Rozpalę gwiazdy, róże rozrzucę!

 

Na wszelkie doznania

jestem gotowy...

Rozpalę gwiazdy,

róże rozrzucę...

Przytulę potokami

najsłodszej mowy...

A nawet kilka wad

dla pani porzucę!

 

Gdy czuję zapach

pani przepięknych włosów...

Serce zaczyna bić jak oszalałe!

Czar tajemny ujarzmia mnie

na dźwięk głosu...

Doznania to miłe

i bardzo wspaniałe!

 

Wyobraźnia

tworzy myśli

rozkoszne obrazy...

Pocałunek i dotyk

ma w tym udział niemały...

Lecz między nami

może się nic nie zdarzyć...

Bo tak naprawdę,

jestem bardzo nieśmiały...

 

 

Oskar Wizard

 

 

Podwójna moralność.


niewiele dziś trzeba

aby wejść komuś na odcisk
wystarczy kolor skóry

płeć poglądy

czy preferencje
i już ktoś strzela

jadowity emocji pocisk
bo złe emocje

mają dziś

niesamowite wzięcie

podwójna moralność

święci wielkie triumfy
święte paciorki

przesuwają

drapieżne pazury
ja nadal wierzę

w herosów i nimfy
i że zły człowiek

oberwie kiedyś

z grubej rury





Oskar Wizard

 

(20.03.2013)

 

Wiersze.

 

Płyną wiersze

po niebie

tysiącami.

A każdy

inną historię

opowiada...

O szczęściu,

samotności,

o tym

co między nami.

Jeden szybuje do gwiazd,

inny w przepaść opada.

 

Nikt nigdy

wszystkich nie odczyta...

Życia by przecież nie starczyło.

Czasem aż chciałoby się

autora dopytać...

Jak się to zakończyło?

 

Poezja przegrywa

z filmem

lub melodią...

A mimo to stwarza

wspanialsze doznania.

Te nostalgiczne

lub z naturą pogodną.

Są warte pokochania!

 

 

 

Oskar Wizard

 

 

Śmierć poety II.

Opadła ręka

na wiersz niedokończony...

Atrament pokrył

szaleńcze wypociny.

Radością chwila ta była

dla żony...

Szczęściem

dla całej rodziny!

 

Redaktor odetchnął,

gdyż miejsca na serwerze

już brakowało.

Nikt tego nie czytał

oprócz znudzonych życiem dam.

A jemu łamania klawiatur

było mało...

Poza tym był to burak

i cham!

 

Ucieszyli się ze śmierci

pozostali poeci.

Odpadła im

uciążliwa konkurencja!

Drażni gwiazda,

która wciąż świeci.

Cieszył się prokurator,

bo poetę

czekała znów

amnestia.

 

Przy zwłokach usiadł

Anioł z Diabłem,

(obaj zasmuceni).

Autor nie pasował do Piekła,

a tym bardziej do Nieba.

Skoro czas wypełnił się

na tej Ziemi...

Na zawsze do Czyśćca

zabrać go potrzeba!

 

Będzie tam robił to,

co do tej pory...

Pisał wiersze

czytane przez kilku przyjaciół

i dywizję wrogów.

I tylko rodzina

wieść będzie spory...

Dlaczego za tą twórczość,

nie dorobił się

skrzydeł ani... rogów?!

 

 

 

Oskar Wizard

 

 

 

Aluzje...

 

Aluzje, milczenie,

przeciągłe spojrzenia...

Zachwyt nad różą,

choć schabowy

smaczniejszy...

Piękne słowa

wzbudzają natchnienie...

Choć prosty przekaz

jest ciut jaśniejszy.

 

Pytania bez związku,

choć gdzieś tam zmierzają...

Niekiedy obawa gasi twój głos...

Czasem mężczyźni

subtelności nie ogarniają...

Wołają: Tłumaczu

prędko tu chodź!

 

A ona dziwi się

bezustannie...

Przecież tak jasne

dawała sygnały...

Życie społeczne,

to nie jest kochanie.

Ważne, by odmienności

bez słów się przytulały.

 

Oskar Wizard

 

 

Walentynki w Środę Popielcową.

Nastąpiło

niespodziewane zderzenie.

Spotkała się miłość z pokorą.

Co dzisiaj twoje serce wybierze?

Co twoi znajomi wybiorą?

 

Już słychać,

że konflikt się zrodził!

Bo popiół

wyklucza miłosne wyznania.

By wszystkich pogodzić,

jeszcze ten się nie urodził...

Więc wstrzymaj oddech

i zakończ wzdychania?

 

Lecz jak dziś nie kochać,

kiedy dzień tak wiosenny?

Pomóż mi

rozwikłać konflikt

mój Boże!

Nigdy moich próśb

nie był to trud daremny...

Będę dziś wzdychał

w ciszy i pokorze!

 

 

 

Oskar Wizard

 

 

 

Poezja serca.



Kładę poezję

pomiędzy ogień i wodę.

Śpiewem niech będzie

w krainie milczenia.

W jałowe dni

wplotę wersy słodkie.

Niech los

w lepszy

pod jej wpływem

się zmienia.



Będzie słonecznym promieniem

w pochmurny dzień.

Skargą,

gdy krzywda

będzie się działa.

Rozproszy

każdego smutku

cień...

Gdyż w sercu

doświadczonego życiem

powstała.





Oskar Wizard

 

 

 

Nick.



Kłębią się wciąż

i spokoju nie dają.

Jeden piękniejszy

od drugiego.

Słodzą sobie

lub zaczepiają.

Czy powstanie

coś wielkiego?



Lubią tak robić

internauci i poeci.

Bo każdy profil

to inne doznania.

Wszystko

się przecież

pomieści w sieci.

Fałszywy obraz

prawdę przesłania.



Mistrzowie potrafią

podrabiać płcie

obydwie.

Maksymalne ukrycie

własnej tożsamości!

Pamięć o kimś takim

szybko zginie...

Gdyż brak mu odwagi

albo godności.



Trudno być sobą

w czasach dzisiejszych.

Swoimi ustami

prawdę wyrażać...

Ktoś udawany

jest może piękniejszy?

Być sobą

potrafi niektórych

przerażać!



Oskar Wizard





Lepsze od miłości...

 

 

Było nie brać,

tego jabłka

od Ewy!

Bo czy nam źle było

w baśniowym raju?

Aniołki wykonywały

swój lot podniebny...

Potem golonką

karmiły nas

w cudownym gaju...

 

Nie powiem,

miłość to uczucie piękne...

Lecz ile się trzeba

przy nim nastarać?

I złość,

jeśli były to

wysiłki daremne...

Albo też łączyć się

i w gniewie

rozstawać!

 

Więc zamiast lenistwa

mamy teraz kochanie...

Chociaż częściej

zamiast seksu

boli ją głowa...

Każdy tygrys

misiaczkiem

wnet zostanie...

W nagrodę

na wczorajszym rosole

pomidorowa!

 

 

Oskar Wizard

 

 

 

Hejteryzm.

 

W każdej sprawie,

musi wyrazić zdanie!

Najbardziej w tej,

której nie pojmuje.

Obrazić kogoś,

to jego największe

kochanie.

To nic,

że mu się wątroba

już psuje.

 

Bo jad

jest naturalnym

hejtera pokarmem.

Wyobraża sobie

swój nick

jako tarczę bohatera.

Bluzg dla niego

jest jak dla małpy

bananem...

Odreagowuje to,

co w życiu nazbierał.

 

A jest to wręcz

niewielkie dokonanie...

Gdyby miał bujne życie,

nie siedziałby

przed monitorem...

Nie dla niego pieniądze

ani wiekie kochanie...

Tygrys bez twarzy,

z dziadowskim honorem.

 

 

;)

 

 

Oskar Wizard

 

 

 

Facet to Świnia.

 

Facet to świnia,

a nawet podły zwierz...

Najchętniej wylegiwałby się

całymi dniami na kanapie...

Masz chęć go wygnać

lecz dobrze wiesz...

Że miło jest gdy

cię wpół złapie!

 

Facet to świnia,

a nawet kawał leniwca...

Choruje nagle,

gdy ma zrobić odkurzanie...

Zbyt często wieczorami

zagląda do piwa...

Lecz uwielbiasz,

gdy mówi Ci:

Kochanie!

 

Od wieków trwa

zaciekła wojna płci.

Raz dominują mężczyźni,

innym razem kobiety...

Lecz lubisz, gdy facet

o tobie wciąż śni...

Bo bez siebie

nie możemy żyć,

niestety.

 

;)

 

 

Oskar Wizard

 

 

 

 

(08 luty 2018 r.)

 

(wiersz nr 2500)

 

Pączek Czwartkowy.

 

Na każdym rogu

patrzą się na mnie

z głodem...

Podstępne choć smaczne

bomby kaloryczne...

Mam pożreć je,

nie pytać co potem?

W promieniach słońca

błyszczą lukrem

ślicznie!

 

Chciałbym zatracić się

w rozpuście pączkowej...

Lecz jeśli mam tyć,

to tylko z tobą!

Cieszmy się razem

na Uczcie Czwartkowej!

Niech pączek

będzie dzisiejszego dnia

ozdobą!

 

 

Oskar Wizard

 

 

(08luty 2018r.)

 

 

Tłusty pączek.

 

 

Jak dobrze,

że to szaleństwo

już mija!

Usta lepią się wciąż

od lukru i dżemu...

Były tłuste pączki,

jestem teraz i ja!

Pozostałych dziesięć

oddam komuś bliskiemu?

 

Pewnie to wina

cukierników spisku?

Chcieli sprzedać nam

olbrzymie zapasy?

Brzuch mi opada

coraz bardziej nisko!

Od jutra idziemy biegać

do parku

i w lasy!

 

 

 

Oskar Wizard

 

 

NIESPÓJNOŚĆ PRZESTRZENI.

 

Lubimy wymyślać słowa

dla tego, co niepoznane.

Mówisz więc Bóg

i w tej chwili

go stworzyłeś.

Nauka zaś zna teorie,

które są niezmierzalne...

Odpalasz atomową bombę

lecz nie wiesz

jak to zrobiłeś.

 

Co trzyma

elektron z protonem

na uwięzi?

Ktoś twierdzi,

że Wszechświat

kiedyś całkiem się

rozrzedzi...

Inny zaś,

iż przeciwnie

- do czarnej dziury

się zwęzi...

Pokaż mi,

gdzie w tej chwili

są dusze

i Wszyscy Święci?

 

Rozpadają się książki

od moli i starości...

Kiedyś zatrzymają się

serwery internetowe...

Urodzi się ostatni

spośród ludzkości...

Pojawią się inne

gatunki dominujące.

 

Wymyślamy wciąż słowa

dla tego, co nowe...

Tak jakby mowa

była największym

osiągnięciem.

A jeśli przestrzeń

jest zjawiskiem

wielowymiarowym?

Zaś My

spośród wielu,

niewielkim

eksperymentem?

 

 

Oskar Wizard

 

 

(06.02.2018)

 

 

Poezja Ikara.

 

Poezjo!

Łabędzi krzyku

oczekującym pierwiosnków.

Lotem Ikara wstępuję na niebo...

Nawet zimą

czarujesz serce wiosną.

Dodajesz życiu blasku

i miodu przedniego.

 

Wzlatuję na twoich skrzydłach,

aby dotknąć słońca.

Wśród gwiazd

przytulam okruchy radości.

Lot pełen marzeń

niech trwa bez końca!

Zwłaszcza tych

o szczęściu

oraz miłości.

 

Lecz wyżej nieba

wielki mur prozy

zbudowano.

Jak ćma wciąż uderzam

tracąc skrzydła atramentowe.

Od wieków upadki Ikara

z zachwytem

oglądano...

Lecz ja u stóp ci kładę

wzruszenia nowe.

 

 

Oskar Wizard

 

 

 

Kłamstwo słodsze.



Ludzie nie pragną wcale prawdy.

Wolą sen słodki jak arszenik.

Więc po co podawać coś na tacy?

Niech sami dojrzeją.

Gdy mówię coś o Bogu...

Twierdzą, że lepiej go znają.

Można być blisko kogoś i nie poznać go wcale...

A ja tylko mówię, nie chcę przekonywać.

W końcu nawet ewolucja wskazuje,

że warto zwiększać swoje szanse,

a nie czyjeś.



Gdy piszę o miłości, uderza konkurencja.

Tak jakbym chciał coś komuś zabrać.

Niech każdy dba o swoje szczęście.

Bo patrząc na cudze, może własne stracić.



Gdy wreszcie krzyczę lub śmieję się donośnie...

To ze spraw tak śmiertelnie poważnych,

że przybrały kształt zabawnej groteski.

Nawet nie mam żalu do obrońców spraw

doktrynalnych, budujących na nich kariery...

Lub zarabiających na tym cynicznie

wielkie pieniądze...

Mam odrobinę żalu do zwykłych ludzi dających

wciągnąć się w te gierki.

Wystarczy poczytać sprzeczne opinie i samemu

wyrobić sobie osąd.



Mam też odrobinę żalu

do poetów.

Opisują często samych siebie,

biednych i nieszczęśliwych...

Pokrzywdzonych przez los i ludzi.

Jednocześnie bardzo często

brak im odwagi,

aby zabrać odważnie głos

w sprawach bulwersujących

społeczeństwo...

Lub też jak chorągiewki

na wietrze trzymających się

jedynie słusznej linii.

Bo tak bezpieczniej?

Skąd więc to urojone oczekiwanie

na pozytywne zmiany?

Bo jak nie my,

to kto?

Tylko my możemy

zmieniać świat

i swój los.

Lecz do tego potrzeba

odrobiny odwagi.





Przecież życie jest krótkie.

Nie warto aby było małe.



W miarę upływu lat

odczuwam narastającą dolegliwość...

Coraz bardziej miłuję nieprzyjaciół

swoich.

Może czasem coś powiem,

bo milczenie oznaczałoby

zgodę na zło,

ale wybaczam im małostkowość.

Bo nie każdy może dojrzeć

do pełni Człowieczeństwa.



Czy wielki marmurowy nagrobek

ma być jedynym trwałym

dokonaniem życia?



Nie sądzę.





Oskar Wizard



 

Stalowa tęcza.



Afirmowałem pogodne baśnie.

Chciałem zapomnieć o życia brzemieniu.

Zanim płomień życia nie zgaśnie...

Napisałem kilka wierszy w natchnieniu.



Zwłaszcza o moim garbatym losie.

Uczyłem się zwalczać pech pracowitością.

Bo mogło być już tylko gorzej.

Zbyt mocno nauczyłem się żyć z samotnością.



W moim życiu była śmierć, choroby i straty.

Nie będę się jednak z tobą licytował...

Może też masz los chronicznie garbaty?

Wiedz jednak, że nade mną nikt się nie litował.



Nauczyłem się władać pogodą ducha.

Chociaż czasem gasi ją cień z przeszłości.

Niekiedy Bóg moich próśb wysłucha...

Z wyjątkiem tych o szalonej miłości.



Dlatego też lubię wiersze zakochane.

Namiastką są tego, co się nie spełniło.

Mimo to życie wiodę wspaniałe.

Względną równowagą się wypełniło.



Tylko czasem staję się jak wilk czujny.

Doświadczanie katastrof uczy mądrości.

Bywam wtedy odrobinę czupurny.

Sam nie wiem dlaczego nie chcę ustąpić?



Udzielam z chęcią kredytu zaufania.

Bo w prawie każdym jest pragnienie dobroci.

Niektórym jednak złość rozum przesłania.

Wtedy daję powód do prawdziwej złości.



Pokonanemu lubię dłoń na zgodę podawać.

Życie nie może wojnami być wypełnione.

Kiedyś relację z życia będę Bogu zdawać.

Powiem Mu: wszystkie zadania sukcesem zakończone.



A jeśli śmierć jest końcem wszystkiego?

W nicości nie będę poświęcenia żałować.

Warto dać wszystko dla kogoś bliskiego.

Może większe szczęście od mojego wyhodować!



Oskar Wizard



 

https://www.youtube.com/watch?v=q6DWJPaNVz4

 

 

Jolka, rok już prawie mija.



Jolka, rok już prawie mija...

A we mnie smutek wciąż nie wygasa.

Moja dusza jest teraz niczyja.

Ty pewnie po chmurach z Aniołkami latasz.



Umarłaś w chwili mojej największej słabości.

Cierpiałem, bo nie mogłem pomóc w chorobie.

Mogłem jednak dać Ci więcej bliskości.

To właśnie od roku zarzucam sobie.



Nie wiem już czy dobrze, że moją samotność rozbiłaś?

Bo był to pancerz, a teraz jest pustka.

Zawsze mi szczęścia w życiu życzyłaś...

I prawie nigdy nie zamykały Ci się usta.



Kiedyś z pewnością znów się spotkamy.

By słuchać Twojego rechotu, z pewnością przybędę.

Czasem mądrą sentencję o śmierci wymyślamy...

,, Jesteś teraz TAM, gdzie ja kiedyś BĘDĘ".



Oskar Wizard





W gorącej potrzebie.



Każda dama...

Ledwie odrobinę

poranka nastało...

Samotna lub zakochana...

Upiększa swoje ciało.



Wpierw prysznic,

ze trzy kwadranse...

A potem

bolesna depilacja!

Ja czynię prośby,

groźby,

awanse...

Kochanie,

zaraz będzie kolacja!



Lecz wpierw idą kremy

i ust malowanie...

Wręcz nie pamiętam,

co upiększasz

jeszcze?

Skarbeczku,

zaraz księżyc

nastanie!

Upiększasz się coraz dłużej i więcej.



Och, przestań już tak

w łazience swawolić!

Bo ja

przed pracą

chciałem się tylko...

ogolić!





Oskar Wizard

 

 

 

Nocna Zmiana Bluesa.


Zanim mrok odszedł zawstydzony
ptasi świergot rozbrzmiał
muzyką relaksacyjną
dolby surround stereo

senne niebo rozświetlił blask
boskich jarzeniówek
w rytmie teatralnej scenerii
aktu drugiego

widać już sylwetki
błogosławionych zmienników
zwiastują zmianę losu nocnych marków
już za chwilę ołowianym wzrokiem
będę mógł zatonąć
Morfeusz zawładnie duszą
silniej niż śmierć

p.s.
Lepkiego żaru południa
nie widziałem...
... nie było mnie nigdzie.

Oskar Wizard

 

(22 czerwiec 2012)