Marsz

Depcząc kanony codzienności
przedzieramy się przez piekło dnia codziennego
omijając żebrzących litości
złamanych walką z własnym ego

nasz czas nie stoi w miejscu
nietoperze zwołują kruki i wrony
czekając na pierszy nasz krok
ten jeden ten pomylony

walką stwardniałe dłonie
tak samo jak nasza dusza
niech nikt nie wyciąga do niej
swej ręki bo to nas nie wzrusza

myślimy tylko o jednym
codziennie idąc z mozołem
aby dotrzeć do dnia następnego
i nie dać się porwać żywiołom

***
Dział: Proza życia
***
ZM
Doskonali ludzie
Mistrz
 

Komentarze

Umieść swój komentarz jako pierwszy!
poniedziałek, 13 maj 2024

Zdjęcie captcha