Ten

Miłość  jak dryfująca łódź bezwiosła
Snuje się po stawie uczuć myśląc, że przemierza oceany.
Puszy się, bo chce być najważniejsza
I przepływa ukradkiem obok w życie zamieszanych.

Jedna na milion tylko sercem ją zobaczy
I wyciągnie splecione ręce rozrywając uścisk nibysilny,
Jak na coś nie z jej świata popatrzy
Zachwyci się nią w jednej chwili, zrozumie, że TEN jest inny.

TEN… podszedł cicho i dłoń podaje
Płyną słowa z otwartej duszy a jego oczy do niej się śmieją
Ona dawno skrytą myśl poznaje
Już od tej chwili obudzić się bez siebie nie umieją

Wokół wszystko się zmienia, ucieka …
Dni mijają, opadają płatki kwiatów darowanych codziennie
Kiedy  wkradnie się chwila zwątpienia
Tylko TEN jest i będzie przy niej niezmiennie …
  1294 odsłon

Wiersz?

Czy to przypadek… ? Wiesz?
Czy to pamiętasz? – Chcesz?
Chęć flirtowania czym wytłumaczysz?
Zimowym chłodem, beztroską chwili.
Czy to ciekawość ? Serce się nie myli…

To nie przypadek…  Wiesz ?
Czy marzyć, tęsknić chcesz?
Cień zakochania czym wytłumaczysz?
Szybszym oddechem w bliskości chwili?
Czy to uczucie ? Serce się nie myli…

To nie przypadek! Wiesz!
Ty uciec, zniknąć chcesz?
Lęk przed rozstaniem czym wytłumaczysz?
Chęcią czułości, muśnięciem chwili?
Czy to już miłość ? Serce się nie myli…
 
Czy to pamiętasz? Chcesz?
Czy to na pewno wiersz?
  1347 odsłon

Złudzenie

Szaro za szybą, szaro…  złudzenie
powiek zmylenie
Gdzieś jest jaśniej,   piękniej …  na pewno,
uczuć bije tętno
Zwykłe sprawy, codzienne… myślenie
wyobraźni zmylenie
Tam szybciej jest, mocniej… radość !
dłoni naszych nagość
Wybór nietrudny, zgubny…  złudzenie?
szaleństwa poskromienie?
Nie ! marzeń spełnienie.
  833 odsłon

Musisz iść

„Muszę iść” - słyszę w drzwiach zanim zdążysz wejść.
Nie czekam …
pocałunki kradnę z warg, przyłapany nie uciekam.
Ściskam w dłoni, pcham do ust skradziony słodki miąższ
Już nie słyszę „muszę iść”, tylko w głowie kołacze się wciąż.

Włosów czerń rzuca blask, więc oczy przymykam.
Morza smak spijam z ud i w Ciebie uciekam.
Płynę w dół , krzyczeć chcę,  przytomności gonię cień
Słyszę głos? … „musisz iść” ?
Nie, Ty szepczesz  :  „k o c h a m   c i ę”…
  1171 odsłon

Karteczka

Wieczór był ciepły. Tylka mokra jezdnia przypominała o popołudniowej burzy. Zapach świeżego powietrza orzeźwiał. Szła szybko energicznie wymachując torebką, wyraźnie się spieszyła.  Jej czarne długie włosy swobodnie opadały na ramiona. Wilgotne burzowe powietrze zaczynało psuć jej misternie zrobioną fryzurę, nie lubiła tego, ale w tej chwili nie miało to znaczenia, pomyślała tylko, że jest już bardzo spóźniona. Przystanęła nagle, sięgnęła do niewielkiej ale bardzo gustownej torebki i po chwili nerwowych poszukiwań w jej dłoni pojawiła się zmięta karteczka. Godzina i adres na niej zapisany wydawały się posiadać jakąś wyjątkową moc. Wpatrywała się w nią dłuższy czas jakby chciała z niej wyczytać coś więcej niż to co ktoś tam wpisał równym, nienagannym pismem. Rozejrzała się i ze zdumieniem znalazła przed oczami tabliczkę ze znanym już na pamięć adresem.  Podeszła do drzwi, otworzyła je nie bez wysiłku, były duże i ciężkie. Nagle wyrosły przed nią wysokie kilkunastostopniowe schody. Zawahała się. W końcu nic nie wiedziała o autorze karteczki, która ją tu przywiodła. Dopiero teraz  zaczęła mieć wątpliwości. Weszła do środka. Drzwi stuknęły za nią jakby ktoś celowo je zatrzasnął. Wzdrygnęła się . Bała się. Ścisnęła schowaną w dłoni karteczkę, która zaszeleściła echem w pustym ogromnym korytarzu. Poprawiła włosy, pierwsze stopnie pokonała powoli i nagle przyspieszyła jakby to miało dodać jej odwagi, ale z każdym krokiem jej nieskazitelnie czarne szpilki demaskowały jej zdenerwowanie stukając dźwięcznie o drewniane stopnie. Serce jej biło coraz szybciej, ale postanowiła już się nie cofnąć. Na końcu schodów znajdował się korytarz. Boczne lampy nie dawały wystarczająco światła aby wyraźnie dostrzec drzwi. Posuwała się powoli, aż stanęła przed wejściem do … no waśnie nie wiedziała co jest za tymi drzwiami. Bała się, ale jednocześnie była bardzo podekscytowana. Wystarczyło zapukać.

Siedział w fotelu. Na stoliku obok szklaneczka whisky mieniła się odbijając światło lampki. Siedział bez ruchu. W pokoju panował półmrok, jednym kliknięciem przełącznika kilkanaście minut temu zrobił odpowiedni nastrój. Czekał … Czekał na nią. W pokoju pachniało korą drzewa sandałowego, delikatnie a jednak znacząco. To dla niej. Podsłuchał kiedy roześmiana opowiadała jak bardzo lubi ten zapach jednemu z gości na dzisiejszym bankiecie kilka godzin temu. Jej śmiech od razu zwrócił jego uwagę. Nie mógł jej dostrzec wśród zgromadzonych licznie ludzi, tylko od czasu do czasu do jego uszu docierał jej perlisty a zarazem ciepły śmiech. Odstawił szklaneczkę i ruszył na salę aby ją odnaleźć. Stała wśród roześmianych młodych ludzi bawiąc ich opowiadaniem historii z lat szkolnych, błyszczała. Była piękna, szczupła talia i wysoka sylwetka powodowały, że nie mógł oderwać od niej wzroku. Był zaskoczony swoja reakcją, ostatnio chłodno patrzył na kobiety, był trochę nimi znudzony. Stał z boku karmiąc oczy jej widokiem. Wreszcie ich spojrzenia na krótko się spotkały, jednak na tyle długo, że ujrzał w jej oczach zainteresowanie. Tego przedpołudnia nie zamienił z nią ani słowa, ale ciągle szukał jej wzrokiem. Zauważył, że ona robi to samo.

Wysunęła szczupłą rękę w stronę drzwi i zapukała delikatnie, wydawało się jej, że za cicho więc powtórzyła pukanie tak energicznie, że zdobiące jej nadgarstek bransoletki zabrzęczały głośno. Nie było odwrotu. Za drzwiami panowała cisza. Po chwili klamka opadła i stanął przed nią tamten mężczyzna, wydawał się wyższy i jeszcze bardziej tajemniczy. Zrobił miejsce w drzwiach tak żeby mogła wejść, a ona bezszelestnie weszła do środka. Przechodząc obok niego wsunęła mu zmiętą karteczkę w dłoń identycznie jak on to zrobił na przyjęciu. Uśmiechnął się i upuścił ją na podłogę. Na ten widok jej strach nagle zniknął, zdjęła płaszcz i rzuciła go na stojący pod ścianą fotel.

Od razu wiedzieli, że nie zamienią ze sobą słowa. Przyciągnął ją do siebie, nie broniła się. Spojrzał jej prosto w oczy, potem na jej włosy i przegarnął je delikatnie odsłaniając jej piękną twarz. Stał oniemiały. Dopiero jej uśmiech uświadomił mu jak bardzo się zapatrzył. Ich spojrzenia nie mogły się rozdzielić. Nawet nie wiedziała kiedy złapał ją za ręce, byli bardzo blisko, czuli swoje oddechy coraz bardziej przyspieszone. Jego wargi dotknęły jej policzka i powoli zbliżały się do ust, stała nieruchomo, ale po chwili kiedy był coraz bliżej postanowiła wyjść mu na spotkanie. Przechyliła lekko głowę i ich wargi splotły się w gorącym uścisku. Wysunęła lekko język a on rozchylił usta żeby móc wpuścić go do środka, dotknął go swoim i zaczął delikatnie pieścić. Ich usta co chwila rozdzielały się żeby zaraz połączyć się. Obsypywali się pocałunkami coraz szybciej, brakowało powietrza, nagle zatrzymali się, oddychali szybko,  ich oczy błądziły po pokoju szukając wspólnego punktu. Czuła jak bije z niego wyjątkowe ciepło, jego dłoń paliła ją w szyję a serce chciało uciec z jej piersi. Odsunął się od niej, chwycił zdecydowanie za rękę i poprowadził delikatnie w głąb pokoju. Milczeli, rozmawiali spojrzeniami i uściskiem dłoni. Szła za nim drżąca ale zdecydowana na wszystko, myślała o nim jak odkrywanej tajemnicy, nie chciała przestać , nie chciała żeby on przestał. Zatrzymali się przy dużym, kremowym, pełnym kolorowych poduszek łóżku. Znowu przylgnęli do siebie. Pocałunki były znowu ostrożne, ale pełne czułości i namiętności. Jego ręce stały się odważniejsze, schodziły coraz niżej by dotrzeć na uda i potem z brzegiem krótkiej spódniczki wróciły na jędrne pośladki. Ścisnął je mocno, a ona uniosła się na palcach tak jak by chciała uciec od tego uścisku by po chwili opaść na jego dłonie. Jej ręce sprowokowane jego dotykiem zaczęły szukać nagości jego ciała. Pieściła jego szyję, wsuwała dłonie pod koszulkę po chwili stał już przed nią nagi. Jej ubranie znalazło się na podłodze a oni w cudownym uścisku leżeli w miękkich poduszkach.  Całowali się łapczywie by po chwili zwolnić, obserwował jej ciało jak się zachowuje pod wpływem jego dotyku. Jej skóra była gładka prawie aksamitna. Włożył dłoń między jej uda, delikatnie rozchylił palcami. Dotknął jej warg i zaczął przesuwać delikatnie próbując się dostać do środka, po chwili pod palcami poczuł wilgoć tak obfitą, że palce gładko dostały się blisko celu, masował jej wargi obserwując jej oddech, nagle zaczął całować ją niżej i niżej, całował jej piękne krągłe piersi, jej sutki były nabrzmiałe, przytrzymała jego głowę  tym miejscu nie chciała żeby przestawał. On jednak wędrował dalej by znaleźć się między jej udami i móc poczuć jej intymny zapach. Ruchy jego języka wprawiły ją w stan euforii, uniosła się gwałtownie i opadła na łóżko zemdlona, ściskała czubek jego głowy jak by chciała by dotarł jak najgłębiej … zapragnęła go mieć w sobie. Odczytał jej pragnienia natychmiast, w tej samej chwili byli już jednością, ich ciała współgrały w jednym rytmie, oddechy nakładały się na siebie, usta szukając pocałunków jakby się odpychały, byli coraz bliżej chcieli tego oboje , chcieli krzyczeć, chcieli skończyć … Zapadła cisza. 

Ubierała się w milczeniu, jeszcze raz po raz jej ciałem wstrząsały emocje erotycznych uniesień. On wstał powoli i objął ją … uśmiechnął się i pocałował muśnięciem warg. Była jeszcze piękniejsza niż przedtem . Był nią oczarowany.

Wyszła szczęśliwa i z nadzieją. Każdy stopień kończących się schodów oddalał ją od wspaniałych doznań. Otworzyła drzwi i świeże powietrze buchnęło na nią z impetem. Zaciągnęła się nim kilka razy i ruszyła przed siebie. Szła energicznie wymachując torebką, po drugiej stronie ulicy stała kobieta wpatrzona w małą karteczkę, patrzyła na nią zdumiona … chyba jej to nie obchodziło.    

Koniec.

  1390 odsłon

Pragnienie

Chciałabym być istotą pięknie smutną,
czystą jak bólu łza,
chłodnymi ustami Cię musnąć
i szepnąć: to właśnie ja.
Otulić się w ciepłą rozpacz,
o świeży otrzeć żal.
Nic nie jest już jak dawniej,
przemijam, choć nadal trwam.
Nieobce mi sekundy szczęścia,
żałosne radości chwil.
Lecz mną pała dzika żądza,
pragnienie smutku, nieba i krwi...
  659 odsłon

Ogrodowa altana

Dach utkany misternie z zielonej gęstwiny,
na wysmukłych filarach ukrytych wśród liści
przywołuje w pamięci cudowne godziny
pełne zaklęć i szeptów, które składaliśmy,
wpatrzeni w swoje twarze wśród tańczących cieni.
Szukający swych dłoni, co szybsze niż słowa.
Tam na zewnątrz początek słonecznej jesieni,
A tu my, zatopieni w miłosnych rozmowach.
W ogrodowej altanie dziś wracam do wspomnień.
Dokoła szelest liści, wszystko jest jak było.
I chcę sobie kochanie po latach przypomnieć,
czy to tu schowaliśmy  naszą wielką miłość.
  1116 odsłon

Bożonarodzeniowy Aniołek

Bożonarodzeniowy Aniołku,
z buzią uśmiechniętą,
z czupryną złotą jak złoto Trzech Króli,
w białej sukience
w śniegu wybielonej
i wyhaftowanej przez mróz,
w malutkich trzewikach,
ale z ogromnymi skrzydłami
miłości
i sercem gorącym
pośród zimnej stajenki

Uczysz mnie jak
można nie mieć nic w darze,
a dać najwięcej

  1085 odsłon

Anieli

Na czwarte piętro gramolę
moje cztery litery
chociaż wysoko to wolę
na swoim, poręczy bariery

Zmęczony jestem wspinaczką
układam obolałe gnaty
w fotelu ja po robocie
łyk biorę gorącej herbaty

Kciuk sprawnie kanały przemienia
wiadomości z dnia ważne sprawy
i czuje że w moim ciele
jedyny to mięsień ruchawy

Po drzemce pora dotlenić
nałogów nie mam za wiele
me płuca , królestwem jest balkon
tam palę tytoniowe ziele

Z poziomu piętnastego metra
obrazek widać ciekawy
ulice bloki chodniki
ludzie jak ziarenka kawy

W półmroku tak kątem oka
wyłania się postać inna dość
dwuśladem pomyka chłopak
wezbrała we mnie złość

Dlaczego młodego człowieka
przykuwa łańcuch bezduszny
do koła rosyjskiej ruletki
los kaprys wypadek niesłuszny ?

Za lekko było mu stać
wręcz stąpać twardo po ziemi
na schodach ludzie są głusi
w trójwymiarowej przestrzeni

Co widzę kumple na wózkach
jak strzały po szosie pomknęli
radosny gwar śmiech i żarty
nad nimi Niebiescy Anieli
  1261 odsłon

Poranek

Jestem zatęskniony,
nie umiem skleić życia.
Mam obawy,
czy aby na pewno podążam za odpowiednim drogowskazem.
Zmiany cisną się na usta,
lecz milczę.
Da się stać wsród ciszy, gdy we mnie tyle myśli?
Potworna niemoc, horyzont zamknięty w powłoce ciemnej mgły.
Sięgnąć ręką bym chciał,
i wylosować w niej jakiś sukces.
Brak mi wiary, że mogę robić coś dla tego świata.
Szukam jej w biciu mego serca.
Gdzie jest bodziec?
Kiedy ruszę?
Chwila za chwilą umierają za moimi plecami.
Dziś zrobiłem im sekcję i nie znalazłem,
nie znalazłem przyczyna,
dlaczego jestem nieszczęśliwy.
  1204 odsłon