DZIEŃ DZIECKA

Pamiętam cudowne

Dni Dziecka -

mama zabierała

mnie na spacery

wzdłuż rzeki na

łąki ukwiecone

albo do kina

na Bolka i Lolka

Zaczarowany Ołówek

Koziołka Matołka

na lody na patyku

na karuzele do

wesołego miasteczka

w Chorzowie Rabce

przytulanie całusy

i ten zapach smak

czekoladowego piernika

tato - kupił mi konika 

z którym galopowałem

w bajkowy świat

taczki grabki łopatki

do uciech w piaskownicy

poznałem magię szachownicy

i rower granatowy  

co miał cztery kółka

byli ze mną zawsze

a w tym dniu szczególnie

 

zdrowia szczęścia

i uśmiechu milusińskim

        życzę

 

Kazimierz Surzyn

 

 

 

 

 

 

UROCZY MAKÓW PODHALAŃSKI

Na średniowiecznym fundamencie stoisz

Pierwotnie jako osada królewska lanckorońska

Wyrębu drzew i bednarstwa ostoja 

Od dziewiętnastego wieku miasteczko

Wiarą przodków wartościami silne

Malownicze promienne solidarne

 

O Makowie przez Szwedów zniszczony

Zaborem austriackim pogrążony

Wojnami światowymi okaleczony

Krwią bohaterów okupiony

Łzy nad grobami wylewasz

Maki na ramionach dźwigasz

Pomniku 640 letni

 

Z herbem z koroną i trzema makami

Z flagą biało - zielono - żółto - niebieską

Ponad chmury wzrastasz

Z makowskimi rodzinnymi sagami

Setki wielkich ze sobą wiążesz

Z władzami u steru co dbają

O naszą przepiękną ziemię

Jak sadownicy o drzewostanu korzenie

Pajdo chleba dla rodzin Edenie

Przywiązany jest twój lud do ciebie

Tu każdy coś może znaleźć dla siebie

 

Przemysłem drzewnym meblarskim bogaty

Marko ekskluzywna Beskidów ozdobo

Z cudownym obrazem Matki Bożej

Królowej i Opiekunki Rodzin ukoronowanej

Przez Ojca Świętego Jana Pawła II

Przed 40 laty na Krakowskich Błoniach

Sanktuarium pod wezwaniem Przemienienia Pańskiego

Cennymi kapliczkami i figurkami

Pełną wrażeń estradą " Makowianka"

Klubem Sportowym " Halniak" ponad 90 - letnim

Orkiestrą Dętą Domem Kultury

Ochotniczą Strażą do pomocy gotową od 137 lat

Szkołami co są filarem nauki wychowania tradycji

Haftem makowskim znanym w Polsce i na świecie

Zabytkami wzrok przykuwasz

Kultury sportu  turystyki skarbnico

Rozśpiewany roztańczony wspaniały

Dniem nocą romantyczna poezjo

Prozo pamiątko obowiązku morale

O Muzy Animatorzy Artyści Sportowcy

 

W zielone alejki strojny

Dywanami kwiatów zapachami zachwycasz

Pod kapeluszami drzew marzenia pobudzasz

Słońce w sercu Księżycu diamentowy

Makowską Górę Widokową na zdrowie oferujesz

U stóp Bryndzówki śliczny

Dumo Beskidu Makowskiego

Całą duszą sercem kochany

O cudzie nad Skawą

 

Kazimierz Surzyn

DZIĘKUJĘ MAMO

   Dziękuję mamo

że wychowałaś mnie

na dobrego człowieka

pełnego miłości wiary

nadziei spokoju radości

i patriotycznych uczuć

 

    Dziękuję mamo

za wpojenie mi wartości -

szacunku do człowieka

niesienia pomocy innym

wrażliwości na piękno ekosfery

i fascynację do poezji i prozy 

 

    Dziękuję mamo

że pomagałaś nam

w wychowywaniu dzieci 

które szczęśliwe siadały

na twoich miękkich kolanach

tak jak ja w dzieciństwie

 

Kiedy Cię odwiedzaliśmy

sprawiałaś swoją dobrocią

i nieopisanym wdziękiem

iż stale mimo upływu lat 

to jest nasz cieplutki dom

 

Odprowadzałaś nas do auta

dawałaś wałówkę smaczną

z czułością serca całowałaś

i z życzliwością zabiegałaś

"jedźcie bezpiecznie i z Bogiem"

 

Kazimierz Surzyn

 

 

 

WDZIĘCZNOŚĆ

W mym sercu mam

takie piękne obrazy

 

gdy mama wprawiała

w ruch huśtawkę

szybowałem jak ptak

i chociaż od ziemi daleko

czułem się bezpiecznie

 

kiedy miałem problemy

bo życie bo młodość

i w głowie  głupoty

delikatnie tłumaczyła

tak się troszczyła

i była ze mnie dumna

jak pokonałem słabości

 

to z mamą chodziłem 

na łąkę pod lasem

zauroczony cudem natury

powierzałem jej sercu

najskrytsze tajemnice

wśród traw i kwiatów

we wzorzystej sukience

i czarnych rozwianych

włosach wyglądała ślicznie

niczym modelka ze scen

 

mama zaszczepiła we mnie

wrażliwość na inne osoby

uczyła w cichej modlitwie

zawierzenia siebie Bogu

 

a nasz dom to mamusia

takie wielkie serce familii

o każdej porze dostępne

by siebie oddać by miłować

 

dziękuję że malowałaś

takie cudne obrazy

poświęcenia miłości

dla Ciebie składam

laur wdzięczności 

 

Kazimierz Surzyn

  

 

 

 

 

  

 

 

 

 

 

  

 

Rzeka wspomnień

 

w latach mojego dzieciństwa

kiedy doskwierały upały

chodziłem z mamą nad rzekę

która wiła się wśród łąk

pachnących sianem

 

zapamiętałem z tamtych lat

mamę stojącą nad brzegiem

i patrzącą na mnie z dumą

jak zmierzłem się z nurtem rzeki

a wiatr figlarnie rozwiewał

jej długą suknię jedwabną

wzorzystą w polne kwiaty

była najpiękniejszą z kobiet

i tak bardzo przeze mnie kochaną

 

dzisiaj łowię siecią pamięci

te miejsca z wielkim pragnieniem

by tamten czas powrócił

choć dobrze wiem o tym

że już nie wejdę po raz drugi

do tej samej rzeki

 

 

 

Autor: Don Adalberto

DOM

Ciepłe ognisko 

miłość rodzicielska

mama tato o mnie

stale zatroskani -

zrobili więcej niż trzeba

smaczna pajda

razowego chleba

dobro w każdym kącie   

duszy życzliwość

bezgraniczna czułość

postępowania rady

cierpliwością kute

jak podkowa szczęścia

na powrót do niego

cieszę się zawsze

jak dziecko co dostało

cud zabawkę

dom - bastion cichy

w swoim sercu noszę

 

Kazimierz Surzyn

 

 

 

 

Wspomnienie z dzieciństwa

 

pamiętam - mamo

jak z uśmiechem

kwitnącej dobroci

przynosiłaś do domu

świeży

     pachnący

          chleb...

 

znaczyłaś na nim 

znak krzyża

dotykiem lekkim

jak muśnięcie

skrzydeł anioła

i rozdawałaś nam

mięciutkie

     z chrupiącą skórką

          kromki...

 

nigdy potem

nie jadłem

tak smacznego chleba

jak ten w latach dzieciństwa

podawany twoją - mamo

anielską ręką...

 

 

 

Autor: Don Adalberto

Opowieści Dzieci

Nauczycielka nauki zintegrowanej
Prowadzi zajęcia z sześcioletnimi dziećmi
Jedno dziecko w sukience porwanej
Z małym guzem na głowie, rodzice chyba nędzni
Czas na zabawę na dywanie
Dzieci w pośpiechu zdejmują buty by nie zostawiać brud
Ich wolny czas płynie wspaniale
A tamto dziecko choć rasy białej - ciemność spod stóp
Opiekunka zmartwiona pyta czemu nożki nieumyte
A dziecko w uśmiechu mawia - mama nie pozwala
Ujawnia się mocno zdziwienie ukryte
"Proszę się nie martwić - mama i tak mnie nie chciała"...

 

W tej samej szkole, w innym roku
Dzieci mają przerwę, więc czas na śniadanie
Wspomniany nauczyciel patrzy na nie z boku
A pewien chłopczyk o dziwo trudu sobie nie zadaje
Nie wyciąga ani kanapki, ani rogalika
Zapytany, czy może nie jest teraz głodny
Uśmiech z twarzy szybko mu już znika
Jego tata mu nic nie dał - i to tego był zgodny
Dostał coś od Pani prowadząca lekcje
A on wtem przed tymi słowami sie nie cofa
"Dziękuję, ale nie chce już nic więcej
Tata mi nie daje jeść, bo powtarza że mnie nie kocha"...

 

Niedaleko szkoły mieszka chłopczyk młody
Damian go wołają, wychowany przez ulice
A mimo to serce dobre, doszedł z rodzicami do zgody
Trochę chorowity, po operacji ślad na potylice
Zawsze uśmiechnięty, pokazywał szacunek starszym
A gdy mijał moją mamę, prosił, aby mnie pozdrowić
Był kolegą mi nieco trochę dalszym
A i tak oferował by ze mną lekcje odrobić
Chętnie pomagał rodzinie i czasem spacerował szosą
W jego głowie marzenia, pewnie chciał zbudować własny zamek
Lecz nagle do dobrej duszy zapukała postać z kosą
A drzwi do wspaniałego życia okazały się być bez klamek...

 

Pewien kwiecień, rok dwa tysiące siedem
Za miesiąc komunia, chłopiec gra na konsoli
Choć grał w agresję, nie miał żadnych uniesień
Lecz mimo to na rozmowę o bijatykach pozwoli
Tata nie zadowolony że syn walczy w wirtualnym ringu
A dla syna to tylko zabawa, fascynacja działania sprzętu
W Ojcu ptaszek mądrej rady się wykluł
"Nie wolno, czy my Cię bijemy?" zapytał kolejny raz z rzędu
Dziecko odpowie szczerze - przecież nie raz już go bolało
Wtem w domu zawrzało, kara na zabawę i won do spania!
Nie zapomni, jak z prawej ręki w skroń otrzymało
Dostać w twarz, jako dowód że nie bije - tyle z tego starania...

Mój wróg najwierniejszy II

to wcale nieprawda

że los wystąpił

przeciw mojej osobie

ludzie nieprzychylni

też byli niewinni

samotnym

któregoś dnia

nie zostałem

dzięki tobie

przecież długo byliśmy

tak bardzo szczęśliwi

 

nie usprawiedliwiam się

nie zaciskam już pięści

utraconego czasu

też nie odzyskam

lecz teraz inaczej

odnajduję szczęście

a dawny smutek

na zawsze znika

 

wreszcie spokój

w moim sercu gości

wszystko szczęśliwie

zmierza do radosnego

jutra

pamiętam aby o radę

wciąż prosić

największego

obrońcy i wroga

patrzącego

na mnie

z lustra

 

 

Oskar Wizard

 

TATO Z RÓŻAŃCEM

To taki obraz piękny w mojej pamięci

gdy po ogrodzie spacerowałeś jak święci,

z różańcem w ręku tajemnice rozważałeś

życie Jezusa i Jego Matki mnie objaśniałeś.

 

W tajemnicach radosnych widziałeś radość rodziny

macierzyństwo, miłość, pomoc i szczęścia godziny,

w tajemnicach bolesnych przywoływałeś wszystkie

Miłosiernego Jezusa Chrystusa cierpienia ziemskie,

w tajemnicach chwalebnych mówiłeś z nadzieją

o życiu wiecznym z Boga niebiańską epopeją.

 

W moje ręce różaniec włożyłeś

modlitwę w treść bogatą oddałeś,

bym zanurzył się całym sercem

w paciorkach owładnięty szczęściem.

 

                                      pamięci taty

 

Kazimierz Surzyn

 

Pijani rodzice (wspomnienie DDA)

Jak dobrze i bezpiecznie zamknąć się w domu.

Czytać książki, dużo jeść, słuchać gramofonu.

Wieczorem pijany ojciec z pracy wróci.

Straszliwy lęk do domu wrzuci.

 

Jak dobrze jest na tą chwilę zachorować.

Zapomnieć o szkole, wzbudzić zainteresowanie.

Nie będą ,,innemu" dziś dzieci dokuczać.

Może choć na chwilę wzbudzę w rodzicach kochanie?

 

Jak dobrze i bezpiecznie zamknąć się w domu.

O tym, że matka też pije nie mówię nikomu.

Bo ona chce, żeby ojcu wódka się skończyła.

A tak naprawdę moją nadzieję wykończyła.

 

Pijani rodzice i ciągłe dantejskie sceny.

Czy wasz los nie mógł mieć większej ceny?

Nie wy, lecz wierna samotność była za moimi plecami.

Lecz już na trzeźwo udawaliście jacy jesteście wspaniali.

 

Jak dobrze i bezpiecznie zamknąć się w domu.

Gdy nie ma rodziców, nie czuć pijackiego smrodu.

Mogliście chociaż nie udawać wszechmogących.

Nie widzieliście oczu dziecka smutkiem gasnących.

 

 

Oskar Wizard

Szczęśliwa jesteś cała

Przychodzi do mnie czasem

 gdy jestem w roztargnieniu

słowo drugiego człowieka

przypomina o zapomnieniu

 

Widzę Ją jakby to było wczoraj

  szurająca w miękkich kapciach

robiła mi herbatę z miłością

moja Stasia babcia

 

Białe jak śnieg włosy

choć nie było w niej chłodu

patrzyłem na nią z czułością

gdy do herbaty dodawała łyżeczkę miodu

 

Jedz dzieciaku chudy jesteś jak wiór

słyszę tej troski westchnienie

podtykała ciasto , żebyś "dobrze wyglądał"

no i spełniło się jej życzenie

 

W miłości bez powodu zastygła

tak pamiętam ją do dziś

Jesienią przypomina mi o niej

spadający pożółkły liść

 

Twarz pogodna lecz czas napisał

na niej swoje poematy

piękne wyrzeźbił te chwile

i ciężkie życiowe dramaty

 

Brakuje mi tej Stasi

ciągle wspominała sąsiadka

i mi brakuje jej również

bo była dla mnie jak matka

 

Modle się bywa szczerze

by spotkać się kiedyś w niebie

tam ja z miłością prawdziwą

zaparzę herbatę dla Ciebie

 

Nazrywam kwiaty z łąk rajskich

pod stopy twoje rozścielę

byś nie stąpała po trawie

Ty rajski mój Aniele

 

Jutro odwiedzę to miejsce

gdzie pamięć po Tobie została

płomień świecy przypomni

że tam ,szczęśliwa jesteś , cała

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Park

park był rajskim ogrodem

który odsłaniał przede mną

wielkie tajemnice

 

poznałem wszystkie drzewa

(ich owoce nie były zakazane)

wiedziałem gdzie kwitną

fiołki i kaczeńce

gdzie najczęściej przylatywały

zakochane gołębie

gdzie stary dąb

gubił żołędzie

i gdzie stała studnia

której brakowało wody

patrzyłem też w zachwycie

jak artysta

wielkiego Prusa

wystukiwał w kamieniu

 

jakże szybko biegły

alejkami parku

beztroskie lata

dzisiaj drzewa jakby inne

a park stał się już tylko

rajem utraconym

 

 

Autor: Don Adalberto

Fotografia: Don Adalberto

Wiosna

rozszalała wiosna...

słońce rozpala namiętnie

uczucia zakochanym

rozszalała wiosna...

strzelają pąki drzew

szumią w łodygach

życiodajne soki

pierwsze kwiaty

wabią zalotnie owady

rozszalała wiosna...

ruchliwe jaszczurki

wyszły z zimowego

odrętwienia

w zaroślach wybuchają

ptasie kłótnie

a dzieciaki stały się

bardziej nieznośne

rozszalała wiosna...

 

 

Autor: Don Adalberto

 

ZMIANY

Czas biegnie 

górskim huraganem,

spiętrzony w morzu

tamtych dni,

gdzie ulice,

którymi szedłem

do pierwszej klasy, 

gdzie " Karzełek",

maleńki sklepik,

w którym jadłem 

lukrowane pierniczki.

 

W jakim kraju 

galopując rży

mój drewniany

konik szalony, 

dawno zapomniany?

 

Dziś odwiedziłem 

mojego druha

strych, tam dawniej

był mój cały świat,

pełen kolegów,

rozmów o wszystkim,

jakaś zepsuta klamka,

stary, złotawy zawias,

dziurawa dętka, liny,

skrzynka z narzędziami,

rower, któremu

brakuje części,

połamane deski,

klatka gołębi,

co były moją

pierwszą miłością.

I maleńkie kolorowe taczki.

I zeszyt pamiątkowy.

Tamten dziecięcy świat

pozostał w moim sercu,

czasem miło choć

na chwilę powrócić,

w tamte beztroskie lata.

 

Kazimierz Surzyn

 

 

 

 

 

 

Prawa małego człowieka

 

masz prawo śmiać się i płakać

we własnym rytmie

stanąć na własnych nogach

wspierać się na czyimś ramieniu

 

żyć z kimś

a nawet samotnie

to twoje życie

więc sam decyduj

w milczeniu

lub pytaj zbyt dużo

nie ma niemądrych pytań

takimi bywają

niektóre odpowiedzi

 

a potem zrób wszystko

po swojemu

masz prawo do błędów

są najcenniejszym źródłem

wiedzy

a nie książki

książki są martwe

 

uwolnij więzy

cudzych oczekiwań

zgaś strach

otrzymany w spadku

od rodziców

zapewne chcieli

twojego dobra

ale to ty ponosisz konsekwencje

 

bądź sobą

sięgnij

marzeń

 

masz prawo być dzieckiem

niezależnie od wieku

zawsze nim będziesz

 

 

Oskar Wizard

 

 

 

Kredki

Rozsypałem kredki dzieciństwa

wtedy kolorowanie świata

 było takie proste

bez uprzedzeń z naiwnością

że czarne to czarne

a trawa zawsze jest zielona

cała przestrzeń dwanaście kolorów

z pudełka gotowych zrobić psikusa

i namalować kota z czerwonym ogonem

albo słonia siedzącego tyłem do widza

ptaki na niebie jak spłaszczone m 

a chmury zawsze białe

Teraz wiem że kolorów jest znacznie więcej

przeważa ołówkowy

szarość przesłania tęczę

co można namalować złamanym gryflem

na pomiętej kartce serducha bladego

po deszczu w słońcu lśni ta tęcza

i choć trwa przez chwilę to warto

chwycić się za jej koniec i przypomnieć

naiwny świat dzieciństwa

 

https://www.youtube.com/watch?v=BPNTC7uZYrI

 

 

 

           

 

           

          

 

 

Dobrze że jesteś

Wiersz jest jak muzyka

płynąca z serca wnętrza

ballady muskają struny

smyczki  na uczuć wezwanie

trąbki jak bębny burzy

i gitarowe ostre granie

Płynie ta muza z wolna

nieraz potokiem rwąca

szumiący ciężko w uszach

kropla cicho kapiąca

leci w bezkresy świata

gdzie nikogo nie było

do mgły co otchłań zasłania

w ciepłym promieniu jest miło

zanurzyć swoje wnętrze

wygrzać wiekowe gnaty

by tam wejść zbędny bilet

nie musisz być bogaty

otwórz się na te granie

bywa że struna pęknie

akord zabrzmi fałszywy

od muzy płynącej z serca

każdemu serce mięknie

oszukasz samego siebie ?

wrażliwość jest w nas wpisana

z góry spływa rozbłyskiem

iskra słowa wysłana

ty co drapiesz się w czoło

czytając te bazgroły

ze  mną nie zawsze wesoło

ale dobrze że jesteś

 

 

O PRALINCE

Bielutka jak anioł damusia

wyelegantowana paniusia

z kucykiem nad czołem

i czarnym jak węgiel nosem

 

aksamitny niczym pierze puszek

cudownie zabawny sprytny okruszek

na tylnych łapeczkach staje

przednie chętnie podaje

 

umie ładnie leżeć siadać

bajecznie na kocyku spać

dłoń trzymać w łapkach

toczyć piłkę i w ząbkach 

pani lub panu ją przynieść

 

to zaś do zabawek odnieść

z koła przysmaki wyjada

muchę z uwagą wzrokiem bada

biega zdrowo po skwerach

niczym lekkoatletka po bieżniach

 

ze szczęścia się śmieje

nasze serca i oczy raduje

jakiż świat byłby ubogi

bez naszej " czworonogi"

 

Kazimierz Surzyn

 

PORTRET

Twój portret 

ciągle żywy

we mnie jest,

tak jakbym 

Ciebie widział 

dzisiaj, pochylonego

w modlitwie,

rano idącego

do fabryki,

mimo zmęczenia

miałeś dla mnie

zawsze tyle czasu

ile go potrzebowałem,

czarne gęste włosy,

skośne raźno

patrzące oczy

i nos lekko

uniesiony ku górze,

znajdujący szczęście

pośród leśnych drzew,

w błogostanie łąki,

w polach, co rodzą

pożywienie dla duszy,

w rodzinie, o którą

dbałeś gorliwie,

rozdając każdemu

gorące sercem

chleba bochenki,

Twój zachwyt

nad darem życia,

pochwała dla przyrody,

wartość pracy,

przywiązanie do

narodowego dziedzictwa,

szacunek dla ludzi,

to Ty tato

Twój portret

ciągle żywy 

we mnie jest.

 

Kazimierz Surzyn