Poranek

Na pograniczu snu i jawy
Wkraczam w nieprzeniknioną
Gęstość mgły
 
Oczy się pocą
Na widok cierpienia tych bliskich
A jednak tak dalekich
 
Myśli krążą po orbitach wyobraźni
Oniryczne obrazy przelatują przed oczami
Niczym całe życie
 
Trudno rozwinąć kłębki
Stworzyć prostą linię
Mającą realny koniec
 
Nieważne jak się staram
Exodus i tak będzie paradoksalnie zwyczajny
Żyjącym nie przysługuje
Katharsis.
  1263 odsłon

Zenek

To było rano w poniedziałek, za oknem świt w mgłach i oparach.
Słońce skradało się nieśmiało tak jakby bało się zegara.
Po ścianie lazła pierwsza mucha, kot się przeciągał, zapiał kogut.,
pies cicho szczeknął, gołąb gruchał, mysz zapiszczała gdzieś przy progu.

Zenek się zbudził, przetarł oczy i się rozejrzał po chałupie
szukając poprzez resztki nocy co tu tak dziwnie głośno tupie.
I gdy leniwym, sennym wzrokiem wszyściutkie kąty już obmacał
ujrzał w słonecznym blasku okien, że łeb go łupie, bo ma kaca.

Obok leżała ciepła żona, ale jej nie tknął dla zasady,
bo mu wieczorem obrażona rzekła - z pijakiem nie dam rady.
Więc przydeptane wdział bambosze co stały zwykle przy tapczanie
i delikatnym krokiem poszedł do kuchni, by zrobić śniadanie.

Gdy na patelnię smalec wkładał i siedem jajek brał z kredensu
jakiś wewnętrzny głos mu gadał, że jego życie nie ma sensu.
„Trza wyprostować zakręcone, co niezmienione to trza zmienić.
Może nawyki, może żonę, może się drugi raz ożenić”.

Może hektarów kilka kupić i zacząć orkę na ugorze,
albo po prostu  znów się upić, zasnąć w stodole lub oborze.
Przez okno blady świt się sączył, rozjaśniał całą okolicę
a  Zenek radio cicho włączył i jadł tą swoją jajecznicę

W radiu toruńskich chór kleryków śpiewał, że  ranne wstają zorze.
Za ścianą w cichym bydła ryku życie budziło się w oborze.
Mocny głos ojca Tadeusza sączył mu w uszy słowa takie,
„Nie zaznasz ty spokoju duszy, jeśli nie zaczniesz być Polakiem”

Dobrze ci mówić, szepnął cicho. Czy wy tam „kurna” nie widzicie
jak nam się tutaj żyje licho i jak kosztowne jest to życie.
Łyżkę odłożył, wąsy otarł. Mruknął, nie mnie tu o tym sądzć.
Na mnie tu czeka wciąż robota. No, trzeba bydło oporządzić.

Między chałupą a oborą chodził szukając kurzych jajek.
Myślał „ W tym kraju wszyscy biorą, tylko mnie „kurna” nikt nie daje”.
Liczył. Na radio wpłacił dwieście, pięć stów wziął ksiądz na mszę za teścia.
Córce, tej co się uczy w mieście na stancję siedemset dwadzieścia.

Synowi pięćset na praktyki no bo się uczy na fryzjera.
Młodszej zeszyty, podręczniki. I znów trzy stówy. O cholera.
Żonie osiemset na kozaki bo już od dwóch miesięcy woła
Ty nie wiesz „taki i owaki”, że nie mam w czym iść do kościoła.

Teściowej czterysta pięćdziesiąt by se wstawiła złote zęby,
choć go cieszyło, że przez miesiąc nie otwierała wcale gęby.
I jeszcze – panie na podatki, na KRUSy, ZUSy, inne zbiórki
Tace, fundacje, może  składki. Nic tylko palnąć w łeb z dwururki.

I skąd brać szeptał karmiąc kury by wszystkim tylko wszystko dawać.
Czy myślał o tym kto u góry, czy kraść, czy mienie rozprzedawać
Tu w niebo spojrzał mrucząc „Panie, na to ja biedny nie poradzę,
Że w naszym pięknym Lechistanie kaczki trzymają całą władzę.

Trzeba krytycznie sprawy sądzić, jak mawiał mój nieboszczyk teść.
I drób nie będzie nami rządzić, bo drób – to panie trzeba jeść.
Chyba świat zawziął się na chłopa. Spojrzał zza płotu na ulicę,
niby to wszystko, to Europa, a bieda  panie jak w Afryce.
 
Teraz się całkiem zdenerwował. Popatrzył na swój dom ze smutkiem.
Zaklął, w kieszenie ręce schował i tak jak w dym poszedł na wódkę.
  946 odsłon

Budzik dzwoni

"Mistrzów świata uprasza się o zachowanie spokoju"
- cytat z napisu, autorstwa pewnej uroczej barmanki.
*   *   *

Urwał mi się film, a zagrałem w nim - główną rolę.
Zniknął jak we mgle, znów stracony dzień w knajpy mroku.

Wszystko poszło w dym, zapomnianych chwil - nie odtworzę.

Idę wreszcie spać, jak żałosny wrak na dno morza.
Rano budzi mnie wstrętny jakiś dźwięk - budzik dzwoni.

Do poduszki wciąż wtulam głowę swą - budzik dzwoni.
Nie chce mi się wstać, zacząć dzień już czas...

To przeraża mnie, zaczął się już dzień - budzik dzwoni.
Już nie mogę tak, chce mi się wciąż spać - budzik dzwoni.

Chciałbym rzucić nim, ale nie mam sił - budzik dzwoni.

Lęk, że powtórzy się znów koszmarny dzień - w uszach dzwoni.
Zwidy szarpią mnie, skończył się twój sen, to nie żarty.

Wstaję więc już sam, w głowie pustkę mam - niepojętą.
Nie chcę być już tak jak drapieżny ptak - ciągle w walce.

To nie skończy się tak jak dobry sen - przebudzeniem.

Na poprawę czas, pora już nie raz, była blisko.
Trzeba tylko chcieć, słabość umieć zgnieść - siłą woli.

I już nie powtórzy się zmarnowany dzień - w życia doli.
Jak radosny ptak, ujrzę piękny świat, trzeźwym wzrokiem.

*   *   *
28 kwietnia 1995r - mocne postanowienie o wystąpieniu z klubu "mistrzów świata".
  1404 odsłon

Niewiedza

"z życia wzięte" ... niestety.

Zaistnieć chcesz w towarzystwie - chociażby na chwilę.
Popisujesz się niewiedzą... i liczysz na podziw ?

Trzeba pewnie mieć "nierówno pod sufitem",
aby tak myśleć i aby się z tym zgodzić.
  1115 odsłon

I co teraz?

I co Teraz?
Stanąłem nad przepaścią, nicością bez dna
Nie widzę mostu, nie mam też liny
Pusty, taki teraz jestem, zniszczony do cna
Staram się coś znaleźć. Czy szukam winy?

 Bajka, złudne marzenie, raju obłoki
Miało być pięknie, bez skazy opowiadanie
A co jest teraz? Raju tylko powidoki...
Bajka zmieniła się w trenu pisanie

Nie wiem czemu, nie znam przyczyny
Chciałbym coś wiedzieć!
Ale na nic krzyki, nie ma już tej dziewczyny
A ja muszę teraz sam ze sobą siedzieć

Z kolejną blizną, na sercu już i tak rozdartym
Kolejnym wspomnieniem, w głowie na zawsze już umieszczonym
Kolejną porażką, na koncie mym bogatym
Ze świadomością, że jest się zniszczonym ...
I co teraz? "Głowa do góry, żyje się dalej"
Sztampa i prostota, a może tak ma właśnie być?
"nie rób nic głupiego, nie szalej"
Może lepiej nie robić nic?

I co teraz?

Takie pytanie kolejny raz zadaję
Kiedy patrzę na księżyca promieni skinięcie
Odpowiedzi niestety nie dostaję
Więc dalej się modlę do góry o zniknięcie...
  1209 odsłon

Blady

Dlaczego nie śpisz
blady spowiedniku gwiazd
dlaczego milczysz
srebrny strażniku nocy
wśród puszystych ciemności nieba
czuwasz i śnisz
na nieodległej planszy świata
podziwiam twój błysk
a ty milczysz
a ty śpisz.
  1553 odsłon

Zrób to sam

Kiedy moczyłem dupę w wannie
a w radio przeboje plumkały
pitagorasem wodę wypierałem
Jezu ja moczę gnaty a gdzieś tam
pić co nie mają

W ogóle skąd taka myśl wpadła
nie byłem czuły na ludzkie losy
Etiopia mnie nie obchodzi wcale
odgarnąłem  z oczu mokre włosy

Przez zaschniętych kacowników
mam ten współczucia stan ?
morze przez moją przeszłość ?
Wiem to przez cholerny kapiący kran

Był u mnie dzisiaj  jeden gość
uszczelkę  zmienił dziurawą w mig
będzie pan zadowolony rzekł
 dwie stówki  wziął i znikł

Lecz kiedy przyjdzie ktoś
naprawić twój dom twój rodzinny stan
i powie z książek życie znam
majstrować zacznie w twojej głowie to
wystaw go za próg
najlepiej napraw (zrób) to sam.
  1068 odsłon

Pokolenia

Ziemia w bólu się rodziła
Po to swe plemię zostawiła
Aby rozkwitało zdrowo
Sprawiedliwie i Miarowo
szło odważnie:
przez niziny, wodospady, morza
    NA  WYŻYNY.
Coraz dalej, aż na sam szczyt,
aby naród, który będzie na niej żył,
zawsze stał na STRAŻY
I pilnował swoich bram, aby nie przestąpił ich
żaden obcy, ktoś nieznany
czyli wróg nieokiełznany, który doskonale wie i zna,
co znaczy gdy się nowy ogród pełen innych zasad
     OTWIERA - ZAKŁADA
A prym niechaj trzymają takie strony,
aby ten warkocz rozpleciony, mógł swobodnie,
gdy wiatr wieje opowiadać dawne dzieje - bez obawy
głosić historyczne prawdy, jako przykłady ostrzegawcze,
dla tych struktur, co chcą zmienić lub zatrzymać
wzrost potęgi JEJ zamiaru i odstawić do Tartaru.
    Na pewne rzeczy, pewne sprawy nie ma wpływu.
One same się wytworzą, jak teorie tajemnicze,
  które przekraczają myśli granice.
  1307 odsłon

Moja droga z Tobą

Byłam samotna, zagubiona,
i wtedy Ciebie poznałam.
Nie wiedziałam co mam powiedzieć,
więc o  drogę Cię zapytałam.

Trochę zaskoczony byłeś,
ale odpowiedziałeś mi miło.
Zapytałeś mnie kim jestem,
i co mi się przydarzyło.

Nie wiem jak to się stało,
że wszystko opowiedziałam o sobie.
Chyba czułam,że mogę Ci ufać,
bratnią duszę odkryłam w Tobie.

Chciałeś mi pomóc się odnaleźć,
bo widziałeś,że sama nie mogę.
Powiedziałeś,że powinnam iść dalej,
tylko muszę wybrać dobrą drogę.

Poradziłeś bym szła w stronę słońca,
mrok przeszłości zostawiła za sobą.
"Zaufaj mi, nie bój się -mówiłeś,
-jak chcesz to ja pójdę z Tobą".

Chciałam byś poszedł ze mną,
bo iść się sama bałam.
Czułam,że mnie nie skrzywdzisz,
dlatego Ci zaufałam.

Z Tobą na nowo odkryłam,
jaki piękny jest świat.
Zaczęłam się znów uśmiechać,
bo nie robiłam tego od lat.

I tak sobie razem idziemy,
ale Ty masz jeszcze inną drogę.
Gdy tam idziesz, ja czekam na Ciebie,
bo z Tobą tam iść nie mogę.

Wracasz... i znów jest dobrze,
bo znowu razem idziemy.
Nie mamy celu przed sobą,
dokąd idziemy, nie wiemy.

Czy na pewno idziemy tą drogą,
która ku słońcu prowadzić miała?
Nie wiem, bo czasem idziemy w słońcu,
a czasem droga mrokiem okryta jest cała.

Czasami droga jest prosta,
i szczęśliwi jesteśmy oboje.
Nagle zakręt.... a za zakrętem,
droga wąska, kamienie, wyboje.

Czasami szaleją burze,
i chłodne wiatry wieją.
Wtedy jest bardzo ciężko,
lecz wytrwale idziemy z nadzieją.

Z nadzieją na uśmiech losu,
z nadzieją na lepszy świat.
Szczęśliwi ,że z sobą idziemy,
razem już kilka lat.

A kiedy zechcesz wrócić,
do tego co zostawiasz za sobą.
Powiem wtedy -dziękuję,że byłeś,
a droga z Tobą, była...... najpiękniejszą moją drogą.
  1376 odsłon

Się nie kończy

2009

a rano tylko plama na udzie
tragiczne świadectwo
nocnej zbrodni w afekcie

prycza trzeszczała pod ciężarem grzechu
kiedy bez wyczucia
poznawałeś mnie palcami
bezwiedne ciało
oddane na pożarcie pijanemu pożądaniu
obdarte z subtelności
wyjące miękko z żalu
za odgryzioną łechtaczką

drewniany stół ugiął nogi
nagły świadek koronny
gdyby mógł uciekłby wzrokiem
od drogi twojego języka
słuchem od mokrego szeptu
węchem od woni martwej monogamii


2015

to wszystko tak zaplanowane
i ty dokładnie taki, jakiego zapamiętałam
dziś zrobimy to tak naprawdę
Boże, jacy już jesteśmy dorośli!

i ja już o kilka lat mądrzejsza
i ty bardziej doświadczony
dziś to moje sumienie nie będzie pachniało
Ty o swoim mi nie opowiesz

napiszę do ciebie później to samo, co wtedy
kiedy bez wyczucia poznawałeś mnie palcami
że wciąż czegoś brakuje do dopełnienia całości
  1198 odsłon