Dzieweczko posłuchaj!

 

Słuchaj dzieweczko!

Ona nie słucha!

Żar z rozgrzanego

jej brzucha bucha!

I choćby przyszło

tysiąc atletów...

To nie zdobędą

jej względów!

 

Słuchaj dzieweczko!

Ona nie słucha!

Czy tylko na moje wołanie

jesteś głucha?!

Zobacz!

Jak chłopcy z dziewczętami

radośnie swawolą!

Niech się kochają ci,

którzy mogą!

 

Mogą więc oni,

możemy i my!

Odrzuć tą maskę zakonnicy!

Rozkosznie się przytulimy...

Moralność niech zamilczy!

 

Oskar Wizard

 

 

Czekamy na Święta.

 

Czekamy na Święta

w radosnym podnieceniu.

Spotkamy się znów

w rodzinnym gronie.

Może dni

w lepsze się zmienią?

Z pewnością serce

nadzieją płonie.

 

Anioły po niebie już szybują.

Zbliża się Wigilii tajemnica.

Ci, którzy wierzą

miły nastrój czują.

Wzruszenie dusze przenika.

 

Będą znów prezenty

nieco nietrafione.

Nie każda potrawa

wzbudzi zachwyty.

Lecz będą też życzenia

opłatkiem połączone.

I nastrój rodzinnego spotkania

przemiły.

 

 

Oskar Wizard

 

 

Zima nas przytuliła.



Jeszcze nie czas na serc ostudzenie.

Chociaż gaśnie już romantyzm jesieni.

Ostatnie przyrody westchnienie.

Zimowa szata je odmieni.



Słońce blask złoty schowało.

Śniegiem pokryte łąki i drzewa.

Lato wspomnieniem już pozostało.

A mimo to dusza… śpiewa!



Pójdziemy do parku trzymając się za ręce.

Twój uśmiech jest taki wiosenny!

Są chwile, których chcę jak najwięcej…

Bo pocałunek jest dla serca zbawienny.





Oskar Wizard

 

 

Uciekam

Może jestem szaleńcem,
Marzący o życiu wiecznym.
Może jestem więźniem,
Nie potrafię wrzucić wsteczny.
W moim sercu wbity pręt,
Do miłości czuję wstręt.
Niebawem nie będzie nic,
Niebawem - nie będę żyć.

Może jestem tylko szaleńcem,
Nie mogę uwolnić myśli.
Może jesteś czymś więcej,
Wspomnień nic nie czyści.
A w sercu wbity pręt,
Znowu życiowy skręt.
Niebawem zamilkne.
Niebawem - zniknę.

Te myśli wciąż czają się w głowie,
Lecz już z nimi nic nie zrobię!
Moje serce wciąż kocha się w Tobie,
Będzie kochać nawet w grobie!

Uciekam,
przed samotnością w czterech ścianach
Staram,
uśmiechnięty mówić o kolejnych planach
Lecz,
wciąż widzę obrazy z wczoraj
Chcę latać...
Lecz,
budzę w sobie potwora
Staram,
Zachować trzeźwość i wciąż śnić
Uciekam,
Przed samotnością - nie chcę żyć
Chcę latać...

...

Może jestem szaleńcem,
Może byliśmy kłamcą.
Może jestem jeńcem,
Myśli w płaczu tańczą.
Powiedz - kiedy się cierpienie zacznie?
Bo ja niedługo skończę cierpieć...

Te myśli wciąż tańczą w głowie,
Lecz już z nimi nic nie zrobię!
Moje serce wciąż kocha się w Tobie,
Będzie kochać nawet w grobie!

Uciekam,
przed samotnością w czterech ścianach
Staram,
uśmiechnięty mówić o kolejnych planach
Lecz,
wciąż widzę obrazy z wczoraj
Chcę latać...
Lecz,
budzę w sobie potwora
Staram,
Zachować trzeźwość i wciąż śnić
Uciekam,
Przed samotnością - nie chcę żyć
Chcę latać...

Nasza Wspólna Dusza

A gdy wszystko upadnie, czy odejdę?
Czy napewno z obranej ścieżki nie zejdę?

W nocy słonych łez smak,
Przeżycie rozstania dające znak,
Nasze plany - wszystkie poszły wspak !

Nic tego nie odwróci, nie zbudujemy nas od nowa.
Dlaczego to się tak potoczyło?
Nasza Wspólna Dusza - nieodwracalnie kona.
Teraz wszystko się skończyło.

A co ze szczęściem, gdzie nasze pędy?
Nie znalazłem niczego, tylko błędy...

Krzyki nawiedzają każdy sen,
Nie mogę spać, powstaje kolejny tren,
O Naszej Miłości - teraz czuję tylko wstręt !

Nic tego nie odwróci, nie zbudujemy nas od nowa.
Dlaczego to się tak potoczyło?
Nasza Wspólna Dusza - nieodwracalnie kona.
Lecz wszystko się skończyło.

Każdym krzykiem, odpychałaś od siebie,
A ja uciekając, trafiałem na Ciebie.
Te łzy to rozgrzeszenie naszych lat,
A Twoja zdrada - to nasz wspólny KAT !!
TO NASZ WSPÓLNY KAT !
WSPÓLNY KAT !

Nasze plany - wszystkie poszły wspak...
Nasza Miłość - teraz czuję tylko wstręt...
Nic tego nie odwróci, nie zbudujemy nas od nowa.
Dlaczego to się tak potoczyło?
Nasza Wspólna Dusza - nieodwracalnie kona.
Teraz wszystko się skończyło...

(A gdy wszystko upadnie, czy odejdę?
Nie ma już niczego, poprostu cierpię)

W szkatule serca

Zamykam wspomnienia
w serca szkatule.
Dzisiejszy dzień
nowym atramentem
już piszę.
Wczoraj było piękne,
żegnam je czule.
Lecz tego co tu i teraz
jestem bliżej

To co zgasło,
nowego dnia
nie rozświetli.
Doświadczenie utrudnia
nowych uczuć przeżywanie.
Żyjąc tylko wspomnieniem,
bylibyśmy biedni!
Niech więc na zawsze
w szkatule serca
pozostanie!

Próbuję objąć Cię
lecz ramię odtrącasz.
Bo wciąż zamykasz się
w nostalgii pułapce...
Spróbuj wraz ze mną
ku szczęściu podążać!
Zacznijmy jak kiedyś,
od spotkania w parku
na ławce!

Oskar Wizard

Samotność w sieci

Przecież uwielbiasz swoją samotność.
Nadajesz jej złowrogie imiona.
Gdyby nie ona, rozkwitłaby miłość?
Taka z poezji, miła, spełniona?

Net chroni psyche przed desperacją.
Znajomych awatarów masz kilka tysięcy.
Znajomy dzwoni znów przed kolacją...
Tak mija życie od lat lub miesięcy...

Telefon służy do spotkań umawiania.
Awatar pomoże w pierwszym spotkaniu.
Wolisz fikcyjne romanse, kochania...
Kto był u ciebie dziś na śniadaniu?

Gdy przyjdzie czas próby, nikt nie pomoże.
Czas minął, mógł być lepiej wykorzystany!
Piękne są góry, lasy i morze...
Lecz najpiękniejszy człowiek napotkany!

Możesz więc traktować net z śmiertelną powagą.
Udawać kogoś, kim nawet nie chcesz być...
Dla mądrych jest tylko miłą zabawą.
Ileż można przed monitorem tkwić?

Te wszystkie Fejsy, NK i Instagramy...
Wypełnić mogą nadwyżkę czasu...
Zdradzę sekret, nie jesteś przez net kochanym!
Idź nawet z kimkolwiek do parku lub lasu.

Ludziom odbija w interprzestrzeni.
Wydaje się, że coś powinni albo też muszą...
Tych uzależnień nie potrafisz zmienić.
Będą tam, choć od dawna się tym duszą.

Możesz przecież uratować jeszcze siebie.
Inni podążą za twoim przykładem.
Czego nie dotkniesz, tego naprawdę nie wiesz.
Ja też tu zbyt głęboko wrosłem, osiadłem.

Mądry uczy się, głupi powtarza wciąż błędy...
Zrobię dziś kilka nowych, realnych rzeczy...
Wyłączam laptop! Boże, jaki jestem przejęty!
Na myśl o spotkaniu z tobą, serce się cieszy!

Oskar Wizard

Kwiaty koloru miłości

Pani na dystans
ciągle mnie odstawia.
A ja nie mogę
wciąż przestać śnić.
Czy jest możliwe
spotkanie, kawa?
Czy wirtualnym przyjacielem
mam być?

Pragnę spotkać się
w miłej kawiarence.
Wysyłam kwiatów
purpurowych sześć!
Gdy się spotkamy,
będę szczęśliwy wielce!
Prócz ciastka
pragnę całus
z warg pani zjeść!

Oskar Wizard

Przyjdź do mnie dziewczyno

Dziewczyno przyjdź do mnie!
Wyśniona i długo oczekiwana...
Będę cię miłował nieprzytomnie!
Bo jesteś cudowna i kochana.

Jesteś ideałem westchnień i snów.
Nasze serca biją rytmem tym samym.
Spójrz mi w oczy, już nie znajduję słów!
Twoje są śliczne i wspaniałe!

A jeśli to wszystko mi się przyśniło?
To jest to sen, z którego nie chcę się budzić!
Pod twoim urokiem serce się odmieniło.
Nawet jeśli twoje słowa spróbują je ostudzić.

Oskar Wizard

Po drugiej stronie

Aksamitny szelest myszki
dyskretne klawiatury odgłosy
półmrok pokoju stwarza nastrój
subtelnej intymności
czujesz ciepło które narasta...
w roztargnieniu poprawiasz włosy
myślami wędrując zastanawiasz się
gdzie nabrać śmiałości...

odkrywasz miejsca
w których nikt na Twój krzyk
nie zwróci uwagi
cudowne barwne oazy
lecz obce całkiem
bo nie ma w nich życia
są też takie
gdzie szept najcichszy nawet
nabiera szczególnej wagi
troskliwe dłonie
chętne do przytulenia duszy zagubionej
i jej z emocji obmycia

jestem tylko poezji muzykiem
który w knajpie tej
gra na saksofonie
melodia serca pochłania całkiem
moje marzenia i myśli
z transu budzę się
gdy jakieś ognisko
uczuć i emocji zapłonie
żyję nadzieją
że któryś z moich utworów
właśnie Tobie się przyśni

Oskar Wizard

Dom nasz, nieco lepszy

Zbudujemy w sieci domy!
Fundamenty to marzenia...
Ściany to poezji tomy.
Rzeczywistość się odmienia!

Wszyscy piękni i bogaci...
Lat ubywa na profilu...
Kurs ku szczęściu czas wyznaczyć!
Poznać jakąś damę miłą...

Stworzyć romans dla widowni.
Niech nas ludzie podziwiają.
Bo jesteśmy tak seksowni...
Romek z Julką wymiękają!

Po co męczyć się w realu?
Ileż czeka tam pułapek!
Znikam w sieci więc bez żalu...
W dłoni mam różany kwiatek.

Jakże jest tu romantycznie!
Sukces goni za sukcesem...
W sieci już na zawsze zniknę!
Wreszcie kimś ważnym jestem!

Nagle budzi się opamiętanie...
W sieci blisko do obłędu...
Czy prawdziwe to kochanie?
Czy naprawdę jestem tu?

Spójrz za okno, pada deszcz...
Nieco zimny lecz wiosenny...
Może ze mną przejść się chcesz?
Laptop stał się już nieco senny...

Niech więc zgaśnie, my pójdziemy...
W sieci powstał piękny plan...
Teraz go zrealizujemy!
Samotna pani i starszy pan.

Oskar Wizard

Komputerowa gra

Pośród wszystkich
oceanów sztormów uczuć
wzruszeń natchnień
i przepięknych odczuć
myśl stęskniona
wciąż mi się błąka
czym jest dla nas
ta wirtualna łąka

czy samotne serca
miejsce to tajemne łączy
powiedz co w duszy skrywasz
co kryją oczy
prawdy się dowiem
czy to zwykła uprzejmość
i gdy zanucę myśli pieśń
otrzymam wzajemność

chciałbym poznać
o czym dniami nocami marzysz
gdy odrobiną przyjaźni i zaufania
mnie obdarzysz
szczęśliwym będę
wielce i niesamowicie
idźmy dalej razem przez sieć
i życie.

Oskar Wizard

Tylko Ty

Twe milczenie nie jest złotem,
Jest koszmarem na dni całe,
Noce długie, nieprzespane,
Myśli czarne jak atrament.

Ja tej ciszy nie pojmuję,
Serce moje się buntuje.
Będę czekał z utęsknieniem
Na znak Twój, mój aniele.

Rano budzą się marzenia,
Myśli śmiałe jak szaleństwo.
Może dzisiaj będziesz czekać,
Ujrzę Ciebie, moje piękno.

To Ty jesteś moją szansą,
Moim szczęściem na lat wiele.
Próżno szukać drugiej takiej,
W Tobie widzę swą nadzieję.

Mój płacz

Ja już dłużej tak nie mogę,
Jest mi ciągle Ciebie brak.
Zostaw wszystko i wróć do mnie,
Jak za dawnych, dobrych lat.

Spotkajmy się jak dawniej,
W zaciszu pod gwiazdami,
Gdzie naszych złych wspomnień
Nie wykrzyczą ściany.

Wspomnimy te chwile
Słodzone szeptami,
I nasze dni szczęścia
Przed nagłym rozstaniem.

Sercem mocno Cę przytulę
I niezwykle czule szepnę,
Jak bardzo Cię kocham,
I że skarbem mi jesteś.

Mój płacz - Twoje łzy...

...
Była kiedyś miłość pierwsza.
I dla serca, i dla wiersza.
Rozpłynęła się we mgle.
I tęsknoty był też kres.

I kochankowie niebiescy

A to kto? To Ja.
Jestem twoim przebudzeniem
Wcześniej mnie wcale nie znałeś
Chodź Ja do ciebie wołałem
Do ucha piórko wkładałem
A Ty się z tego nie śmiałeś

Twe serce jest moim pragnieniem
Twe oczy są moim obrazem
Twój oddech jest moim westchnieniem
rozdzieleni,a mimo to razem

Ja tulę cię w swoich ramionach
Gdy beczysz i szlochasz od chłodu
I zawsze się musisz przekonać
Że miłość daję bez powodu

Ja czekam i czekam i tęsknię
Na zawsze jesteśmy jednością
Me myśli są w Tobie tak piękne
Gdy do mnie tu kroczysz z godnością

Wtuleni ,choć jeszcze nie teraz
Bo teraz świątynią twe ciało
Twa Dusza zamknięta w futerał
Bo w tedy Oboje tak chciało

Aż w końcu PAN powie ,chodź do mnie
A wola niech t”ego” nie czyni
I cieszyć się będę ogromnie

I z WYŻSZEGO JA , dla CIEBIE stanę się JA MINI .

Powroty

Kiedy słońcem księżyc się staje
głuchą ciszą pustych chodników
spaceruje cień samotności
wsłuchany we własne kroki

usta łapią powietrze bez słów
liść zbłąkany przykuwa uwagę źrenic
włosy rozwiewa chłodny wiatr
aż dłonie skryły się w kieszeniach

co chwilę chmury zabierają cień
już go nie ma, tylko słychać kroki
dziś już nie padnie żadne słowo
a jutro …? bezgłośne rozmowy na temat

to już ostatnia para butów
zbyt dużo chmur … a już się nie słyszę
czy znowu słońce rozpocznie dzień
 a księżyc znajdzie swoje miejsce w oczodole nieba?
 
już się nie słyszę
jeszcze nasłuchuję.

Czekam

Czekam
czekam
doczekać się nie mogę
dlaczego czas
gdy przyjemności czekasz
tak wlecze się
tak wolno płynie
sekundy są godzinami
godziny miesiącami
te zaś całe wieki trwają

tych kilka dni
jak lata odsiadki
w celi mej samotności

co jak jastrząb swą ofiarę
dopada
w następnej chwili
po naszym rozstaniu
czekam
wiem że przyjdziesz
a jednak cierpię

jednak samotny

jedzenie bez ciebie
straciło smak

kolory wypłowiały
słońce nie świeci już tak jasno

dźwięki muzyki w jeden bezładny zlewają się
skrzek
jeszcze dzień
jeszcze dwa
przespałbym ten czas
ale jak tu spać

kiedy łóżko moje bez ciebie
puste tak
i zimne
powiedz mi jak wytrzymać mam
tą katuszę
dlaczego na taką skazujesz mnie
mękę
dlaczego myślą mą każdą
zawładnęłaś
i na samotność skazujesz
z obrazem twym pod powiekami
skazujesz na najgorszy z żywiołów
czas
tą bezlitosną siłę
bez ducha i uczuć
czas który nigdy nie staje

choć czasem sekundy
zamienia w godziny
a czasem godziny
sekundami płyną
z bezsilnymi modłami
o zmianę rzeczy stanu
czekam
czekam
doczekać się nie mogę
dlaczego

2012-05-20

Samotnia

Binarnie w plecaku,
samotnie na szlaku.
Uczuć dwoistość,
myśli nieczystość.
Księżyca poświata
u progu lata.
Bólu już nie ma,
cierpienie to ściema.
Serca drętwienie,
to me ukojenie.
i cisza, cisza, cisza ...
i Ty ....
Dumnie stojąca,
w obłokach pływająca,
Już kiedyś zdobyta,
lecz często ukryta.
Do Ciebie dziś wracam
i w Tobie zatracam.

i znów...
i znów...
... i znów

Ogrodnik nie przychodzi

W moim ogrodzie
litery jak słodkie krople wody
napełniają skórę wilgocią
Wnikają w ukryte czerwienią aksamity
Pulsujące życiem
Deszczem są

Każda litera tworzy słowo
A każde słowo z myśli powstaje
A myśl z wibracji serca
A rozum śpi
snem nieświadomym
Śni

I kiedy ziemia moich ust
Tak jałowa
Tak sucha
Pustynny pył unosi się przy każdym westchnieniu

I nawet we śnie
Ogrodnik nie przychodzi

Wiatr wzbija i unosi
Szepty
i zaklęcia, których nikt nie słucha

W przestrzeń
W pył

Bez słów
brakuje mi wody
tak jak Tobie powietrza.

Przepadło

W spokojnej pieśni
wezbrało morze
spłonęły kwiaty
fałszywe listy

w rozdartej toni
narodził się krzyk
martwy i zimny
zagrzmiało serce

srebrzysta noc
melodia gwiazd
utkane marzenia
największe przepadło.