Polaryzacja ludu (humoreska)

Lud wrze, nawet gdy radia nie słucha.
Połowa jest za, reszta przeciwko.
Służby pilnie nadstawiają ucha...
Tylko terroryści naprawę milczą.

To dobrze, żeśmy ich nie wpuścili!
W tej kwestii chociaż zgoda panuje...
Już tyle lat, jak nas Ruscy opuścili...
Teraz przez chwilę USA na poligonie trenuje.

Nie wytrzymają i uciekną za morze!
Bo polityka dzieli nawet małżeńskie łóżka...
Słychać zawodzenie: Pomóż nam Boże!
Potem wybucha kłótnia jeszcze dłuższa.
 
Przez tą niezgodę mogli by nas podbić...
W zapale nawet byśmy tego nie zauważyli!
Są sprytni, więc wolą tego nie robić...
Czekają abyśmy się sami podbili!

Oskar Wizard

Adam Dennison - Zwiastowanie

Ból wzmacnia zmysły
poszerza pole widzenia
odbiera

myśli które nie mają przyczyny
zwiastowanie właśnie następuje
blady anioł stoi na baczność
to o czym będą pisać
toczy się w głowach zainteresowanych
po ilu dawkach można spokojnie
zasnąć

nie czuć czterech żywiołów
zastanawiali się wszyscy
obdarzony myśleniem arcylogicznym
z zakrzepicą
i niezdiagnozowaną schizofrenią
słabym sercem
nie może podołać

słowo kruszyło się zawsze
nie mogło stać się ciałem
nazbyt jest śliskie i pasujące
nazbyt jasne i spodziewane
nie można nim nazwać chmur
ani roślin
nawet cierpienie wyrażone słowem
nic nie znaczy
nikt w nie nie wierzy naprawdę
myślą
że jest lepszy sposób
nie tak inwazyjny.

Czar

Oczarowałaś mnie
ale o tym nie wiedziałaś
i zrozumiałem
że czar pozostał
lecz tylko w postaci
rozczarowania.

Odepchnięta

Byłam jak uśpiona,
jak pies bezpański odrzucona.
Jak to koło piąte niepotrzebna.
Jednak jestem !
Żyję !
Nie powiedział nikt o co idzie.
Zostałam i coraz lepiej się czuję.
Tak ,to jest ,gdy w oczy zaglądał cień,
TERAZ  JEST  NOWY DZIEŃ !
Jasny dzień i znikły cienie,
co kradły spokoju czas widzenia.
TAKI  JEST  CZŁOWIECZY  LOS,
jaki w charakterze jego moc.
A gdy godności ma oblicze,
to znajdą się tacy , co go biczem,
chcą wyćwiczyć i będą szukać takiej
formy ,aby ściągnąć z niego reformy.

Obraz

Nie godnym bycia  jakie to typowe
po budowie życia chodzę bez kasku
i czekam kiedy cegła spadnie mi na głowę
Skradam się po świecie cichutko przemykam
dobrych i złych ludzi bez przerwy unikam
Bierny i nwierny
bo w bierności siła
kiedy na policzku łza wiarę stopiła
Serce na ramieniu  to tatuaż  pamiątka
w wspólnym doświadczaniu sprzedana obrączka
W złocie zanurzony  trwałem w tej pewności
kiedy przyjdzie zima siwa ktoś ogrzeje kości
Tyle doświadczamy ile sami chcemy
tu się spotykamy wszystkim coś dajemy
Bo z naszej miłości otucha jest wielka
a kiedy w słabości , czyjaś troska na nas zerka
I czy w kasku i czy z gołą głową bracie
i czy w worku pokutnym
 czy w białej koszuli i krawacie
czy z mową mądrości
 żeby sprawdzić siebie nie połykaj ości
 Kiedy przed lustrem się stroisz w koronę cierniową
pamiętaj o tym że jak na malowidłach” świętych ”
aureolę zawsze masz nad głową
A w beznadziei gdy kupczę , kto me szczęście kupi ….
…weź już przestań  słyszę. Ty Mój obraz ….dlaczego więc mówisz o sobie :
-jaki jestem głupi.

Ból

Jest taki piękny.
To nasze ja
To moje Ja
To mój ciężar. który dzwigam każdego dnia 
Jak Jezus krzyż
To zło zwalczam bólem
To moje Zycie 
W wyobrazni wycinam sobie kawałli ciała 
Dając mój ból
Codziennie wstaje i już czekam za moim bólem
Może to on uchroni minie przed miłością
której nie chciałem
Wciąłem go na ciele żeby 
nigdy nie zapomnieć co to jest ból
Żeby nigdy nie zapomnieć co to jest
Życie

Walka

Wściekły wir rozrywa resztki spokoju
i rzuca na pole bitwy z życiem.
Myśli płaczą i krwawią
tylko sen koi jak delikatny bandaż.
Dzień po dniu trwa nierówna walka
i jak dobrze ,że po dniu przychodzi noc,
bo znów ukryje mnie w śnie,
cichy,poczciwy brat śmierci,
opatrzy rany,przytuli pozbiera strzępy z pola walki
a wszytko po to,aby dzień otworzył powieki
i znów rzucił w twarz ciężką rękawicę,

Podaruj mi

Podaruj mi
łzy twojego cierpienia
w zamian
ofiaruję ci
uśmiech i siłę
mojego ramienia
będziemy razem
przez życie szli
ja
a w moich ramionach
ty

***
Dział: liryki
***
Zbigniew Małecki

Wciąż

Wciąż szukam ciebie
siebie
nas.

i wciąż błądzę 
nie umiem
nie potrafię 
odnaleźć dobrej drogi 

lecz wciąż wierzę 
że nadejdzie też czas
i będziemy 
ty i ja.

Sekret sukcesu

bądź zawsze grzeczny i miły
tam gdzie się to najbardziej opłaca
aby marzenia się wszystkie spełniły
niech cię kariera zajmuje a nie praca

musisz wiedzieć komu komplementy kadzić
na spowiedzi trafiać do właściwego konfesjonału
między właściwe uda energię swą wstawić
swoich protektorów wybieraj mądrze i pomału

zapisz się do partii rozdającej stanowiska
współpracuj zawsze zgodnie z tajnymi służbami
w swojej komórce miej tylko ważne nazwiska
fałszywym spojrzeniem unikaj komnat z lustrami

Oskar Wizard

Nowoczesny popis!

Wciąż trwa
chocholi taniec!
Zamiast chleba
będą igrzyska!
Najpewniej niesmak
po tym pozostanie.
Dwóch posłów
i kibiców trzysta!

A mnie już nudzą
te wieczne przepychanki.
Kiedyś wierzyłem,
że są dla mojego dobra...
Kiełbasa wyborcza
i obiecanki...
A potem w łeb
jak wściekła kobra!

Skłóceni ludzie
warczą na siebie...
W tym czasie partie
zarabiają kokosy!
Już jutro ma być tu
jak w niebie!
Pojutrze jak zwykle
na kwintę nosy!

Oskar Wizard

Wojownik

Problemów
jak każdy
mam całą masę.
Dobrze, że pamiętam
ich zaledwie połowę.
Podobnie jak ty,
daję sobie radę.
Czasem myślę,
że zbyt wiele mogę?
 
Wszystko udaje się
zawsze ogarnąć.
Choć lista zadań
uporczywie się wydłuża...
Ważne, by nigdy
w miejscu nie stanąć.
Chwilka relaksu
jest coraz krótsza.

Rolą mężczyzny
jest grać bohatera.
A jednak gdy słabnę,
pomocy potrzebuję.
Niezbędna mi twa kibić,
która przytula.
Bo tylko w twoich ramionach
bezpiecznie się czuję!

Oskar Wizard

1 Lutego 2017r.

Wybacz Skarbie,
że do Ciebie już nie zadzwonię.
Nie będę rejestrował
swojej karty.
Miasto w ogniu
aktów terrorystycznych płonie!
To już nie są żarty!
 
Bo gdybym zarejestrował telefon
w kiosku najbliższym...
Mogłaby dane użyć
do wzięcia kredytu dama...
Wiec niech od lutego
telefon milczy!
Po prostu odwiedzę cię
osobiście z rana!

Oskar Wizard

Nie zauważyłem

Nie zauważyłem, że jesteś inna,
Nie zauważyłem, że to nie Ty,
Nie zauważyłem, że się zmieniłaś,
Nie zauważyłaś, że byłem zły.
 
Nie zauważyłaś, że mnie skrzywdziłaś,
Nie zauważyłaś, że to nie ja,
Nie zauważyłaś, że płaczę w sercu,
Nawet jak była widoczna łza.
 
Nie zauważyliśmy, że coś się zmieniło,
Choć nic nie było tak samo jak dawniej,
Gdybyśmy się już nie spotykali,
Może by było o wiele łatwiej.
 
Kiedyś myślałem, że to się uda,
Dziś został jedynie żal,
Nigdy więcej nie uwierzę w cuda,
Nie patrzę już, jak kiedyś w dal.
 
Bardzo mi przykro, że coś się zmieniło,
Nie jestem już tym, kim kiedyś byłem,
Między nami istniały różnice,
Których niestety nie zauważyłem.

Moja Muzo

Ty jesteś moim natchnieniem
Rymuję światło
dla twej przyjemności.
Rozgrzewasz duszę
przeciągłym westchnieniem.
Jest w nim kropla
miodowej czułości.
 
Tyś moją panią,
ja tylko sługą.
Dotykasz wargami
poezji róży.
Przytul spojrzenia
chwilą długą!
Będzie to nagrodą
Mojej Muzy.

Jest w Tobie miłość,
ból i zamyślenie!
Pragnę barwne uczucia
ubrać w słowa...
Dla ciebie
sam się
w wiersz zmienię!
Szczęśliwy,
nigdy nie będę
tego żałować!

Oskar Wizard

Rok 2024

Jak dobrze dostać abonament na sen.
Jutro dzień wolny więc sklepy zamknięte.
Kto wygra wybory, od wczoraj wiem!
Partia jest jedna i wszystko w niej święte.

Uśmiecham się do kamery, więc do urzędnika.
Wszystko notują w naszej stolicy, Brukseli...
Przyjmę dziś do domu kolejnego imigranta.
Nie przyjąć nikt przecież się nie ośmieli.

Nie muszę myśleć, wszystko ujęte jest paragrafami...
Urząd jak co dzień dom zrewiduje...
Wyznaczą żonę, którą obsypię grzecznościami...
W poniedziałek do Ministerstwa Bezrobocia pójdę.

Bo wszędzie zastąpiły nas już maszyny.
Może w kanałach znajdę zajęcie?
Bezwarunkowy dochód jest bardzo nikły.
Losowanie zdecyduje, czy mam szczęście?

Brakuje mi dzieci, zabranych na reedukację.
Urzędnik znalazł w domu prezerwatyw paczkę.
Marzy mi się pasztetowa na kolację...
Sztuczne jedzenie osłabia mnie znacznie.

Mam w toalecie skrytkę tajemną.
Trzymam w niej książkę, za którą władza anihiluje.
Czytam nocami poezję wiosenną.
Bo mimo wszystko, serce coś jeszcze czuje...

Oskar Wizard

Błędy niewybaczalne

A gdy ucichnie
melodia słów
na zawsze?
Gdy pojmiesz,
że tak wiele jest rozmów
niedokończonych?
Nie możesz już zrobić nic,
bo los zamknął rozdział.
Pozostało już tylko
wspominanie
chwil minionych.

Ta cisza
krzyczy dniem
wczorajszym!

Gdzie jesteś,
jeśli Cię
tu już
nie ma?
Myślałem,
że czeka nas
los wspaniały...
Jakże pustą
stała się
teraz Ziemia!

Kłóciliśmy się rano,
godzili o mroku.
Postanowiliśmy
chwilę odetchnąć
od siebie.
Chciałem powiedzieć Ci
sto kochających słów...
Nie mogę,
bo jesteś już w niebie...

Oskar Wizard

TheDiary44*

Zyłem życiem które nie umiałem opisać
Lecz gdy ujrzałem to
Zrozumialem, że zaden wiersz nie trzeba pisać...
 
Bo i ja za długo biegam ulicami
Ulice? Te które nie istnieją
Czekałem na obstawienie mnie zniczami
Ulice, które do dziś są moją nadzieją
W tamtym czasie gdy to poznałem
Nie miałem nic, a wstałem
Coś chciałem, mimo że się bałem
Być taki, wiecznie uciekałem
 
Starałem sie zawsze być dla innych
Tak ukrywałem swoją słabość
A na koniec byłem winny
Było mi ciężko, a gdzie dziecinna radość?
Sam w pokoju, sam w domu, sam ze sobą
Toczyłem bój aby robić to co inni robią
Słaby samotny, chyba nazwam to fobią
"Introwertyk"... to cholerne słowo
 
I kiedy było źle, reszta też miala sens
Sam ze sobą, sam w domu, sam w pokoju
Czekałem aż nadejdzie mój kres
Ale prosze, nie mów nic nikomu...
Rozumiałem powoli od czego te mdłości
Prosiłem, i nie dostałem tego, jakby po złości
Wszystko toczyło sie w odcieniu szarości
"biada mi, mysle ze potrzebuje milosci"
 
Popadałem w rutyne i do dzisiaj popadam
Płakałem wiele razy i przepraszałem
Jestem tylko człowiekiem, dlatego w dno wpadam
I jak głupiec prawdzie odmawiałem
Tak własnie płace, nic od nikogo
W zamian dostane tyle ile dam  wrogom
A gdy wszyscy mowią "bądź sobą!"
Odmawiam samotnie, Na drodze życia, jest tak stromo...
 
Wiec z tymi emocjami nadal walcze
To co pomieszało mi w głowie
Nadal tam siedzi i nie wybacze
Ze "Szczescie" musiałem pisać w cudzysłowie
Przepraszam Ciebie, przepraszam was
Z mego serca nie wiem,  nadal leci kwas
I dziekuje ze mam Ciebie, miałem was
W moich ulicach pomagał mi las
 
Usłyszałem wtem drugą część arcydzieła
łzy runeły, ktoś to pisał za mnie?
Przecież nie mowiłem "do widzenia"
Ale czyż nie umarłem marnie?
Nie ujrzycie mnie już nigdy tego samego
Więc Żegnaj kolego
Odszedłem, może dlatego?
Znajde świat, jedyny dla mnie jednego
 
Kiedys nie rozumiałem, dziś rozumiem
Zwalam to na Ciebie, Ty na mnie, nawet w milczeniu
Czy możemy nazwać to rozumem?
Te słowa po latach nabierają na znaczeniu
Choroba ! Tak to nazwijmy, wysmienicie!
Ile mysli chodzi po orbicie?!
Przecież to jest absurd, ludzie, widzicie?
Ja w tym tone, zguba moim życiem
 
 
Jestem chory... o tak
tak cholernie chory przez to wszystko,
Spalony, rozgorączkowany, porąbany,
Potykam sie raz kolejny, robiąc widowisko
W Kałuże łez którą widzi moja twarz
A gdy juz bede umierać spiewaj to razem ze mna
Jesteś rozbity, jak ja...
 
Ale nie wróce tam już nigdy
Nowe zycie, nowe drogi, rysowane na kobiercu
Ale nie wróce tam, o nie!
Jednak ZAWSZE z tą pięśnią
Przy sercu
 
Tego nie zrozumie nikt jak to sie stało
Jak to? Samo się napisało?
Ani Dziś ani jutro nie zmienimy wyniku
Zostałeś napisany...Mój pamietniku

*Orginalna nazwa to " Moj Pamietniku ", wiersz na podstawie utworu "The Diary" zespołu Hollywood Undead
pomieszany z moimi przeżyciami, stary wiersz.

Żegnaj Jolu

Przyznam,
że znów mnie zaskoczyłaś.
Szalonych pomysłów
miałaś bez liku.
Nie ma Cię,
choć wczoraj byłaś...
Ani Cię widu,
ani słychu?

Wszystko już
w kierunku szczęścia
zmierzało...
Nie taki finał
historii tej
przewidywałem.
Przyznam,
że kawał serca
mi wyrwało.
Teraz już tylko
z wspomnieniami
zostałem!

Będzie mi brakować
tak serdecznie przyjaznej duszy.
Tonę naszych tajemnic
zabrałaś do raju.
Jak nikt inny
potrafiłaś mnie denerwować
lub wzruszyć...
Wiem, że grzechów
nie wydasz,
nie masz
takiego zwyczaju.

;)

Wielką jest kobieta,
po której
mężczyzna płacze!
Bo los ani Ciebie,
ani mnie
nie oszczędzał...
Dzięki Tobie
na życie
spojrzałem inaczej.
Będę jeszcze bardziej
bliskim czas poświęcał.

Zachowam Twój obraz
w głębi swej duszy.
I Kaśkę zachowam,
choć na telefon
szczekała...
Za kilka lat
i ja będę musiał wyruszyć...
Wierzę, że będziesz
tam na mnie
czekała.

Oskar Wizard

Przytul mnie Boże

Nie urodziłem się po to,
aby być bohaterem.
Chciałem po cichu
przejść swoje życie.
Co chwila
dotykasz mnie
losu sterem.
Nie mnie szukałeś,
wydaje mi się?

Sam już nie wierzę w to,
co doświadczam.
Wcale nie prosiłem Cię
o miejsce w raju...
Zrobię co zechcesz,
co chwila oświadczam.
Bo obowiązkowość
mam w swym zwyczaju.

Gdyby to tylko
o mnie chodziło...
Co chwila dołącza
ktoś do mnie
w potrzebie...
Przytul mnie czasem,
będzie mi miło.
Wiesz, że nie robię niczego
dla miejsca w niebie.

Oskar Wizard