Sen

spłyń na mnie

słodko

i ukołysz

w objęciach nicości

niech się rozpłynę

w nieznanych

otchłaniach

 

odbierz władzę

zmysłom

i przenieś mnie tam

gdzie życie

nie boli

 

złóż na mych

ustach

pocałunek zapomnienia

abym mógł

cieszyć się

choć małą chwilą

szczęścia

zanim nastąpi

bolesne przebudzenie

 

 

Autor: Don Adalberto

Totalna inwigilacja

Nie muszę włączać komputera
ani smartfona starego
aby ktoś o mnie dane zbierał
to coś strasznego
 
śledzi mnie Windows i wyszukiwarka
antywirus też informacje pobiera
być może obserwuje zmywarka
ciężkie są czasy teraz
 
automatyczny odkurzacz wciąż za mną chodzi
chciałem po cichu otworzyć lodówkę
zobaczyć co smacznego w środku się chłodzi
wrzasnęła:
Stop! Przekroczyłeś kalorie o stówkę!


Oskar Wizard

Pomnik Bohatera

 

najczęściej niepodobny

do pierwowzoru

zwłaszcza w aktualnej postaci

 

w groteskowej postawie

jakby chciał przekazać

coś ważnego

i nie potrafił

 

zazwyczaj

stoi jak wmurowany

symuluje marsz

albo udaje

że jedzie

na bohaterskim koniu

 

imię konia?

 

żołnierze pełnią warty

ludzie kładą kwiaty

orkiestra gra

jakby wierzyli

że pomnik
nagle ożyje

 

to wszystko

chyba sprawia przyjemność

pomnikowi?

 

możemy się tylko domyślać

bo nigdy

nie okazuje radości

nie mrugnie okiem

ani niczego

nie powie

 

czasem

Bohater zamienia się

w Zdrajcę

 

pomnik zostaje

wtedy zburzony

na podobieństwo

wykonania

kary śmierci

 

ale

co sobie postał

tego już mu nikt

nie zabierze

 

tylko kwiatów żal

mogłyby

dalej żyć

zachwycając

uroczym widokiem

i zapachem

 

winnymi zabójstwa

kwiatów

są zawsze

politycy

 

 

Oskar Wizard

 

 

Nie mój czas...

 
Bezsenne noce takie bez Ciebie... 
Zimno...
Pustka...
Cisza...
Ani smutek, ani szczęście...
Ups...
Zapomniałam to jeszcze nie jest odpowiednia pora...
Nie mój czas...
I nie to miejsce...
 
Autor: Blue Magiczna
zdj. z google

MĘCZENNICY

Wszyscy piszą dziś o nich
Podziwiają
Współczują rodzinom
Szybkorośli kaznodzieje
ozdabiają swe przemowy
historiami z ich życia
I patrzą z kazalnic
zgoła niemęczeńskim wzrokiem...

Jest moda na męczenników...
 
Czy po to odeszli tak szybko
po ludzku niespełnieni?
I Kto tu jest najważniejszy
w tej całej historii?

Zapomnieliśmy?
 
Nie będę więc swoich kazań okraszał
soczystymi o nich wspomnieniami
- to nie celebryci z gazet w śmiesznych pozach

I tak - bez mego udziału
ich śmierć nowe ziarna podleje

ku przyszłemu życiu.

Czarny Kapturek

Idzie zielonymi łączkami...
Kroczy wesoło lasem dębowym...
Trzyma mocno koszyk rączkami.
Radosna, bo ma randkę z gajowym.

W koszyczku
niesie wywar
z muchomorków.
Zostawi żonie gajowego
jako dobry lek.
Ma jeszcze kilka
dobrych lubczyków...
Bo gajowy
na ostatnim spotkaniu
coś miękł...

Gdy tamta żona
nie będzie już przeszkodą...
Omota bogatego gamonia
wokół uda...
Kilka lat życia sobie osłodzą...
Potem wykończyć go
też się uda...

Czarny Kapturek,
to nowoczesna dziewczyna...
Po trupach dąży
do wielkiego majątku...
Zawsze zakończy to,
co rozpoczyna.
Lecz ta historia
będzie jednym z wyjątków.

Coś nagle
strzeliło jej głośno
w głowie...
Sumienie to było
jak ryczący lew...
I dobrze!
Bo gajowy z żoną
też byli w zmowie...
Mieli niecne plany
Kapturkowi wbrew.

Czasy nastały teraz
jakieś bardziej okropne...
Chcieli ukatrupić Kapturka
podobno w obroni własnej.
A potem
ograbić dziewczynę
dosłownie!
Jaki wyciągnąć morał
z historii
tak zagmatwanej?

Ano taki,
że sumienie czasem
z tarapatów ratuje...
Kapturek wyszedł z lasu
i pobiegł do zamku
na bal...
Rozkochała w sobie księcia
i wcale tego nie żałuje...
Gajowa wyzdrowiała,
a mąż znów twardy
jak stal!


Oskar Wizard

Pozytywnie...

Bo...
Mnie to już nawet pisać się nie chce,
a co dopiero...
Być...
Wena gdzieś poszła,
zniknęła jak mgła w południe...
Pewnie znów do mnie przyjdzie,
od tak znienacka jak tęcza na niebie...
Złe myśli wylądowały w koszu...
Chmury wiatr przegonił...
W uśmiech się ubiorę...
Odnajdę swe zagubione światło.
I pójdę,
bez tego całego zła,
które ciągnie mnie w mrok...
Otwierasz oczy,
żyjesz,
a to już jest szczęście...
Kolejny dzień,
Twój dzień,
aby przeżyć,
coś niezwykłego...

Autor: Blue Magiczna

zdj. z google

Noce bez ciebie

Jakże zimne jest puste łoże
nie zawsze możemy być obok siebie
o brak takich nocy anioły proszę
bo wolę być obok ciebie
jak w niebie

chociaż lubisz zajmować
większą część łoża
bo spanie w poprzek
to pozycja ulubiona
mam odciski
od przyklejonego
do ściany nosa
i nikt nie popsuje snów
jak zdenerwowana
żona
 
to wiesz przecież
że żyć bez ciebie nie mogę
zwłaszcza
że grzejesz mnie
jak sto termoforów
samotna noc wpędza
mnie w trwogę
nie dla mnie urok
samotnych
wieczorów


Oskar Wizard

Przemiana

Czekam
na twój uśmiech
jak na promyk
co zapali świt
nową nadzieją
 
czekam
na dobre słowo
które opatrzy
jak remedium
obolałe rany

czekam
na życzliwy gest
w akcie przemiany
który jeszcze raz
pozwoli mi uwierzyć
w człowieka


Autor: Don Adalberto

Korzenie mandragory

W oswojonych
    meandrach
        osobowości
            szukam sił
                i skutecznego zioła
            aby opatrzyć ranę
        zadaną mi w plecy
    i aby móc powstać
z kolan

    dlaczego nienawiść
        rozlewa się szeroko
            jak wezbrana rzeka
        a zazdrość tak łatwo
w sercach się budzi?
 
dlaczego ludzie
    miotani zawiścią
krzywdzą innych
a może to nie są ludzie
lecz korzenie mandragory
co tylko udają ludzi?

 
Autor: Don Adalberto

Dla miłości

Trzy miesiące
dziesięć kilo mniej
dużo lżej

zacięta walka
jak w Stalingradzie
lecz dusza nie upadnie

tak daleko do końca
połowa planu wykonana
kibicujesz mi kochana

surowa dieta i wytrwałe ćwiczenia
tak bardzo mnie czasem to złości
lecz czego się nie robi dla miłości


Oskar Wizard

W stronę Słońca

 

wychodzę na zawsze

ze strefy mroku

bo byłem takim

jak mnie nauczono

smutny romantyzm

ma mało uroku

zamykam bez żalu

epokę minioną

 

wolę blask słońca

i pogodne nastroje

lubię rozmowy

zamiast milczenia

wybacz

to życie jest tylko moje

niech się w szczęśliwsze zmienia

 

odrzucam regułę

złudnej wzajemności

jeśli mam czegoś nadmiar

to z tobą się podzielę

depresja jest jedną

z cech samotności

sprawdzam

którzy ze znajomych

to przyjaciele

 

 

Oskar Wizard

 

 

 

Mam dość...

Dość pretensji,
wymagań nie do przebycia...
Jestem tylko kobietą...
Sama sobie ze wszystkim radzę...
I nie chcę by ktoś jeszcze trzy grosze swoje wkładał...
Jesteś,
no więc słuchaj...
Samotność wybrałam sobie sama...
I dobrze mi z tym..
Więc nie potrzebne mi słowa,
że źle robię...
Że sama na starość zostanę...

No i?
Kogo to będzie problem?
Mój nie,
bo takie życie wybrałam...
Jest o wiele łatwiejsze...
Mniej boli...

Nikt nie lubi jak ktoś mu mówi,
jak ma robić,
jak postępować...
Każdy wybiera swoją drogę sam...
I idzie tak jak chce...
Nikt nie ma prawa,
nim kierować...
Bo będzie się buntować...
Odwróci się i odejdzie...
Bez słowa...
W zapomnieniu...

Na miłość widocznie nie jestem gotowa...
Czas i mój przyjdzie...
Kiedyś odpowiedni...
Wtedy gdy Ty,
serce me otworzysz...
Pokażesz, że jeszcze umiem kochać...
Uzdrowisz mą duszę...
Chwycisz za rękę...
I będziesz już teraz,
na zawsze...
Bez względu,
na wszystko...
Razem...
Szczęśliwi...

Autor: Blue Magiczna
zdj: z google

Uwierz...

Gdy zatapiasz się w swych myślach,
w swych pragnieniach,
tych takich skrywanych...
Chcesz je,
pragniesz...
Lecz boisz się...
Boisz się sięgać 
gwiazd,
gdyż one tak daleko...
Takie nieosiągalne ...
Wysoko, a upadek ...
Tragiczny byłby w skutkach...
Ale powiedz?
Czy pierwszy raz byś tak spadała?
Już wiesz...
Upadek nie zabija Ciebie...
Tylko Twą duszę..
Serce rozdziera na kawałki...
Potem wstajesz...
I jesteś jeszcze silniejsza....
Nie wierzysz bajeczką...
Nie ufasz ludziom...
Aż do następnego razu...
Przecież któryś musi być ostatni raz...
By nie upaść,
a iść u boku z Nim ...
Tym właściwym...
Co kocha tak jak Ty....
Na dobre i na złe....
Nadzieja- nie pozwól jej zgasnąć...

-Blue Magiczna

(zdj.Google)

Sen...

Dziś pójdę wcześniej spać,
zasnąć ...
by nie błądzić myślami....
Nie szukać wyjaśnień, których nie ma...
Nie bujać w obłokach,
by nie spaść....
Potrzeba snu,
gdyż umysł różne figle płata...
Rano wstać,
nie bujać już w obłokach...
Do momentu,
pierwszych taktów muzyki...
Słów wyczytanych w książce...
Odlecę do Ciebie..
Tam właśnie...
Tylko gdzie?
Głupie myślenie...
Niech skieruje mnie na inne tory...
Te takie bezpieczne...
Stabilne...
I pewne...
Chyba, że ....?
Nie to niemożliwe....
A teraz już ...
ciiiii
Bo śpię.....

-Blue Magiczna

(zdj.Google)

Chaos

Za dużo myśli w mojej głowie....
Gdy je poukładam,
znowu coś tu naskrobię....
Ktoś,coś,gdzieś,jakoś...
Bałagan porobił...
Poplątał literki....
Słowa uleciały....
Zdania niezrozumiałe...
Czy aby na pewno...
To nie wszystko jedno...
Zasady mam swoje
i nie wkradną się Twoje....
Możesz się wściekać,
uderzać,tupać nogami....
Lecz nie przemówisz mi swymi słowami...
Kiedy one tak odmienne od moich...
Uszanuj moje zdanie,
a ja i Twoje uszanuję...
 
-Blue Magiczna
(zdj.Google)

Monolog

Cukrową watę rzuciłem w kąt

Uciec chciałem daleko stąd

Lecz mój kompan to mój błąd

Porwał mnie On w depresji prąd

Zastanawiam się gdzie jestem,

możliwości jak życia między śmiercią, a chrzestem

Spadam w dół, jakbym był deszczem

Bo wciąż nie wiem, lub wiedzieć nie chcę

Więc proszę daj mi tę odpowiedź

Tak szczerą jakby to była spowiedź

Bo ja do mety chcę móc pobiec

I memu nieszczęściu zapobiec

 

Jak mam definiować szczęście?

Wczoraj widziałem je wszędzie

Nie musiałem zadawać pytań

A dziś bez oczu o definicji czytam...

 

Zabijam uczucia w sobie

Ale po co ja to robię

Skoro myśli mam przy Tobie

I słychać je w każdym moim słowie?

Powiedz, czy gdy podbiję każdy ląd

A na podwórku od zera wyrośnie dąb

Czy wtedy pozbędę się tych klątw

Które o moim sercu napalone śnią?

Dlaczego mam wchodzić w celibat,

i cierpieć przez kolejne kilka lat?

Skoro tak naprawdę już nic nie ma

To tylko ja, moja głowa i marzenia

 

Mogłem nigdy nie odrzucać tej waty

I nie wychodzić poza statyw

Nie otwierać się na Twoje światy

A dziś nie patrzeć na to co piękne sprzed laty

 

...

Czuję straszne zagubienie

To przecież nie jest już więzienie

To jakby przez małe przeziębienie

Wpuścić w siebie zakażenie

Kradnące życia uwielbienie

Proszę więc o odnalezienie

Albo z tej choroby wyleczenie

Niech zostanie po mnie więcej niż westchnienie...

 

Jak mam definiować szczęście,

skoro brakuje mi sensu mojego życiorysu?

Czy ten stan to może przejście

do krainy pojednania i kompromisu?

Post mortem

otulą nas kiedyś

białe chryzantemy

 

zamkną się oczy

by naprawdę zobaczyć

 

skończy się ból 

i życiowa udręka

 

wiatr cmentarny

kołysankę zanuci

 

może czyjaś łza 

uwięźnie pod powieką

 

może czyjejś pamięci

zapłoną światełka

 

a my przejdziemy

pośpiesznie przez bramę

lecz dokąd

nikt nie wie

                przed siebie

                w nieznane...

 

 

Autor: Don Adalberto

 

 

Elegia o...

płonę zniczem pamięci

na waszych grobach

 

rozświetlam wspomnieniem

cmentarną rzeczywistość

 

białą smugą modlitwy

ulatuję w przestworza

 

pocieszam się myślą

że jest wam lepiej u Boga

 

topnieje jak wosk

łza pod powieką

 

a wy z tamtego brzegu

wołacie do mnie

 

-non omnis moriar!

 

 

Autor: Don Adalberto

Zmęczona....

Gdy za dużo chcesz,
za dużo wymagasz,
za dużo gadasz,
za dużo wszystkiego....
Czy nie możesz tak czasami pomilczeć,
bez słów,
pretensji,
wymyślania,
obmyślania,
nagadywania....
Cisza,spokój...
Tego mi trzeba.....
Lubię pobyć sama ze sobą,
tak po prostu,
w ciszy,
tylko w dźwiękach muzyki....
Wtedy najlepiej się czuję....
Nie mów mi o miłości,gdy jej nie mam...
Nie ma jej w mym sercu....
Tam tylko został żar nadziei,
który ledwo się tli.......
Chcesz- próbuj, lecz na siłę tam się nie dostaniesz...
Nie wyłamiesz drzwi,
murów nie zburzysz,
nie roztopisz lodów....
Wolę się zamknąć w pokoju,
a iść tam gdzie czuję się bezpiecznie...

Do bezpieczeństwa,
tak naprawdę doszłam sama....
A ciepło,dotyk,przytulenie,pocałunek i cała ta reszta.....
Owszem pragnę,
lecz nie za taką cenę....
Nie za cenę tego bym była kimś innym....
By mi mówiono:
co,kiedy i jak....
Każdy ma prawo do swego zdania...
A dwoje ludzi, którzy chcą przeżyć
prawdziwą miłość ,która się nie kończy....
Powinni zaakceptować się na wzajem takimi jakimi są,
a nie zmieniać to co im się nie podoba....
Lub nakazywać swoje racje....

I najważniejsze....
Czas pokazuje wszystko....
Więc nie ma co przyspieszać...
Nie ma co gnać...
Nie ma co poganiać...
Każdy żyje swym rytmem,
i nie da się nic przyspieszyć...
Ja się nigdzie nie spieszę...
Może inni potrafią zakochać się w "tydzień"....
W "tydzień" stwierdzić, że to jest miłość....
W "tydzień" podać telefon,adres i kto tam wie co jeszcze...
W "tydzień" tak zaufać by się spotkać....
Przecież to jest internet...
Można się poznać, lecz na pewno nie w "tydzień"
i nie planować życia razem
w swej głowie.....
Ludzie już powariowali?
Czy może ja już zwariowałam ?....
Może ja już nie mam wcale uczuć....?
Przecież potrafię kochać.....?

-Blue Magiczna 

(zdj.Google)