Zatrać się we mnie

nie myśl już

o jutrze

zbyt wiele

ja dzisiaj

przy tobie

jestem

popatrz na mnie

uważnie

aniele

nie widzisz

że pragnę cię

 

zatrać się we mnie

porzuć wszelkie

niespełnione marzenia

będzie nam miło

i przyjemnie

z uczuciem

świat w piękniejszy

się zmienia

 

 

Oskar Wizard

 

(fot. z Google)

Piwnica

 

W piwnicy światło przebija się przez
małe zakurzone okno ,zbutwiałe drewno
zapachem zatrzymuje wspomnienia
niechciane co powinny być dawno zapomniane
lecz w półmroku tak ciężko dostrzec
ostrość rzeczywistości ona tu nie zagląda
tylko chowa się po kątach , pająk
rozwijający sieci przyczajony obserwator
wychwyci każdą myśl dobrą
on zawsze jest głodny cudzego szczęścia
myślałem że umarłem kiedy owinięty
w lepkiej włóczce czekałem na dobicie
wpadł promień światła złoty , od Boga ?
wiem że tchnął we mnie nowe życie
przez pęknięte okno szczelinę małą znalazł
dostrzegł mnie , bo kiedy nadzieja ginie
w ostatecznej ostateczności rozwija
warkocz bym z ciemności wspiął się
ku górze po światła miłości linie
czy moc która dotyka serca jest
Ojca wyciągniętą ręką czy
Matki jasnym warkoczem nie szukam odpowiedzi
wiem nigdy jej nie znajdę czy ma to jakieś znaczenie
to co się wyklucza uzupełnieniem jest dla siebie
jasność do ciemności schodzi lecz bez ciemności
nie istnieje , gwiazda bez czarnego tła znika
z piwnicy w dzień wychodzę otrzepując kubrak
z moli wspomnień , opadną zamienione w popiół
zagarniając ręką wsypuje do butelki pył marny
niech odpłynie z rzeką do morza zapomnienia
jeśli znajdziesz tą wiadomość niech będzie słonecznikiem
dla świadomości ludzkiego istnienia , imion tak wiele pokochasz
lecz jedno jest tylko imię miłości dla duszy wiecznego spełnienia 

Ogrody snu

rozwieszam obok

koszulę zmartwień

i otulony ciszą

nocnej pościeli

przedzieram się

przez głębię mroku

 

wchodzę na chwilę

do wirydarza snu

aby uwolnić myśli

w kącie podświadomym

i odszukać 

kwitnące marzenia

 

 

Autor: Don Adalberto

Przynajmniej Wiem...

Kochanie, wybranko mojego serca
To była długa ciężka droga
To była trudna i ciężka trwoga
Kochanie, zabrakło dla Ciebie miejsca
Bóg wie, że nie skłamałem
Bóg wie, że Ciebie chciałem

Przynajmniej teraz wiem
Przynajmniej teraz mogę powiedzieć
Przynajmniej teraz wiem
Przynajmniej teraz mogę potwierdzić...

Skarbie, który chciałem zachować dla siebie
Nie zmieniłbym nic w Tobie, pomimo przeżytych koszmarów
Serce stające w płomieniach, nie zmieniłoby swoich zamiarów
Skarbie, chciałem byś nosiła moje mienie
Bóg wie, że pragnąłem
Bóg wie, że zginąłem

Przynajmniej teraz wiem
Przynajmniej teraz mogę powiedzieć
Przynajmniej teraz wiem
Przynajmniej teraz mogę potwierdzić...

Że kochałem

Przynajmniej wiem...
że kochałem
Przynajmniej wiem...
że kochałem

I cóż mi z tej wiedzy...

Piosenka dojrzałych uczuć

nie cofnę błędnych chwil

nie cofnę przebytych lat

choćbym z siłowni

miesiącami nie wychodził

nie zmienię się

choć czasem z tym źle

a jednak będę

cały czas ci słodził

 

nie będę księciem z bajki

nie będę milionerem

choćbym całe życie

postawił na jedną

kartę

bo to już inny czas

przybyło lat

mimo to chcę kochać

wciąż i naprawdę

 

Oskar Wizard

 

Mój wróg najwierniejszy II

to wcale nieprawda

że los wystąpił

przeciw mojej osobie

ludzie nieprzychylni

też byli niewinni

samotnym

któregoś dnia

nie zostałem

dzięki tobie

przecież długo byliśmy

tak bardzo szczęśliwi

 

nie usprawiedliwiam się

nie zaciskam już pięści

utraconego czasu

też nie odzyskam

lecz teraz inaczej

odnajduję szczęście

a dawny smutek

na zawsze znika

 

wreszcie spokój

w moim sercu gości

wszystko szczęśliwie

zmierza do radosnego

jutra

pamiętam aby o radę

wciąż prosić

największego

obrońcy i wroga

patrzącego

na mnie

z lustra

 

 

Oskar Wizard

 

Sen nocy wiosennej

Tej właśnie nocy

popłynę do ciebie.

Sennym pragnieniem

otulę gorąco.

Przytulimy się

mocno

do siebie.

Księżyc

zazdrościć będzie nam

milcząco.

 

W snach

niebo jest

jakby jaśniejsze...

 

Błękitem ust dotyka

parków zieleni.

Nawet pocałunki

są jakby gorętsze?

A noc

bardziej srebrem

się mieni.

 

Gdyby

tak można było

chwycić marzenia...

Wpleść w nasze zwykłe,

codzienne życie...

Bo w nich

wszystko co piękne,

się spełnia.

Tymczasem

coraz piękniejsza

śnisz mi się...

 

 

Oskar Wizard

 

 

(fot. z Google)

Anioł do wynajęcia

Pośród obłoków marzeń...

Wśród mgieł

aluzji i niedomówień...

O krok

od wspaniałych wrażeń...

Anioł do wynajęcia

pióra skubie.



Bo wiele ma

rzuconych propozycji.

Lecz która zasługuje

na uwagę największą?

Najczęściej brzmią,

zrób swoje

i zniknij.

On szuka

dla dwojga

opcję najcenniejszą.



Czym jest opieka

przez chwil parę?

To chyba potrafi już każdy.

Potrzebny Anioł na stałe!

Właśnie o tym on marzy.



Opiekuj się mną

za dnia i we śnie...

Potraktuję tą prośbę

poważnie.

Jeśli więc nocą

nie przytulisz się...

Anioł

z twego życia

wypadnie.





Oskar Wizard

 

 

 

(fot. z Google)

Zostanie po mnie kilka wierszy

Zostanie po mnie tylko kilka wierszy

Może wspomnienie jakieś w sercu czyimś

Może zaduma, gdy ktoś szepnie o mnie,

Wtedy tu wrócę, powrócę do chwili,

 

Kiedy chodziłam tą drogą na łąkę,

Kiedy co lato kwiaty tam zrywałam,

Kiedy szeptałam do drzew, żeby rosły

Albo do ludzi cicho zagadałam

 

Zostanie po mnie to, co w sercu było

Smutna zaduma i w oknie czekanie.

Więc gdy odejdę, gdy się w mgłę rozpłynę

To po mnie tutaj chociaż to zostanie.

 

 

Zamyślenia na Drodze Krzyżowej (poemat)

 

„Kto nie nosi swojego krzyża, a idzie za Mną,

  ten nie może być moim uczniem.”

                                                  Łk 14,27

 

 

 

I zamyślenie

 

 

w ironii losu

zamiast należnej

wdzięczności

sprzedano cię

za judaszowe

marne srebrniki

choć w oczach Bożych

znacznie więcej

jesteś wart

 

                Piłat obmył ręce

                nie chciał mieć

                nic wspólnego

                z twoją sprawą

 

szukając pomocy

patrzyłeś błagalnie

na zebrany tłum

lecz i on został

poddany manipulacjom

 

                 przy tobie pozostał

                 jedynie krzyż

Myślę o tobie

myślę o tobie

dotykam wierszem

na płatkach poezji kładę

marzeniem

 

tanecznym krokiem

rytmicznym

w takt melodii rymów

zbliżam się

i obraz sercem

przybliżam

 

westchnieniem

przytulam

myślą otulam

 

w magiczny sposób

przysiadasz obok

chociaż jesteś

tak daleko

tak nieosiągalna

jeszcze

 

 

Oskar Wizard

 

 

(fot. z Google)

 

PRZY STOLE

Czasem życie jest jak pustynia

gdzie nie ma nawet kropli wody

promienie wypalają codzienność

a ból oblewa twarz łzami

 

Życie w pustynię zamieniło nasz stół

przy którym jeszcze siedzimy

i tylko surowość zamkniętych ust

unosi skrzypienie bukowego blatu

 

Kiedyś potok słów naszych

płynął w przyszłość rzeką marzeń

krążył po barwnych pokojach

trudno było go zatrzymać

 

Dziś tak jakby nas nie było

wpatrzeni w stołu czworokąt

szorstcy niczym ściernisko pola

jak znów odnaleźć siebie na nowo

 

Kazimierz Surzyn

 

Pijani rodzice (wspomnienie DDA)

Jak dobrze i bezpiecznie zamknąć się w domu.

Czytać książki, dużo jeść, słuchać gramofonu.

Wieczorem pijany ojciec z pracy wróci.

Straszliwy lęk do domu wrzuci.

 

Jak dobrze jest na tą chwilę zachorować.

Zapomnieć o szkole, wzbudzić zainteresowanie.

Nie będą ,,innemu" dziś dzieci dokuczać.

Może choć na chwilę wzbudzę w rodzicach kochanie?

 

Jak dobrze i bezpiecznie zamknąć się w domu.

O tym, że matka też pije nie mówię nikomu.

Bo ona chce, żeby ojcu wódka się skończyła.

A tak naprawdę moją nadzieję wykończyła.

 

Pijani rodzice i ciągłe dantejskie sceny.

Czy wasz los nie mógł mieć większej ceny?

Nie wy, lecz wierna samotność była za moimi plecami.

Lecz już na trzeźwo udawaliście jacy jesteście wspaniali.

 

Jak dobrze i bezpiecznie zamknąć się w domu.

Gdy nie ma rodziców, nie czuć pijackiego smrodu.

Mogliście chociaż nie udawać wszechmogących.

Nie widzieliście oczu dziecka smutkiem gasnących.

 

 

Oskar Wizard

GDY GAŚNIE MIŁOŚĆ

Boli kiedy gaśnie miłość

i dokucza częsta samotność,

serca nie biją już tak mocno,

życie zapomniało o szczęściu,

stół zburzył most porozumienia,

dłonie nie splatają w sobie,

nie czekamy na nasze kroki

na schodach, słowa zgubiły

dawno znaczenie i otoczyły

nas murem milczenia, gazety

książki, radio, telewizor, laptop

telefon, zastąpiły nam wszystko,

nie wracamy do tego wigoru

zalotów, uniesień miłosnych,

co dawniej nie mieścił ocean,

aż choroba drzwi otworzyła

i wtedy miłość z mocą wróciła.

 

Kazimierz Surzyn

 

  

 

 

Sam na sam

Noc zaczyna mnie prześladować

Próbuje uciec, chcę się schować

Więc zamykam oczy na łóżku

Łzy spływają po łańcuszku, puk puk

Kto tam? Chyba się cofam, po ziemi się miotam

Stukanie do głowy, urazy urządzają łowy

Płacz odejmuje mowy, zbędne są mi te sowy

Co mądre prawią morały, zawsze pomoc sprawiały

Otuchy dawały, kazały być wytrwały, puk puk

Wciąż pukanie słyszę, ledwo dyszę

Chcę tylko cisze, a widzę przeszłości kliszę

Psychiczne nisze, w próżni wiszę

 

Noc atakuje, jestem sam na sam

Umysł panikuje, tyle na nim ran

Obrazy maluje, moje myśli złam

Noc rujnuje, nie chcę być sam na sam...

 

Noc mnie goni, śledzi, coś do głowy bredzi

Stawiam się tej rzezi, uraz w głowie świeży

Taka cena prawdy - świadomość tej larwy

Boli, niby Bóg pomoże, niby to ukoi, zmaże,

Z mojej dłoni wspomnienie o  zbrodni i broni

Prześwietlenie mojej zbroi, aby dostać oświadczenie

Że nie żyje w niej słabe brzemie

To po prostu wiara, miłości miara, przez życie wyśmiana

Ciągłe zadręczenie, widzę Boga - fata morgana

Ciągła ściana, psychiczne zaprzepaszczenie

Smutek i rana - Ona to Zbrodnia, ja jestem Kara

Masz chłopcze temperament, gdy popadasz w lament

Sam na sam ze sobą, zrzucony miłości kamień

Tyś jest kłodą, do rozpoczęcia wolności, poczucia radości zdolności

Boże, w głaz zamień serce, amen

 

 

Wspomnienia

wybacz mi

że tak często

wracam 

do wspomnień

 

rozgrzebuję wydarzenia

sprzed lat

sięgam po słowa

które zalegają

na półkach

pamięci

 

oglądam pożółkłe

jak jesienne liście

fotografie

i zerkam z przerażeniem

w lustrzane odbicie

które aż boli

 

myślami obejmuję czule

minioną bezpowrotnie 

chwilę zgubną

choć dobrze wiem

że przeszłością

żyć nie można

lecz bez niej

żyć jest mi trudno

 

 

Autor: Don Adalberto

 

Siła Wyższa

Rozmawiałeś kiedyś

kilka godzin

z samobójcą?

Prościej byłoby

połknąć drut kolczasty

lecz nieszczęśnik

dzięki temu

przeżył.

Przytuliłeś bitą

i zgwałconą?

(Mężczyźnie dużo trudniej).

 

Podałeś z uśmiechem rękę

mordercy po wyroku?

(Choć ręka drżała

lecz uścisk był serdeczny).

Słuchałeś opowieści schizofreników?

(Niewielu

jest w stanie wysłuchać

lecz warto).

Warto pielęgnować zdrową

część ich psychiki.

 

Rzuciłeś

palenie i kilogramy

naraz?

Obowiązuje przekonanie,

że to niemożliwe.

Pozbyłeś się wad

prowadzących do śmierci?

A teraz pomagasz tym,

którzy chcą tego samego?

 

Czy szanujesz cudze poglądy,

odmienne od twoich?

Odłóż emocje,

każdy ma prawo

do swojego wszechświata.

Jeśli tak, jesteśmy braćmi.

 

Płyną wciąż

strumieniem losu

nowe zlecenia...

Od Siły Wyższej,

w końcu

jest Szefem.

 

 

Oskar Wizard

 

Ciekawość życia

 

ciekawość życia

serca natchnienie

ścieżki losu

mądrości westchnienie

 

uczuć i emocji labirynty

miłosne wzloty i upadki

radości szczyty i smutków szczeliny

naukowe zagadki

 

tysiące pytań

i tylko kilka odpowiedzi

tak wiele zagadek

ukrytych w życiu siedzi

 

 

Oskar Wizard

 

 

(fot. z Google)

Prawa małego człowieka

 

masz prawo śmiać się i płakać

we własnym rytmie

stanąć na własnych nogach

wspierać się na czyimś ramieniu

 

żyć z kimś

a nawet samotnie

to twoje życie

więc sam decyduj

w milczeniu

lub pytaj zbyt dużo

nie ma niemądrych pytań

takimi bywają

niektóre odpowiedzi

 

a potem zrób wszystko

po swojemu

masz prawo do błędów

są najcenniejszym źródłem

wiedzy

a nie książki

książki są martwe

 

uwolnij więzy

cudzych oczekiwań

zgaś strach

otrzymany w spadku

od rodziców

zapewne chcieli

twojego dobra

ale to ty ponosisz konsekwencje

 

bądź sobą

sięgnij

marzeń

 

masz prawo być dzieckiem

niezależnie od wieku

zawsze nim będziesz

 

 

Oskar Wizard

 

 

 

...powiedz mu

Stoję na scenie

zwieram pośladki 

jak galareta dygocę

wcale nie z zimna

tysiące ludzi wpatrzonych

w każdy mój drobny ruch

jedni krzyczą zabij

inni a żebyś spuchł

gościu po co tu włazisz

przecież ty jesteś tchórz

lecz wszystko da się zrobić

kiedy na gardle nóż

ostrość trzeźwość

umysłu tracę 

i ten drze się z góry

bóg sponsor

no  za co ja ci płacę

tu ma być przedstawienie

zeszły się te ludziska

rusz dupę na tej scenie

oni zobaczyć chcą z bliska

twój tryumf lub upadek

Ocieram spocone czoło

szczęście na pewno się przyda

wyostrzony wzrok i słuch

ta scena to korrida

stoimy tak we dwóch

naprzeciw ja i on

jednemu wielka chwała

drugiego czeka zgon

niby tu taki tłum

dziwne odczucie mam

gwar krzyki na trybunach

ja jestem całkiem sam

skinienie głową

nerwowy tik

ruszają tak na siebie

człowiek i rogaty byk

gloria zagłada czyja

rozszerzone źrenice

spod otwartych szeroko powiek

czy jestem szarżującym bykiem

czy ja to z płachtą człowiek

złapać byka za rogi

wtedy gotowa kasa

dasz się przebić szpadą

w sklepie czerwona kiełbasa

na tej scenie stoję w masce byka

od akcji brakuje tchu

no powiedz coś do ludzi chłopie

z ust moich wydobywa się głośne bezradne

mu .