Ostatnia pierwsza komórka

Zajrzyj do środka wnętrza

do najodleglejszego atomu

w głąb jaźni stworzenia

w przestrzeń swojego

rytmicznie bijącego serca

zamknij oczy i bądź tam

gdzie dla innych wstęp wzbroniony

bądź w sobie całym sobą

zatrzymaj się i rozgość

usiądź wygodnie odpocznij

ten świat wyłącznie dla ciebie

stworzony byś mógł wybrać

w nieograniczonej wolnej woli

po czyjej jesteś stronie

bo każdy wybór jest dobry

nawet kiedy w innych złość wzbudza

masz prawo więc do niego

ciepłego promienia światła gdzie

uśmiech jest odpowiedzią

na wszystkie zmartwienia

czuć watę cukrową lepką

i pajęczyną słodką połączony z

innymi sercami w miłości

albo jeść czekoladę gorzką

skwaszony nad cytryną

łzy cebulowe wylewać

szlochając że miłości nie ma

na fotelu w głębinach siebie

zanurzony w zrozumienia ciszy

każdą odpowiedź znajduję

na pytania mi odpowie

ta komórka ostatnia co

jako pierwsza ma kontakt

z Bogiem

 

 

 

 

 

Pokuta

z pokorą wchodzę

na pustynię pokuty

by odnaleźć drogę

własnego nawrócenia

 

posypuję popiołem

nie tylko głowę

lecz słowa kolące

myśli nieujarzmione

uczucia przyziemne

zranione oczekiwania

 

a kiedy już wszystko

przykryję popiołem

zaszczepię winnicę

i będę ją doglądał

aż nadejdzie czas

winobrania

 

 

Autor: Don Adalberto

Fotografia: Don Adalberto

 

 

WOJSKOWE ŻYCIE

Posłuchajcie drodzy cywile 

jak to w wojsku służyć mile.

Tu o piątej jest pobudka

i zaprawa bardzo krótka.

Ledwo zdążysz wciągnąć spodnie,

już na zbiórce stoisz, bracie.

Podoficer sprawdza gładkość 

twojej brody i czystość munduru.

Spogląda na obuwie i plecak,

potem czarnej kawy się napijesz

i tak do capstrzyku żyjesz.

Po obiedzie nie bez racji

musztra jest już do kolacji.

Po dzienniku wiedzy pełnym

masz rejon do sprzątania

bardzo bardzo duży.

Później kapral krzyczy:

Cisza, cisza, ma być cisza

Światła gasić...gasić światła

i do ranka śpisz jak myszka.

 

Rok służby minie szybko

i wyjdziesz do cywila. 

Tam nie będzie gryczanej kaszy,

tylko mięso i kiełbasy.

 

Kazimierz Surzyn

  

 

 

 

 

 

 

 

 

ZA OKNEM

Dziś o szóstej rano wstałem

od razu za okno spojrzałem

świt mglisty szary zadumany

sad pływa w mleku zdyszany

 

W uszach brzmi ptaków śpiewanie

i skrzypiec koników podniosłe granie

nie śpi srebrzysta rosa

i głodna zabłąkana osa

 

Żaba jak lekkoatletka w dal skacze

znajoma kotka ogon głaszcze

pająk na werandzie sieć buduje

Azorek dumnie biegi sprawuje

 

Dostojnie stoją pożółkłe krzewy

para skowronków skłonna do zabawy

Chcące wejść do sypialni pelargonie

pochylone za szybą w wazonie

 

Przykryte pierzyną białą ziewają góry

ćwiczą błogo drzewa pomniki natury

całkiem zaspane są domy sąsiadów

cudownie wtopione w kwiatostan ogrodów

 

Słońce powoli promienne usta otwiera

wiatr z mgły krajobraz odziera

woń świeżych traw uwielbiam 

kolory przestrzeni źrenicami wyławiam

 

Kazimierz Surzyn

 

 

 

DOBRO

Tyle dobra spotkało

mnie w dzieciństwie

że starczy do końca życia

Dom - cicha przystań

w rytmie miłości

Dom - recepta

na zażegnanie

tego wszystkiego co bolało

w zetknięciu ze światem

Dom - drogowskaz

na mapie zdarzeń

Dom - pielęgnacja

dziedzictwa i kultury

Mamo   Tato

nigdy nie zapomnę 

obdarowania mnie ciepłem

i dobrym sercem

Właśnie nimi dzisiaj

obdarowywuję innych

 

Kazimierz Surzyn 

 

 

KARTKI ZNAD MORZA

Śnieżno srebrzyste ciska fale

rzeźby wznosząc na piasku

po co do nieba te żale

że woda zimna o brzasku

 

W południe na złotej plaży wybrzeża

leżymy niemal w centrum słońca

wielki parasol żar w nas uśmierza

on nasz druh wspaniały obrońca

 

Pod wieczór żegnają nas mewy

słońce w purpurze obłoków zachodzi

od morza wiatr cichy monsunowy

brązową opaleniznę ciał łagodzi

 

W nocy ulewą rozgadane

wzburzone potęgą muskułów Posejdona

w żywiole uderza w niebo zirytowane

i w te łódki na brzegu zabłąkane

 

Kazimierz Surzyn 

LITANIA DO ŚWIĘTEGO KAZIMIERZA - KRÓLEWICZA

Ozdobo Królestwa Polskiego

Święty Królewiczu Korony

Orędowniku pokoju

Aniele Dobroci

Roztropny w rządzeniu

Sprawiedliwy i kochający prawdę

Czcicielu Matki Bożej

Adoratorze Najświętszego Sakramentu

Pocieszycielu chorobami strapionych

Okrywający płaszczem opieki skrzywdzonych

Dzielący się bogactwem z ubogimi

Miłujący cnotę dozgonnej czystości

W stroju królewskim z lilią w ręku

Mitrą wielkoksiążęcą na głowie

Z Krzyżem i szarfą ze słowami

" Dnia każdego sław Maryję"

Klęczący pod drzwiami świątyni

Z dwoma skrzyżowanymi buławami

Z Herbem Jagiellonów

Z Matką Bożą Ostrobramską

Patronie Litwy i Polski

Wileńskiej prowincji kościelnej

Archidiecezji białostockiej krakowskiej

Diecezji radomskiej łomżyńskiej

Drohiczyńskiej i pińskiej

Opiekunie młodzieży litewskiej

Kolegium Litewskiego

Zakonu Kawalerów Maltańskich

Kazimier i Kazimierzów

Módl się za nami

Wypraszaj nam łaski

Prowadź do świętości

I Zbawienia Wiecznego 

 

Kazimierz Surzyn

 

 

 

 

 

 

MOJA WOLNOŚĆ

Na ogół jest mi dobrze znana

ale jak Anioł Mądrości czuwam

bym poza nią nie  wypadł

bym nie podeptał jej granic

 

One muszą istnieć w życiu

aby człowiek zawsze był człowiekiem

by żył zgodnie z wartościami

by okazywał innym ludzką twarz

 

Przestrzegać solidnie Bożego Dekalogu

co ma siłę prawdę i granice

nic więcej nie trzeba

aby być naprawdę wolnym

 

Kazimierz Surzyn 

 

 

 

 

 

 

MIŁOŚĆ NAJWIĘKSZA

Jezu na Twoich ramionach,

los świata spoczywa

i los każdego człowieka,

Jezu Ty nas kochasz,

jesteśmy dla Ciebie najważniejsi,

oddałeś za nas życie.

Jezu jesteś zawsze przy nas,

w swym Boskim Miłosierdziu,

nawet gdy nasze grzechy

są czarne zwęglone ogniem piekła,

a sumienia nasze nie słuchają

Twego głosu i czynią zło,

nawet kiedy Ciebie nie chcemy znać,

nosisz nasze zbrukane twarze,

podajesz nam dłonie,

wyprowadzasz z ciemności,

dajesz światło życia

i karmisz Największą Miłością.

 

Kazimierz Surzyn

 

 

 

 

OBRAZY

Szczupła dziewczyna

O miłości

I jabłku z sadu.

 

...

Oszalałem

Z miłości

Do Ciebie.

 

...

Dziś słońce 

Blade

Jak twarz starca.

 

 

...

Mól książkowy

Przeorał dokumentów strony

W biblioteki archiwum.

 

...

Wrony

Orzą pole

Rolnik odpoczywa.

 

...

Na trawie

Zasnąłem w słońca promieniach

W przerwie pracy.

 

...

Z miliona kwiatów

Wybrałem różę

Twym imieniem nazwaną.

 

...

Dotknąłem starości

We włosach w źrenicach i licach

Zimą.

 

...

Przyszła śmierć

Do nieba idą

Chryzantemy białe.

 

...

Twe oczy 

Znad Morza Bałtyckiego

Są jak bursztyn.

 

Kazimierz Surzyn

 

  

SPACER

Spaceruję beztrosko

po malowniczym parku

założonym przez 

familię Wielopolskich

w osiemnastym stuleciu

wokół potężnego 

suskiego zamku

podziwiam pawie 

oko stawu

idę dalej

kamiennym mostkiem

arkadowym

i będąc jakby 

w środku 

gęstej puszczy

wtapiam się 

całym sobą

w zieleń

 

Kazimierz Surzyn

 

 

 

 

SUSKI ZAMEK

Każdemu kto odwiedza 

Suchą Beskidzką

Miasto ponad 660 - letnie

kłania się w pas 

zamek szesnastowieczny

pod Jasieniem stojący

jego szczytu sięgający

 

Wtem spoza chmur

spoziera Kacper Suski

uradowany wielce

bo zamek

życiem tętni

jak dawniej

 

W Sali Rycerskiej 

jakiś koncert

młodzi aktorzy

sztukę grają

nowości filmowe

w każdym wieku

można nauczyć

się śpiewać i tańczyć

tłum ludzi odwiedza

komnaty i wystawy

Potem ciszę przerywa

hejnał i śpiew 

anielskich chórów

dla tych wspaniałych 

co tradycję dbają

 

O północy zaś

Biała Pani

odwiedza krużganki

i dumnie patrzy

na dostojne 

mury dworu

wdzięczna wszystkim

którzy o niego zabiegają 

w podzięce 

pokłon oddaje

i znika

 

A w zamku 

jak to w zamku

znów o brzasku

zaczyna się życie

od nowa

 

Kazimierz Surzyn 

 

 

Tata wrócił do domu

Budzi się małe dziecko

W domu z ciepłym kominem

Lecz odkrywa prędko

Że w domu znowu śmierdzi piwem

Myśl nasuwa się prosta

Spokoju tu nikt nie dozna

 

Krzyczy w złości mama

Pewnie problemów znowu narobił

Ona z tym wszystkim sama

A on wychowując dzieci pobił

Myśl nasuwa się prosta

Więcej już tak nie można

 

I znowu tata wrócił do domu

Na co on tu i komu?

I znowu strach być w domu

Nie ma na niego sposobu

I znowu bieda gości w domu

Dziecko prosi - idź tato do grobu

 

W ten sposób narodził się

Pogarda i brak szacunku do rodzica

A niech ojcze piorun Cię...!

W dziecku nie zobaczysz kibica

 

I znowu tata wrócił do domu

Na co on tu i komu?

I znowu strach być w domu

Nie ma na niego sposobu

I znowu bieda gości w domu

Dziecko prosi - idź tato do grobu

 

Dziecko już dorosłe jest

I się Ciebie nie boi

Puszcza prowokacji gest

Nie nosisz nietykalności zbroi

Dzieciństwo zostało stratą

Jesteś Ojcem - nigdy nie będziesz tatą...

JESTEŚ

O tym że Jesteś śpiewa słowik

na Juszczyńskich Polanach

i świszczy wiatr

na stokach Naroża

 

O Tobie szepcą lasy

na Makowskiej Górze

i legendarny Wiąz Sobieskiego

kronikarz dziejów suskich

 

Głoszą to tabuny mgieł

co okryły Magurę i Czantorię

Mioduszynę z Grojcem

Kiczorę i Babią Górę

 

Widzę misterną pracę Twych rąk

we wszystkim coś stworzył

chcesz bym odnalazł siebie

w Twym dziele stworzenia

 

Kazimierz Surzyn

 

 

 

POWTÓRNIE POCHOWAĆ

Ciała

Żołnierzy Wyklętych

Bohaterów Niezłomnych

Niepokornych

Orłów Wolności

których jeszcze

nie odnaleziono

trzeba odnaleźć!

 

Pożegnać

w zadumie

w modlitwie

na Mszy Świętej

i z czcią

powtórnie pochować

 

Wyczytać potomnym

z imienia i nazwiska

na Apelu Poległych

Jesteśmy to Im winni!

 

Byśmy mogli sami 

kiedyś odejść

w poczuciu 

spłaconego długu

Wyklętym

i historii

 

Kazimierz Surzyn

Instrukcja Życia

 

Bądź sobą. Poznaj siebie.

Możesz wzorować się na kimś innym,

ale zawsze będziesz tylko jego cieniem.

Prawdziwy blask tkwi w tobie.

Dobrze jest odkrywać siebie.

Jest to fascynująca i niekończąca się podróż,

gdyż wciąż się zmieniamy.

Nigdy i nigdzie

nie było i nie będzie

kogoś takiego jak ty.

Dąż do własnych celów.

Cele innych ludzi nie są twoimi.

Nawet gdy je osiągniesz,

mogą nie tylko nie cieszyć

lecz stać się przyczyną udręki.

Odkrywaj to, co blisko.

Zbyt często marzymy

o szczęściu ukrytym

za horyzontem,

nie dostrzegając tego

co jest przy nas.

Jeśli coś chwycisz w dłoń

i przytulisz ramionami

jest twoje.

Natomiast wszelkie plany i zamierzenia

dotyczące dnia jutrzejszego,

mogą nigdy się nie zdarzyć.

Żyj tu i teraz.

Cały wszechświat istnieje tylko w tej chwili.

Wczoraj pozostanie już na zawsze tylko snem.

Jutra może nie być.

Nie wiemy ile nam czasu pozostało.

Wykorzystaj w pełni

podarowane ci przez los

najbliższe 24 godziny.

Wyciśnij z nich wszystko co dobre,

jak sok z cytryny.

Jeśli popełnisz błąd,

spróbuj go naprawić.

Może się to nie udać,

ale unikniesz wyrzutów sumienia

będących udręką duszy.

Staraj się omijać

na ile to możliwe

ludzi złych.

Wszelkie interesy i kontakty z nimi

często kończą się

wykorzystaniem drugiej strony.

Nie staraj się ich zmieniać,

wystarczy, że przestaną być

zagrożeniem dla ciebie i twoich bliskich.

Gdyby wszyscy tak robili,

sens ich zła straciłby rację bytu.

Próbując ich ulepszyć,

możesz upodobnić się do nich.

Unikaj konfliktów i starć,

traktując walkę

jako ostateczność.

Tylko słabi i niepewni własnej wartości

kłócą się i walczą od razu.

Często ignorując agresora

pokonujesz go w sposób

najbardziej dotkliwy.

Poczuj swoją moc.

Pamiętaj jednocześnie,

że na agresję bezpośrednią

należy zawsze reagować.

To jest właśnie ten czas,

w którym chronimy wyższe dobro

przed uszkodzeniem

lub zniszczeniem.

Gdy widzisz krzywdę innych,

zrób wszystko co jest w twojej mocy

aby zapobiec nieszczęściu.

Nie musisz być bohaterem,

wystarczy, że postrasz się

sprawiedliwie postąpić.

Jeśli tego nie zrobisz,

będziesz współwinny złego czynu.

Z pewnością tego nie chcesz.

Wspieraj w pozytywnych dążeniach ludzi dobrych

dając im dodatkową motywację do działań.

Jeśli to możliwe,

pomóż też tym,

którzy próbują

dokonać w swoim życiu zmian,

nawet gdy im to nie wychodzi.

Bo próbują zamiast czekać na cud.

Możesz stać się współautorem ich sukcesu.

To wspaniałe doznanie.

Poczuj siebie i przestrzeń dookoła.

Z pewnością dostrzeżesz,

że energia życiowa

zupełnie nie pasuje

do świata materialnego.

Pojawia się

i pomimo zdobyczy medycyny

zawsze po jakimś czasie

odchodzi stąd.

Spróbuj odkrywać jej źródło.

Niektórzy nazywają ją Bogiem.

Być może

nigdy nie odkryjemy

Jego istoty,

posiadając zmysły

ograniczone czterowymiarową przestrzenią.

Podobno wymiarów jest dużo więcej.

Już sama próba

zbliżenia się do tajemnicy sprawi,

że poczujesz się lepiej.

Gdzie szukać prawdy?

Niektórzy odnajdują

wystarczającą im część

w mądrych książkach lub ludziach.

Strzeż się jednak fałszywych proroków.

Zwłaszcza tych,

którzy na wierze zarabiają.

Sądzę, że

najtrwalszym nośnikiem informacji

jest przekazywana

z pokolenia na pokolenie

pamięć genetyczna.

Jeśli Bóg chciał nam coś przekazać,

zrobił to w sposób trwały,

w każdej chwili i dla każdego

dostępny.

Dlatego dobrze jest medytować,

łącząc się z przekazem źródłowym.

Niech cię więc wiedzie przez życie wiara,

nadzieja na szczęśliwe rozwiązania

i miłość będąca najpiękniejszym uczuciem

ze wszystkich nam znanych.

Wiara, że to życie

jest tylko przecinkiem w zdaniu

,, Jestem częścią wszechświata,

który jest nieskończony i wieczny."

Nadzieja, że nigdy

nie jest tak dobrze lub źle,

aby nie mogło być lepiej.

Miłość do siebie,

ludzi i osoby wybranej.

Bo ten, kto nie kocha

egzystuje tylko.

Bywa często jak diament

zachwycający otoczenie.

Lecz wewnątrz martwy.

 

 

Oskar Wizard

 

 

 

W cieniu Jałty

na jałtańskim wybrzeżu

Morza Czarnego

lśni bielą fasada

Liwadyjskiego Pałacu

a przed nią rosną 

smukłe palmy

          jakby oniemiałe

                    ze zdumienia

 

w Liwadyjskim Pałacu

krwawią pamiątki

po carskiej rodzinie

z dynastii Romanowów

samowar

     talerze

          fotografie

               listy i bibeloty

 

Liwadyjski Pałac

to świadek hańby

dwudziestego wieku

w nim skazano Polskę

pod sowieckie wpływy

 

w tej przestronnej sali

przy tym okrągłym stole

zapadły decyzje

które na pół wieku

rozdarły Europę 

                           na dwoje

 

                                            Krym, lipiec 2011

 

 

Autor: Don Adalberto

PŁACZ NIENARODZONEGO

Dlaczego odrzuciłaś mnie, mamo!

Nie odpowiadasz nic. Milczysz.

Miałem żyć, a nie ma mnie.

Może byłbym poetą, pianistą,

inżynierem, a może lekarzem.

Jedno wiem na pewno

Kochałbym Was - mamo, tato.

 

Tak bardzo chciałem z Wami być.

Już za późno.

Nie pozwoliliście, bym ujrzał nowy świat,

więc płaczę.

Ale kto usłyszy mój płacz,

komu się poskarżę.

Już wiem,

mego płaczu nie usłyszy nikt.

Nie ma dla mnie litości

w waszym sercu

w was.

 

Kazimierz Surzyn 

 

TRZY RAZY BÓL

Zabijasz dziecko,

w łonie

matko!

Pomyśl co robisz?

Ono cierpi,

płacze,

nic nie powie,

nie rozumie, kona.

 

Używasz narkotyków,

młodzieńcze!

Pomyśl co robisz?

One niszczą,

zabijają twoje życie.

 

Pijesz alkohol,

ojcze!

Pomyśl co robisz!

On rujnuje 

twoje zdrowie

miłość, przyjaźń,

radość życia 

w rodzinie.

 

Krzywdzisz bo nie kochasz

autentycznie

tych, co ciebie kochają.

 

Kazimierz Surzyn

NARKOMANI

Dali się ponieść chwili,

wpadli w sidła narkomanii,

wstrzyknęli szatańską dawkę,

potem drugą... dziesiątą...

odurzenie do bólu,

narastające kłopoty,

ruina organizmu,

wyblakli, przygarbieni,

żałobną szatą okryci

z widmem śmierci. 

 

Zastanawiam się nad

żywotem narkomanów

i żal budzi się we mnie

ogromny, bo żyją,

a zarazem umierają

za życia, gasną jak

płomień świecy

na naszych oczach.

 

Może jeszcze nie

wszystko stracone,

może zakwitną,

na nowo, niczym 

kwiat wiosenny, 

cudownie ożyją.

 

Byleby tylko chcieli,

zatęsknić za

prawdziwym życiem

i podjęli leczenie.

 

Kazimierz Surzyn