Zimową cichą nocką po wiosce błądzę sama ,
tam w oknie świeci światło , a tu otwarta brama.
Psy gonią po śniegu merdając ogonkami ,
za rogiem domu koty gromadzą się stadami.
Gwiazdy na ciemnym niebie ,mrugają i jakby szeptały do siebie ,
rano już nas tu nie będzie ,gdy słońce wzejdzie
i wysoko na niebie świecić będzie.
Drzewa i krzewy szronem okryte pochylone stoją ,
nie uśmiechają się do siebie ,bo się boją podnieść sztywne ramiona
i unieść tak wysoko ,żeby każdy przechodzący mógł
zawiesić na nich oko.
Ptaszków nocą nie spotkasz i śpiewu nie usłyszysz ,
choćbyś miał słuch absolutny,
schowały się w tej ciemnej ciszy.
A ja spaceruję sobie i skrzypi śnieg pod butami ,
nade mną niebo z gwiazdami ,a ja błądzę między opłotkami.
Gdybym miała taką łódkę ,że mogłabym jechać po tej gołoledzi ,
zwiedzałabym obce kraje i wiedziałabym ,gdzie i jak kto siedzi.
Zniechęcona błądzę w nocy i szukam przewodnika ,
światła , słowa , jasnych myśli , a może wystarczy mi ,
błysk latarki taternika.
Otwórz przejście w rozpadlinie umysłu mojego
i drzwi przede mną nie zamykaj -nie pytaj dlaczego?
Spójrz szron na moich włosach się bieli ,muśnij serca ,
zobacz czy i jak bije ,może dasz radę zapalić ,
choć jedną iskrę w jej wnętrzu , jeśli tak ,to połóż ją na kobiercu.
tam w oknie świeci światło , a tu otwarta brama.
Psy gonią po śniegu merdając ogonkami ,
za rogiem domu koty gromadzą się stadami.
Gwiazdy na ciemnym niebie ,mrugają i jakby szeptały do siebie ,
rano już nas tu nie będzie ,gdy słońce wzejdzie
i wysoko na niebie świecić będzie.
Drzewa i krzewy szronem okryte pochylone stoją ,
nie uśmiechają się do siebie ,bo się boją podnieść sztywne ramiona
i unieść tak wysoko ,żeby każdy przechodzący mógł
zawiesić na nich oko.
Ptaszków nocą nie spotkasz i śpiewu nie usłyszysz ,
choćbyś miał słuch absolutny,
schowały się w tej ciemnej ciszy.
A ja spaceruję sobie i skrzypi śnieg pod butami ,
nade mną niebo z gwiazdami ,a ja błądzę między opłotkami.
Gdybym miała taką łódkę ,że mogłabym jechać po tej gołoledzi ,
zwiedzałabym obce kraje i wiedziałabym ,gdzie i jak kto siedzi.
Zniechęcona błądzę w nocy i szukam przewodnika ,
światła , słowa , jasnych myśli , a może wystarczy mi ,
błysk latarki taternika.
Otwórz przejście w rozpadlinie umysłu mojego
i drzwi przede mną nie zamykaj -nie pytaj dlaczego?
Spójrz szron na moich włosach się bieli ,muśnij serca ,
zobacz czy i jak bije ,może dasz radę zapalić ,
choć jedną iskrę w jej wnętrzu , jeśli tak ,to połóż ją na kobiercu.