Poranek

Na pograniczu snu i jawy
Wkraczam w nieprzeniknioną
Gęstość mgły
 
Oczy się pocą
Na widok cierpienia tych bliskich
A jednak tak dalekich
 
Myśli krążą po orbitach wyobraźni
Oniryczne obrazy przelatują przed oczami
Niczym całe życie
 
Trudno rozwinąć kłębki
Stworzyć prostą linię
Mającą realny koniec
 
Nieważne jak się staram
Exodus i tak będzie paradoksalnie zwyczajny
Żyjącym nie przysługuje
Katharsis.
Do ludzi
Zenek
 

Komentarze

Umieść swój komentarz jako pierwszy!
niedziela, 28 kwiecień 2024

Zdjęcie captcha