Kochankowie z lustra

Taniec ciał to taniec kości, zabrakło słów
reinkarnują wciąż święte dziwki
jakiś demon kobiety mnie w nich spotyka
odwieczne koło gwałtu i czułości po raz któryś powtórzonego
do głębi

wieczny don Juan zgubił tę pierwszą zwyciężoną czystą boginię
przeniósł nienawiść do tyranów z dzieciństwa na pierwiastek obcy
tak bliski w naturze
a potem się zestarzał i rzeka miłości wypłynęła
z drzwi autobusu w światło

a On-ja-David Hemmings
opuszczony pomarszczony na starość i niepopularny
pojechał dalej bo się nie zatrzymał przy żadnej
z jakiegokolwiek powodu
ale tylko ta jedna jest jego wspomnieniem miłości
ale to za mało

a była świecąca, trzy razy doprowadzana do upadku
kopulacja w kolorze sepii
czarna dziwna katolicka, wrażenie wywarte
opór pokonany przez poczucie bezpieczeństwa, rozbudzenie zmysłów
ona w poetyckim nastroju się żegna, on żegna

zrobili to w starym autobusie, zaparkowanym pod drzewem
w oddali był biały dwór
znów było jak w raju, są dziećmi
nie chcą, nie mogą się pożegnać
sztuka trwa i trwa, dopełniane uroki
może kiedyś ten sen się powtórzy, ich powtórzy

a była nadnaturalna, wcielona w ciało wolność
żeglująca po niebie, oddająca pchnięcia i delikatności
ubóstwiająca samca, szlachetna
czyniąca z kości taniec czystej cielesności
rozkoszy wyzwolonej z żądzy
rozkoszy jednej i tej samej
choć drogą heteroseksualną zespolonej.
Czytaj wiersz
  1697 odsłon

Przezroczyste dusze

Niczym lustro
odbija twoje emocje. 
Zachowuje je w swej 
bezdennej krainie. 
Zna każdą twą myśl,
każdą sekundę chwili. 
Widać przez nią wszystko. 
Czasem i smugi się zdarzają. 
I wgląd twój na życie twe.

Czytaj wiersz
  1482 odsłon