KOCHANA MAMO
Twoje matczyne serce
sprawiło, że żyję
jestem, byłem kochany.
Twoje matczyne piersi
dały pożywienie
po to, bym rósł, mężniał.
Twoje matczyne ręce
osłaniały od złego,
odpędzały pokusy
młodzieńczych lat.
Twoje matczyne oczy
zauważały moje kłopoty
zdawałoby się bez wyjścia.
Ty je zawsze rozwiewałaś
jak nieznośny huragan
i było dobrze.
Twoje matczyne uszy
czujnie słuchały
co dzieje się wokół,
by Twój macierzyński instynkt
zdążył mnie obronić
przed złem.
Twoja matczyna radość
dodawała otuchy, sił.
Twój matczyny śmiech
trafiał prosto w serce.
W letniej sukience
całej w kwiaty
jak wzorzysty maj
wyglądałaś tak uroczo.
Uwielbiałaś las, łąkę, góry,
śpiew strumyków, rzek,
pola zbóż pozłacanych,
cudowności przyrody
ubierałaś w słowa poezji,
z polnych latorośli
układałaś kolorowe bukiety.
Dostrzegałaś we wszystkim
Boga cudowne działanie.
Dałaś mi tyle miłości,
że nie pomieści nawet ocean,
z tej skarbnicy dobroci
czerpię do dziś.
Żyłaś pełnią uczuć,
romantycznie, barwnie,
by życie miało sens,
przy Tobie ani przez chwilę
nie czułem się samotny.
Zawsze zaradna, pracowita
wierzyłaś w ludzkie szczęście,
ufałaś,że będzie coraz jaśniej
na każdej drodze życia.
Za krótko Ciebie miałem
Najdroższa Mamo, za krótko,
ale przychodzisz do mnie
we śnie i rozmawiamy
o wszystkim jak dawniej.
Ukochanej mamie
Kazimierz Surzyn
Komentarze 4
Bliscy nieobecni na zawsze pozostaną w naszym sercu . Pozdrawiam .
Marmurze całkowicie się zgadzam. Pozdrawiam.
Piękny!
Aniu. Powtarzam się , ale jeszcze raz dziękuję równie pięknie.