Zaniedbanie

Twoja facjata ma złamany uśmiech -

zmęczone oczy na szarym pejzażu,

poplątane nasze myśli bez uciech -

głupi rozum o podnietach wciąż marzy.

 

Nasz zamek runął gruchotem o ziemię,

miłość jak wino dawno wywietrzała -

rutyna wkradła się w nasze życie -

płomienna namiętność już dawno zgasła.

 

Pozostało tylko przyzwyczajenie -

wygoda życia - przecież tak jest łatwiej.

Na poduszce łza - cichutkie kwilenie -

brak dziś w świecie miłości tak rzadkiej.

Wołanie serca


każdy ma swego anioła
moje serce głośno woła
i do serc innych puka
znów dusza moja szuka


dziś spotkałem mojego stróża anioła
schłodził mi twarz swymi skrzydłami
zroszoną słońcem z nieba upałem
a serce wołało wciąż między wierszami


kiedy znów anioł odleciał z powrotem
nikt nie wiedział co nastąpi potem
jedno pióro ze skrzydła mi zostało
i nim do Ciebie dziś list napisałem


nie pisz NIE a tym bardziej TAK
daj mi tylko ten jeden
maluteńki skrzydłem anioła znak
przemień życie w eden


pragnę za bardzo czy wciąż za mało

Cisza

Próbuję odnaleźć między wierszami
Jedyny ślad na zawsze utrwalony
Przewracam życia kolejne strony
Pojednany na zawsze z myślami



Niewidzialna dla serca jak powietrze
Lecz to nie moim będziesz oddechem
Oblicze szczęścia już coraz bledsze
Fatum pozdrawia mnie ze śmiechem



Nic się nie zaczęło i nic nie skończyło
cicho nucę
,,Nie ma Cię nigdy nie było,,

Pożółknięciem

Obudzone dziecko w środku życia

bezbronne stoi na polu bitwy

przestraszone wczorajszą niepogodą

walczy o okruszki pańskiego stołu

Żebrak miłości otulony starym kocem

strzępami szczęścia zamglonymi

kiedyś dostawał ciepłe mleko z miodem

i z marchewki sok w słoiku ,witaminy

By dorosnąć mógł w zdrowiu fizycznym

lecz skrzydło dziurawe anioła

nie zasłoniło deszczu i piorunów

one serce raniły skutecznie , zwapnienie aorty

Wsiadam do starego grata z nadzieją

niech wiezie w łąki zielonej łagodności

ledwo co perkoce zbieżność kół niezbieżna

wywożą na manowce rozczulania się nad sobą

Kto zrobi to jak nie ja sam

kto otuli miłością w chłodny wieczór

herbatę z cytryną zrobi i posłodzi

kto strzepie mole rozstania

Wykasłuję bakterie wirusy złości

 w ręcznik papierowy z łzą zabłąkaną

wycieram nos tak oczyszczam organizm

z  wielu zadr i zapomnianych trosk

Dziecko patrzące w gwiazdy zdziwione

z grymasem niewygodnego przebudzenia

liść pożółknięciem zraniony

odczuwam ,  ciszy ukojenia we mnie nie ma ?

 

 

Śrubokręt w serce

Krwawe rzeki już wylały,

robak w ranie się zagnieździł.

Pluskwa tylko cicho czeka,

by wejść do twojego wnętrza.

 

Zgniłe szczątki dawnych myśli,

czarne łzy jak perły spadły.

Rzeki biegu nie zawrócisz -

choćby dusze cię błagały.

 

Cień już nawet nie jest sobą -

wlecze się ślimaczym tempem.

Cierń teraz twoją ozdobą -

Hades twoim wiecznym miejscem.

Marny los poety (satyra)

 

Marny jest los

zaangażowanego poety...

Dzień cały tkwić musi

przy edytorze...

A potem portale

i fejsbuk niestety...

Patrząc na monitor opisuje,

co dzieje się na dworze...

 

Żeby tak chociaż

dobrze za to płacili!

Wszystko wciąż krąży

wokół urojonego prestiżu...

Może zarobi czasem na waciki?

Czując popularność

jest czasem na wyżu.

 

Zamknąłem fejsbuk

i wcale nie żałuję.

Mam pracę,

która dostarcza

prawdziwej satysfakcji.

Błyszczeć też nie potrzebuję.

Wolę prawdziwe doznania,

czyż nie mam racji?

 

 

Oskar Wizard

 

(fot. z sieci)

Oczywiste NIEoczywiste

Tyle rzeczy niewidzialnych,

tyle spraw nie załatwionych,

tyle ludzi nie kochanch,

tyle uczuć utopionych.

 

Mamy oczy - nie widzimy,

mamy ręce - nie robimy,

mamy serca - nie kochamy,

mamy mózgi - nie myślimy.

Zamknięta

Miałam kiedyś skrzydła -

choć trudno w to uwierzyć,

ktoś doszczętnie je połamał -

mimo prób - nie odrosły.

 

Latałam ponad horyzont -

byłam wolna jak wiatr.

Ktoś złapał mnie w klatkę

i zamknął na dobre.

 

Już ich więcej nie rozwinę,

bo cierpienie jest zbyt duże.

 

Miałam kiedyś skrzydła,

ktoś doszczętnie je połamał.

Reinkarnacja

Biegnie dzień za dniem, 
znów mam ciebie mniej.
Pod stopami studnia złudzeń - 
boję się zaufać na dłużej.

Płyną potoki zimnych słów,
wodospady rozczarowań.
Wyplącz się z moich snów - 
dość mam kolejnych dachowań.

Nim krew strumykiem popłynie - 
wspomnij o mnie wartkiej rzece - 
Wypłynę na zielonej równinie, 
lub na skrzydłach anioła przylecę.

MGLISTOŚĆ

MGLISTOŚĆ

Odpływam w sen, powoli zanurzam w stan pomiędzy
mglistość kontury zamazuje, jeszcze niepewnie dotyka
myśli się plączą, światy na siebie zachodzą
budzą senne marzenia, jawa z niebytem styka.

Za ciężką bramą zamkniętych powiek
chaos z porządkiem w tańcu szalonym wiruje,
łapię się skrawków rzeczywistości,
jeszcze tu jestem i jeszcze ciało swe czuję.

Wiem że jak co dzień to mglistość wygra
i w nieświadomość mnie wchłonie,
będzie kształtować niepodobieństwa,
to w nich mój świat zatonie.

Więc śpijmy, może nie warto się budzić.

Autor W M

Hasło na billboardzie

Czyjaś twarz rozklejona na płycie,
Twarz podpisana leży w błocie,
Podarta powiewa na płocie,
Twarz leży w trawie,
Twarz człowieka na billboardzie krzyczy:
"W niewiedzy, że się istnieje jest wyzwolenie od czasu
i śmierci..." (Olga Tokarczuk)

PAMIĘĆ


PAMIĘĆ

Biorą cząstkę serca
ci którzy odeszli
idąc jasną drogą
w zaświaty już przeszli

Oni wciąż są obecni
w pamięci i myśli
kiedy mówisz modlitwę
i kiedy się przyśni

Mając w sercu nadzieję
kiedyś połączenia
czekamy tej chwili
w Bogu zjednoczenia

Autor W M

Wirtualny dotyk

 

Zamknęliśmy się dobrowolnie

w wirtualnej przestrzeni.

Dzień zaczynamy

od szybkiego logowania.

Może (dla odmiany)

w szczęśliwszy

się zmieni?

Może też przybliży nas

do pokochania?

 

Płyną przez łącza

jedynki i zera...

Twardy dysk mruczy

jakby tęskniąco...

Dostaję wiadomość

właśnie teraz!

Wyglądasz jakby

bardziej kochającą?

 

Trzyma nas tu wciąż

niespełniona nadzieja.

Czekamy na wiersz miłosny

albo choćby erotyk...

Atmosfera staje się

czarodziejska...

Czuję już na ustach

twoich warg

wirtualny dotyk.

 

 

Oskar Wizard

 

Czasem do szczęścia...

 

Czasem do szczęścia

tylko ramion potrzeba.

Cichego szeptu

dającego nadzieję...

Uśmiechu otwierającego

bramy nieba.

Wtedy nawet słońce

radośnie się śmieje.

 

Nie da się żyć

bez pokochania.

Kochać szczęśliwie

bo być też kochanym.

Inaczej szaleństwo

duszę ogarnia.

Przytulmy szczęście

wieczorem

i nad ranem!

 

 

Oskar Wizard

 

 

(fot. z sieci)

Odjazd

Wycieram rower z kurzu

biorę i jadę w cholerę

tam gdzie mnie oczy poniosą

tym moim starym rowerem

 

Że poda na me czoło

niech twarz jesień przemyje

liście śliskie na szosie

ale się nie zabiję

 

Koła ponoszą żwawo

czas płynie w innym rytmie

oddechu mego ciała

kałuże mijam sprytnie

 

Nocna ta eskapada

latarnie mijam drzewa

daleko, to nie dzisiaj

rano do pracy trzeba

 

l

Lampka migocze przednia

takie me są odjazdy

rozświetla moją drogę

tak jak na niebie gwiazdy

 

Ster trzymam stali uzdę

jak bym dosiadał konia

kręcą się dwa pedały

chyba zagłosuję na Biedronia

 

Ostatni taki wypad

od deszczu nie urosnę

ale niech rośnie dusza

wystawię go na wiosnę

 

 

 

 

Płatki róży...

Zamiast jesiennego deszczu
płatki róży,
a żeby nie było banalnie
modrakowe
na niebieskiej poduszce
ułożyły się wygodnie...
Nie samotne,
lecz cichutkie...
Czyżby jesienną
chandrą się owiały?
Oj to nie one...
Po prostu
nikomu nie wchodzą
w drogę...
Nie wołają
i nie proszą,
choćby nawet o najmniejszą uwagę...
Są bo są,
nie brzydkie
i nie ładne...
Inne
jedyne w swym rodzaju...
Nikt ich nie słyszy,
bo cichutko leżą...
Boisz się dotknąć?
Zbliż się
i bądź delikatny...
To tylko płatki róży,
które nawet nie były modrakowe...
Zrodziły się z pięknej
czerwonej róży
i były wyjątkowe...

/Autor tekstu i zdjęcia Kasia Blue/

Obraz może zawierać: roślina i kwiat

Bez granic

Byłam głodna wrażeń 

Ciekawa nowych niespodzianek 

Zabijając siebie stale

Dzisiaj trochę jutro też kawałek

Odrzucałam innych rady

Pogłębiając swoje wadry 

Nie zważając na uczucia innych

Myśląc

Czy to mnie jeszcze obchodzi

Czy to do Ciebie jeszcze dochodzi 

Nie wiem 

Coś słyszę 

To chyba sumienie, mówiąc 

"Nie... nie.."

Ciągle w pędzie

szukając kolejnych granic 

Dzisiaj już wiem że

miałam wszystko za nic

 

30 dni do zastanowienia

 

Już miałem facebook skasować.

Zatrzeć w sieci wszelkie wspomnienia...

Za chwilę zacząłem głeboko żałować.

Przeklęte 30 dni do zastanowienia.

 

Już byłem szczęśliwy, bo od sieci wolny...

Zyskałbym wreszcie tak wiele czasu...

Pomogłaś w decyzji w sposób mimowolny...

Usiadłem więc zamiast z psem biec do lasu!

 

Przypomniałaś mi o tamtym draniu...

Zaczepił cię w sposób mało przyjemny...

Odzyskuję profil, niech tak zostanie...

Być wykluczonym to los nieszczęsny.

 

Oskar Wizard

 

(fot. z sieci)

Do ...

jestem teraz sam

nie wypatruję już przez okno

gdzie świat za rozmazanymi szybami

nie szukam już adresu

i starego numeru telefonu

 

nie patrzę na ptaki jak mokną

pomiędzy nagimi już prawie gałęziami

smutek doszedł do  kresu

 

płacze łzami  starej katedry dzwonów

nie liczę stron w  pamiętniku

nie znam nawet  prawdziwego imienia

 

nie wiem jak rozplątać nić zawiłą

zawołam w niemym krzyku

wyjdź dla mnie z mroku zapomnienia

a oddam wszystko co mam

najprawdziwszą  uleczoną przez czas

 

...miłość

 

Reversus

Linie są od siebie zależne
Moc napięć kontrolowana
Stan stabilności wisi na włosku
Podzielność spolaryzowana

I wszystko to w jednej postaci
Gdy chce iść do przodu
wstrzymuje ją ów tragizm
Iż druga strona inaczej opętana

Vers i revers
Nie staną naprzeciw
by ze sobą mówić
Będą rozrywać tę postać
i w nieskończoność ją gubić