Żarła żarłoczna żaba rzepaku żółte kwiecie.
Nad nią świeciło słonko normalnie, tak jak w lecie,
a dookoła ptaszki, muszki i małe żuczki
w powietrzu wyczyniały niesamowite sztuczki.
Na pobliskim podwórku dzieci obsiadły trzepak,
a żaba nic. Spokojnie żuje ten żółty rzepak
i nie może się pozbyć przedziwnego uczucia,
że jeszcze jej tak wiele pozostało do zżucia.
Rzeka już jej nie kusi, ani na rzece rzęsa
ona czuje, że musi i je za kęsem kęsa.
Przyszedł stary żółw rzeczny z wizytą przyjacielską
i spytał „Po cholerę żujesz to żółte zielsko.
Czy nie możesz na żyto przerzucić się niebogo?
Żniwa już rozpoczęto i żyto masz niedrogo”.
Z Zabrza leciała żołna i wrzeszczy „Ej, ty żabo!
Nie żryj tego żółtego, bo ci się zrobi słabo.
Widziałam kiedyś taki wypadek w Żegiestowie
jak po tym żółtym zielsku życie zamarło w krowie”.
Przyszedł królewicz młody co właśnie szukał baby,
i jak to w bajkach piszą, całował wszystkie żaby,
spojrzał, i chciał ją cmoknąć w usta z wielkiej radości,
lecz na widok żółtego jedynie dostał mdłości.
I przyjechał z Żabieńca traktorem znany aktor.
Delikatnie wziął żabę, posadził na swój traktor,
i zawiózł ją do Łodzi. Tam w swojej kawalerce
przysiągł miłość dozgonną i oddał jej swe serce.
Bo dla niego jednego było zupełnie pewne,
że i bez całowania zamieni się w królewnę.
Mówią o tym w Żabieńcu i każdy na to liczy,
więc umieścili żabę w herbie swojej dzielnicy.
Nad nią świeciło słonko normalnie, tak jak w lecie,
a dookoła ptaszki, muszki i małe żuczki
w powietrzu wyczyniały niesamowite sztuczki.
Na pobliskim podwórku dzieci obsiadły trzepak,
a żaba nic. Spokojnie żuje ten żółty rzepak
i nie może się pozbyć przedziwnego uczucia,
że jeszcze jej tak wiele pozostało do zżucia.
Rzeka już jej nie kusi, ani na rzece rzęsa
ona czuje, że musi i je za kęsem kęsa.
Przyszedł stary żółw rzeczny z wizytą przyjacielską
i spytał „Po cholerę żujesz to żółte zielsko.
Czy nie możesz na żyto przerzucić się niebogo?
Żniwa już rozpoczęto i żyto masz niedrogo”.
Z Zabrza leciała żołna i wrzeszczy „Ej, ty żabo!
Nie żryj tego żółtego, bo ci się zrobi słabo.
Widziałam kiedyś taki wypadek w Żegiestowie
jak po tym żółtym zielsku życie zamarło w krowie”.
Przyszedł królewicz młody co właśnie szukał baby,
i jak to w bajkach piszą, całował wszystkie żaby,
spojrzał, i chciał ją cmoknąć w usta z wielkiej radości,
lecz na widok żółtego jedynie dostał mdłości.
I przyjechał z Żabieńca traktorem znany aktor.
Delikatnie wziął żabę, posadził na swój traktor,
i zawiózł ją do Łodzi. Tam w swojej kawalerce
przysiągł miłość dozgonną i oddał jej swe serce.
Bo dla niego jednego było zupełnie pewne,
że i bez całowania zamieni się w królewnę.
Mówią o tym w Żabieńcu i każdy na to liczy,
więc umieścili żabę w herbie swojej dzielnicy.