ALEJA RÓŻ

Aleją Róż szli zakochani

wiodło ich uczucie miłości

drogą szczęścia olśnieni

zanurzali się w czułości

 

Aleją Róż idą zawiedzeni

mało w nich czułości

jeszcze mniej miłości

idą sobą rozczarowani

 

Kazimierz Surzyn 

WSPOMNIENIA BABUNI

Kiedyś wesoła, uśmiechnięta,

dziś smutna przygnębiona, 

bo z czego się ma cieszyć?

gdy opuścił mąż, syn - ziemię

po której stąpa od lat.

Znikł uśmiech na twarzy,

posiwiały włosy i skroń,

słabiej patrzą pomarszczone

oczy - jawią jakiś niepokój, lęk

i nogi już nie idą same.

Jesień życia chyli swe

oblicze ku ziemi.

 

Siedzimy przy kominku,

a babcia -  wspomina -  

dawnego życia czar,

wspólne biesiady, 

długie rozmowy

wśród towarzystwa

najdroższych osób, 

powóz srebrem lśniący,

konie z wielkimi grzywami

wiozące nas alejkami

pośród dojrzałych akacji,

potem wspólny obiad 

w ogrodzie i zabawa

przy dźwiękach harmonii.

 

W jedno letnie popołudnie

przyszedł do mnie Jan

zabawnie ubrany.

Kwiaciasta koszula,

spodnie do kolan,

blade, brązowe buty

z dużymi obcasami,

mały, pąsowy krawacik.

Schludny, czysty,

dobrze wychowany

jaki uroczy, miły.

Później przychodził

coraz częściej i zawsze

przynosił mi bukiet

czerwonych, pachnących róż.

Do dziś pamiętam,

jak z ukłonem 

wręczał mnie kwiaty,

rumieńcem szczęścia

płonął, cały lśnił.

 

Patrzyłam na Jana

ze łzami radości.

To raj, istny raj,

przebywać było z nim.

 

Zabierał mnie często

na maleńką przystań,

a stamtąd łódką

płynęliśmy na wysepkę,

tylko my we dwoje

wśród cudu natury.

 

Pamiętam, zachwycałam oczy,

duszę, serce, bujnością trawy

wspaniałej, żywej, rzeka szumiała,

nad nami ptaki tańczyły.

Całował mnie tam Jan.

Jakież to wielkie, namiętne uczucie,

nie było żadnych trosk,

tylko szept: kocham... kocham

powtarzany przez śpiew fal

kocham... kocham... kocham.

Myślałam ,że śnię

że jestem na innej planecie,

ale to było naprawdę.

 

Właśnie tam Jan

poprosił mnie o rękę.

Zgodziłam się bez chwili wahania,

bacząc na serce złote, wspaniałe

przepełnione miłością, nieskalane.

Kwitnęło nasze szczęście.

 

Cudownym darem był Józef

śliczny synek nasz,

lubił bujać się na drewnianym,

kolorowym koniku z wielką grzywą.

Razem z nim odwiedzał 

jakiś bajkowy kraj.

Później jako młodzieniec

lubił muzykę ze starych płyt.

 

Ale cóż przyszła śmierć 

i zabrała naszą miłość, radość.

Umarł najpierw Jan,

niedługo za nim odszedł Józef.

 

Babcia cichutko płacze,

przytulam  Ją

mocno do serca

kołyszę w sobie,

Babuniu, nie płacz,

masz przecież

jeszcze mnie. 

 

Kazimierz Surzyn

                          

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Gość

Spójrz w swoje oczy

zajrzyj głęboko do wnętrza

zrozumiesz wtedy czym jest

przestrzeń twojego serca

w lustrze odbija się Twoje

nieskończone istnienie

stworzony po to Jesteś

by pokochać to spojrzenie

Niezrozumiałe dla świata

jedyne niepowtarzalne

jesteś tym na którego czekasz

przez całe życie "marne "

I żeby to zrozumieć

też mędrca nie potrzeba

możesz mieć góry złota

jeść kromkę  suchego chleba

Oczy zwierciadłem duszy

widać  jak w kalejdoskopie

czyj los się właśnie  kruszy

czy ktoś stąpa roztropnie

Po krze codziennej niepewnej

wpadając do zimnej wody

myśl niech wyciągnie w górę

do serca ciepłej pogody

Jeżeli na kogoś czekasz

a tęsknota wyciska łzy

wiedz że najważniejszym gościem

w twoim życiu jesteś właśnie

Ty

 

 

 

 

 

 

 

 

 

SERCA

Jedne od smutku są ciężkie - 

ledwo dźwigane przez właścicieli,

inne przebite od strzały

w głębi rany chowają.

 

Są serca twarde od bogactwa,

takie co nie wszystkim ufają,

są otwarte dla każdego - te

doświadczone najczulej kochają.

 

Serca aby mocniej biły,

wzajemnie siebie potrzebują

zakochani więc przy sobie trwają,

jednym płomieniem świecą.

 

Ku pamięci potomnych

sercem pamiętnik spisują,

bo te połączone miłością

są dla nas wszystkim na świecie.

 

Kocham Cię za serce,

jesteś piękna ale oboje wiemy,

piękno z czasem przeminie,

a serca kochające będą młode.

 

Kazimierz Surzyn  

Budzikomania

urządzenie to piekielne

bezlitosne jak terminator

na nic nadzieje daremne

powoduje snów zator

 

tak mało czasu jest na sen

zwłaszcza gdy pracę kończę nad ranem

napisać krótki wiersz chcę

bo tylko wtedy mam czas dla mnie

 

bo potem żona dzieci i pies

bo potem pranie i sprzątanie

sen blisko myśli wciąż jest

a zamiast jest spraw załatwianie

 

chcę chwilę zdrzemnąć się po południu

lecz sen złośliwie nie przychodzi

bezsenne oczy wręcz puchną

może wieczór im dogodzi

 

lecz nie ma wieczorem zmiłowania

znów pragnę kulturę nadrobić

trochę czytania i chwila oglądania

nad ranem tylko mnie dobić

 

gdy pieją na wsi pierwsze koguty

odzywa się budzik w smartfonie

przewracam się przez psa i wciągam buty

od adrenaliny serce płonie

 

więc najpierw jest spacer z psem o poranku

tradycją niedopity kubek gorącej kawy

biegnę jak szalony do przystanku

i do pracy dla niewielkiej wypłaty

 

morał z tej opowiastki niewielki

życie w galopie zdrowiu nie służy

kiedy więc dojrzeją mirabelki

wezmę urlop i pośpię nieco dłużej

 

Oskar Wizard

 

 

(fot. z Google)

Lubię gdy pada deszcz

lubię gdy pada deszcz

tańczę wtedy pod parasolem

nie widać łez

zwłaszcza wieczorem

 

nie widać naszych łez

są tylko deszczu krople

niebawem powróci śmiech

i na niebo słońce

 

ten deszcz oczyści nasze oczy

nie powie nikt

że smutek nas mijał

to gwiazdy płaczą w nocy

poczekamy aby poranek

uśmiechem je przywitał

 

Oskar Wizard

 

WRAŻLIWI LUDZIE

zasmakowali porażki

poznali gorycz bólu

po stracie bliskich

wyszli z mroków 

nicości na prostą

cierpienie pokonali

więcej widzą i słyszą

rozumieją życie

innym współczują

cierpliwie pomagają

prawdą i uczciwością

świat naprawiają

a jeśli już kochają

to całą głębią serca

 

Kazimierz Surzyn 

BARWY MIŁOŚCI

Miłość nie wybiera 

ma różne odcienie -

wytęskniona wymarzona

nie wiadomo skąd przychodzi -

w niespodziewanym czasie

najczęściej jest przeznaczeniem -

bo sama człowieka odnajduje

nie jest wcale idealna -

kłótnie - zgody - przebaczenia

rozłąki - łzy - powroty

perły - bukiety róż w rozkwicie

gloryfikacja - pietyzm - żarliwość

uśmiechy - przytulania - miłowanie

wierność - oddanie jedno drugiemu

rozpalenie wzajemne serc

i połączenie w jedno bicie

 

Kazimierz Surzyn

              

 

Łowca Marzeń

los nigdy nie dawał mi

taryfy ulgowej

za to mu właśnie

gorąco dziękuję

każdy dzień

zaskakiwał

w odsłonie nowej

sprawdzał

czy jeszcze

smutek poczuję

 

podobnie

jak stal

tak ja się hartuję

największą sztuką

nauka śmiechu

z porażek

pomimo wad wielu

spełnionych marzeń

poszukuję

bo dobre dziś

i jasne jutro

jest bardzo ważne

 

życie wciąż

kąsa jak pies ogrodnika

tak jakby chciało

wszystko utrudnić

lubię psy

rozczula mnie każda

psinka

zmartwienia

także można polubić

 

bo każde z nich

to nowe doświadczenie

przez to życie

ma swoją treść

tworzę wciąż nowe

piękniejsze marzenie

lubię też w nie

twoją osobę

wpleść

 

 

Oskar Wizard

 

 

(fot. z Google)

Marzeniem moim największym

Marzeniem moim największym

jest widzieć twoje oczy

szczęśliwe pełne blasku jak wtedy

kiedy cieszyłaś się że jestem

widzieć cię w zdrowiu jasną

a włosy lśniące blaskiem

porannej pobudki rozświetlone

złotym promieniem z okna

gęstej białej firanki

co nie rzuca się cieniem

na nasze ludzkie igraszki

przepraszam kiedy zaspany

wylewam kawę na stole

bo w kuchni jestem jak słoń

w składzie porcelany

spóźniony na spotkanie

z twoim zaufaniem

i że moim największym hobby

jest zmiana kanałów

na szklanym migającym ekranie

w myślach nie czytam

tego nie potrafię

ciężką mam zajarkę żeby zawias przykręcić

urwany w sypialni szafie

starania takie mizerne

nie jeden dostałem znak

przywiązanie jak pies wierne

ale uczucia już brak

Marzeniem moim jest by

zmienić dla ciebie ten świat

niech obdarzy tak życie i sny

że będąc w swoim niebie

w błogość ubrana przejęcia

jak wolny ptak rozwinęła

skrzydła własnego szczęścia

Oddałbym wszystko

za twoje westchnienie

chociaż wiem że to nie ja

jestem twoim marzeniem

Piwnica

 

W piwnicy światło przebija się przez
małe zakurzone okno ,zbutwiałe drewno
zapachem zatrzymuje wspomnienia
niechciane co powinny być dawno zapomniane
lecz w półmroku tak ciężko dostrzec
ostrość rzeczywistości ona tu nie zagląda
tylko chowa się po kątach , pająk
rozwijający sieci przyczajony obserwator
wychwyci każdą myśl dobrą
on zawsze jest głodny cudzego szczęścia
myślałem że umarłem kiedy owinięty
w lepkiej włóczce czekałem na dobicie
wpadł promień światła złoty , od Boga ?
wiem że tchnął we mnie nowe życie
przez pęknięte okno szczelinę małą znalazł
dostrzegł mnie , bo kiedy nadzieja ginie
w ostatecznej ostateczności rozwija
warkocz bym z ciemności wspiął się
ku górze po światła miłości linie
czy moc która dotyka serca jest
Ojca wyciągniętą ręką czy
Matki jasnym warkoczem nie szukam odpowiedzi
wiem nigdy jej nie znajdę czy ma to jakieś znaczenie
to co się wyklucza uzupełnieniem jest dla siebie
jasność do ciemności schodzi lecz bez ciemności
nie istnieje , gwiazda bez czarnego tła znika
z piwnicy w dzień wychodzę otrzepując kubrak
z moli wspomnień , opadną zamienione w popiół
zagarniając ręką wsypuje do butelki pył marny
niech odpłynie z rzeką do morza zapomnienia
jeśli znajdziesz tą wiadomość niech będzie słonecznikiem
dla świadomości ludzkiego istnienia , imion tak wiele pokochasz
lecz jedno jest tylko imię miłości dla duszy wiecznego spełnienia 

Przynajmniej Wiem...

Kochanie, wybranko mojego serca
To była długa ciężka droga
To była trudna i ciężka trwoga
Kochanie, zabrakło dla Ciebie miejsca
Bóg wie, że nie skłamałem
Bóg wie, że Ciebie chciałem

Przynajmniej teraz wiem
Przynajmniej teraz mogę powiedzieć
Przynajmniej teraz wiem
Przynajmniej teraz mogę potwierdzić...

Skarbie, który chciałem zachować dla siebie
Nie zmieniłbym nic w Tobie, pomimo przeżytych koszmarów
Serce stające w płomieniach, nie zmieniłoby swoich zamiarów
Skarbie, chciałem byś nosiła moje mienie
Bóg wie, że pragnąłem
Bóg wie, że zginąłem

Przynajmniej teraz wiem
Przynajmniej teraz mogę powiedzieć
Przynajmniej teraz wiem
Przynajmniej teraz mogę potwierdzić...

Że kochałem

Przynajmniej wiem...
że kochałem
Przynajmniej wiem...
że kochałem

I cóż mi z tej wiedzy...

CHANDRA

gdy ciebie

dopadnie

i rozmyślasz

że jesteś nikim

do niczego

się nie nadajesz

twoje życie

jest obite

kopniakami

popłacz

potem złap 

oddech

powstań

poświęć 

się komuś

czemuś

i idź przez

świat

jest Bóg

rodzina

przyjaciele

znajomi

nigdy 

nie będziesz 

sam

żyj

 

Kazimierz Surzyn

 

Mój wróg najwierniejszy II

to wcale nieprawda

że los wystąpił

przeciw mojej osobie

ludzie nieprzychylni

też byli niewinni

samotnym

któregoś dnia

nie zostałem

dzięki tobie

przecież długo byliśmy

tak bardzo szczęśliwi

 

nie usprawiedliwiam się

nie zaciskam już pięści

utraconego czasu

też nie odzyskam

lecz teraz inaczej

odnajduję szczęście

a dawny smutek

na zawsze znika

 

wreszcie spokój

w moim sercu gości

wszystko szczęśliwie

zmierza do radosnego

jutra

pamiętam aby o radę

wciąż prosić

największego

obrońcy i wroga

patrzącego

na mnie

z lustra

 

 

Oskar Wizard

 

MODLITWA

Proszę Cię Boże

w Swoim Miłosierdziu

zachowaj naszą miłość

choć stoją mury

bezdusznej codzienności.

Spraw by ciężary życia

ważyły tyle co piórko kurze

a całkowicie przezwyciężone

utrwalały jeszcze bardziej nas

w ślubnym stwierdzeniu TAK

na złe i dobre godziny.

Dziękuję Panie za Twą

wolę dobroć i hojność.

 

Kazimierz Surzyn

Psalm kwietniowy

już ziemia budzi się z letargu

w promieniach wiosennego słońca

drzewa i krzewy stroją się listkami

w kwiaty godowe zdobią się łąki

 

i chociaż czasami pogoda płata figle

bo jeszcze śniegiem może nagle sypnąć

to jednak kwiecień zakwita nadzieją

zwycięstwa życia w tajemnicy paschalnej

 

w kalendarzu kwietniowych wspomnień

jaśnieje męczeństwo świętego Wojciecha

powraca złym echem zbrodnia katyńska

i płacz aniołów nad tragedią smoleńską

 

 

Autor: Don Adalberto

ORSZAK OFIAR

Polacy ofiary zamachów

A wśród nich:

Łukasz Urban, Bartosz Niedzielski

Angelika i Marcin Klis

Marzena i Magdalena Chranowskie

Jacek Konieczka, Dominik Nowicki

Artur Nowosad, Monika Suchocka

Karolina Glueck, Anna Branddt

Beata Pawlak, Maria Jakubiak 

Anna Debin z domu Pietkiewicz

Jan Maciejowski, Norbert Szurkowski

Łukasz Milewski, Dorota Kopiczko

i wielu innych... Pamiętamy!

 

Orszak ofiar wciąż potężnieje i trwa

W aureoli cierpienia, w bólu do granic

Płacze Polska, Europa i Świat

Idą ze świadectwem obrony człowieczeństwa

Z różami pokoju i sprawiedliwości

Z palmami wolności i miłości.

 

Nie pozostawić kamienia na kamieniu.

Jestem winny bo chcę żyć bezpiecznie cieszyć się wolnością?

Jestem winny bo moja wiara jest autentyczna?

Jestem winny bo kocham Boga mojego Zbawiciela?

Jestem winny bo Krzyż znaczy dla mnie życie?

Czy okrzyk Allach Akbar upoważnia do zabijania?

Kiedy to się wreszcie skończy?

 

Kazimierz Surzyn

 

 

OFIAROM TERRORYZMU

W dzisiejszym świecie trzeba uważać

i być przygotowanym na najgorsze

bo terroryści diabelsko podstępni

chcą nas zastraszyć zniszczyć.

 

Wyrwać nam korzenie chrześcijańskie

zrównać za wszelką cenę niebo z piekłem

podeptać kulturę godność człowieka

zniweczyć życie najcenniejszy skarb.

 

Dziewczyna zapomniała torebki z klubu

tylko za powrót do niej zapłaciła śmiercią.

Chłopak odjeżdżał skuterem spod sklepu

bomba wybuchła nieopodal.Śmierć.

 

Staruszka jak co dzień o siódmej rano

siedziała tuż przy ołtarzu w świątyni

zastrzelili księdza parę innych osób

i tę staruszkę rozmodloną różańcem.

 

Polak kierowca ciężarówki nasz bohater

przed męczeńskim haniebnym zgonem 

zdążył jeszcze skręcić kierownicą

ratując wielu od bezsensownej śmierci.

 

Nasz rodak z grupą znajomych

odcięli  terroryście drogę do pubu

ocalało bardzo dużo zacnych osób

niestety sam mocno raniony zmarł.

 

Jest siedemnasta. Na dworcu normalka.

Pasażerowie sprawdzają odjazdy. Kupują bilety.

Pięć minut później ogromny huk. Ruina.

Było co niemiara rannych i zabitych.

 

Metra budynki place wraz z ludźmi wysadzają!

W tłumy z nienawiścią ciężarówkami wjeżdżają!

Niewinne kobiety z honoru odzierają!

Wyznawców Boga Miłosiernego zabijają! 

 

Chcę zasypać spory słońca promieniami

i serca wyścielić kwiatów ogrodami.

Najwyższy czas na pojednanie 

wszystkich ze sobą bratanie. 

 

Kazimierz Surzyn                                

 

ŁZY NA RZĘSACH

Nie zazdroszczę tej dziewczynie

urokliwej z płomieniem na twarzy,

że idzie z chłopakiem pod rękę,

zaiste żyć bez siebie nie mogą

jacy są piękni, żywotni razem.

 

Ale z zazdrości przytomnej,

aż skręca moją duszę i serce,

kiedy syn z ojcem spacerują

po ukwieconych alejach parku,

widać przyjaciele do końca.

 

Wiele bym dał żebym mógł 

z tatą się przejść, w rozmowie 

ale jak tu iść, gdy jego ciało

leży przywalone ziemią grobu,

łzy tęsknoty na rzęsach.

 

Kazimierz Surzyn

Daj mi wiersz

rzuć komplementem

prosto w moją twarz

uderz dobrą radą

między oczy

ściśnij krtań

wyszeptanym

pożądaniem

opisz mi gwiazdy

w blasku eksplozji

porównań

zatrzymaj na dłużej puls

skojarzeń oczarowaniem

opisz świat

topiąc go

w palecie

barwnych słów

wrzuć do ognia

trafnych spostrzeżeń

wszystkie moje definicje

 

chcę upaść na kolana

zachwycony

twoim wierszem

 

 

Oskar Wizard