumfie
czy w czasie porażki.
jesteś piękna jak miłość matczyna,
nie opuszczę Cię nigdy.

o Twa godność, gotowa jestem walczyć
o przyszłość, która jest niepewną

nie powstrzymają mnie przeciwności losu
nie ma nic istotniejszego
niż Ty sama.

Ty-na zawsze w moim sercu.
Ty-na zawsze jesteś moja.