Deszcz

Kiedy zamykam drzwi samotności

nie ma tam nic ciekawego

trochę gruzu po uczuciach

i garść popiołu nadziei

przez blade okno nie wpada słońce

tylko deszcz kapie po parapecie

powtarza mantrę że łzy obmyją żal

słona kropla rozmazuje tusz w zeszycie

zamazując sens zdań niedopisanych

Wydaje mi się że ten deszcz

zmyje cały świat

mój świat kap kap kap

kaptur założę i wybiegnę

się z nim zmierzę

niech tnie smaga leje pada

niech obmyje mnie całego

niech przemoczy aż do slipek

i niech już przestanie

 

 

 

Grzeszek niewinny

 

Rozpływam się

w słonecznym zachwycie.

Tonę wśród bursztynowych fal

wzruszenia.

Kolejny zakręt

na ścieżce

zwanej życie.

Serce

przez wszystkie przypadki

twoje imię odmienia.

 

Ja jestem tu,

a ty tysiąc kilometrów dalej.

Nasze zdjęcia

pokryje kiedyś

niebiański kurz...

Lecz teraz zachwyt

trenuje oddech

wytrwale.

Myśli rozkwitają bukietami róż.

 

Może nam wszystko

tylko się przyśniło?

Bo nasze gwiazdy

są wciąż na orbitach innych.

Lecz jak wspaniale,

że się marzyło!

Ot taki grzeszek,

całkiem niewinny.

 

 

Oskar Wizard

 

 

 

Wycisz zmysły

 

wycisz zmysły

na chwil parę

 

wśród tej ciszy

zamknij oczy

 

dotknij ustami

spokoju czarę

 

za chwilę świat

stanie się uroczy

 

swoje myśli

zawieś na słońcu

 

potem błękitem

nieba niech szybują

 

niech dotrą

do moich marzeń

na końcu

 

niech nasze zmysły

bliskość

poczują

 

 

Oskar Wizard

 

 

 

Lubię dotyk

 

lubię dotyk twoich dłoni

uwielbiam tajemnicze spojrzenie

serce szaleńczo płonie

zmysły zyskują natchnienie

 

lubię przytulać twoje słowa

rozkoszować się nimi w zachwycie

jest w nich szczęścia połowa

bo drugą jest życie

 

uwielbiam gdy jesteś blisko

bo nawet słońce jest bardziej złociste

na drodze życia nie jest już ślisko

moje pragnienia są w tobie wszystkie

 

 

 

Oskar Wizard

 

 

Sens

 

 

Czy to ma jakiś sens?

A może wcale nie?

Zamiast polować

na szczęścia kęs...

Tracić na poezję

całe dnie.

 

Marzyć, wzdychać

i przeżywać bezustannie...

A może zanurzyć się

w ludzkiej bezmyślności?

Czy też czytać książki,

nawet w wannie?

Jaki jest sekret radości?

 

Czy to ma jakiś sens?

A może wcale nie?

Jak złapać od życia

szczęścia kęs?

Tego od poezji

dowiem się.

 

 

Oskar Wizard

 

 

Nie mój czas...

 
Bezsenne noce takie bez Ciebie... 
Zimno...
Pustka...
Cisza...
Ani smutek, ani szczęście...
Ups...
Zapomniałam to jeszcze nie jest odpowiednia pora...
Nie mój czas...
I nie to miejsce...
 
Autor: Blue Magiczna
zdj. z google

PROŚBA O ZDROWIE

W podróży różnie:
róż wiele
burznie – i co dnia
i w świątek, w niedzielę

Życie podróżą jest:
pod różą upływa
co kwitnie i strzeże:
mych wdzięków
nie zrywaj!
 
I choć pokłujesz
od róży serce nieraz
tym życiem przekłuty
wybieraj, wybieraj....róże
 
Róże – bo najpiękniejsze
choć palce i serce bolą...
to tylko - dzisiaj i teraz...
dziś boli, kole człowieczość
a jutro....?
czy już wieczność?
 
I choć prawdy nikt ci nie powie
ty ufaj!
gdy prosisz
o zdrowie.

Pomiędzy światłem, a cieniem...

Oj łatwo powiedzieć,
i żeby to wiedzieć...
Trwamy w swych przekonaniach,
a potem przychodzi moment....
I sami się zagubimy.
W swych słowach,
w swych myślach...
Bo czasami tak bywa...
Gdy pozytywnie myślimy i mówimy...
Sobie wmawiamy,
że tak jest...
A rzeczywistość
sprawia,
że i my...
Błądzimy,
po omacku szukamy...
Swych prawd...
Światła, które gdzieś po drodze
nam zniknęło...
Nadzieja...
Uśpiona,
bo i my uśpieni...
Niech,
ktoś....
Coś....
W końcu zbudzi mnie z tego uśpienia...
Bo jestem i mnie nie ma...
Trwam...
W uśpieniu...
Cisza...
Pomiędzy światłem, a cieniem....
 
Autor: Blue Magiczna
zdj. z google

Wiosenny brzeg

Niech lód nie skuje
naszych serc
a śniegi
niech nie prószą
w oczy
nie bądźmy podobni
do lodowych twierdz
gdyż świat nadal
jest uroczy

biel pokryła
jesienne szarzyzny
nosimy ubrania
jak wiosna kolorowe
w tym zimnie
stajemy się bardziej bliscy
serca potrzebując ciepła
na wzruszenia są gotowe

daj mi więc uśmiech
najbardziej promienny
tak abym ujrzał
tańczące iskierki
na śniegu
jest on dla mnie
właśnie teraz
najbardziej zbawienny
razem dopłyniemy
do wiosennego brzegu


Oskar Wizard

Świąt nie będzie

To raczej pewne
że nie spotkam anioła
nikt za mnie domu
nie posprząta
Ho! Ho!
żaden Mikołaj
nie zawoła
po kuchni
zamiast krasnoludków
będę się krzątać
 
potrawy same
się nie przyrządzą
pastuszkowie z owieczkami
nie włóczą się
w grudniu
królowie
za żywymi gwiazdami
błądzą
tylko kalendarz
wskaże
że święto
jest w tym dniu
 
i chociaż dawno
z baśni i legend
wyrosłem
bo lata
w rytmie
realnych trudów płyną
i chociaż
z powodu wagi
raczę się postem
to jednak
szczęściem
będzie spotkać się
z rodziną


Oskar Wizard

Czarny Kapturek

Idzie zielonymi łączkami...
Kroczy wesoło lasem dębowym...
Trzyma mocno koszyk rączkami.
Radosna, bo ma randkę z gajowym.

W koszyczku
niesie wywar
z muchomorków.
Zostawi żonie gajowego
jako dobry lek.
Ma jeszcze kilka
dobrych lubczyków...
Bo gajowy
na ostatnim spotkaniu
coś miękł...

Gdy tamta żona
nie będzie już przeszkodą...
Omota bogatego gamonia
wokół uda...
Kilka lat życia sobie osłodzą...
Potem wykończyć go
też się uda...

Czarny Kapturek,
to nowoczesna dziewczyna...
Po trupach dąży
do wielkiego majątku...
Zawsze zakończy to,
co rozpoczyna.
Lecz ta historia
będzie jednym z wyjątków.

Coś nagle
strzeliło jej głośno
w głowie...
Sumienie to było
jak ryczący lew...
I dobrze!
Bo gajowy z żoną
też byli w zmowie...
Mieli niecne plany
Kapturkowi wbrew.

Czasy nastały teraz
jakieś bardziej okropne...
Chcieli ukatrupić Kapturka
podobno w obroni własnej.
A potem
ograbić dziewczynę
dosłownie!
Jaki wyciągnąć morał
z historii
tak zagmatwanej?

Ano taki,
że sumienie czasem
z tarapatów ratuje...
Kapturek wyszedł z lasu
i pobiegł do zamku
na bal...
Rozkochała w sobie księcia
i wcale tego nie żałuje...
Gajowa wyzdrowiała,
a mąż znów twardy
jak stal!


Oskar Wizard

Pozytywnie...

Bo...
Mnie to już nawet pisać się nie chce,
a co dopiero...
Być...
Wena gdzieś poszła,
zniknęła jak mgła w południe...
Pewnie znów do mnie przyjdzie,
od tak znienacka jak tęcza na niebie...
Złe myśli wylądowały w koszu...
Chmury wiatr przegonił...
W uśmiech się ubiorę...
Odnajdę swe zagubione światło.
I pójdę,
bez tego całego zła,
które ciągnie mnie w mrok...
Otwierasz oczy,
żyjesz,
a to już jest szczęście...
Kolejny dzień,
Twój dzień,
aby przeżyć,
coś niezwykłego...

Autor: Blue Magiczna

zdj. z google

Noce bez ciebie

Jakże zimne jest puste łoże
nie zawsze możemy być obok siebie
o brak takich nocy anioły proszę
bo wolę być obok ciebie
jak w niebie

chociaż lubisz zajmować
większą część łoża
bo spanie w poprzek
to pozycja ulubiona
mam odciski
od przyklejonego
do ściany nosa
i nikt nie popsuje snów
jak zdenerwowana
żona
 
to wiesz przecież
że żyć bez ciebie nie mogę
zwłaszcza
że grzejesz mnie
jak sto termoforów
samotna noc wpędza
mnie w trwogę
nie dla mnie urok
samotnych
wieczorów


Oskar Wizard

Co w życiu jest ważne?

Nie jest ważne
aby posiąść wiedzę
całego świata
Świat pełen jest mądrych
i nieszczęśliwych
Czasem więcej szczęścia
da podziwianie
kwiatka
A przeżywanie
jest bezcenne
dla istot żywych
 
Naszym celem
jest zastosowanie
chociaż części tej wiedzy
w swoim życiu
Wiedza bez czynów
jest bezużyteczna
Chwila zrozumienia
jest cenniejsza
od książek
trzystu
Nieprzydatna mądrość
jest śmieszna


Oskar Wizard

Starość II

Skrzypią stawy
jak zawiasy...
Zmarszczą
botoks już nie sprzyja...
Na brak bólu jesteś łasy...
Śmierć rówieśników zwija...

Nie chcesz
dla dzieci
być ciężarem...
Lecz sił
jakby coraz mniej...
Patrzysz w lustro
jak ty stare...
Widzisz
już tylko
swój cień...
 
Porzuć smutki,
tak jak lata minione.
Świat jest piękny
jak w dzieciństwie.
Gdy skończysz życie,
zaczniesz wnet nowe.
W przyrodzie
żadna dusza
nie ginie.
 

Oskar Wizard

Złota jesień

Złote
liście na ziemi
kładące się dywanem
godnym królewskiego dworu

przytula westchnieniem
czar jesiennej chwili
przed nami upojne
wzruszeniami noce
pieszczą zmysły

dotykiem zachłannych dłoni
i gorącym przytuleniem ramion
w blasku gwiazd
rozpinasz nade mną
namiętne spojrzenie
obiecujące blask słońca
wczesnym porankiem
zapach jesiennej zieleni
 
i ostatni całus
przed pożegnaniem
ten najbardziej namiętny


Oskar Wizard

Przemiana

Czekam
na twój uśmiech
jak na promyk
co zapali świt
nową nadzieją
 
czekam
na dobre słowo
które opatrzy
jak remedium
obolałe rany

czekam
na życzliwy gest
w akcie przemiany
który jeszcze raz
pozwoli mi uwierzyć
w człowieka


Autor: Don Adalberto

Gdy ciebie poznałem...

Jestem tylko zwykłym grajkiem.
Melodia słów moją miłością.
Szczęście kiedyś może odnajdę?
Tęsknię wciąż za czułością.

Lecz nie gram melodii tej dla siebie.
Kim byłby bard bez uroczej słuchaczki?
Płyną lata jak chmury na niebie...
A mi się marzą w nagrodę buziaki!

Zbyt mało w swym życiu kochałem...
I tych pocałunków nie było zbyt wiele...
Świat zmienił się gdy ciebie poznałem.
Czy moje życie uzdrowisz Aniele?


Oskar Wizard

Liście.

Dookoła
leżą liści tysiące...
Dostojnym dywanem
okryły chodniki.
Niektóre złote
jak ukrywające się
dziś słońce...
A drzewa?
Już w śnie
bezszumnym
zamilkły.

I gasną stopniowo
w niemym proteście.
Nie lubią chłodu,
ani też zimy.
Lecz kiedyś
wiosna przecież nadejdzie!
Wtedy nowymi
się zachwycimy!


Oskar Wizard

Stary pluszowy Miś

Kiedyś był całym światem
przytulał w chwili zwątpienia
był miłością i starszym bratem
lecz świat wciąż się zmienia
 
dorastamy do tego świata powoli
dawne wspomnienia pokrył kurz
lecz gdy życie zaboli
nie ma dawnego misia już
 
dlatego dziewczyny się asekurują
nazywają misiem dorosłego mężczyznę
zwłaszcza gdy jego ciepło czują
lecz nie jest on dawnym misiem

to dziki zwierz zwany grizli
spróbuj nad nim zapanować
może gdy ci się przyśni
uda się go pocałować
 
tak myślą o sobie mężczyźni
aż trafią na dobrą treserkę
wtedy każdy właściwy ruch uczyni
i założy misia futerko

Oskar Wizard