Czasem do szczęścia...

 

Czasem do szczęścia

tylko ramion potrzeba.

Cichego szeptu

dającego nadzieję...

Uśmiechu otwierającego

bramy nieba.

Wtedy nawet słońce

radośnie się śmieje.

 

Nie da się żyć

bez pokochania.

Kochać szczęśliwie

bo być też kochanym.

Inaczej szaleństwo

duszę ogarnia.

Przytulmy szczęście

wieczorem

i nad ranem!

 

 

Oskar Wizard

 

 

(fot. z sieci)

Odjazd

Wycieram rower z kurzu

biorę i jadę w cholerę

tam gdzie mnie oczy poniosą

tym moim starym rowerem

 

Że poda na me czoło

niech twarz jesień przemyje

liście śliskie na szosie

ale się nie zabiję

 

Koła ponoszą żwawo

czas płynie w innym rytmie

oddechu mego ciała

kałuże mijam sprytnie

 

Nocna ta eskapada

latarnie mijam drzewa

daleko, to nie dzisiaj

rano do pracy trzeba

 

l

Lampka migocze przednia

takie me są odjazdy

rozświetla moją drogę

tak jak na niebie gwiazdy

 

Ster trzymam stali uzdę

jak bym dosiadał konia

kręcą się dwa pedały

chyba zagłosuję na Biedronia

 

Ostatni taki wypad

od deszczu nie urosnę

ale niech rośnie dusza

wystawię go na wiosnę

 

 

 

 

Uwolnij zmysły

 

Zamknij oczy,

odpręż się na chwilę.

Uwolnij zmysły,

niech biegną

aż za horyzont.

Zobacz w myślach tęczę,

poczuj, że żyjesz!

Będziesz szczęśliwy,

mogę przysiąc!

 

Poczuj jak płyniesz

ciepłą rzeką

wartko.

Odwróć twarz

w kierunku słońca.

Wzbudzać marzenia

zawsze warto.

Ta podróż

trwać może

bez końca.

 

Potem przebudź się,

rozejrzyj dookoła.

Jak wiele

pięknych rzeczy

cię otacza.

Powstanie radość wielka,

bo spełniona.

Bo to serce

jej kurs

wyznacza.

 

 

Oskar Wizard

 

 

Zapomniane szczęście

 

Toniemy w słowach,

w chaosie informacji.

Wielkie słowa spowszedniały,

brakuje im ducha.

Świat tonie

w szponach

wielkich korporacji.

Już mało kto

drugiego

uważnie słucha.

 

Życiem zawładnęły

programy i maszyny.

Poezję wypierają

memy i emotikony.

W sieci są tylko

wspaniali mężczyźni

i piękne dziewczyny.

A zwykły człowiek?

Bywa zapominany.

 

Wystarczy wyłączyć komputer

i na spacer wyjść.

Powróci dawny spokój,

świat odzyska równowagę.

Zrób to samo

i do mnie przyjdź!

Niech nas

dawne szczęście

znów dopadnie.

 

 

Oskar Wizard

 

Wakacje dla Anioła

 

Daj Panie Boże

urlop mojemu Aniołowi.

On tak wiele lat

bez przerwy

pracuje.

Inny na chwilę

niech go zastąpi.

Mój zaś

troszkę swobody

poczuje.

 

Nie traktowałem go

najlepiej...

Zwłaszcza gdy morały

w czasie przyjemności

mi prawił.

Należą mu się

wakacje w Niebie.

Nigdy mnie

w trudnej sytuacji

samego nie pozostawił.

 

Ja te jego wakacje

dobrym zachowaniem

odpracuję.

Pobuja się na chmurach,

zatańczy z Anielicami...

Widzę, że jest zmęczony.

Niech zdrowie ratuje!

Od razu

będzie lepsza współpraca

między nami.

 

 

Oskar Wizard

 

 

(fot. z sieci)

Trafić do zmysłów

 

Ze mnie taki poeta,

jak z ciebie pilot myśliwca.

Lubię proste rymy,

które do zmysłów trafiają.

Nagle coś w sercu

i myślach

błyska!

Drżące dłonie

pióro i papier

chwytają.

 

Stworzyć nowy wiersz,

ogromne wyzwanie.

Natchnienie w słowa ubrać,

każde musi być inne.

Poprzedni wiersz

w niepamięć zapadnie.

Czy tylko na pisaniu

życie mi minie?

 

 

Oskar Wizard

 


(fot. z sieci)

30 dni do zastanowienia

 

Już miałem facebook skasować.

Zatrzeć w sieci wszelkie wspomnienia...

Za chwilę zacząłem głeboko żałować.

Przeklęte 30 dni do zastanowienia.

 

Już byłem szczęśliwy, bo od sieci wolny...

Zyskałbym wreszcie tak wiele czasu...

Pomogłaś w decyzji w sposób mimowolny...

Usiadłem więc zamiast z psem biec do lasu!

 

Przypomniałaś mi o tamtym draniu...

Zaczepił cię w sposób mało przyjemny...

Odzyskuję profil, niech tak zostanie...

Być wykluczonym to los nieszczęsny.

 

Oskar Wizard

 

(fot. z sieci)

Miło Cię widzieć!

 

O każdej porze roku inne są powitania.

Dlatego pozwól, wpierw opiszę wiosnę.

To czas słońca, kwiatów, kochania...

Dlatego powitanie będzie radosne.

 

Lato pachnie łąkami i śpiewa beztrosko.

Bliskość w upale jest dużo łatwiejsza...

Powitam cię nieco bardziej słodko...

Ta pora roku jest dla mnie najpiękniejsza.

 

Jesień pachnie lasem i jest romantyczna.

To żniwa poezji, gdyż wzrusza nieziemsko...

Przez to wydaje się bardzo apetyczna...

Więc przytul się do mnie prędko!

 

W zimie tkwi tajemnicze, lodowe piękno...

Śnieżna kraina i domków z kominkami oazy...

Uczucia na mrozie z pewnością nie zwiędną.

Warto więc przywitać gorąco i to wiele razy!

 

 

Oskar Wizard

 

 

(fot. z sieci)

Świeżość poranka

 

Opada powoli zasłona nocy.

Słońce nieśmiało

na niebo wstępuje.

Otwieram

zaspane jeszcze oczy...

Świeżość poranka już czuję.

 

Już kawa

aromat przemiły

rozsiewa.

Dwa kubki

wieszczą

uroczą rozmowę.

Takich chwil

najbardziej nam potrzeba.

Doznania tajemnicze,

zupełnie nowe.

 

Poszukuję namiętnie

wszelkich odmian świeżości.

Odnajduję najwięcej

w poranku

i miłości.

 

 

Oskar Wizard

 

(fot. z sieci)

 

Spokoju życzę

Spokoju życzę codziennego

jak szumiący potok albo lepiej

delikatny podmuch wiatru

niech opływa twarzy zarys

rozwieje falujące włosy

figlarnie czuprynę potarga

niech spokój dotknie

ciepłym promieniem światła serce

ogrzeje pragnienia rozterki

by nie można już było więcej

płakać że świat jest za wielki

spokój niech głaszcze ciało

masuje stare  kontuzje

a kiedy będzie za mało

zagarnie umysłu iluzje

niech spokój w usta wleje

słowa dobre półsłodkie wino

gorycz zastąpi nadzieją

by dalej można płynąć

łodzią do duszy w wieczności

spokoju ducha więc życzę

gdy człowiek popatrzy z boku

i widzi życiową pluchę , co dopadła

to ratuje spokój

 

Portret nietranscendentny

Mamy linię życia
najpewniej wypisaną na twarzy
ktòra to nas wikła
w przeszłość i przyszłość zdarzeń

Z twarzy nam się czyta
z twarzy rozpoznaje
w twarz najczęściej bije
i kocha za jej cechy niestałe

Twarz to nasza pieczęć
na obrazie świata
reszta ciała jest
jak wędrowanie po śladach

Reversus

Linie są od siebie zależne
Moc napięć kontrolowana
Stan stabilności wisi na włosku
Podzielność spolaryzowana

I wszystko to w jednej postaci
Gdy chce iść do przodu
wstrzymuje ją ów tragizm
Iż druga strona inaczej opętana

Vers i revers
Nie staną naprzeciw
by ze sobą mówić
Będą rozrywać tę postać
i w nieskończoność ją gubić

Live lock


Są takie noce gdy trudno jest spać po przebudzeniu
W duszy gdzieś kotłuje się coś
I trudno pojąć, że to Ty samemu
Stworzony został gmach
W którym zamieszkałeś
Sam to przez długi czas budowałeś
Wiele klamr spinało to co niepewne
I trochę pewniejsze
Jednak czy jednak
To właśnie to
Co chciałeś masz
Czy tym kim chciałeś jesteś?

Zasiane przypadkiem

Codziennie
Ktoś zamyka oczy
Zamyka drzwi
Nie wpuszcza słońca
Mrozi swoje żyły
Nie zna domu świata
Kradnie sobie szesnastą szansę
Zmuszony powinnościami
Klei wodą małe kolaże na betonie

Codziennie
Ktoś może przestać siebie odbijać
Podobnego
Gdy odmarznie już ta krew w żyłach
Spojrzy w niebo
I przy małej ścieżce zobaczy
Trzy kwitnące maki
Zasiane przypadkiem

Ziemski moment

Nadzieję by dało niebo
przez reinkarnację wydłużając pobyt
szukalibyśmy wyjścia świętego
w nieświętym towarzystwie orbit
oblatując nieznane mgławice
by nie wpaść w ich czarne dziury
uniknąć deszczu komet
tak by rozbić się o nowy ziemski moment

Lecz tyle z życia snu
że jakiś tylko fragment
ożywia go znów
jak słowo atrament

 

Michał Wawrzyniak, 2019

Szopa

Ogrzewam dłonie od ciepła

rozpalonego na polanie płomienia

gdzie szopa stała drewniana

teraz ogień tam płonie

gdy przekraczałem drewniany próg

świat znikał w czterech ścianach

i z ręką na sercu przysiądź bym mógł

że szopa ta dla mnie wybrana

przed deszczem choć dach dziurawy

chroniła gdy wichry niezgody

podstawiałem wiaderko blaszane

łzy kapały w nie do lepszej pogody

i czasy przyszły zawiane

przez okno widziałem tęcze

nadziei oczy zaspane

kiedy w swym ciele się męczę

Czas zmienia konstrukcji struktury

przez palce bez celu płynie

wspomnień rozkrusza mury

zawala się i ginie

I zginął bym w tej szopie

deski lecą na głowę

uciekaj myślę chłopie

i żywot bywa pieski

W oczach płomienie skwierczą

co w gruzach to nie skleją

bale z ogniska sterczą

przynajmniej się ogrzeję

 

 

Ogród spokoju

Wskakuję do dobrego myślenia

bez trosk zadumy niemocy

dość wewnętrznego cierpienia

pobudek w środku nocy

 

zawierzyć własnym marzeniom

wytrząsnąć lód z buta z ciała

z uczuć na pozór własnych

gwiazdom niech będzie chwała

 

Stopić w dłoniach co było

ogrzać kocem puchowym

otrzepać co nie służyło

poczuć się całkiem nowym

 

Jem jabłko i czuję słodycz 

może i cierpkie było

wyrzucam z łzami gorycz

witaminizuję duszę

 

Co wkładam wyjąć muszę

rozpylam nektar chcenia

powtarzam znowu przed lustrem

że dość już mam cierpienia

 

Życiem zmarszczone czółko

lecz zamiast walić w mur

obejdę go i boczną furtką wejdę

do ogrodu upragnionego spokoju

 

 

Jeszcze tak wiele przed nami

 

Jeszcze tak wiele

przed nami...

Jeszcze tak wiele

się zmieni...

Podzielmy się

namiętnymi snami.

Niejeden sen

nam się spełni.

 

Czeka nas mnóstwo

wschodów słońca.

Oprócz trudnych chwil

będą też przyjemności.

Wiele osób czeka,

aby je poznać.

Serce ożywią

magiczne krople

miłości.

 

Jeszcze tak wiele

przed nami...

Nie mów mi więc,

że wszystko już było.

Nawet my

jesteśmy dla siebie

niepoznani.

Odkrywać świat

na nowo

jest bardzo miło.

 

 

Oskar Wizard

 

 

(fot. z netu)

Spacer pod parasolem

 

Nie mów, że tylko smutki

rozsiewa deszcz...

Bo nigdy tak nie jest

do końca...

Wszystko jest zmienne

i ty o tym wiesz...

Koniec deszczu

to początek słońca.

 

Nie mów też,

że deszcz

tylko wilgoć powoduje...

On dla nas oczyszcza

duszne powietrze.

Niebawem

uroczą świeżość

poczujesz.

A potem

nastąpią chwile

jeszcze lepsze.

 

Co prawda,

już żaden kwiat

nie zakwitnie...

Lecz chmury ustąpią,

wieczorem powrócą gwiazdy.

Niech deszcz ten trwa

i szybko nie minie...

Bo na wspólny spacer

pod parasolem

jestem chętny.

 

 

Oskar Wizard

 

 

(fot. z netu)

Sensoryczny

Jest
odczuwa
że jest
Przeczuwa
że mógłby nie być
i czuwa
mimo woli
nad tym by być
do woli
I czy ma się kryć
z tym co ma
jaki jest
wrażliwy
Czy to grzech
wstydliwy
czy pech
że już taki jest
do wszystkiego
co ma sierść
pożądliwy
Jest