Proszę, ze mną śnij.


rycerze wygięli
na podobieństwo dinozaurów
a nawet stawali się powodem
niewybrednych żartów
zbroja pordzewiała leży gdzieś
zapomniana w kącie
szukam więc ścieżek jasnych
bo chwilami błądzę

dlatego też nadszedł czas
odkrycia prawdziwego siebie
magią zaczarować nasz świat
by poczuć się jak w niebie
i w Tobie są czary
którymi oświetlasz
mój sekretny świat
w sercu ciepłem promieniuje
i rozkwita jak cudowny kwiat

dziękuję że dzielisz się
ze mną
magią tajemniczej poezji
okryjmy się nią
tworząc nowy świat
i o nim proszę
ze mną śnij


Oskar Wizard

 

 

Bo jeśli kochać...

 

Bo jeśli kochać,

to bezrozumnie.

Całym swym sercem,

mową i ciałem.

Niech rozum śpi,

a dusza czuje.

Tylko szaleństwo

jest wspaniałe.

 

Zachłannie,

lubieżnie i rozkosznie.

Bez wymuskanych

ą oraz ę.

Przytulać mocno,

całować radośnie!

Czasem uronić

wzruszenia łzę...

 

Z dwóch ciał

stworzyć misterny ornament.

Nie pytaj

dokąd uczucie zmierza...

Myślenie w uczuciach

tworzy tylko zamęt!

Misiaczka w objęciach

misiowatego zwierza!

 

 

Oskar Wizard

 

 

 

Radość jest w Tobie.

 

Zapamiętaj to wreszcie sobie,

że radość tkwi właśnie w Tobie.

I jeśli zechcesz

ją wciąż odnajdywać...

Wiesz gdzie się lubi ukrywać.

 

Zapewne szczęście

budują pewne zdarzenia...

Gorący całus

usta w uśmiechnięte

odmienia...

Wydaje się też,

że pomaga nam

przyjazne przytulenie...

Lecz to w swoim sercu

znajdziesz do radości

natchnienie.

 

Aby tą radość

mieć zawsze

przy sobie...

Pielęgnuj pogodne myśli

a pomogą Tobie.

 

 

Oskar Wizard

 

 

 

Zmierzch Roku.

 

Ukrywa się gdzieś tam w mroku...

Roztrwonił lato, jesień i wiosnę.

Już blisko jest końca Roku.

Nastroje ma raczej

niezbyt radosne.

 

Mógł więcej i lepiej,

my o tym wiemy.

Był przez nas radośnie witany.

Może nie do końca jest winny?

Zbyt wiele nadziei

w Nowym Roku pokładamy.

 

Przed odejściem

podaruje nam jeszcze Święta.

Lecz to już go nie uratuje.

Może ten Rok

ktoś nawet zapamięta?

Lecz Nowy

do królowania

się szykuje.

 

 

Oskar Wizard

 

 

 

XXX


Jesteś jak lekki powiew wiatru, latem
Zanikając zostawiasz szum
Który odbija się w moich uszach
Jak echo w mojej pustej duszy
Kojący twój głos, na moje nerwy
Przy Tobie pojawiają się kolorowe barwy
To z Tobą chce polecieć w nienznane przestrzenie
Nasza miłośc to ból i radość kochanie

Przetrwać Weekend...


Poniedziałek- szewskie westchnienie
wtorek- do pracy natchnienie
środa- rosną pierwsze weekendowe marzenia
czwartek- planujesz jakie czekają spełnienia
w piątek wszyscy życzą Tobie samych miłych dni

Lecz jak przetrwać weekend
nikt nie objaśnił Ci!

Jak dzielnie przespać
i zmarnotrawić bohatersko
czas realizacji?
Dotrwać do szewskiego poniedziałku
i uniknąć z marzeniami wyśnionymi
konfrontacji?


Oskar Wizard

Satyra na Świętość Pozorną.

 

Zło wcale nie drzemie...

Stara się ukryć kaprawe ślepia.

Twoją duszę chętnie w jasyr weźmie!

Jest w nim wielka złości głębia.

 

Wpierw o Twej świętości

Cię przekona.

Bo mylić się może każdy,

tylko nie Ty!

Dobro po cichu w sercu skona.

I będziesz zły!

 

Pogryziesz wszystkie

na świecie Owsiaki!

Nie będziesz słuchać

nawet papieża.

Tęczowym chciałbyś

wyrwać flaki!

Hejtując przypominać będziesz

kawał zwierza!

 

Mózg ściśnie

pozornej świętości aureolka...

Z impetem w głąb

wkroczysz do piekła nerwicy.

Zgaśnie rozumu ostatnia kontrolka...

Kto się nie zgadza,

niech w grobie milczy!

 

Może jednak kiedyś

zbudzisz się z rozumem

nad ranem?

Dowiesz się,

że jesteś oszukanym

przez autorytety baranem?

 

Morał:

Diabeł potrafi cyrograf

podać ,,święconą" dłonią.

Ludzie zaś chętnie

ku skrótom myślowym

gonią!

 

 

 

Oskar Wizard

 

 

Znów sypie śnieg.

 

Zima podstępem

 drogowców zaskoczyła.

Ślizgają się na chodnikach

przechodnie.

Jakaś pani po schodach się stoczyła…

Mimo to uśmiecha się pogodnie.

 

Tak trzymaj,

szepczę na przystanku zziębnięty.

Z uśmiechem witam brak autobusu.

Bo mimo wszystko

 jestem wniebowzięty!

Czekam na twoich

bukiet całusów.

 

Wytrzymasz wszystko

 jeśli ktoś na ciebie czeka.

Śnieżyce gorącego serca

nie ostudzą.

Pomimo mrozu

chcę nawet śpiewać!

Dla ciebie przetrzymam

zimę najdłuższą!

 

 

Oskar Wizard

 

Dzieweczko posłuchaj!

 

Słuchaj dzieweczko!

Ona nie słucha!

Żar z rozgrzanego

jej brzucha bucha!

I choćby przyszło

tysiąc atletów...

To nie zdobędą

jej względów!

 

Słuchaj dzieweczko!

Ona nie słucha!

Czy tylko na moje wołanie

jesteś głucha?!

Zobacz!

Jak chłopcy z dziewczętami

radośnie swawolą!

Niech się kochają ci,

którzy mogą!

 

Mogą więc oni,

możemy i my!

Odrzuć tą maskę zakonnicy!

Rozkosznie się przytulimy...

Moralność niech zamilczy!

 

Oskar Wizard

 

 

Czekamy na Święta.

 

Czekamy na Święta

w radosnym podnieceniu.

Spotkamy się znów

w rodzinnym gronie.

Może dni

w lepsze się zmienią?

Z pewnością serce

nadzieją płonie.

 

Anioły po niebie już szybują.

Zbliża się Wigilii tajemnica.

Ci, którzy wierzą

miły nastrój czują.

Wzruszenie dusze przenika.

 

Będą znów prezenty

nieco nietrafione.

Nie każda potrawa

wzbudzi zachwyty.

Lecz będą też życzenia

opłatkiem połączone.

I nastrój rodzinnego spotkania

przemiły.

 

 

Oskar Wizard

 

 

Grudzień.


będzie coraz zimniej
i coraz grubsze ubrania
i to szare niebo
deszczową stalą
przytłaczające
mimo wszystko
to najpiękniejszy
czas kochania
bo cóż cię rozgrzeje
jak nie oczy gorejące

tak cennym się staje
serdecznego przyjaciela
pozdrowienie
i każde spotkanie w miłym
sympatycznym gronie
wtedy znów odnajdujesz
w życiu natchnienie
a serce ciepła spragnione
radości ogniem płonie


Oskar Wizard

 

 

Zima nas przytuliła.



Jeszcze nie czas na serc ostudzenie.

Chociaż gaśnie już romantyzm jesieni.

Ostatnie przyrody westchnienie.

Zimowa szata je odmieni.



Słońce blask złoty schowało.

Śniegiem pokryte łąki i drzewa.

Lato wspomnieniem już pozostało.

A mimo to dusza… śpiewa!



Pójdziemy do parku trzymając się za ręce.

Twój uśmiech jest taki wiosenny!

Są chwile, których chcę jak najwięcej…

Bo pocałunek jest dla serca zbawienny.





Oskar Wizard

 

 

Przedświąteczne oczekiwanie (satyra).



Drżyjcie w trwodze choinki!

Głęboko karpie nurkujcie!

Będziecie radością rodzinki…

Gdy życie z was ujdzie.



Otwórzcie się cienkie portfele!

Święta są dla nas tak drogie.

Będzie rodzina i przyjaciele…

Finanse ogłoszą trwogę!



Czeka nas przepicie i przejedzenie!

Sprzątanie przed i po uroczystości.

Święta miną jak okamgnienie!

Życzę trafionych prezentów

i wielu radości.



Oskar Wizard





Nie pal Stefanie!

 

nie pal Stefanie

bo ci więcej nie stanie

będziesz kaszlał jak ciocia Helenka

jej rak płuc to wielka udręka

 

nie pal Stefanie

bo ci brzuch opadnie

już lepiej ćwicz bieganie

może cię jakaś panna dopadnie

 

nie pal Stefanie

bo ostatni ząb wypadnie

wyłysiejesz do ostatniego włosa

potem śmierć i jej kosa

 

już lepiej odżywiaj się zdrowo

odżyjesz na nowo

będziesz okolicy bohaterem

bo paląc jesteś zerem

 

 

 

Oskar Wizard



Radość

Ubrana w radość
Przed sobą mam młodość
Dzisiaj uśmiech na twarzy
Demon we mnie warczy
Ale,jestem na tarczy
Kawa smakuje inaczej, niż zwykle
Delektuje się smakuje niezwykle
Radość, radość przyszła do mnie
Przyszła wreszcie do mej osoby dumnie
Nadzieji już nawet nie miałam
Życie sobie sztucznie ozdabiałam
Rozwiewam chmury,czarne, potężne...

Twory

Słońce chowa się za chmurami
Zostaję sama, ze swoimi tworami
Co wieczór, się schodzą
Z wielką chęcią przychodzą
Odchadzą z wielkim trudem
Co wieczór wystraszona jestem
Odrealnienie, okropne uczucie
Nie jest łatwo wiedźcie

Na pół

Słońce zachodzi myśli sie schodzą
Myśli po głowie o pradziejach chodzą
O dziejach co już nie wrócą
W głowie się u mnie kłócą
Natrętne, straszne, cierpkie
Słońce wschodzi, ja walczę
Po pokoju emocjami droczę
I, tak rozpadłam się na pół
Mimo, że ludzi wokół

Zmienność


Spadam i unoszę się na zmianę
Może się wkońcu zepnę
By powstać jak feniks z popiołów
Chce zrobić myśli połów
Posegregować na niszczące, nieniszczące
Skrzydłami złamanymi trzepoce
pocę się przy tym niemożliwie
Mam ranę, zadaną przez ludzi,krwawię!
Czekam na osobę która pomoże mi oczyścić szramę

Och, Marcinie

Och, Marcinie,
Och, Marcinie,
Moje serce teraz zginie,

Zmiażdżyłś!
Zniszczyłś!
Niepowrotnie!

Umrę w smutku i samotnie.

 

Wiosenne plusy

Przyszedł czas na głębszy oddech,
dotlenienie zbyt szarych komórek,
nasłonecznienie pozimowej bladości
i wiosenny przypływ wrażliwości.