Skalna grań nad obłoki wyrosła
czas wypiętrzył twardy pień
z ziemi wnętrza zrodzony
w niej zakorzeniam rdzeń
splotu mojego serca
jak soki wyciągam ku górze
żyzną ciszę w niej będę siał
ziarno ostatnie na skalnym murze
podlewał codziennie będę i dbał
kiełki ostatniej nadziei
uczuć zostało tak mało
lecz kiedy zwiędnie nadzieja
sam w końcu stanę się skałą