NOC

 

 

Nocą jest inaczej

jakoś skrycie

tajemniczo

w migotaniu

nieprzerwanym

wszystko srebrem

zajaśniało

a wśród obłoków

gwiazdy roztańczone

niebieską nicią

wyszywają serwety

 

Wysłucha zwierzeń

rozpala myśli

raczy płaczem

bolą wspomnienia

rozmyślasz cierpisz

rozmawiasz o wszystkim

i choć nie śpisz

to nie jesteś rano

niewyspany

z Tobą

jest jaśniejsza

kochasz się 

tulisz do serca

tak mocno że Ona

tę noc

zapamięta 

ze szczęścia

i miłości

 

Kazimierz Surzyn

 

 

Via Dolorosa

idziesz przez wieki

w cierniowej koronie

z krzyżem na ramionach

w zagłuszonych sumieniach

w zaułkach ludzkich serc

przez skrzyżowania spotkań

 

nieustannie upadasz 

pod ciężarem zdarzeń

a nasze rozliczne winy

ranią bolesną chłostą

i nie masz miejsca

gdzie by głowę skłonić

 

nie pocieszasz już więcej

bo jedni nie oczekują

pocieszeń od Ciebie

a drugich pocieszają

brzęczące w kieszeni

judaszowe srebrniki

 

coraz rzadziej spotykasz

Weronikę z odwagą

świadczącą o Tobie

i coraz mniej Szymonów

choć wszyscy pozornie trwają

 

pod Twoim Krzyżem

 

 

Autor: Don Adalberto

Fotografia: Don Adalberto

PRZY STOLE

Czasem życie jest jak pustynia

gdzie nie ma nawet kropli wody

promienie wypalają codzienność

a ból oblewa twarz łzami

 

Życie w pustynię zamieniło nasz stół

przy którym jeszcze siedzimy

i tylko surowość zamkniętych ust

unosi skrzypienie bukowego blatu

 

Kiedyś potok słów naszych

płynął w przyszłość rzeką marzeń

krążył po barwnych pokojach

trudno było go zatrzymać

 

Dziś tak jakby nas nie było

wpatrzeni w stołu czworokąt

szorstcy niczym ściernisko pola

jak znów odnaleźć siebie na nowo

 

Kazimierz Surzyn

 

Pijani rodzice (wspomnienie DDA)

Jak dobrze i bezpiecznie zamknąć się w domu.

Czytać książki, dużo jeść, słuchać gramofonu.

Wieczorem pijany ojciec z pracy wróci.

Straszliwy lęk do domu wrzuci.

 

Jak dobrze jest na tą chwilę zachorować.

Zapomnieć o szkole, wzbudzić zainteresowanie.

Nie będą ,,innemu" dziś dzieci dokuczać.

Może choć na chwilę wzbudzę w rodzicach kochanie?

 

Jak dobrze i bezpiecznie zamknąć się w domu.

O tym, że matka też pije nie mówię nikomu.

Bo ona chce, żeby ojcu wódka się skończyła.

A tak naprawdę moją nadzieję wykończyła.

 

Pijani rodzice i ciągłe dantejskie sceny.

Czy wasz los nie mógł mieć większej ceny?

Nie wy, lecz wierna samotność była za moimi plecami.

Lecz już na trzeźwo udawaliście jacy jesteście wspaniali.

 

Jak dobrze i bezpiecznie zamknąć się w domu.

Gdy nie ma rodziców, nie czuć pijackiego smrodu.

Mogliście chociaż nie udawać wszechmogących.

Nie widzieliście oczu dziecka smutkiem gasnących.

 

 

Oskar Wizard

Chwila spełnienia

 

Warto zaczekać

na dni nowych

rozdanie.

Na tą jedną

wymarzoną chwilę...

Na nową przyjaźń,

szalone kochanie...

Niech nadzieja

nigdy

nie przeminie.

 

Nie szukaj nic w zamian,

co mogłoby zastąpić...

Bo prawie doskonałość

czyni różnicę.

Prawdziwe szczęście

może zawsze

nastąpić...

Gdy czas

właściwy zdarzeniom

upłynie.

 

Lecz nie siedź bezczynnie,

wyjdź naprzeciw losowi.

Kto szuka,

czasem błądzi

lecz też odnajduje.

Nadejdą kiedyś czasy

świeże i nowe.

A wtedy serce

pewność poczuje.

 

 

Oskar Wizard

 

 

(fot. z Google)

KSIĘŻYC

Kiedyś uciekałem 

przed księżycem,

dlaczego nie wiem,

on mnie gonił, 

dwa ostre pazury

z dumą srożył,

srebrnym lśnił

promieniem, zlewał

w moje ramiona 

melodię zabłąkania,

topił jaskrawość

w rzece odbity,

uczucia gasił 

w męce, biegł

za mną coraz

prędzej, patrzył

teraz jakoś 

groźniej, płynął

polem, mostem

sadem, dróżką 

doliną, wzgórzem

gnał kolorowym 

ogrodem, chciał 

nawet wpaść

do pokoju, nie

dając mi spokoju 

musiałem szybko

zamknąć oczy,

teraz siedzi po 

tamtej stronie lasu 

gonitwą zmęczony. 

 

Kazimierz Surzyn

 

 

 

 

DROGA KRZYŻOWA

Stacja I Piłat skazuje Jezusa na śmierć

Boże prosimy o miłosierdzie

na Sądzie Ostatecznym.

Stacja II Jezus bierze krzyż na ramiona

Naucz nas Jezu w cierpieniu kochać

cierpieć pokornie i milcząco.

Stacja III Jezus upada pierwszy raz pod krzyżem

Wybaw nas Panie Boże

od popadania w grzechy

przepraszamy za słabości.

Stacja IV Jezus spotyka swą Matkę

Całym sercem kochamy Ciebie Maryjo

Ty życzliwą dłoń nam podajesz

Dziękujemy.

Stacja V Szymon Cyrenejczyk pomaga Jezusowi nieść krzyż

Rozpalajmy serca do pomocy

cierpiącym biednym samotnym.

Stacja VI Weronika podaje Jezusowi chustę do otarcia

O Jezu Drogi czerpiemy siły

patrząc na Twe cierniowe 

Boskie Oblicze.

Stacja VII Jezus upada drugi raz pod krzyżem

Błagamy Panie Boże Miłosierny

abyśmy powstali ze swych upadków

Dziękujemy za wszystkie akty wsparcia.

Stacja VIII Jezus poucza płaczące kobiety

Płaczemy nad swoimi grzechami

prosimy Boże by to co złe na świecie

przemieniło się cudownie w dobro.

Stacja IX Jezus po raz trzeci upada pod krzyżem

Modlimy się o wzmocnienie woli serc

dusz do życia w świętości.

Stacja X Kaci obnażają Jezusa

Błagamy Panie o czystość 

naszych myśli słów i uczynków.

Stacja XI Kaci krzyżują Jezusa

Tuląc się do Twych Ran Panie upraszamy

o zachowanie nas od przeciwności losu

na drogach naszego życia.

Stacja XII Pan Jezus umiera na krzyżu

Miłujemy Cię Boże za Mękę Krzyżową

za oddanie za nas życia

przepraszamy za niegodziwości

dziękujemy za nieustanną obecność z nami.

Stacja XIII Maryja piastuje zwłoki Syna Swojego

Dziękujemy Madonno że bierzesz nas pod swój 

płaszcz opieki chronisz przed złem i nam błogosławisz.

Stacja XIV Józef z Arymatei i Nikodem

                 składają ciało Jezusa do grobu

Zmartwychwstały Jezu prosimy o przyjęcie

nas po śmierci do Raju Wiecznego.

 

Kazimierz Surzyn

 

 

  

GDY GAŚNIE MIŁOŚĆ

Boli kiedy gaśnie miłość

i dokucza częsta samotność,

serca nie biją już tak mocno,

życie zapomniało o szczęściu,

stół zburzył most porozumienia,

dłonie nie splatają w sobie,

nie czekamy na nasze kroki

na schodach, słowa zgubiły

dawno znaczenie i otoczyły

nas murem milczenia, gazety

książki, radio, telewizor, laptop

telefon, zastąpiły nam wszystko,

nie wracamy do tego wigoru

zalotów, uniesień miłosnych,

co dawniej nie mieścił ocean,

aż choroba drzwi otworzyła

i wtedy miłość z mocą wróciła.

 

Kazimierz Surzyn

 

  

 

 

PAMIĘTAMY

Dziś wspominamy

96 osób które zginęły

w katastrofie lotniczej 

pod Smoleńskiem

w służbie narodu

na posterunku

Ku chwale Ojczyzny

Wstańcie dzisiaj

do Apelu!

Sami chcieli

oddać hołd

ofiarom haniebnej

zbrodni katyńskiej

Tym razem 

nie zdążyli

Pamiętam ten żal

w wielu oczach

grymas niedowierzania

i łzy płynące

po twarzach

Dziękuję im 

za wartości

o które walczyli

za życia

na Ojczystej ziemi

w Europie i na świecie

Dziękuję im 

za wzorową 

służbę Polsce

za oddanie

i poświęcenie

patriotyzm obowiązek

zaś moim rodakom

za solidarność

zwłaszcza w pierwszych

dniach po katastrofie

i tym co dziś wspominają

składają wieńce

zapalają znicze pamięci

i modlitwy wznoszą 

do Stwórcy

Cześć ich pamięci!

Boże zmiłuj się nad

nimi wszystkimi

i nad nami

w Swym Miłosierdziu

Wieczny Odpoczynek 

Racz Im Dać Panie.

 

Kazimierz Surzyn

 

 

 

DZIĘKUJĘ CI BOŻE

Panie Boże

klękam z radością

przed Tobą

i dziękuję 

za wszystko

czym mnie obdarzasz

 

               Panie Boże

               dziękuję za życie

               które mi dałeś

 

Dziękuję 

za świat 

wspaniały

za piękno 

w tym świecie

 

                Panie Boże

                dziękuję za żonę

                miłość

                dzieci

                za czułą mamę

                dobrego ojca

                za braci

                siostrę

                i przyjaciół

 

Dziękuję 

za zdrowie

pracę

wytrwałość 

i wiarę

za to że

nigdy nie jestem

sam

bo Ty jesteś przy 

mnie zawsze 

za to że pomagasz

rozwiązać życiowe

problemy

szczęściem owładnięty

za wszystko 

Dziękuję Ci Boże

 

Kazimierz Surzyn

 

 

 

BYĆ MIŁOŚCIĄ

Przyszła nie wiadomo skąd

nieprzytomna najpiękniejsza

rozkochane serce moje

duszę porwał wiatr

dotyka ciałem słońca

gwiezdnym pyłem płynie

zanurzona w przytuleń oceanie

zakwitł w oczach kwiat

w ustach gości raj

myśli w głowie pomieszane 

z mocy uczuć oszalałem

zachwyt z uwielbieniem

atencję z namiętnością

zapętliła w sieci

udręczenia i ekstazy

miłością jestem i Ciebie miłość

skarb świata najcenniejszy

na rękach będę nosił 

do końca swoich dni

tobie oddaję swe życie

co noc umieram

z twojego powodu

 

Kazimierz Surzyn

 

 

Moc Narodu

                                             Ofiarom tragedii smoleńskiej

                                             z 10 kwietnia 2010r.

 

 

 

jest przedziwna moc

w naszym Narodzie

która się wyzwala

w obliczu tragedii

 

kiedy pytania wokoło

jak spłoszone stada

krążą bez odpowiedzi

kiedy żałobnych dzwonów

zewsząd słychać zew

           ...jesteśmy jak dawniej

           w pospolitym ruszeniu

           tylko już bez zbroi

                        bez oręża

 

           jesteśmy blisko siebie

           z płomykiem pamięci

           z zaciśniętym gardłem

           z opuchniętą twarzą

           przeszyci bólem

           aż do szpiku kości

           powaleni - ale zwycięscy

 

           solidarni w modlitwie

           solidarni w cierpieniu

           solidarni w obecności

 

           łzami piszemy

                   ciąg dalszy

                             tragedii narodowej

 

 

                                                              Sandomierz, kwiecień 2010

 

 

Autor: Don Adalberto

Popiół z popielnika

No powiedz proszę

jak wygrać z samym sobą

kiedy stoisz na polu bitwy

i nie masz w koło nikogo

 zostałeś jak chorągiew

pod wiatr łopocząca wytrwale

ni wrogów ni przyjaciół

czujesz powiewu fale

rozdarte płótno postrzępione

przeżywasz wielkie męki

nie wytrwasz w tej pozie zbyt długo

bo nie ma pomocnej ręki

upadasz w końcu ze sztandarem

tak dumnie niesinym gdzieś tam

gdzie bytem nazwana przestrzeń

w tej bitwie zawsze byłeś sam

kurka wodna powiem albo

motyla noga

bo nie chcę słowem obrażać

ludzi ani na niebie Boga

myślałem miłość to rozejm

coś jednak było na rzeczy

upadłem bo miałem wbity

topór wojenny w plecy

ran nie wyliże modlitwa

też ludzi dobre słowa

w tej beznadziejnej gonitwie

zaczynam wszystko od nowa

garść z popielnika wspomnień

biorę wychodząc na  świat

otwieram swoje dłonie a popiół

rozwieje zapomnienia wiatr

 

Rekolekcje

zatrzymaj

choć na chwilę

szaloną ziemię

która kręci się 

coraz szybciej

a my w tym pedzie

dostajemy często

zawrotu głowy

 

rozbij

na drobiazgi

witryny materii

co umysły zwodzą

i coraz częściej

zaciskają nam

wokół szyi

niewolnictwa pętlę

 

dzisiaj

tak bardzo

nam potrzeba

aby się zatrzymać

nad życiem

i oderwać

od zatracenia

 

 

Autor: Don Adalberto

 

 

Cieszę się

 

Cieszę się każdą chwilą,

słoneczną czy chmurną...

Kosztuję każde uczucie,

emocji nektary...

Chwilą treściwą,

a nawet bzdurną.

Przeróżnych smaków

tajemne puchary.

 

Życie ma rytm swój,

czasu niewiele.

Warto doświadczać

smutków i radości.

Nawet gdy los ścieżkę

różami ściele...

Mają one kolce

prócz kwiatów

urokliwości.

 

Radość jest w sercu,

dookoła natchnienie.

Lubię tańczyć w deszczu,

nawet bez parasola.

Mówią, że tylko w miłości

prawdziwe natchnienie...

Szukaj szczęścia sercem,

reszta to tylko słowa.

 

 

Oskar Wizard

 

 

(fot. z Google)

Kwiecień

 

Kwiecień,

jak sama nazwa wskazuje,

zachwyca budzącym się do życia

kwiatów kobiercami.

Wiosenną radość

serce już czuje,

zmysły zachwycają się

nowymi wzruszeniami.

 

To jeszcze nie maj,

ciepłem ciało

otulający...

Barwami przyrody

poczucie szczęścia

jednak budzi.

Twój głos stał się

przyjemnie drżący.

Uśmiech jak słońce

rozkwita na buzi.

 

Bądź więc

już teraz

zawsze wiosenną.

Bądź moim natchnieniem

jak miesiąc kwiatów.

Uwielbiam gdy jesteś

tak bardzo promienną.

Spojrzeniem uroczym

serce uratuj.

 

 

Oskar Wizard

 

 

(fot. z Google)

Raje szczęśliwe

 

chciałbym uciec

z tobą

do rajów szczęśliwych

gdzie drzewa

szepczą wiersze

a ich owoce

mają smak miłości

ptaki przynoszą

błękit nieba

którym ścielą

posłania

na stumilowych łąkach

ukwieconych

wszystkimi barwami tęczy

a każdy dzień

zna sekret

szczęścia

 

 

Oskar Wizard

 

 

(fot. z Google)

Wielbłąd

Czasem unoszę się ponad ziemią

podnoszę głowę do góry

i w wyobraźni zaglądam

do najwyższej chmury kłębiastej

układam się tam jak

na słońcu niewygrzany ptak

na miękkiej poduszce odpływam

ta przestrzeń unosi w dal

gdzie w życiu raczej nie bywam

tysiące mych szczęścia westchnień

w miękkości rozkładam kości

niech odetchną chwilę tą błogością

w podróż gdzie nie muszę nic

i nicością wypełniam swą duszę

szklanka żeby wlać w nią nowe

pusta musi być choć trochę

wylewam z niej złami smutki , krople

spadają na ziemię a sól ich ususzy

chwastów bolesne odmęty

pusty umysł wyciszony odnajdzie

nowego Źródła ujście by napełnić

odwodnione ciało niech pije do syta

zanim ruszy w drogę wielbłąd

po pustynnym szlaku codziennym

skąd idziesz wiesz lecz dokąd ?

los spyta

następna oaza kila wiosen stąd

 

 

 

 

MIŁOŚĆ PRAWDZIWA

miłość prawdziwa

potrzebuje wzajemności

kochania w milczeniu

czynami wielkimi

a nie słowami

kochania

cierpliwością

szacunkiem 

wsparciem

dotrzymaniem obietnic

odpowiedzialnością

poświęceniem

wiernością

mocą serca

rozumu

całą duszą

wtedy osiągnie

w dzień słońce

a w nocy gwiazdy

 

Kazimierz Surzyn

 

 

Sam na sam

Noc zaczyna mnie prześladować

Próbuje uciec, chcę się schować

Więc zamykam oczy na łóżku

Łzy spływają po łańcuszku, puk puk

Kto tam? Chyba się cofam, po ziemi się miotam

Stukanie do głowy, urazy urządzają łowy

Płacz odejmuje mowy, zbędne są mi te sowy

Co mądre prawią morały, zawsze pomoc sprawiały

Otuchy dawały, kazały być wytrwały, puk puk

Wciąż pukanie słyszę, ledwo dyszę

Chcę tylko cisze, a widzę przeszłości kliszę

Psychiczne nisze, w próżni wiszę

 

Noc atakuje, jestem sam na sam

Umysł panikuje, tyle na nim ran

Obrazy maluje, moje myśli złam

Noc rujnuje, nie chcę być sam na sam...

 

Noc mnie goni, śledzi, coś do głowy bredzi

Stawiam się tej rzezi, uraz w głowie świeży

Taka cena prawdy - świadomość tej larwy

Boli, niby Bóg pomoże, niby to ukoi, zmaże,

Z mojej dłoni wspomnienie o  zbrodni i broni

Prześwietlenie mojej zbroi, aby dostać oświadczenie

Że nie żyje w niej słabe brzemie

To po prostu wiara, miłości miara, przez życie wyśmiana

Ciągłe zadręczenie, widzę Boga - fata morgana

Ciągła ściana, psychiczne zaprzepaszczenie

Smutek i rana - Ona to Zbrodnia, ja jestem Kara

Masz chłopcze temperament, gdy popadasz w lament

Sam na sam ze sobą, zrzucony miłości kamień

Tyś jest kłodą, do rozpoczęcia wolności, poczucia radości zdolności

Boże, w głaz zamień serce, amen