W świetle księżyca

Noc końcem jest
słonecznych doznań.
Zamyka krótką historię
podsumowaniem.
Nie trzeba już
niczego nowego dokonać.
Tak jest z pracą,
odpoczynkiem,
kochaniem.

W świetle księżyca
gasną wszelkie plany .
Ktoś samotnym zasypia,
inni trzymają się w objęciu...
Jednemu wiatr w oczy,
drugi jest dobrym losem
obdarowany.
Historie tak różne,
jak w barwach tysiącu.

Niech dobre sny
wygaszą myśli galopadę.
Dobranoc ci,
zaśnij snem sytym
w marzenia.
Dobre życzenia
na poduszce kładę.
Niech jutrzejszy dzień
wszystko w szczęście zmienia.
 
Oskar Wizard

Doświadczenie życiowe

Każde doświadczenie
jest bezcenne.
Dobrzy ludzie
dają radość i szczęście.
Przy nich uśmiech
nigdy nie zwiędnie.
Nadzieje nie będą daremne.

Obojętni uczą,
że nie jesteśmy
pępkiem wszechświata.
Bo ilu ludzi,
tyle poglądów na życie...
Nie w każdym
odnajdziesz siostrę lub brata...
Pamiętasz jak często
myliliśmy się?

Najgorsi dają nam
trudne lekcje życia.
Tak rośnie w nas
doświadczenie życiowe...
Uczymy się
a wciąż jest wiele
wiedzy do zdobycia!
Bo każde wyzwanie losu
jest nowe!

Oskar Wizard

Błędy niewybaczalne

A gdy ucichnie
melodia słów
na zawsze?
Gdy pojmiesz,
że tak wiele jest rozmów
niedokończonych?
Nie możesz już zrobić nic,
bo los zamknął rozdział.
Pozostało już tylko
wspominanie
chwil minionych.

Ta cisza
krzyczy dniem
wczorajszym!

Gdzie jesteś,
jeśli Cię
tu już
nie ma?
Myślałem,
że czeka nas
los wspaniały...
Jakże pustą
stała się
teraz Ziemia!

Kłóciliśmy się rano,
godzili o mroku.
Postanowiliśmy
chwilę odetchnąć
od siebie.
Chciałem powiedzieć Ci
sto kochających słów...
Nie mogę,
bo jesteś już w niebie...

Oskar Wizard

Wielkanocne życzenia

Tęczowych jajeczek,
pachnących szyneczek,
króliczków uśmiechniętych,
owieczek wniebowziętych,
radosnego oczekiwania,
wesołego świętowania!

Niech dyngus cię
jak pralka zmoczy,
słodkie baranki
śpiewają po nocy,
wymaluje tęczowo jajka
twoje kochanie,
wysokokaloryczne jedzenie
po Świętach zostanie,
palemka wciąż w myślach
króluje radośnie,
pieniędzy i szczęścia
hodowla wciąż rośnie!

Niech pisanka wdziękiem czaruje,
zajączek mnóstwo prezentów daruje,
owieczka spełni najskrytsze marzenia,
wiary, miłości, nadziei i spełnienia!

Oskar Wizard

Żegnaj Jolu

Przyznam,
że znów mnie zaskoczyłaś.
Szalonych pomysłów
miałaś bez liku.
Nie ma Cię,
choć wczoraj byłaś...
Ani Cię widu,
ani słychu?

Wszystko już
w kierunku szczęścia
zmierzało...
Nie taki finał
historii tej
przewidywałem.
Przyznam,
że kawał serca
mi wyrwało.
Teraz już tylko
z wspomnieniami
zostałem!

Będzie mi brakować
tak serdecznie przyjaznej duszy.
Tonę naszych tajemnic
zabrałaś do raju.
Jak nikt inny
potrafiłaś mnie denerwować
lub wzruszyć...
Wiem, że grzechów
nie wydasz,
nie masz
takiego zwyczaju.

;)

Wielką jest kobieta,
po której
mężczyzna płacze!
Bo los ani Ciebie,
ani mnie
nie oszczędzał...
Dzięki Tobie
na życie
spojrzałem inaczej.
Będę jeszcze bardziej
bliskim czas poświęcał.

Zachowam Twój obraz
w głębi swej duszy.
I Kaśkę zachowam,
choć na telefon
szczekała...
Za kilka lat
i ja będę musiał wyruszyć...
Wierzę, że będziesz
tam na mnie
czekała.

Oskar Wizard

Czas wiosny

Czas szeptem wiosennym
nieśmiało dojrzewa.
Nagość drzew przytula
barwą zieleni.
Skowronka rytmem
serce ballady śpiewa.
Już młodzi w parkach
znów przytuleni...

Niech wzrośnie to,
czego zima nie zabrała.
Powróci z oddali
dawnym marzeniem.
Czeka nas droga piękna,
wspaniała...
Czas już pożegnać
wczorajszy dzień
westchnieniem.

Oskar Wizard

Dziś

Ma dokładnie 24 godziny.
Wczoraj zostało już
tylko w pamięci.
Jutro na nowo się
narodzimy.
Dzisiejszemu dniu
warto więc
wszystko poświęcić!

To prawda,
los burzy nasze plany.
Czasem minuta
od drugiej
o humor odległa.
W tej właśnie chwili
się spełniamy.
Warto, aby ścieżka życia
wśród uśmiechu biegła!

Oskar Wizard

Gdzie rozkwitają wiersze?

Rozkwitają wiersze
jak kwiaty wiosenne...
Skąd biorą się
ich gęste kobierce?
Utwory poważne,
wesołe, promienne...
Kolebką ich było
poety serce.

To serce
niejeden cud świata
widziało.
Zna smutek, radość,
uczucia płomienne...
Esencją duszy
będzie wciąż pisało!
Uwieczni szczęście
i nadzieje daremne.

Nawet w raju opisywać
emocje i uczucia
nie przestanie!
Pożyczy w tym celu
pióro od Świętego Piotra...
A jeśli przez przypadek
do piekła się dostanie...
Ukradnie pióro
od rogatego łotra!

Oskar Wizard

Z pamiętnika Agnostyka

W czwartek
zjadłem ostatnią wieczerzę.
Wystarczy już tego
się obżerania!
Sprawdzam swą wiarę
zupełnie szczerze.
Jutro jest czas umierania.

Nie chcę w coś wierzyć,
bo tak wypada...
W piątek chcę dotknąć
najgłębszej depresji.
Co będzie,
gdy życie
z ciała odpada?
Proszę, już nie mów
o jakiejś herezji!

W końcu jest to interes życia.
A ja chcę
się dobrze
do niego przygotować...
Gdzie pójdę
gdy serce
przestanie tykać?
Żyć będę na chmurkach
czy w kotle gotować?

Gdyby to wszystko
było jasne i czytelne...
Z pewnością
jedna religia
by tylko istniała.
Przyznaj, że rozważam
głęboko i dzielnie!
Wiedza ludzkości
jest wciąż zbyt mała!

W sobotę pewnie
wszystko mi się zapętli...
Bo stamtąd
żaden świadek
jeszcze nie powrócił.
Kazania są piękne
lecz fakty mętne!
Najchętniej
bym te rozważania
porzucił!

Katolik swoje,
buddysta wręcz przeciwnie...
Protestant
korektę wierzeń
dorzuci...
Przy Świadkach Jehowy
rozum też więdnie...
Kto w końcu
prawdę
do serca wrzuci?!

Nie wiem
czy brać jakąś wiarę
jak towar ze straganu?
Jedna się błyszczy,
tamta mądra lub miła...
Logika szepcze,
masz czas
więc się zastanów!
Na szczęście
w Wielkanoc
rodzina przybyła.

Bo jeśli wierzyć,
to z pełnym przekonaniem.
Oddzielić prawdę
od pięknych baśni...
Na razie cieszmy się
rodzinnym spotkaniem!
Ponadreligijna wiaro,
proszę we mnie
nie zgaśnij!

Oskar Wizard

Poświątecznie

Zawsze nadchodzi czas,
gdy jest już poświątecznie.
Zanim posprzątam,
wpierw się zastanowię..
Szybko minęło,
kilogramów przybyło
niebezpiecznie...
Lecz co się zmieniło,
pytania krążą po głowie...

Myślami dotknąłem
i piekła i nieba...
Ten czas
sprzyjał głębszym
zamyśleniom.
Z pewnością zmian
na lepsze potrzeba!
Ze snucia marzeń
przejść ku spełnieniom.

Docenić dobro
będące w zasięgu ręki.
Złych ludzi traktować
z życzliwym uśmiechem.
Mieć taki charakter,
to dopiero są udręki!
Nie szukać radości
w miejscu kreślonym
grzechem.

Chciałbym oddzielić
prawdę od złudzenia.
Nie mam już czasu
aby błądzić wśród cudzych prawd.
Być panem własnego istnienia...
Zapomnieć czym jest
wczorajszy żal.

Budować pokój
we własnej duszy...
A potem przyjaciół
do niej zaprosić.
Uśmiechać się często
i czasem wzruszyć.
Pogodę ducha
w sercu swym nosić!

Oskar Wizard

Wspomnienia

Jedne
delikatnie ocierają się
o dłoń
jak koty...
Inne zamarły
w krzyku
niedokończonym.
Bywają piękne
jak sen szczerozłoty...
Albo też
szczęśliwie zamknięte
w czasie minionym.

Lubię gdy łączą się
w jedność
nasze wspomnienia.
Zwłaszcza,
gdy dają nadzieję
na dalszy ciąg.
Niech los zwieńczy je
szczęściem spełnienia...
Choćby ta radość
była tysiąc mil stąd.

Wczorajszy dzień
tli się już tylko w myśli.
Zachować pragnę jednak to,
co śni się miło.
Może nam historia ta
dziś się przyśni?
Lecz tak,
by rzec,
to znów się wydarzyło!

Oskar Wizard

Już zapomniałaś?

Nie zawsze los
ściele drogę radością
nie zawsze życie
rozpieszcza i tuli do piersi
już zapomniałaś
jak rozpinałaś na niebie tęczę
a ja podziwiałem
magię twoich rąk
i serca

lecz może pamiętasz
że gdy słońce gasło
wśród moich chmurnych myśli
potrafiłaś wskrzesić
zaraźliwy uśmiech
którym mnie karmiłaś
jak miodem

będąc dozgonnie wdzięczny
za pokonanie
mojego smutnego ja
i poznanie samego siebie
chcę szeptać ci wciąż
baśnie prawdziwe
z życia wyjęte
w których
wszystko dobrze się kończy

będę szeptał
śpiewał
krzyczeć będę
aż wszystko sobie
przypomnisz

zwłaszcza ten dzień
w którym
jak dzikiego człowieka
nauczyłaś rozpalać ogień
optymizmu

jesteś przecież czarodziejką
tylko o tym
chwilowo
zapomniałaś

Oskar Wizard

Sny majowe

Serce już
na nowe zmiany
gotowe.
Właśnie budzi się
z zimowego snu.
Rozgwieżdżą niebo
namiętne sny majowe.
Nadeszła chwila
spełnienia marzeń stu!

Jakże jest ciepło
pod zwiewną kołderką…
W powietrzu pachną
rozkosznie bzy.
Wzruszenie spłynęło
łzy kropelką.
Bo w snach tych
jesteśmy my.

Przybywam na czarnym,
północnym ogierze…
(Dlaczego marzenia
budzą się w środku nocy?).
Już takie ze mnie
romantyczne zwierzę…
Padnę do stóp
i ucałuję twoje oczy.

W majowych snach
wszystko co miłe
może się zdarzyć…
Lecz by się zdarzyło,
trzeba wspólnie marzyć!

Oskar Wizard

Nie rób tego więcej!

To jasne
jak złote promyki słońca!
To pewne
jak nasza randka wieczorem!
Historia, która mogłaby
błądzić bez końca...
Bo lubisz w ciszy
unosić się honorem.

Nie wydawaj mnie więcej
na łaskę samotności.
Nie zostawiaj
na pastwę
znajomości przypadkowych.
Najlepiej czuję się
w objęciach miłości!
Marzę, abyś przy mnie pozostała...
Jestem na to gotowy!

Stworzymy duet
najpiękniejszy na ziemi!
Wszystkie róże zwiędną
w blasku naszego uczucia.
A my?
Pójdziemy słodko przytuleni.
Czy Twoje serce
chociaż raz uważnie
mojego posłucha?

Oskar Wizard

Czas

Każdy dzień mija bezpowrotnie
każda sekunda odchodzi ulotnie
o Chronosie!zatrzymaj swoje zegary!
daj wytchnąć, pomyśleć, poznać zamiary.

Za czym tak gonisz? Dlaczego się śpieszysz?
I czemu za plecami naszymi się cieszysz?
Nikt Cię nie zawróci,nikt też nie zatrzyma
Stań choć moment, co to dla Ciebie godzina?

Daj mi sobą dobrze gospodarować
nie przepływaj przez palce,nie chcę Cię marnować
a gdy kres mego życia dobiegnie
zatrzymaj mój zegar dumnie i chwalebnie.

Kwarc

Garść piachu wziąłem
ciepły słońcem nagrzany 
żółty kwarc rozkruszony
w ilości nieodliczany

Co gwiazd na niebie
w mej dłoni tyle go
i wciąż zachodzę w głowę
milion milionów sto

Pierwiastki są niezmienne
na Gai w mlecznej drodze
w odległych galaktykach
myślami po nich chodzę

Trzymam trochę wszechświata
z Bożej gliny zlepionym
w zamyśle mam swą wartość
po śmierci tam wskrzeszonym

Poczułem mocny powiew
wiatr w drzew konarach gra
wypuszczam go niech leci
tym kwarcem będę i ...
          Ja

Pierwszy

Dziecko z cudu zrodzone
haust łapie pierwszy powietrza
z naturą nieoswojone
odkrywa ból swego wnętrza

Rośnie dwa słowa wypowie
pierwsze kroki postawi
nie ma skażenia w głowie
troskami wszystko go bawi

Szkoła radość zabawa
pierwszej miłości się boi
potem papieros i kawa
alkohol troski ukoi

Obrączkę wkłada na palec
pierwsza mowa uroczysta
urzędów stały bywalec
rozwód a w kieliszku czysta

Dzień do dnia tak podobny
miesiąc z miesiącem się mija
uzbiera trochę tam drobnych
na mieście mówią że pijak

Bywa próg zacny przekracza
czuć tutaj zapach historii
w nie rozgrzeszenie się stacza
w objęcia świętej teorii

Praktyka zdjęła go właśnie
mimo że Bogu ubliżał
na wyrko w niebie niech zaśnie
z życia doświadczania krzyża

Czasy 2 (jedna z moich nóg)

praprababcie i prapradziadków ucztujących
w naszych snach na jawie
kartki zapisane na blacie stołu
zostaną żywym dywanem chrabąszczy wplecionych w warkocze
żywej rozmowy i głaskań przez jaszczurki rąk przodków
i ich lekkie oddechy idące z wiatrem po naszych szyjach
 
i blat stołu ofiar dla mrówek wiecznego lata
został jutro odnaleziony
przez rodzinę wywołującą popołudniowe duchy
w Grabowcu
 
nasze ciche porozumienie
słyszane odgłosy znad jezior za murami cmentarzy
delikatne pocałunki tej kobiety nieznajomej którą zna moja matka
Matka Boska Cygańska
Jak szedłem do granicy podwórka w nocy by rzucić się w otchłań dobrej pasji
to zapaliłem światło w pokoju o dwunastej
i rzesze wielkich miłośniczek mojej poezji rzuciły we mne..
kapciem - Wybaczam im bo nie wiedzą co czynią, bo sam nie wiem co czynię
 
znowu kreśli czas
w pogawędce liści puls pluszaków
doprowadza dziecko nad krawędź lustra
pobiegliśmy na złamanie karku do studni
znaleźć żabę i stolik rozpaczy
na którym lśniły szklanki i naszyjniki, Bestii wór
Muszle wyśpiewując psalmy wstydu
uratowały zachód słońca bezsensem wzruszeń
grzech wieczorny beztroski dziecka
wkradł się do ogrodu
 
rozlane łąki dzieciństwa na polach stołu stanęły szeregiem
do boju
banał nadciągał z za wzgórz niosąc za sobą udrękę
niegrzeczne łóżka zaściełane smutkiem
nerwowe sny prorocze i rezygnacje przed upadkiem
a wokół planszy stołu zebrali się wszyscy
zasiedli z mrówkami i serem do kolacji
ser zjadł wujka i ciocię
a herbatę wypił martwy pies
 
rozlane rzeki dzieciństwa przejmując lękiem zamarły
szukać sensu i księży
ale porządek został zaprowadzony przez przodków
odzyskany sens pogańskich wierzeń
te wzory łąk i smug rozkoszy przypomną się kiedyś znów
i znów
puls życia bez ruiny lecz pełnego wiosennych burz
Mama siedziała wtedy ze mną i Dagmarą której jeszcze nie było
i zostawialiśmy kartki pocztowe dla kosmitów i przodków
i dzieci dzieci
 
a potem wstaliśmy i pomknęli zostawiając wiecznie żywe mozaiki Tarkowskiego
Jak biegnące brzegiem morza Picassa w pola za płotem
korzystając z napomknień chłopów koszących żyto
żyć żyć żyć, bez wiedzy
i z powodzeniem docieramy do celu, na granicę świata bez granic
bo jak ona byliśmy grzeczni
i delikatni i pełni wdzięku zawsze
jako jej dzieci

Tak chcę

Znudzony jestem narzekaniem
i słuchaniem narzekań
jakie mam nieudane ciało
los okrutny on /ona zostawił
mleko przypaliło się i wykipiało

Los człowieka zapisany w istnienia księdze
do gwiazd umysł nie dociera
ktoś umiera zaplątany w emocjonalnej wstędze
miała być przecięta na otwarcie szczęścia
ktoś po prostu na śmierć umiera

Bóg zły, żona ,kumpel, brat
każdy z nich jak tępy kat

co dajemy  dostajemy
prawo przyciągania jak magnez działa
brodzisz w smutku dostajesz smutek
jakie starania taki skutek

tonący brzytwy chwyta
zanim do głębin wody wejdziesz
kto w życiu błądzi ten często pyta
naucz się najpierw pływać

W jakiej intencji działa mówiąc kocham
chce w zamian niewolnika miłości
wyidealizowanych wizerunków
on nie mówi jak ona chce
więc czar pryska znika
intencją była miłość bez warunków ?

Ego szepcze w podświadomości
płacz serce oczyma łez jego niewdzięcznego
lecz nie ma miłości bez wolności

domek z kart zdmuchnął  wiatr
zostaje w ciszy sam
ból , ból , ból...
bełta z gwinta...
ból, ból....
już prosty świat
nogi trochę poplątał
ogłupiacz świadomości popycha do nicości

Choć wszystko dla ludzi nie umiesz nie pij
pijesz nie płacz że nie umiesz żyć

Każdy swoje przeżył  każdy swoje wypił
każdy w coś tam wierzył

Uwierz
nie jesteś każdym jesteś inny
wyjątkowy  niepowtarzalny
jedyny w swoim rodzaju
nie znajdziesz takiego drugiego
na ziemi ani w raju
w nieskończonym wszechświecie

więc mówię głośno nie
koniec marudzenia
dupy zawracania
picia czyjejś krwi
wampirzenia szczęścia
odkreślania dni
butla nie zając  zdążę
ale nie dziś
w wiecznym jutro
wyrozumiale głaszczę
poranione dziecko
mojego dzieciństwa
wybacz swoim oprawcom
wczoraj odeszło w zapomnienie
po co to wszystko pytam się

Bo Ja tak chcę

Przemijanie

Zaczęłam myśleć o tym,
co to jest przemijanie.
nie natrudziłam się bardzo,
bo to jest proste pytanie,

Gdybym nawet wkleiła z powrotem,
wyrwane kartki z kalendarza,
minione dni nie wrócą,
nic się dwa razy nie zdarza.

Czasu nie można zatrzymać,
on swoim rytmem płynie,
mija nieubłaganie
godzina po godzinie .

Nie miała bym nic przeciwko
by płynął sobie ten czas ,
lecz on chce mieć towarzystwo,
i z sobą zabrał nas .

Wsiedliśmy z nim na pokład,
opuścić go nam nie pozwoli,
musimy więc z nim płynąć,
jesteśmy w jego niewoli.

Zostawiamy za sobą,
to co się wydarzyło,
żal nam tego wszystkiego,
choć czasem łatwo nie było .

Zawrócić już nie możemy,
za siebie więc spoglądamy,
i wszystkie dobre chwile,
z wielkim żalem żegnamy.

Nie wiemy dokąd płyniemy,
boimy się patrzeć przed siebie,
wszystkich nas to dotyczy,
zarówno mnie - jak i ciebie.