Zobacz jak zachodzi Słońce,
Zachodzi pięknie za domem.
Noc - cisza.
Ciemne cienie wypijają,
Światło dzisiejszego dnia.
Kiedy wymieniamy się spojrzeniami,
Słuchamy rzeki szumu.
Chwila nieuwagi, ból.
Przepadamy w ciemną przepaść,
Wyrządzoną przez miłość ? Nas samych ?
Noce, które rozdzielamy,
Są już pozbawione ciemności.
Czas za sobą gubi strach,
A moje ludzkie serce,
bije coraz mocniej.
Daruje Tobie jedną szansę,
Chociaż jeszcze jedna noc,
I jeden krótki ranek,
Bierz do serca co Ci daję,
Nie mów już w mą stronę nic.
Przemierzając długie trasy,
Zależne od naszego istnienia.
Czy brak w tym sensu? Co robić?
Tak wiele pytań jest bez odpowiedzi,
Dziś na nie, nie odpowie nikt.
Przeskakując pomiędzy datami,
Tymi dobrymi dniami i nocami.
Pamiętam dobrze, gdy byliśmy,
Sami - w blasku Księżyca i gwiazd.
Teraz trudząc się zwyciężamy ze strachem i śmiercią.
Rzuć na mnie światło,
Tak wprost na mnie,
Ach, wieczność pozostaje nam,
Chcę na zawszę, byś
Przy mnie była.
Księżyc już zachodzi za chmurami,
Jego światło spada tuż na mnie,
Idziemy nowo odkrytymi drogami,
bez powrotu.