Na dwór

Czy jeszcze pamiętasz to hasło
NA DWÓR
bo słyszałeś paziu młody szelest dworu
sukien materii owiewanej
skrywającej ducha tęsknoty za brwiami nieskończoności
wilgotno chłodny upał
morze zmieszanych odgłosów dnia owego życia
z jakiegoś roku kosmicznej mocy
larwy skrobią o ściany więzień
pisklaki chcą się przebić do swojego pierwszego promienia
krzyki zachwyconych dzieci pijaków
cisza pijaków spętanych
ale ptaki dzieci samochody i wiatr grają pierwsze skrzypce
i pociągi i powietrze
mój żywioł rozgadany do zaniku w ciszy grzmotu
ptaki czyli latający głód słońca
ziemski dzień czyli eksperyment chwil mózgów w światłocieniu barw
wyczekiwanie z lękiem na cud oczu skierowanych
w oczy pluskających się gołębi i dam
z za przezroczystych ścian
pierwsze delikatności cielesne przejmujące zagadką rozkoszy
szalona wyprawa do kostnicy
a stamtąd z powrotem na plażę
szum otwieranych drzwi, wód, ognisk
ruch w koło i do i od
i przenikanie
Wtedy być może Bóg przechadzał się w ogrodzie
Morze języków wdzierało się do mieszkania
i podpełzało do stołu, nad którym kazano ci pochłaniać
ten nudny i smutny obiad
Więc zmuszało się szczęki do pracy..

Dlaczego ?

Jestem osobą wierzącą w Boga który jest tylko jeden(jak by Go nie nazywał) . Nie ma innych bogów. Bóg jest miłością w swej niezmierzonej nieogarnionej dla człowieka wielkości . A my jesteśmy jego dziełem . Wybrał nas i wysłał żebyśmy jako jego dzieło zamanifestowali się tu na ziemi . Mimo że nas stworzył dał nam wolną wolę w dowód nieograniczonego zaufania i swojej dobrotliwości  dla swojego dzieła . Jest naszym duchowym Ojcem  Źródłem z którego możemy czerpać jego mądrość i miłość .Więc jako Jego dzieci powinniśmy okazać mu wdzięczność i zaufać że nasza droga tu jest dla naszego duchowego rozwoju (jakakolwiek by nie była) . Na tym polega wiara , na zaufaniu . "Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego" (przykazanie podstawowe i najważniejsze ) .Jak siebie samego . Kochać siebie samego . Nie egoistyczną miłością chcenia egoistycznych potrzeb ale kochać siebie tak jak kocha nas Bóg . Jeżeli mamy do siebie samego szacunek tolerancję zaufanie i akceptujemy się takimi jakimi jesteśmy (jakimi stworzył nas Bóg) możemy zrobić następny krok , pokochać bliźniego jak siebie. Jezus pokazał jak kochać bezwarunkową miłością wszystkich ludzi jest wzorem do naśladowania . Jezus to Bóg w ludzkiej postaci nigdy nie byli ze sobą rozdzieleni . Są jednością . To co nas otacza przyroda zwierzęta gwiazdy każdy pierwiastek jest tchnieniem Boskiej wielkości . Cały wszechświat jest jego stworzeniem (Duchem Świętym) mocą i nieograniczoną miłością . Dzieło Jego którym my też jesteśmy wywodzi się z uw miłości . Naszą naturą jako stworzeni przez Boga jest miłość . Każdy człowiek ma w sobie ten pierwiastek którym zostaliśmy obdarowani jako jego dzieci . Bóg to nie obraz na ścianie ani święta figura On jest czymś więcej powiem nawet że więcej niż nam się wydaje . Jest wszystkim i wszędzie . W swojej miłości do nas dał nam właśnie wolną wolę żebyśmy krętymi drogami doświadczania życia jakie sami sobie wybieramy doszli w końcu do Niego .Człowiek sam jest "stwórcą" swojego świata i za to co dzieje się w jego życiu odpowiada on sam (lub ludzie z jego otoczenia) . Bóg który jest miłością nie każe ludzi za ich złe uczynki . Ludzie sami się każą decyzjami które podejmują. Miłość Bezwarunkowa jest wyrozumiała nie cieszy się z niesprawiedliwości nie osądza nie szuka poklasku.... cierpliwa jest łaskawa dobroduszna. Kim jesteśmy bez tej nieograniczonej miłości ? Bóg chce żebyśmy jak Jezus byli miłością i do puki nią nie będziemy nie zrozumiemy istoty Boga . Dał nam sprzymierzeńców(anioły) ale i oni mają wolną wolę więc część z nich wybrała drogę ego izmu . Wiele istot nas wspiera ale i wiele czaruje swoimi obietnicami. Pogoń za pieniądzem dobrem materialnym kosztem innych zaślepienie nietolerancją stawianie swoich potrzeb zawsze na pierwszym miejscu itd to ciemne anioły ego . Nie chcę wymieniać imion  tych mocy ale i one są stworzone przez Boga

Demony i anioły

Bogoczłowiek, Bogochrząszcz, Bogoowca, Bogolew, Bogopająk, Bogokosmita
chrząszcz dotrze, owca dotrze, człowiek dotrze
i co?
spotkają się
tożsamość w różnicy, różnica w tożsamości
uwolnią Boga
człowiekobóg, owcobóg, wilkobóg, kosmitobóg

szpaki odleciały już
zaczęły przygodę życia
wśród lasów nieczułych i czułych galaktyk
lęków Poego i Iwaszkiewicza tataraków
serc wiatru ginących
wśród piasków Abe Kobo
i samotnych gnijących w piekle szpitali
i głodujących i gwałconych
demonów desperacji, nieuwagi, nieczułości
gryzienia i bezdomności
wśród innych stad kurzu, ptaków i gwiazd
pokoleń z rodu Dawida i rodu Wjasy
spotkają się, uwolnią Boga, Ojciec się przebudzi
świadomość przepełni świat
Anioły uważności, odwagi, spokoju, pocałunków
własna szczęśliwość każdego
współodczuwanie

Do Ateisty

Kochany ateisto,
zwykłeś powiadać, że nie wierzysz w Boga,
jak i w żaden byt nadprzyrodzony?
Może nie zdołam zmienić twojego toku myślenia,
nie mam zamiaru ani prawa tego robić.
Cenię sobie bowiem wolność poglądów tak jak i każdą inną.
Pragnę jednak pokazać ci, iż podświadomie każdy ma wiarę.

Wierzysz w wiatr?
Wiatr, który kołysze drzewa w letnie popołudnie,
tak beztroskie i gorące?
Dzięki któremu ptaki rozłożywszy skrzydła
mogą swobodnie pływać po niebie?
Wierzysz w kwiaty?
Wierzysz, że rozwijają swe pąki koloryzując Ziemię
i wprawiając tym wszystkich wokoło w zachwyt?
Wierzysz w złote słońce?
To samo, które rozświetla mroki nocy
dając nam nadzieję na dobro?
Wierzysz w błękit nieba?
Błękit, który zewsząd oblewa naszą Ziemię?
Wierzysz w jego majestat?
Wierzysz w miłość?
Miłość szczerą, która jest niebem, wiatrem,
słońcem i pięknym kwiatem,
który rozkwita w sercach nas wszystkich?
Każdy ma swojego Boga,
tylko nie każdy umie go dostrzec.

Do Ateisty

Kochany ateisto,
zwykłeś powiadać, że nie wierzysz w Boga,
jak i w żaden byt nadprzyrodzony?
Może nie zdołam zmienić twojego toku myślenia,
nie mam zamiaru ani prawa tego robić.
Cenię sobie bowiem wolność poglądów tak jak i każdą inną.
Pragnę jednak pokazać ci, iż podświadomie każdy ma wiarę.

Wierzysz w wiatr?
Wiatr, który kołysze drzewa w letnie popołudnie,
tak beztroskie i gorące?
Dzięki któremu ptaki rozłożywszy skrzydła
mogą swobodnie pływać po niebie?
Wierzysz w kwiaty?
Wierzysz, że rozwijają swe pąki koloryzując Ziemię
i wprawiając tym wszystkich wokoło w zachwyt?
Wierzysz w złote słońce?
To samo, które rozświetla mroki nocy
dając nam nadzieję na dobro?
Wierzysz w błękit nieba?
Błękit, który zewsząd oblewa naszą Ziemię?
Wierzysz w jego majestat?
Wierzysz w miłość?
Miłość szczerą, która jest niebem, wiatrem,
słońcem i pięknym kwiatem,
który rozkwita w sercach nas wszystkich?
Każdy ma swojego Boga,
tylko nie każdy umie go dostrzec.

Jest

W kawałku Chleba
Jesteś
tak mały,
że aż zbyt duży by Cię zobaczyć
tak cichy,
że dla niektórych bezczelny głośny
tak niewidzialny,
że aż można Cię dotknąć

Bóg tak pokorny
że pozwala, by Go całowano
w oczy
nawet jeśli są one pełne łez
 
Nie mów już,
że Go nie ma
skoro JEST.

Co będzie? Carpe diem wprowadź wreszcie

Droższe ode mnie i cenniejsze.
Już, już przechodzą mnie dreszcze - chodzi mi o świat cały.
Człowiek dodatkiem - lecz nie trwałym.

Nic trwać wiecznie nie może,
Jedno jest pewne - z Bogiem może,
Z nim będziemy drożsi ponad wszystko,
Żadne złoto, srebro nie poleci w niebiosa,
I nie kupimy chleba - tam będzie dosyt.

Rozmyślam to tak nad spaniem,
Że ja naprawdę z Panem, na wieki wieków amen?
Cóż, na mój organizm nie pojęte,
Obudzę się i znów będę miał dreszcze.

Przyszło mi sądzić, co będzie potem,
Jak przykryją mnie piaskiem pod świerszczy klepotem,
Pod słowiczym piskiem i pod nóżami waszymi,
Że ja już nigdy i nic? Nie doznam zachwytu?
Uścisku, całusów, uściśnięcia dłoni na przywitanie?
Zimny, gdzieś na dole zostanie?

Ważne by trwać i carpe diem na motto wprowadzić,
Bo nie wiesz Panie, proszę Pani co jutro się stanie lub wydarzy.

Kochaj, a jak kłócisz się to przebaczaj, TYLKO winnych winą obarczaj!
Oni też łapać chcą dzień. Życzę każdemu CARPE DIEM!
Choć to trudne, czasami nie do spełnienia, ale żałować można, więc nic do stracenia.

Pyłek

Czemu się burzysz że się niebo chmurzy?
Może i Słońce ma dość facjaty Ziemi.
Stawu co je małpuje i morza co się pieni
Nad kopułą szarości błyski są wspaniałe
lecz popatrz do serca – i tam są schowane.

Cóż więc że drwią cykle nocy i dnia
na drodze miłości znajdziesz światła ślad
a gdy zaś cię zrosił zły deszczu los
z siłą wiary zadaj mocniejszy cios
i w końcu stań naprzeciw grzmotów i fal
z pięknem nadziei nowe życie chwal.
bo chociaż jesteś pyłkiem, to kocha Cię Pan
i nieba nie odkurza, żebyś nie był sam.

Rozmowa Diabła z Aniołem

Błękitnym niebem leciał Anioł razu pewnego...
Zobaczył Diabła i poetę przezeń kuszonego.
Postanowił pomóc człekowi bliskiemu obłędu.
Dlatego grzecznie ukłonił się Rogatemu.
Czy mógłbym zająć parę minut wysłannikowi Piekła?
Oczywiście. Lubię dyskutować! Kreatura mu odrzekła...
Czy sprawia Ci radość ludzi dręczenie?
Tak! Uwielbiam siać w duszach spustoszenie!
Raduje mnie widok kłótni i pisanie życzliwych donosów...
To ja Diabeł byłem autorem Inkwizycji i stosów!
Uwielbiam wojny i akty terrorystyczne...
Obrazy cierpienia są dla mnie śliczne!
A Ty, Aniele latasz, pracujesz ciężko i przegrywasz...
Z motyką na słońce raczej się porywasz!
Słuchają mnie biedni, bogaci, politycy i biznesmeni!
Przyłącz się! Może i Twe serce w złe się odmieni?
Roboty niewiele, wystarczy wzbudzić pychę i złe emocje.
Im ktoś bardziej zły, tym lepsze dostaje ode mnie i życia promocje!
Na to Anioł westchnął cicho i rzekł zadumany...
Tobie Diable dostają się tylko głupie barany...
Opływają w dostatek, budując raj na Ziemi...
Trudno, będą dla Nieba na zawsze straceni...
Lecz ja szukam ludzi z sercem i miejscem na skrzydła.
Diabeł pomyślał... W gruncie rzeczy, ta robota mi obrzydła!
Bo otaczam się często wykształconymi, jednak idiotami!
Takie życie, nawet długie, jest do bani!
Więc może się Aniele w Niebie za Diabłem wstawisz?
I moje podanie o ułaskawienie wśród gwiazd zostawisz?
Diabeł rogi i ogon przyciął, wbił się w pokutny wór...
Poeta zaś spisał sercem cały ten utwór!

Oskar Wizard

Kolęda 2016

Głodno chłodno
nóżęta zmarznięte
siedzą rzędem
czas na zimową kolędę
lulaj że maluśki
szukają jedzenia
śnieg lód wszędzie pustki
jemu zabrakło chustki
leży w żłobie
im brakuje odzienia
zatwardziałe serca
nic się nie zmienło
wojna władza zysk i łupy
w szopie zimno
w mieście bomby i trupy
lulajże perełko
kule lecą gruzy same
me pieścidełko
jak zatamować ranę
przyszedł i poszedł dalej
ludzie go nie poznali
lulajże lulaj . . .

***
Dział: Proza życia
***
Zbigniew Małecki

Trzeci Król

Był to najmłodszy
wśród trzech Król..
Gwiazda na niebie
wieść ogłosiła...
Pożegnał ukochaną
czując w sercu ból...
Zwłaszcza,
gdy do piersi
go przytuliła.
 
Czas pokłonić się
Królowi Świata całego...
Zabrał więc ze skarbca
całe kadzidło...
Wraz z dwoma Władcami
podjął się przedsięwzięcia
niebezpiecznego.
Ukochanej zaś kupił diament
i pachnidło.
 
Spokojnie przebiegła
wielka wyprawa
przez pustynię...
Udało się wywieźć
w pole najemników Heroda.
Pokłonili się do ziemi
Boskiej Dziecinie.
I wrócił tam,
gdzie czekała
dziewczyna najsłodsza.

Oskar Wizard

DESIDERATA (interpretacja)

Krocz spokojnie
wśród zgiełku i pośpiechu współczesnego świata.
Spokój odnajdziesz w ciszy.
Będąc zawsze wierny sobie
staraj się być też w dobrych stosunkach z innymi ludźmi.
Swoją prawdę przekazuj spokojnie i zrozumiale.
Słuchaj uważnie, co mówią inni.
Bo w każdej opowieści możesz odnaleźć
cząstkę potrzebnej ci wiedzy.
Unikaj głośnych i agresywnych,
szanuj spokój swojego ducha.
Unikaj porównań z innymi.

Kimkolwiek będziesz,
zawsze spotkasz lepszych i gorszych od siebie.
Szczęśliwy ten, komu obca jest próżność i zgorzkniałość.
Ciesz się swoimi marzeniami, planami i osiągnięciami.
Wykonuj z pasją swoją pracę.
Jakkolwiek byłaby skromna
jest trwałą wartością dla ciebie i innych.
W każdym swoim przedsięwzięciu
zachowaj ostrożność.

Pamiętaj jednocześnie,
że obok oszustwa jest wielu pasjonatów
dążących do wspaniałych ideałów.
Życie dookoła jest pełne heroizmu,
dużych i małych zwycięstw.
Bądź zawsze sobą.
Szanuj uczucia swoje i innych.
Doceń wartość miłości.
W obliczu powszechnej znieczulicy i cynizmu
jest ona wieczna jak gwiazdy.
Dojrzewaj pogodnie
żegnając ze spokojem przywileje młodości.
Pielęgnuj i rozwijaj siłę ducha.
W trudnych chwilach będzie twoją skuteczną tarczą.
Porzuć twory wyobraźni.

Wiele trosk i obaw rodzi się wśród zmęczenia i samotności.
Kultywuj zdrowy styl życia.
Jednocześnie bądź łagodny dla siebie.
Jesteś dzieckiem wszechświata,
podobnie reszta ludzkości i wszelkie gatunki przyrody.
To twoje miejsce i masz prawo tu być.
Wszechświat zaś był, jest i będzie takim,

jakim być powinien.
Bądź w pokoju z Energią Wyższą,
jakkolwiek ją nazywasz i pojmujesz.
Cokolwiek robisz, czymkolwiek się zajmujesz
i jakiekolwiek są twoje pragnienia,

zachowaj pokój ze swoją duszą.
Mimo wielu wad, ten świat ciągle jest piękny.
Bądź uważny na drodze życia i dąż do szczęścia.

Oskar Wizard

Popioły

Co jeśli całe życie
jest ciągłą pokutą?
Czy muszę
dotrzymywać terminów?
Raj dla mnie jest tylko ułudą...
Wiem, że obarczony jestem winą.

Tu popiół niczego nie zmieni.
Każdego dnia
chciałbym odkrywać
Pana B. zamiary.
Może mój los kiedyś
w szczęśliwszy odmieni?
Na wszelką tradycję
jestem zbyt stary.

Niech więc kto chce,
tak właśnie próbuje...
Na mnie wciąż
ogień z popiołem opada...
Jednak serce
kocha wciąż
bo czuje...
Być dobrym
bo chcę,
a nie,
że wypada...

Oskar Wizard

Bo tak jest napisane

Znam tyle miłych
i uroczych pań...
A każda zachwyca
swoim urokiem...
Dylemat moralny
teraz mam...
Bo wszystkie są słodkie!

bo tak jest napisane
tu zakaz a tam nakaz
do tego wielkie kazanie
paciorków pokaz

na klęczkach lub na baczność
pod twoją i za naszą koniecznie
w spojrzeniu do świata złość
wymagane jest karanie
bezsprzecznie

tak każe tradycja ojców
matki są tylko służkami
odpękać mszę i jesteś gotów
chyl czoło przed purpuratami
 
zanika empatia i współczucie
wszystko zastąpi wszechwiedza
serce trąca jak rak zepsucie
pychy wyrasta twierdza
 
czujesz już w żyłach świętość
a mimo to skok adrenaliny
czy zdołasz do raju wejść
z wiarą wyjętą z formaliny?

Oskar Wizard

Przytul mnie Boże

Nie urodziłem się po to,
aby być bohaterem.
Chciałem po cichu
przejść swoje życie.
Co chwila
dotykasz mnie
losu sterem.
Nie mnie szukałeś,
wydaje mi się?

Sam już nie wierzę w to,
co doświadczam.
Wcale nie prosiłem Cię
o miejsce w raju...
Zrobię co zechcesz,
co chwila oświadczam.
Bo obowiązkowość
mam w swym zwyczaju.

Gdyby to tylko
o mnie chodziło...
Co chwila dołącza
ktoś do mnie
w potrzebie...
Przytul mnie czasem,
będzie mi miło.
Wiesz, że nie robię niczego
dla miejsca w niebie.

Oskar Wizard

Z pamiętnika Agnostyka

W czwartek
zjadłem ostatnią wieczerzę.
Wystarczy już tego
się obżerania!
Sprawdzam swą wiarę
zupełnie szczerze.
Jutro jest czas umierania.

Nie chcę w coś wierzyć,
bo tak wypada...
W piątek chcę dotknąć
najgłębszej depresji.
Co będzie,
gdy życie
z ciała odpada?
Proszę, już nie mów
o jakiejś herezji!

W końcu jest to interes życia.
A ja chcę
się dobrze
do niego przygotować...
Gdzie pójdę
gdy serce
przestanie tykać?
Żyć będę na chmurkach
czy w kotle gotować?

Gdyby to wszystko
było jasne i czytelne...
Z pewnością
jedna religia
by tylko istniała.
Przyznaj, że rozważam
głęboko i dzielnie!
Wiedza ludzkości
jest wciąż zbyt mała!

W sobotę pewnie
wszystko mi się zapętli...
Bo stamtąd
żaden świadek
jeszcze nie powrócił.
Kazania są piękne
lecz fakty mętne!
Najchętniej
bym te rozważania
porzucił!

Katolik swoje,
buddysta wręcz przeciwnie...
Protestant
korektę wierzeń
dorzuci...
Przy Świadkach Jehowy
rozum też więdnie...
Kto w końcu
prawdę
do serca wrzuci?!

Nie wiem
czy brać jakąś wiarę
jak towar ze straganu?
Jedna się błyszczy,
tamta mądra lub miła...
Logika szepcze,
masz czas
więc się zastanów!
Na szczęście
w Wielkanoc
rodzina przybyła.

Bo jeśli wierzyć,
to z pełnym przekonaniem.
Oddzielić prawdę
od pięknych baśni...
Na razie cieszmy się
rodzinnym spotkaniem!
Ponadreligijna wiaro,
proszę we mnie
nie zgaśnij!

Oskar Wizard

Płomień

Noc niczym Krucze pióro czarna i bezdenna
Podążam przed siebie
choć dla ciebie i tak nic tam nie ma.
Pogoda muskajaca duszę wciąż zmienna
Odnajduje się chodź noc głęboka i ciemna.

W oddali płomień wskazuje moją drogę
Gdy zbaczam, do ucha szepcze mi przestrogę
Jednak ja mądrzejszy niż moja logika
I wiedzie ku zgubie gdzie płomień znika

Ku niebu kieruję swój wzrok
Naprzód woła ! Zrób ten krok !
Płomień znów na horyzoncie
Posłuchałem,
usłyszałem "działasz mądrze"

Płomień rozbłysł , wskazując znów drogę
Unikając ścieżek niosących szkodę
Podążając za nim wybrałem mądrze
Czym jest ten płomień ?
Czy to duch?
Skądże

Studnia odpowiedzi

Pokonując szmat
drogi, z zasłoniętymi
oczyma.Kierując się jedynie
znakami na piasku uczynków.

W studni, jedna znajduje się
rzecz.Warta drogi najdłuższej.
Odpowiedź na wszystkie pytania. 
Krzyż i parę gwoździ.

Głupcy

Ukradli Boga i trzymają dla siebie,
Wam Głupcy mówią jak będzie w niebie,
To nie w kościele znajdziecie zbawienie,
Kto patrzy sercem znajdzie odkupienie,
Kupili wiarę i w murach schowali
i chcą byście swe głowy schylali,
Nie w murach łaska dla grzesznych tułaczy,
Tam możesz tylko gnić z rozpaczy,
Nie znajdziecie Boga w mafijnej kadzi,
Nawrócony grzesznik wam dobrze radzi,
W sercu poszukajcie, lub w oczach bliźniego,
Inaczej biada dla człowieka głupiego.

Zawsze mały

Kto pyta nie błądzi
kto błądzi nie widzi
kto czeka nie znajdzie
kto kocha nie szydzi

Mój duży parasol
przed deszczem uchroni
musi być otwarty
 burza przecież dogoni

Kiedy na rozdrożu
zaznaczam na mapie
kierunek wędrówki
skurcz znowu mnie łapie

Zgodziłem się przecież
doświadczać rozterki
im więcej przeżywam
wtedy jestem wielki

Ciągłe biczowanie
ciągłe umartwianie
niby zwykłe życie
codzienne konanie

Zapytałem Boga
cały obolały
w oczach Twych urosłem

W bezgranicznej Mej miłości
zawsze będziesz mały.